piątek, 3 maja 2013

#13








Weszłam z tym pudełkiem do pokoju. Tak naprawdę to nawet nie miałam ochoty na nie patrzeć, a co dopiero posprzątać czy też usegregować znajdujące się tam rzeczy. Zbyt wiele na jeden dzień się wydarzyło, byłam wykończona tym wszystkim.
Wiedziałam, iż czeka mnie sporo pracy z pudłem, więc zanim zaczęłam przeglądać wszystkie rzeczy poszłam na dół zrobić sobie kawę.
Wstawiłam wodę. Stałam przy blacie oraz palcami nerwowo poruszałam po nim, jakby miało to przyspieszyć czynność gotującej się wody. W tym czasie zaczął dzwonić telefon Kim, który znajdował się na stole w kuchni.
- Kim  ! Telefon ci dzwoni ! - krzyczałam na cały dom
- To odbierz ! - odkrzyknęła
Spojrzałam na wyświetlacz, pokazała mi się nazwa ' Ben ', więc zawachałam się czy odbierać.
- Dzwoni jakiś Ben !
- Ani mi się waż odebrać ! - krzyczała
Zaśmiałam się pod nosem i akurat wstawiona woda, zagotowała się. Zalałam kawę, wsypałam łyżeczkę cukru, nalałam trochę mleczka do tego oraz z kubkiem udałam się w stronę swojego pokoju.
Kim z ogromnym rozpędem wpadła do kuchni, przy czym wylałam przez nią połowę zawartości mojego napoju na podłogę. Miała szczęście, że nie na moje ubranie.
- ups, sorki.
- Nic się nie stało, ale wiesz ..sprzątasz to - uśmiechnęłam się w jej stronę szeroko
- Aaaa, spadaj. - syknęła ze śmiechem
Odebrała telefon, a ja poszłam do siebie.
Upiłam łyk czarnej cieczy i usiadłam po turecku na podłodze. Wzięłam głębszy wdech i wydech oraz otworzyłam pudełko.
Ku mojemu zdziwieniu były tam same koperty. Oczekiwałam zupełnie czegoś innego, jakichś figurek, ramek na zdjęcia.
Wzięłam jedną kopertę do ręki, zaadresowana była do mnie. Później wzięłam kolejną, również była zaadresowana do mnie. Pierwszy raz  w życiu widziałam te koperty.
Otworzyłam jedną z nich, był w niej list. Od Louis'a ! Otworzyłam kolejną, kolejną i jeszcze następną. Wszystkie od Louis'a.
Nie wierzyłam własnym oczom. W każdym liście była inna data, ale wszystkie były wysyłane jakiś czas po mojej przeprowadzce. Już wiedziałam co to za listy.
Natychmiast wyciągnęłam telefon, wybrałam połączenie do mamy. Nie interesowało mnie, która jest u nich godzina, chciałam wyjaśnień.
Po paru połączeniach w końcu odebrała.
- Halo ? Córciu ? Co u ciebie ? - zaczęła ze słyszalnie dobrym humorem
- Masz mi coś do powiedzenia ? - zapytałam oschle
- Nie rozumiem ..o co ci chodzi ?
- Nie rób ze mnie idiotki ! Chodzi mi o listy ! - wręcz krzyknęłam do słuchawki
- Kochanie ..to nie tak jak myślisz. Chciałam dla was dobrze - zaczęła się tłumaczyć
- A więc jednak ..a ja cię broniłam, nie wierzyłam, że mogłabyś coś takiego nam zrobić. Gratuluję wszystkiego co osiągnęłaś poprzez ten czyn ! - rozłączyłam się
Rozpłakałam się. Moje emocje puściły, nie wytrzymałam.
Nie sądziłam, iż własna mama może zrobić coś takiego swojemu dziecku. Przez nią straciłam swojego najlepszego przyjaciela, przecież widziała jak cierpiałam, obydwoje cierpieliśmy.
Po paru minutach zaczęłam czytać po kolei każdy list, łzy ciągle ciurkiem spływały po policzkach. Tak spędziłam trzy godziny. Dzięki tym listom Louis'a dowiedziałam się co przeżywał, co czuł w opisanych mi momentach. On mnie nie okłamał, naprawdę wysyłał te listy.
Spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę 22.49.
Wszystkie listy wrzuciłam ponownie do pudełka, zarzuciłam na siebie bluzę oraz wybiegłam z domu tak szybko jak było to możliwe.
Nie wzięłam ze sobą nic, nawet telefonu.
Złapałam pierwszą lepszą taksówkę, wsiadłam do niej, podałam adres chłopców oraz skierowaliśmy się na podaną ulicę.
Wiele myślałam nad tym wszystkim po drodze. Żałowałam, iż tak nagadałam Louis'owi. On mówił prawdę. Jak ja mogłam być taka głupia, przecież nigdy mnie nie oszukał, zawsze chciał dla mnie dobrze, jak najlepiej, a ja teraz tak po prostu mu nie uwierzyłam. Mogłam sobie tylko pogratulować swojej bezmyślności.
Na nowo rozpłakałam się,  a za szybą bardzo się rozpadało. Świetna pogoda do świetnej sytuacji.
Po jakimś czasie dojechałam na miejsce. Zapłaciłam taksówkarzowi oraz wysiadłam z auta.
Stanęłam na drodze prowadzącej do drzwi, ale nie ruszyłam się z miejsca. Stałam w bezruchu, sparaliżowało mnie. Bałam się, iż mnie spławi bądź wyśmieje po ostatniej rozmowie.
Z tego co wywnioskowałam stałam tak jakieś pięć minut myśląc o za i przeciw pójścia do Louis'a, no ale musiałam z nim porozmawiać.
Poszłam. Pierwszy krok był najgorszy, zaczęłam się cała trząść, a na dodatek byłam cała przemoczona.
Parę kolejnych kroków i dotarłam do drzwi. Zapukałam raz, drugi, trzeci. Nikt nie otwierał. Już miałam stamtąd odejść, ale w tym momencie akurat drzwi zostały otworzone.
Otworzył mi Harry, zaczął mi się przyglądać. Wiedziałam co myśli o moim wyglądzie, gdyż zdawałam sobie sprawę z tego, że makijaż mam rozmazany oraz jestem cała mokra, lecz w tamtym momencie najmniej to mnie obchodziło.
Postanowiłam przerwać tą dziwną, krępującą ciszę.
- Długo jeszcze masz zamiar się tak przyglądać ? - zapytałam oschle
- Przepraszam, po prostu niespodziewałem się tu ciebie. Wchodź - wskazał w głąb korytarza - W ogóle to czemu jesteś cała mokra ?! - spojrzałam na niego jak na idiotę - No tak, pada. - podrapał się po głowie, a ja przewróciłam jedynie oczami
- Przyszłam ...przyszłam tu ..bo .. ja .. - jąkałam się
- Uspokój się, po prostu to powiedz. - uśmiechnął się lekko
- Jest Louis ? - zapytałam na jednym tchu
- Jest u siebie. Zaprowadzić cię tam ?
- Jeśli możesz .. - mówiłam strasznie się bojąc
- Ej, Lena .. - zaczął
- Tak ?
- Czy wszystko w porządku ? Wiesz chodzi mi o Sean'a ... - mówił niepewnie
- A, tak, tak. Dziękuję ci Harry.
- Nie ma sprawy. - ukazał swoje dołeczki
- Zdejmij ten płaszcz, jesteś cała mokra. - oznajmił z troską w głosie
- Ja tylko na chwilkę - posłałam mu ciepły uśmiech
- Skoro tak, to zaprowadzić cię do niego ? - zapytał
- Nie trzeba, wystarczy, że powiesz mi które to drzwi - zaśmiałam się
- Ostatnie drzwi po lewej.
- Dziękuję.
Odpowiedziałam i skierowałam się w stronę pokoju Louis'a ...






 

*******************************************************************
No heej ^^
Wybaczcie, że dopiero dziś, ale nie miałam zbytnio możliwości dodania wcześniej ;/
Ostrzegam, bo prawdopodobnie dopóki wszystkiego nie ogarnę po powrocie ze szpitala, rozdziały nie będą pojawiały się regularnie..
I przepraszam za taki krótki rozdział, ale musiałam tu skończyć ;>
Dziękuję za komentarze, wyświetlenia, obserwatorów ..nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy <3
Do następnego xx

14 komentarzy:

  1. Huhu ! *-* Pierwsza, haha xd A więc .. Rozdział zayebisty ! *u* Głupia matka ;-; Ale cieszę się, że Lena dowiedziała się prawdy ;* Mam nadzieję, że Louis jej nie spławi czy coś w tym stylu ;x Wierzę, że między nimi wszystko się ułoży ;*

    Czekam na NN ;* Wenyyy <33333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że w pudełku będzie coś związanego z Lou.
    Wróżbita Agata prawdę Ci powie... *.*
    Nie wiem czego Lena sie boi.
    Przecież Louis na pewno jej nie wyrzuci.
    Na pewno się uciesz.
    Będzie płacz i łzy i wielki mega przytulas<3
    Jak ta jej matka mogła to zrobić?!
    No ja się pytam.
    Nie wiem co dalej napisać, ponieważ odebrało mi mowę przez ten rozdział.
    Mam nadzieję, że czujesz się już na prawdę dobrze ;*

    youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię jak mnie trzymasz w takiej niepewności :<

    OdpowiedzUsuń
  4. je jakie to cudne ... :) czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na nn!!!OLA:P

    OdpowiedzUsuń
  6. jest boooooooski! ale nienawidzę, kiedy kończysz w takim momencie ;< no nic, tylko czekać ;) jestem bardzo ciekawa jak będzię wyglądała rozmowa Louisa z Leną...
    czeeeekam! ;*
    a tak w ogóle to u mnie też nowy: http://nosmilenolove.blogspot.com/2013/05/rozdzia-35.html
    kooooocham i pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. No i w pudełku coś związanego z Lou *_*. Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej, bo rozdział świetny. Czekam na cd z niecierpliwością i zapraszam.
    http://maybelly-and-i-can-not-stop-loving.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham, kocham, kocham, kocham ! *.*
    wiedziałam no wiedziałam, że w pudełku będzie coś związanego z Lou :D ale nadal nie rozumiem co jej matka chciała przez to osiągnąć...
    wybaczę ci, że kończysz w takim momencie bo tak jest zawsze..
    i zawsze muszę siedzieć jak na szpilkach wyczekując dalszego ciągu ;c ale i tak cię kocham <3
    no cóż czekam na nn <33

    iwanttodieforonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. rozdział jest świetny, jestem ciekawa co wydarzy się dalej, jak zareaguje Louis, ale oj tam, juz nie moge się doczekać next, uwielbiam to opowiadanie, jest chyba równie dobre jak poprzednie, a do tamtego strasznie się przywiązałam, ale nie nudze, no wiec do next :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny ^^
    Szkoda że skończyłaś w takim momencie :(
    Czekam na next i życzę wenki :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Musiałaś tutaj skończyc? nie? kurde no,ja chce dalej czytac! :D
    Mogłabym twoje rozdziały czytać ciągle.Tak się wciągam,a tu nagle musze kończyć :D
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  12. to jest megaaa *.*
    ty masz taki talent.. chialabym umiec tak pisac ;c
    czekam na nn, weny kochana xx


    + onlyyouharrystyles.blogspot.com c;

    OdpowiedzUsuń
  13. powaliło Cię kochanie? W takim momencie? Ghhhh,dawaj następny! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Oby pogodziła się z Lou! :D
    Czemu musiałaś zakończyć w takim momencie!? :c
    Rozdział jak zwykle świetny! :3
    Czekam na następny! :)
    Pozdrawiam i życzę weny! :D
    Zapraszam http://differentworld-leahand1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń