*Lena*
Obudziłam się z bólem głowy. Domyślam się, iż to po wczorajszym płaczu.
Po otworzeniu oczu coś mi nie pasowało. Podniosłam się na łokciach rozglądając się po pomieszczeniu. To zdecydowanie nie był mój pokój. Później zaczęłam sobie przypominać wydarzenia z poprzedniego wieczoru.
' Musiałam zasnąć kiedy czekałam na Louis'a ' - pomyślałam
Skoro tak, to gdzie on teraz jest ?
Spojrzałam na podłogę w poszukiwaniu swojego telefonu, lecz zamiast niego znalazłam moją większą zgubę jaką był Louis. Spał sobie słodko pod kocem. Jednak żal mi się go zrobiło, gdyż we własnym domu był zmuszony spać na ziemi.
Zamiast bezczynnie siedzieć wpadłam na pomysł, by zrobić całej piątce śniadanie. Taką tam małą ' niespodziankę '. Osobiście bardzo bym się ucieszyła ze śniadania, ponieważ jestem osobą, której niezbyt się chce robić jakiekolwiek jedzenie. Jednak przez Kim zostałam zmuszona do przyzwyczajenia się do samodzielnego robienia posiłków. Ona jest kompletnym leniem. Nic a nic nie chce jej się robić.
Zrobiłam pierwszy krok z łóżka. Miałam utrudnione zadanie, bo Louis leżał zbyt blisko łóżka. Pokonałam kolejny krok w stronę drzwi, lecz nagle coś, a raczej ktoś pociągnął mnie w dół przez co upadłam na niego leżąc całym ciałem na jego brzuchu. Spojrzałam na jego twarz, wciąż miał zamknięte oczy na co się zaśmiałam.
- Wiem, że nie śpisz - szepnęłam
- To dobrze - odszepnął z uniesionymi kącikami ust
- Dlaczego położyłeś się tak blisko łóżka ? - zapytałam
- Nie chcę żebyś znowu mi uciekła - mówił już patrząc w moje oczy
- To było położyć się obok mnie, na łóżku.
- Nie chciałem być nachalny - wystawił język
- Mój Louis tak nigdy by nie powiedział - trochę posmutniałam
Spojrzał na mnie z żalem.
- Przepraszam. - oznajmił
- Mój Louis by mnie nie przeprosił.
- Że jak ?! Ja bym cię nie przeprosił ?! - podniósł ton głosu na co zaczęłam się cicho chichotać
- No nie - wystawiłam mu język
- Wypraszam sobie ! Ja zawsze cię przepraszałem. - powiedział z wyrzutem
- Jaaaasnee - powiedziałam przeciągając
Louis natychmiast zerwał się z pozycji leżącej oraz wziął mnie na ręce jak pannę młodą. Będąc na wysokości ciągle się śmiałam, ale też trochę bałam, bo Louis zawsze miał chore pomysły.
Szedł pewnym krokiem w stronę okna balkonowego. Od razu wiedziałam, iż to zły znak.
Jedną ręką starał się otworzyć je, lecz na marne z czego bardzo się ucieszyłam. Jednak spróbował parę kolejnych razy i w końcu otworzył. Przeklinałam ten moment w duszy.
Ciągle trzymając mnie na rękach podszedł do barierki. Spojrzałam na niego z przerażeniem. Nie miałam pojęcia co mu chodzi po głowie, a wiedziałam, iż nic dobrego. Wziął mnie za poręcz, wisiałam nad ogromnym spadkiem. Ścisnęłam jeszcze mocniej ręce na jego karku na co ten zaczął się śmiać.
- I z czego się śmiejesz debilu ? - zapytałam rozzłoszczona
- Z ciebie dziubasku - pocałował mnie w nos
- Pajacu ! Wiesz, że nienawidzę kiedy ktoś całuje mnie w nos ! - krzyknęłam wkurzona
- Wiem dziubasku - uśmiechnął się uroczo
- Louis do cholery ! - krzyknęłam głośno - Weź mnie na ziemię !
- Nie denerwuj się tak, dziubasku - zaśmiał się pod nosem
- Louis, proszę - zaczęłam udawać płacz, wtulając się w jego tors
- Ej, już, już kochanie. Nie płacz. Wiesz, że nigdy bym cię nie puścił. - zaczął mnie uspokajać
Postawił mnie na ziemi oraz mocno przytulił. Za to ja wybuchłam ogromnym, głośnym śmiechem. Louis oderwał się ode mnie patrząc na moją twarz.
- Oszukałaś mnie - spojrzał na mnie 'wkurzony'
- Ups ..tak wyszło - zaśmiałam się
- Tęskniłem za tobą.
- Ja za tobą też Tomlinsonku - pocałowałam go w policzek
- wrr... już zapomniałaś, że nie lubię kiedy ktoś mówi do mnie po nazwisku ? - zmroził mnie wzrokiem
- wrr... już zapomniałeś, że nie lubię kiedy ktoś mówi do mnie dziubasku ?
- Dziubasku, ale wiesz, że zawsze lubiłem cię wkurzać, dziubasku.
- Och, naprawdę, Tomlinsonku ?
- Ugh ..nie mów tak do mnie ! - przygniótł mnie swoim ciałem do płytek balkonu
- Może jeszcze ja zaczęłam ? - zapytałam z sarkazmem
- Widzę, że nauczyłaś się przyznawać do błędów, gratuluję - uśmiechnął się
Zaczęłam się śmiać, już nie wytrzymywałam udawanej powagi. Louis po chwili do mnie dołączył. Wtedy śmialiśmy się oboje, a on ciągle na mnie leżał. Nie żeby coś, ale cielsko to miał spore.
Nagle drzwi od pokoju Louis'a zostały otworzone. Do środka wszedł Harry mówiąc :
- Zrobiłem śniadanie, jak chcesz to z..zejdź .. - lekko się spłoszył widząc nas razem oraz leżącego na mnie Lou - Przepraszam, nie wiedziałem, że ..a nie ważne. Jeśli chcecie to śniadanie jest na dole. - powiedział szybko wychodząc z pokoju
- Spodobałaś mu się - powiedział Louis
- Co ?! Chyba sobie żartujesz ..na pewno nie ! - trochę posmutniałam
Niby się wykręcałam od tego wszystkiego, ale tak naprawdę, bardzo chciałam, by okazało się to być prawdą. Zaczęło mi zależeć na Harry'm. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Był taki kochany, opiekuńczy, a ten jego uśmiech ? Nie mogłam o nim zapomnieć. Ten pocałunek w jego samochodzie utwierdził mnie, że się zakochałam.
- Chodźmy na śniadanie. - powiedział Lou, zszedł ze mnie oraz podał rękę, bym wstała
Wstałam i udaliśmy się na dół do kuchni. Siedzieli tam wszyscy włącznie z Harry'm. Kiedy go ujrzałam od razu przeszło mnie przyjemne ciepło.
Dołączyliśmy do reszty zespołu w jedzeniu wspólnego posiłku.
- Harry nie myśl, że my coś ten teges, bo my jesteśmy tylko przyjaciółmi, a to co widziałeś to tylko takie małe ' przepychanki ' - powiedział Louis śmiejąc się
- Nie rozumiem po co mi to mówisz - odpowiedział mu Haz
- Tak tylko.
Wsłuchiwałam się w tą rozmowę uważnie. Po naszym pocałunku dziwnie się czułam, byłam taka ...onieśmielona. Nie wiedziałam zbytnio jak to odebrać. Zamyśliłam się, a oni wciąż toczyli rozmowę. Nie chciałam dłużej tego słuchać. Przez to, co mówił Harry do Lou byłam bardziej niż pewna, iż będziemy kiedykolwiek razem. Powoli zaczęłam wierzyć, że to co robił Harry do tej pory to zwykłe przyjacielskie stosunki.
Podczas moich przemyśleń czułam jak oczy zaczynają mi się ' pocić '. Za chwilę jednak poczułam spływającą po mym policzku łzę, zaraz po niej była kolejna.
Odrywając się od posiłku wstałam od stołu kierując się w stronę łazienki.
- A ty gdzie ? - zapytał blondynek
- Do toalety - odpowiedziałam bardzo cicho
Harry przyglądał mi się bardzo przenikliwie. Nie zwracając na niego zbytniej uwagi poszłam w stronę pomieszczenia, zwanego łazienką.
Weszłam do środka. Jej wnętrze uspakajało mnie, idealnie dobranymi dodatkami oraz kolorystyką płytek. Zawsze o takiej marzyłam, o takim miejscu w domu, gdzie po wejściu do pomieszczenia mogę się uspokoić, gdzie mogę sobie posiedzieć, sama bez nikogo innego. Jednak wiedząc, iż nie jestem u siebie ma obecność w pomieszczeniu musiała być skrócona.
Przetarłam samo lecące łzy z oczu, poprawiłam swe długie blond włosy oraz wyszłam z łazienki jak gdyby nigdy nic.
Nie powróciłam do stołu. Stanęłam jedynie w progu drzwi prowadzących do kuchni. Wszyscy skierowali na mnie wzrok.
- Wiecie co ..ja już powinnam wracać, Kim pewnie się martwi. Louis ..twoje ciuchy oddam ci w najbliższym czasie - posłałam deliktany uśmiech - A teraz ..do zobaczenia. - rzuciłam oraz skierowałam się do wyjścia
Louis spojrzał na mnie bardzo zdziwiony. Moje słowa zaskoczyły go na tyle, iż nie potrafił nic z siebie wydusić.
Chciałam jak najszybciej móc znaleźć się u siebie w łóżku i będąc przytuloną do poduszki.
Gdy miałam już otworzyć drzwi ktoś zastawił mi drogę, kładąc rękę na ścianie tuż przed moimi oczyma. Po zapachu rozpoznałam, iż to nie kto inny jak Harry.
Przybliżał się do mnie ciągle wpatrując się w moje niebieskie tęczówki. Nie powiem, ale byłam nieco skrępowana. Usta miał bardzo blisko moich. Dzieliło nas tylko parę milimetrów od złączenia ich razem, w jedność. Nasze nosy stykały się, a Harry powiedział tym swoim ochrypłym głosem :
- Nie puszczę cię samej.
Gdy to mówił, jego usta stykały się z moimi. Oblało mnie przyjemne ciepło.
- Poradzę sobie - odparłam pewna siebie
- Nie wątpię, ale byłbym spokojniejszy gdybyś jednak zgodziła się, bym cię odwiózł - mówił ciągle w tej samej pozycji
Po krótkim zastanowieniu odpowiedziałam :
- Ostatecznie mogę się zgodzić.
Po tych słowach odważyłam się spojrzeć mu w oczy. Były takie piękne. Biła z nich piękna zieleń, lecz dało się z nich wyczytać ogromną troskę.
Nasze usta wciąż były na tej samej odległości. Ciągle je czułam przy sobie. Ta chwila była wręcz idealna. Chciałam tylko, by w końcu raczył mnie pocałować.
- Dziękuję za to co zrobiłaś w samochodzie, podobało mi się to.
Czułam jak płonę rumieńcem. Nienawidziłam tego uczucia, ale cieszyłam się, iż to powiedział. Myślałam, że przez to co tam zrobiłam, pogorszą się nasze relacje. Na szczęście tak się nie stało.
W końcu tę chwilę przerwał Niall, który szedł zapewne w stronę łazienki.
Kiedy nas zobaczył razem tak stojących, lekko się ' spłoszył '.
- Ojejku, nie wiedziałem, że tu jesteście - powiedział zmieszany
- My już wychodzimy - odpowiedział szybko Haz
Wziął kluczyki od samochodu, które leżały w pobliżu, otworzył drzwi wejściowe oraz wskazał ręką, bym posłusznie wyszła. Zrobiłam to.
Grzecznie podreptałam do jego wozu. Był ogromny i widać, iż zapłacił za niego kupę kasy.
Wsiadłam spokojnie po lewej stronie Harry'ego, a on za kierownicą. Na początku siedzieliśmy w ciszy, nikt oprócz radia się nie odzywał. Była grobowa cisza.
Po chwili, po samochodzie rozprzestrzeniła się jedna z moich ulubionych piosenek. Nie potrafiłam, nie odezwać się. Zaczęłam cicho podśpiewywać.
Z czasem mój ton głosu, podniósł się o o wiele wyższy niż był na początku. Harry zaczął cicho śmiać się pod nosem na co ja natychmiastowo się zamknęłam.
- Ładnie śpiewasz - oznajmił z ogromnym uśmiechem
- Mhm - mruknęłam
***************************************************************
Cześć wszystkim (:
Wiem, że zapewne jesteście na mnie meega wkurzeni, bo w końcu nie dodawałam nic od 8.05 ;/
Ale jak same pewnie wiecie, choćby na swoim przykładzie jest maj, a właściwie to zaraz zaczyna się już CZERWIEC co wiąże się z wakacjami ( :D ) i z końcem roku, czyli poprawki itp.
W tym miesiącu miałam masę testów, kartkówek i wszystkiego innego. Nie wiedziałam w co włożyć ręce, za co wziąć się najpierw.
Prawdopodobnie do końca czerwca rozdziały będą dodawane jak to mówią ' w kratkę '.
Przykro mi, ale naprawdę nie mam czasu. ;c
Mam nadzieję, że zrozumiecie ;(
Bardzo was kocham, do następnego <3 xx
wooow! nie spodziewałam się takiego obrotu akcji... rozdział jej rewelacyjny! i dosyć długi xd jak mówiłam wcześniej, będę czekać zawsze na twoje rozdziały bo są one godne czekania xd już nie mogę się doczekać natępnego! ;*
OdpowiedzUsuńnie jestem zła, ciesze się że cokolwiek dodałaś :D
OdpowiedzUsuńrozdział fantastyczny jak zawsze z resztą ! <3
Lena nam się zakochała w Hazzie ouuu ;>
czekam na nn ; *
weny <3
iwanttodieforonedirection.blogspot.com
Super!<3
OdpowiedzUsuńAw*-* Lena i Harry.. Słodko<3
Normalnie Larry wychodzi:D
Nie mogę się doczekać nn;*
Życzę weny. Juliet
iamabigtrouble.blogspot.com
Jak to mawia moja katechetka:
OdpowiedzUsuńMaj miesiącem cudów.
Bo tylko ja umiem 2 z angielskiego podnieść na 4- :D
Ten rozdział jest taki cuuuuuuuudooooooooooownyyyyyyyyyyyyyyy*.*
Jezusku na rowerku... <3
Jak ty to robisz?
PIszesz tak idealnie :3
Uwielbiam Niall'a, ale tego wypadu do łazienki już mógłby sobie odmówić.
Harry i Lena są tacy Awwwww...
Loui i Dziubasek też są tacy Awwww... Ale po przyjacielsku ;*
Nie przejmuj się nami....
My zajmiemy się tobą w wakacje gdy bd musiałą dodawać rozdziały CODZIENNIE!
No dobra. Nie będziemy tacy... CO DRUGI DZIEŃ!
Buahahahahahah... ;*
<3333333333333333333333333333333333333333333333333
http://youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com/
No nareszcie się doczekałam ^^
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, spodobała mi się ta scena na balkonie :D No i jeszcze ta chemia między Harrym a Leną :D
Czekam na next i życzę wenki :*
PS : Zapraszam :)
http://livewhilewereyoungbk.blogspot.com/
awww Jest w końcu <3 A więc! ( wiem, nie powinno się zaczynać zdania od a więc, WHATEVER ) czytając znalazłam kilka powtórzeń zwłaszcza na początku. Ale nie przeszkadza to w czytaniu, a tym bardziej w interpretacji rozdziału. Oczywiście napisane świetnie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie długo pojawi się kolejny rozdział.
+ Jestem dziwna, ale mam przeczucie, że ona będzie z Niallem (HAHHAHAHHAHAHHAHAHAHAHHAHA OK) Nena (Niall + Lena) forever <3
++ Mam nadzieję, że udało Ci się wszystko poprawić i życzę powodzenia.
+++ Zaczęłam pisać nowe opowiadanie, mam nadzieje, że wpadniesz http://tonks-onedirection-opowiadania.blogspot.com/
Nominuję cię do Liebster Award :) Szczegóły u mnie http://livewhilewereyoungbk.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńCudy rozdziała ..
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam nn :)
eternal-life-of-one-direction.blogspot.com// :)
aaaaaaa!! Świetny rozdział, Harry i Lena, aww
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego:D
nominowałam cie do Liebster Award 4, więcej informacji na http://imaginezonedirection.blogspot.com/p/liebster-award-4.html ♥
OdpowiedzUsuńO matko! *-* Boski ! <3 Najlepsze jest to, że Louis jest przyjacielem dla Leny, a Harry kimś więcej i nikt się o to nie kłóci ;*A Styles jest mega romantyczny w tym opowiadaniu *o*No poprostu genialnie! <3 Masz taki.cholerny talent, że tylko pozazdrościć xX
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;*Weenyyy <333333333
Od razu przepraszam za SPAM ;)
OdpowiedzUsuńHistoria pewnej nastolatki o imieniu Jo, która przez swój błąd musiała zmienić swoje dotychczasowe życie i o wiele za wcześnie dorosnąć.
„Błyskawice błyszczące na niebie, uderzające gdzieś daleko o ziemię. Samochód jadący po opustoszałej drodze, a w środku dwie kłócące się dziewczyny. Różnią się we wszystkim, nie tylko w wieku, wyglądzie, ale także w zachowaniu. Niby siostry a nie mogą znaleźć wspólnej więzi, która je wcześniej łączyła. Jedna wypomina jej wszystkie błędy które popełniła, druga odpłaca się jej tym samym. Nagle jakieś zwierzę wybiega na drogę. Starsza z nich traci panowanie nad kierownicą próbuje je odzyskać lecz jej się nie udaje i samochód rozbija się o drzewo. Obydwie tracą przytomność. Nie zostaje już nic oprócz kropel deszczu, piorunów i poczucia winy…”
Zapraszam do czytania mojego opowiadania : http://blog-o-onedirection-jo.blogspot.com/