piątek, 28 czerwca 2013

#26











Nagle zaczął się śmiać na cały pokój. Spojrzałam na niego dziwnie. Nie spodziewałam się takiej reakcji. W ogóle co to było ? Myślałam, iż zacznie krzyczeć, będzie wkurzony czy coś, a on po prostu zaczął się śmiać. Nie rozumiem tego człowieka.
- No, rzeczywiście. Bardzo kurwa śmieszne - rzuciłam wkurzona
Wstałam z łóżka kierując się do wyjścia. Żałosne to było co zrobił, jak zareagował.
Przecież widział, że to dla mnie trudne. Dało się to zauważyć po moim zachowaniu odkąd tam weszłam.
- Nie sądziłem, że w końcu odważysz się, przyjdziesz i mi to powiesz - powiedział szczerząc się
- Co ?!
- Wszystko słyszałem już wtedy - oznajmił ze spokojem w głosie
Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami. Nie docierało do mnie, co mi przed chwilę powiedział.
- O wszystkim wiedziałeś i nie raczyłeś nic mi powiedzieć ?! - wkurzyłam się
- Chciałem zobaczyć kiedy zdecydujesz się na powiedzenie mi o tym - lekko się zaśmiał
- Palant - syknęłam
- Ej ! Ale przyznałem się ? Przyznałem.
- To nie zmienia faktu, że zachowałeś się jak dupek ! Nie mogłeś wtedy mi przerwać ?! Tak to nie byłoby żadnej afery ! A teraz ? Wszędzie o nas piszą ! - krzyknęłam
- Wszystko będzie dobrze, jakoś to odkręcimy - puścił mi oczko
- Nie bądź taki pewny siebie - rzuciłam oschle
- Lena .. - powiedział bezradny - Jak na razie to ... musimy udawać parę - uśmiechnął się szeroko
- Widzę, że strasznie cię to bawi. W końcu to nie ty będziesz miał multum hejtów.
- Poradzimy sobie. Wiesz, że będę cię chronił i wspierał. - powiedział poważnym tonem
Spojrzałam na niego właściwie już płacząc. Mimo, iż to była moja wina. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę co wtedy narobiłam.
- Ja nie dam  rady - powiedziałam zrezygnowana
- Dasz sobie radę. Pomogę ci. Ja, Louis, Niall, Zayn, Liam ... my wszyscy.
Przytulił mnie, na co ja mocno się w niego wtuliłam, w końcu był teraz moim 'chłopakiem'.
Byłam mu wdzięczna, iż nie zaczął mi wypominać, że sama do tego doprowadziłam. Niestety, ale ja jestem słaba. Czułam, że nie poradzę sobie z tą całą sytuacją. Kiedy tylko myślałam o tych hejtach skierowanych pod mój adres, miałam ochotę zakopać się głęboko w ziemię.
Nie znosiłam takich sytuacji. Byłam zbyt słaba psychicznie.
- Skoro już mamy udawać parę to ..może przeprowadź się do mojego pokoju, hmm ? - poruszył śmiesznie brwiami
Temu jak zwykle trzymają się żarty. Jeszcze dobrze się nie usadowiłam u siebie, a już mam sie przeprowadzić. Co to, to nie.
- Możesz sobie pomarzyć  - zaśmiałam się
- Pomarzyć można, co nie  ? - puścił mi oczko szeroko się szczerząc
- Jak miło, że jesteś tego świadom.
- Ale wiesz .. zawsze miejsce w moim łóżku będzie czekać na ciebie.
- Nie masz na co liczyć - posłałam znaczący uśmiech
- Uparta jesteś.
- Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz .
- Ale się dowiem - oznajmił
- Nie wątpię - zaśmiałam się
- Może lepiej chodźmy już spać  ? - zaproponował
- Teraz będziesz pilnował godzin w jakich mam iść spać ? - zakpiłam
- Jako twój chłopak chcę, aby moja dziewczyna jutro była wypoczęta. W końcu pozna rodziców swojego partnera - powiedział poważnym tonem, ale lekki uśmieszek i tak wkradł mu się na buzię
- Zacznijmy od tego, że nie jestem twoją dziewczyną. Po drugie ... po co mamy tam jechać już jutro skoro to dopiero piątek będzie  ? - zapytałam zdziwiona
- Zobaczysz mój cel jutro, jak dojedziemy. Pamiętaj. Wyjeżdżamy o dziewiątej i ani chwili dłużej - puścił mi oczko - No, a teraz do łóżka, już !
- Dobrze, dobrze. Dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedział
Wyszłam z jego pokoju oraz od razu skierowałam się do siebie. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy. Na szczęście po każdym myciu są one idealnie proste, nic nie muszę z nimi robić.
Zmęczona położyłam się spać, a po kilkunastu kolejnych minutach odpłynęłam w głęboki, nużący sen.

***

Obudziłam się wcześnie rano. Była zaledwie szósta. Próbowałam wiele razy usnąć ponownie, lecz już nie dałam rady. Wyspana byłam ostatecznie. Ciekawość mnie zżerała dlaczego chciał jechać na ten ślub mamy dzień wcześniej niż to było zaplanowane.
Tak naprawdę strasznie sie bałam tego całego spotkania z jego rodziną. A jak coś zwalę ? Jeśli zaczną wypytywać nas o nasz ' związek ' ? Co ja wtedy powiem ?
Miałam ochotę się z tego wycofać, lecz było już za późno i przecież obiecałam, iż udam się z nim na tak ważną dla niego jak i jego mamy uroczystość.
Miałam mu towarzyszyć w tym bardzo ważnym dniu. Ale bałam się, że zrobię z siebie idiotkę albo nie spodobam się jego rodzinie. Co wtedy  ?
Przeze mnie będzie musiał wysłuchiwać głupich gadek o mojej osobie, że kogo on sobie wybrał i tak dalej. Cholernie się bałam tego całego jutrzejszego dnia, soboty,
Wzięłam do rąk średniej wielkości walizkę, by móc spakować trochę ciuchów. Na szczęście, na uroczystość miałam ubranie, gdyż jakiś czas temu zakupiłam sobie nową sukienkę, w której  jeszcze ani razu nie byłam, więc teraz jest świetna okazja. Po godzinie byłam gotowa na wyjazd. Postanowiłam założyć ten zestaw na podróż.
Wybiła ósma trzydzieści. Zeszłam do kuchni, aby zjeść coś na szybko. Jak się okazało była tam cała piątka.
- O, widzę, że wstałaś. Siadaj, tu masz kanapki,  na drogę też parę zrobiłem. - oznajmił z uśmiechem Harry
- To bawcie się tam dobrze - zaśmiał się Zayn
Wiedziałam co krąży mu po głowie. Na tyle głupia to ja nie jestem żeby nie wiedzieć o czym on myśli. Ale nie ma się czym martwić. Do niczego NIE dojdzie.
- Niczego nie będzie - zmroziłam go wzrokiem
- No ja myślę - spojrzał to na mnie, to na Hazz, Lou - Nie mam zamiaru bawić twoich dzieci - warnął
- Nie przejmuj się skarbie, nie będziesz musiał - pocałowałam Louis'a w policzek
- Ymm ..ok .. czy my o czymś nie wiemy ? - zapytał Niall
- Zajmij się lepiej tą swoją kanapką - powiedział Liam
Zaśmialiśmy się właściwie wszyscy, a Niall zrobił swą oburzoną minę. Zrobiłam parę gryzów kanapki po czym spojrzałam na zegarek.
- No Harry, skoro ty taki dokładny to powinniśmy już wyjeżdżać - oznajmiłam rozbawiona
- To idź do samochodu, a ja pójdę po nasze rzeczy. - powiedział Hazz
- Ok. Ale wiesz ...może wezmę swoją walizkę, hmm ? Ciężka jest - skierowałam te słowa do Hazz - Pa chłopcy - oznajmiłam oraz każdego przytuliłam
Spojrzał na mnie wkurzony i już znałam odpowiedź, brzmiała :
NIE, IDŹ DO SAMOCHODU. JA TO WEZMĘ.
Bez słowa ruszyłam w stronę pojazdu. Weszłam do środka i usadowiłam się wygodnie.
Chwilę później Harry znalazł się obok mnie na swoim miejscu.
- To co  ? Gotowa do drogi  ? - zapytał
- Zawsze i wszędzie - posłałam mu szeroki uśmiech
- To w dro.. - przerwały mu krzyki z zewnątrz
Spojrzałam za okno. Do samochodu  z jakąś torbę biegł Niall.
- Zapomniałaś Lena o tej torbie jeszcze - powiedział zdyszany
- Dziękuję ci Niall'ku - pocałowałam go w policzek
- Nie ma sprawy.
Powiedział po czym się odsunął od auta.
- Teraz już w drogę - ukazał swoje dołeczki Hazz
- W drogę - zawtórowałam uśmiechnięta





*************************************************************
Witajcie w ...WAKACJE ! :D
I co ? Cieszycie się ze swoich świadectw ? Wyjeżdżacie gdzieś  ? ^^
aaa, no i udanych tych wakacji <3
Mam nadzieję, że chociaż trochę rozdział się spodobał ;))
Kocham Was ;**
Do następnego xoxo



Niall :


                                  



Harry :



                             

wtorek, 25 czerwca 2013

#25











Gdy przekroczyłam próg drzwi ujrzałam pełno balonów, ciast oraz ludzi z całej tej firmy. Nie rozumiałam o co chodzi. Tym bardziej, iż na ścianach były porozwieszane napisy dotyczące mojej osoby.
' Będziemy za Tobą tęsknić Lena ' ; ' Miło nam się z tobą pracowało ' ; ' Kochamy Cię ' etc.
Nagle podleciała do mnie Gabi z dwoma kieliszkami szampana w ręku. Jednego dała mi, a drugiego zostawiła dla siebie.
- Jaka szkoda, że już cię nie będzie, ale nareszcie to zrobiłaś ! Będę cholernie tęsknić. Pamiętaj o mnie i nie zapomnij proszę - uśmiechnęła się lekko niepewnie
- Ale Gabi ! Co się dzieje ?! Gdzie ja odchodzę ?! - zapytałam kompletnie nie będąc w temacie
- No przecież kazałaś donieść twoje wymówienie Harry'emu no i niestety to zrobił, choć rozumiem..wiem, że boisz się Sean'a, zresztą nie dziwię ci się, lecz pamiętaj ... cokolwiek byś nie zrobiła ..będę po twojej stronie - posmerała mnie po ramieniu
- Ach, a więc o to tu chodzi. Dziękuję Ci Gabi. Nigdy o Tobie nie zapomnę. - uśmiechnęłam się lekko
' Niech no ja tylko go dorwę, a uduszę ' - pomyślałam
- To co ?! Wznieśmy toast za Lenę ! - ktoś krzyknął
- Za Lenę ! - teraz już każdy krzyknął
Każdy podniósł swój kieliszek w górę i co po niektórzy stuknęli ze sobą je, wypijając za moje zdrowie. Duża część personelu starała się zamienić ze mną ostatnie parę słów. Nawet dyrektor mi podziękował za pracę tu i takie tam różne inne pierdoły. I tak zleciała około godzina.
- Lena ... spakowałam twoje rzeczy do pudełka. Nie chciałam, byś się zbytnio męczyła czy coś, więc zrobiłam to za ciebie - oznajmiła Gabi
- Dziękuję słońce. Jesteś kochana - objęłyśmy się
- To .. dziękuję wam wszystkim za to. Będę tęsknić ! - krzyknęłam do nich po raz ostatni
Zabrałam ze sobą pudełko z moimi rzeczami oraz udałam się na dół.
Co ten idiota Harry wymyślił ?! No normalnie miałam ochotę go zabić. Gdzie ja teraz znajdę pracę ?! Jak im zapłacę za pokój ?! Nie chciałam być na ich utrzymaniu ! I tak zbyt wiele dla mnie robią.
Idąc chodnikiem zauważyłam obok pustą taksówkę, a że niesione przeze mnie rzeczy były dość ciężkie złapałam wóz. Wsiadłam, podałam adres oraz po niecałych dziesięciu minutach znajdowaliśmy się pod willą.
Zapłaciłam i wysiadłam stamtąd. Z pudełkiem udałam się prosto do salonu. Tam o dziwo, ale i na szczęście każdy domownik siedział.
Stanęłam w progu.  Z tego, iż w pudle nie znajdywało się nic szklanego rzuciłam je na podłogę z hukiem. Każdy automatycznie spojrzał w moją stronę. Stanęłam z założonymi rękoma na klatce piersiowej.
- Hej Lena, już wróciłaś ? Przecież dopiero cię tam zawiozłem - powiedział trochę zdziwiony Lou
- Macie mi coś do powiedzenia ? - zapytałam
Z tego, że znałam prawdę, chciałam zobaczyć czy Harry od razu się przyzna, czy będzie udawał idiotę.
- Chłopaki mamy jej coś do powiedzenia ? - zapytał Liam patrząc zabójczo na pozostałą czwórkę
- ee .. no ten .. no chyba nie - odpowiedział Niall
- Ładną mam fryzurę ? Dwie godziny ją dzisiaj robiłem - odparł dumny Zayn
- Tak, tak - odpowiedziałam ze śmiechem
- Harry  ? - zapytał podejrzliwie Louis
- No ? - mruknął Hazz unikając kontaktu wzrokowego z kimkolwiek z nas
- Czemu nic się nie odzywasz ? - ponownie zapytał Louis
- A co mam mówić ? - zapytał Loczek bawiąc się ciastkiem, które położył sobie na oku
- Gówno. Jak nie wiesz co ! - wybuchłam
- Lena, spokojnie. Co się stało ? - zapytał Liam
- Ten debil, kretyn, pajac, frajer - zaczęłam wymieniać wyzwiska pasujące do Harry'ego
- Do rzeczy - pospieszył mnie Zayn
- Ten ..ugh .. zwolnili mnie z pracy, a dokładniej KTOŚ - nacisnęłam na to słowo - zaniósł moje wymówienie ! - uśmiechnęłam się sztucznie - Możesz mi powiedzieć z czego ja teraz będę żyć ?! Jak ja teraz mam wam zapłacić za to, że mi udostępniacie ten pokój i wszystko inne ?! - przeczesałam rękoma nerwowo włosy
- My jesteśmy, masz z czego żyć. I przerabialiśmy już ten temat. Nie musisz nam płacić za ten cholerny pokój ! - krzyknął Hazz
- Nie raczyłeś mnie chociaż zapytać czy możesz to zrobić ?!
- Doskonale obydwoje wiemy, że byś się nie zgodziła.
- Po co to zrobiłeś ? - zapytałam
- Nie chciałem żebyś więcej pracowała z tym dupkiem !
- Ten dupek gwarantował mi każdego miesiąca wypłatę !
- Rozmawiałem z Paul'em - oznajmił spokojnie
- A co mnie to obchodzi ?! - krzyknęłam
- Zgodził się żebyś była naszym osobistym fotografem !
-  I jak ty to sobie wyobrażasz ?!
- Normalnie. Będziesz jeździła z nami na koncerty, w trasy, robiła zdjęcia, a później albumy ze wszystkich koncertów.
- Jesteś nienormalny ! Najpierw zwalniasz mnie z pracy, a później jeszcze załatwiasz mi kolejną i to bez mojej wiedzy !
- W tej przynajmniej coś zarobisz i nikt nie będzie się do ciebie dobierał ! - zrobiłam wielkie oczy 
- Następnym razem uzgadniaj takie rzeczy ze mną !
- Moment .. jak to ' dobierał ' ? - zapytał Niall zaciekawiony naszym dialogiem
- No tak. Pieprzony dupek się do niej dobierał. Pewnego razu gdybym tam nie przyszedł nie wiem do czego by doszło - powiedział na jednym tchu wkurzony
Każdy zrobił wielkie oczy ze zdziwienia. Nie dziwie im się. Ale Harry ..po co on im tak to powiedział ? Gdybym chciała, sama bym to zrobiła.
Jedynie Louis po prostu spojrzał na mnie ze współczuciem, on na pewno wiedział o tym dłuższy czas, bo Hazz mu powiedział. Cieszę się, iż  nie wypytywał mnie o nic, nie jestem na niego o nic zła. Zrozumiał, że to nie jest dla mnie łatwy temat do rozmów. Chłopcy na szczęście również nie zaczynali zbędnej w tamtym momencie dyskusji. 
- Ale pojedziesz jutro ze mną na ten ślub ? - zapytał łagodnie
Zmroziłam go wzrokiem po czym odpowiedziałam.
- Zobaczymy.
Wzięłam pudełko i udałam się do swojego pokoju. Z braku zajęcia w końcu wzięłam się za rozpakowywanie walizek. Na każdą z półek kładłam poskładane ciuchy. Każdej części mojego ubrania znalazłam swoje miejsce w garderobie.
Po godzinie wszystko było jak trzeba. Uporządkowałam również moje zdjęcia i Louis'a. Najlepsze z nich wzięłam przykleiłam na ścianę w kształcie serca.
Przez ten czas kiedy byłam zajęta 'sprzątaniem ' dużo myślałam nad tym co zrobił Harry. Jednak nie było to takie złe. W końcu ..załatwił mi o wiele płatniejszą jak i przyjemniejszą pracę niż miałam dotychczas. Nie oznaczało to jednak, że mnie tym nie wkurzył.
Dlaczego on takie sprawy podejmuje sam ?! Przecież to moje życie ! Zaczyna mnie bardzo irytować ta jego nadopiekuńczość. Do mojego pokoju nagle wparował Louis.
- Hej mała. - powiedział słodko
- No, co tam ...duży ? - zaśmiałam się
- Wiem, że jesteś pokłócona z tym ..yy ..debilem, kretynem, pajacem, frajerem i tak dalej, ale MUSISZ z nim pogadać - powiedział poważnie
Oczywiście Louis musiał mieć rację. Nienawidziłam kiedy ją miał, to było takie wkurzające uczucie. Na dodatek jeszcze  to ja musiałam iść do Harry'ego i go przeprosić !
- Zrobię to kiedy indziej ..może jutro, pojutrze ?
- Jutro albo pojutrze będzie za późno. Masz iść TERAZ ! - podkreślił
- Lou proszę ..nie dziś - zrobiłam błagalną minę
- Dziś moja droga.
- Wiesz jaki jesteś wkurzający ? Przecież może to poczekać do jutra, nic się nie stanie - powiedział obojętnie
Louis się nic nie odezwał tylko otworzył drzwi na oścież od mojego pokoju i czekał aż wyjdę samowolnie. Wiedziałam, iż nie odpuści, więc wstałam z łóżka oraz wyszłam z pokoju mijając chłopaka ' morderczym ' spojrzeniem. Louis stał w progu mojego pokoju i patrzył czy wejdę do pokoju Haz czy też nie.
Stanęłam przed jego drzwiami. Spojrzałam na Louis'a znów błagalnym spojrzeniem, by jednak odpuścił. On jednak zrobił znaczącą minę, że muszę to zrobić. TERAZ.  Zapukałam więc do jego drzwi i weszłam do pokoju.
Siedział na łóżku z telefonem w ręku. Gdy mnie zobaczył, lekko osłupiał. Na pewno spodziewał się każdego, tylko nie mnie.
- Stało się coś ? - zapytał
- Nie, to znaczy tak - odpowiedziałam speszona
Cholernie bałam się jego reakcji. Usiadłam delikatnie na łóżku Haz, spuściłam głowę w dół oraz zaczęłam nerwowo bawić się palcami.
- Bo wiesz .. wtedy przed sklepem zrobiłam coś głupiego - zaczęłam
- To znaczy ? - zapytał dociekliwie
- Bo oni zaczęli o nas mówić, że jesteśmy parą, że coś tam i się wkurzyłam, powiedziałam, że to prawda, a teraz piszą o nas prawie wszędzie - powiedział na jednym wdechu  patrząc na moje ręce
Jednak kiedy skończyłam swoją wypowiedź spojrzałam na niego.
Z jego twarzy nie mogłam wyczytać żadnych emocji, lecz na pewno nie były one jakieś nadzwyczaj cudowne.







*****************************************************************
Heeej wam ^^
Jest i nowy badziewny rozdział :)
Przepraszam, że taki krótki ;/
Dziękuję za wszelkie komentarze <3
Do następnego xx



Harry :



                   



Zdjęcia na ścianie :


             04645e0696f911e286a322000a9f13d4_7_large



Zayn :


                   

sobota, 22 czerwca 2013

#24











Obudziłam się wyspana, a na dodatek było piękne słońce za oknem. Uwielbiałam taką pogodę. Zrobiłam poranną toaletę oraz wybrałam na dzisiejszy dzień ten zestaw.
Po południu miałam iść do pracy przez co byłam lekko zaniepokojona. Bałam się, iż będzie tam Sean. Ale on tylko udawał  twardego. Tak naprawdę boi się wszystkiego gorzej niż baba. Widziałam po jego minie kiedy Harry go uderzył, że ma ochotę się rozpłakać. Na bank bardzo się wystraszył.
Jednak mimo wszystko boję się go, tego co może zrobić, niekoniecznie on, lecz jego koledzy, których sobie może na mnie na przykład wynająć. Ugh... nawet nie chciałam o tym myśleć.
Postanowiłam zejść na dół do kuchni. Idąc korytarzem na piętrze słychać było różne odgłosy, różnych osób. Nie miałam pojęcia co tam robią i dowiedzieć też chyba nie chciałam choć byłam bardzo ciekawa. Na ogół jestem osobą zbyt ciekawską.
Przechodząc obok pokoju Hazz poczułam nagłe szarpnięcie do środka.  Od razu przywarł mnie do drzwi. Był strasznie blisko. Na dodatek na sobie nie miał nic, prócz bokserek. Mogłam swobodnie obejrzeć jego wytatuowane wzory na torsie. Z tego wszystkiego przygryzłam wargę.
- Ajć .. mówiłem ci już coś na ten temat - syknął
- Po co mnie tak tu wciągnąłeś ?! Nie było po prostu mnie zawołać  ? - zapytałam lekko wkurzona jeszcze po wczorajszym
- Ojj, noo. Nadal się gniewasz o wczoraj  ?
Nie odezwałam się tylko wbiłam wzrok w ziemię. Harry natomiast zaczął składać masę pocałunków na mojej szyi. Na pewno już od dawna wie, jak one na mnie działają kojąco. Poprostu to kochałam. Zaraz przeszedł do ust. Całował tak zachłannie, ale i zarazem niewinnie. Jego usta z moimi idealnie się ze sobą zgrywały. Nie chciałam, by ta chwila się kończyła. Jednak musiałam to zakończyć.
- Po co mnie tu TAK ściągnąłeś ? - zapytałam trzymając ręce na jego klatce piersiowej
- Ściągnąć to mogę coś innego - poruszył znacząco brwiami
- Kretyn.
Złapałam za klamkę od drzwi  oraz chciałam już stamtąd wyjść, lecz Harry powstrzymał mnie swym uściskiem na moim ramieniu.
- Żartowałem tylko.
- Jakoś nie bawią mnie te twoje żarciki.
- Ojj, Lena, nooo. Przepraszam, za wczoraj też. Nie chciałem żeby to wszystko tak wyszło.
- Mhm - mruknęłam od niechcenia
- No uwierz mi w końcu ! - krzyknął - No co mam jeszcze zrobić ?! Rzucić się z mostu ?
Po tym co powiedział dziwnie ocknęłam się.
- Co ?! Nie ! Nie waż się tego robić, rozumiesz ?!
Wtuliłam się mocno w jego tors. Na początku niezbyt wiedział co się dzieje, ale po chwili równie mocno mnie przytulił.  Kiedy sobie wyobrażałam, że jego już może nie być, chciało mi się płakać, więc automatycznie mój uścisk był coraz to mocniejszy.
- Nawet tak nie mów - poleciała mi łza
- Ej, no weź ! Nie płacz. Wiesz, że tobie bym tego nie zrobił ! - posłał mi uśmiech
- Nie rób tego nikomu - szepnęłam
Przetarłam policzki po śladzie jaki został od łez. Uwielbiałam być w jego ramionach, mogłam tak cały czas, ale z każdą kolejną sekundą nasz uścisk był coraz to mniejszy aż byliśmy całkowicie od siebie odłączeni.
- Lencia, nie płacz, proszę. Nie warto - uśmiechnął się słodko pocierając kciukiem  o moje policzki
W geście podziękowania uśmiechnęłam się nieśmiało. To było niewiarygodne jak on w jednej sekundzie doprowadził mnie do śmiechu, a w drugiej do płaczu.
- Dobra, idę coś zjeść. - oznajmiłam - Bo, wiesz, później do pracy - lekko się skrzywiłam
Kiwnął twierdząco głową po czym wyszłam z jego pokoju.
Skierował on się w kierunku kuchni. Wszyscy tam siedzieli z wyjątkiem Louis'a oraz Haz rzecz jasna.
- Cześć chłopaki - rzuciłam na powitanie
- No siemanko - odpowiedział zadowolony Zayn
- Brałeś coś, że taki happy jesteś ? - zapytałam rozbawiona
- Ha - ha - ha - zaśmiał się sztucznie
- Powie mi ktoś w końcu gdzie jest Louis !?
- Wyszedł gdzieś rano.
- To zajebiście. - powiedziałam sama do siebie
Wzięłam do ręki tosta oraz udałam się do pokoju po telefon. Chciałam w końcu wydusić z siebie tą rzecz, którą wczoraj zrobiłam.  Nawet nie chciałam wchodzić na laptopa, bo wiedziałam co mnie tam czeka.
Pełno wiadomości dotyczących mojego 'związku' z Harry'm.
Wolałam nawet nie ryzykować. Gorzej jeśli Harry już to zobaczył lub któryś z chłopaków. Skrzywiłam  minę na samą myśl o tym. Wyrzuciłam to z myśli, przynajmniej się starałam. Wolałam na tę sytuację patrzeć bardziej optymistycznie.
Wybrałam numer do Louis'a, odebrał po zaledwie dwóch sygnałach.
- Czekam na ciebie na tyle domu. - rzucił oschle
I na tym nasza rozmowa została zakończona.
' Ojj, ktoś go musiał wkurzyć, obym nie była to ja ' - przygryzłam wargę ze zdenerwowania
Aż mi się nogi ze strachu uginały. Zeszłam chwiejnym, niepewnym krokiem za dom.
Louis tam siedział pod altaną. Był wkurzony i to bardzo. Zawsze robił taką skupioną minę wtedy.
Podeszłam ostrożnie do niego jak gdyby nigdy nic.
- Coś się stało ? - przeszłam do rzeczy
Spojrzał na mnie zabójczym spojrzeniem.
- Usiądź. - wskazał na miejsce obok siebie
Zrobiłam jak kazał. Za chwilę spod koszuli wyciągnął gazetę rzucając  ją na stół stojący przed nami.
- Masz mi coś do powiedzenia  ?! Myślałem, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi,  że o WSZYSTKIM sobie mówimy - powiedział łamiącym się głosem wstając z miejsca
- Bo tak jest - krzyknęłam
- Jak skoro o tym mi nie powiedziałaś !? - wskazał na gazetę
- Louis to nie tak !
- A jak ?! Jak mogliście mi nie powiedzieć ?! Ty i on !?
- Po pierwsze to się uspokój, a po drugie daj mi dojść do słowa.
- Dobrze - ponownie usiadł
- No, bo Louis'ku ja zrobiłam coś bardzo złego. - wydęłam dolną wargę
- Po prostu mów - wzruszył ramionami
- No fakt, pocałował mnie raz i to już przed umówionym układem. Ale wczoraj poszłam do sklepu zrobić zakupy, zobaczyłam gazety, na których byłam ja i on ..no to postanowiłam sobie poczytać te bzdury, więc wzięłam. Wychodząc ze sklepu napadło na mnie mnóstwo paparazzi, przez co się wkurzyłam, a właściwie to przez ich głupie pytania. Nie panując nad emocjami powiedziałam, że jestem z Harry'm choć wcale tak nie jest. Teraz czuję się okropnie. Chciałam ci o tym powiedzieć już wczoraj, ale ciągle cię nie było - powiedziałam niemal na jednym tchu
Louis zrobił zdziwioną minę. Widziałam, iż wszystko powoli analizuje w głowie, układając sobie wszystko w jedną dozgonną całość.
- Fakt, nie było mnie w domu i to kiedy mnie potrzebowałaś - mówił zakłopotany - Przepraszam. Powinienem wtedy być przy tobie, jak najczęściej.
- Oszalałeś ?! Przestań mi się tu obwiniać, bo nie masz w ogóle o co ! Zresztą właściwie jesteś zbyt często przy mnie, tracisz przez to swoje życie.
- Bo chcę Lena. Jesteś dla mnie najważniejsza, pamiętaj o tym.
- Kochany jesteś - powiedziałam
Mocno się do siebie przytuliliśmy. Nie sądziłam, że kiedyś dla kogoś będę tak ważna jak właśnie dla Louis'a. Kochałam tego dzieciaka tylko właściwie ... co to za miłość ? Tylko taka przyjacielska czy może szczera  ?
Nie mam pojęcia, ale to dziwne poczucie niewiedzy na ten temat nie daje mi normalnie funkcjonować. Z jednej strony czułam coś do Harry'ego, ale czy to aby na pewno większe uczucie do tego którym darzę Louis'a  ? Nawet jeśli do Lou czuję coś o wiele, wiele więcej to co to by zmieniło ?
Nie za wiele. Cholernie bym się bała zepsuć naszej przyjaźni i to jakiej. Już w wieku dziesięciu lat zachowywaliśmy się jak stare dobre małżeństwo. Do całkowitego szczęścia brakowało nam wtedy tylko gromadki dzieci oraz oczywiście pełnoletności.
- Louis ..co ja mam teraz zrobić ? - zapytałam bezradna
- Wypadałoby mu o tym powiedzieć zanim dowie się z innych źródeł o tym.
- Słuchaj ... - zaczęłam, gdyż wpadłam na całkiem dobry pomysł
- Nie, nie ma mowy żebym ją zrobił to za ciebie.
- Ale Louis ...
- Powiedziałem nie !
- Przecież nie nie powiedziałam, a ty już zakładasz, że właśnie o to mi chodzi - oburzyłam się lekko
- Przyjaźnimy się od osiemnastu lat. Wiem co ci krąży po tej twojej głowie.
- No wiesz - prychnęłam
- Załatwisz to lepiej, a co najważniejsze SAMA. To prościejsze niż ci się wydaje - puścił mi oczko
- Louiss.. - przeciągnęłam błagalnym tonem
- N I E ! - akcentowałam dokładnie każdą literkę
- Och, dobra. - spojrzałam na godzinę w telefonie - Ale to już później, bo spóźnię się  do pracy.
- Podwiozę cię - powiedział
- Jeśli chcesz - uśmiechnął się
- Ja bym nie chciał ? - zaśmiał się
Udaliśmy się do jego samochodu. Uwielbiałam to auto. Było duże, wygodne,  całe w stylu Lou i czuć było jego perfumy po całym wnętrzu. Otwierając drzwi czułaś jak bucha ze środka ten cudny zapach, kótry towarzyszy mi od dziecka.
Usiedliśmy wygodnie oraz Louis ruszył w stronę studia. Całą drogę rozmawialiśmy na różne tematy przez co czas zleciał bardzo szybko. Nim się obejrzałam dotarliśmy na miejsce.
Pocałowałam Lou w policzek na pożegnanie i poszłam do pracy.
Gdy przekroczyłam próg drzwi ...







*********************************************************************
Koniec :D
Nawet nie wiecie ile poświęciłam czasu na ten rozdział ;o
Wydaje mi się, iż jest dość długi :)
I mam nadzieję, że choć trochę się podoba ;D
Dziękuję za tak miłe komentarze <3
Do następnego xx




                               

środa, 19 czerwca 2013

#23











Po całym zdarzeniu nad basenem poszłam do domu cała przemoczona, gdyż zapomniałam wziąć ręcznik. Jednak, nie poszłam od razu do pokoju po niego, lecz zaszłam jeszcze do kuchni. Miałam ogromną ochotę na lody .  Zajrzałam do zamrażarki.
Nie znalazłam tam nic co bym chciała zobaczyć. Spojrzałam również do lodówki, by wiedzieć czy w domu jest cokolwiek do jedzenia. Tam też nic nie znalazłam. Postanowiłam więc wybrać się na jakieś zakupy, bo inaczej umrzemy wszyscy z głodu. W lodówce były istne pustki.
Pobiegłam na górę. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, zostawiłam je rozpuszczone oraz zrobiłam sobie lekki makijaż. Z walizki wyciągnęłam ten zestaw. Zrobiłam przed lusterkiem parę drobnych poprawek i byłam gotowa, aby iść na zakupy. Zbiegłam po schodach na dół do salonu, gdzie mieściły się drzwi od tarasu.
- Chłopaki ! Jak coś to wychodzę ! - krzyknęłam na tyle głośno, aby mnie usłyszeli
- Gdzie idziesz ?! - oburzył się Lou
- Do sklepu  !
Harry i Louis spojrzeli po sobie porozumiewawczo oraz znów całą swą uwagę skupili na mojej osobie.
- Ale uważaj na siebie ! - krzyknął Haz
Przewróciłam wymownie oczyma i skierowałam się ku wyjściu.
Wychodząc z podwórka willi chłopców zaczęłam czuć niepewność w kroku. Jak gdyby ktoś mnie śledził. Odwróciłam się. Na szczęście nikogo za mną nie było. Stres jak i strach był bardzo odczuwalny w tamtym momencie. Potężnie się bałam, że zaraz coś się wydarzy. Czułam, iż ktoś mnie obserwuje, lecz za każdym razem kiedy spoglądałam za siebie nikogo nie widziałam.
Mini supermarket znajdywał się niecałe dziesięć minut drogi  od domu chłopców, więc szybko dotarłam.
Wchodząc do sklepu poczułam ogromną ulgę. Wiedziałam, iż tam nic nie zagraża memu życiu, gdyż było tam pełno ludzi.
Chodziłam alejkami wybierając kolejno poszczególne produkty spożywcze. I znów to samo. To samo uczucie jakby ktoś wciąż mnie obserwował.
Tym razem nie odwracałam się, tylko starałam zająć zakupami.
Przechodząc obok gazet dostrzegłam na paru dziwne tytuły na pierwszej stronie, na przykład :
'' Harry Styles potrafi tylko zdradzać ? ''  ;  '' Czy Harry Styles ma DWIE nowe dziewczyny ? ''
i wiele innych podobnych. Do tego dane były moje zdjęcia jak się całujemy przed moim dawnym domem i jakiejś blondyny, którą widziałam pierwszy raz w życiu.
Z ciekawości wzięłam jeden egzemplarz. Byłam pod wrażeniem jak fotoreporterzy potrafią być wścibscy. Nigdy nie chciałam znaleźć się w gazecie pod takim nagłówkiem i to na pierwszej stronie !
Kontynuowałam swe zakupy. Znów takie samo uczucie. Miałam ochotę wydrzeć się na całe pomieszczenie, aby w końcu to ustało, ale po krótkich przemyśleniach doszłam do wniosku, iż nic by to nie dało. Kiedy miałam już w miarę wszystko, czego potrzebowałam, poszłam stanąć w kolejce do jednej z otwartych kas.
Czas tam spędzony dłużył mi się niesamowicie, gdyż w kolejce stało sporo ludzi. Były w niej również starsze osoby przez co było jeszcze gorzej.
Kłócili się z kasjerami o byle co, co doprowadzało mnie do szału. W tamtym momencie żałowałam, iż nie poszłam z którymś z chłopaków. Przynajmniej miałabym z kim porozmawiać, a czas napewno leciałby znacznie szybciej.
W końcu po chyba piętnastu minutach doczekałam się. Zapłaciłam należną sumę, zapakowałam zakupy  w siatki oraz udałam się ku wyjściu ze sklepu. Niestety me torby były bardzo ciężkie, ale musiałam sobie poradzić sama.
Zrobiłam parę kroków, a obok mnie pojawiło się mnóstwo fotoreporterów. Flesz porażał moje oczy. Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec, lecz nie dało rady, było ich zbyt dużo wokół mnie.
Każdy zadawał inne pytania dotyczące różnych tematów. Jedno pytanie usłyszałam jak i zrozumiałam najlepiej :
- Czy jesteście z Harry'm parą ?
Wkurzyli mnie. To już nie można mieć bardzo bliskiego przyjaciela ?! Nie mogłam dłużej tego słuchać przez co wybuchłam.
- Tak, jesteśmy razem i nic wam do tego ! Powinno was to gówno obchodzić za przeproszeniem ! Wyprzedzę wasze kolejne pytanie ..nie, on mnie NIE zdradza. - podkreśliłam to słowo
Umilkli. Nie wiedzieli jak zareagować, gdyż pewnie ich zaskoczyłam.
Sama nie wiem dlaczego powiedziałam, iż jesteśmy razem, skłamałam. Jak ja z tego teraz mam się wykręcić ?!
Pewnie ..co ja gadam, napewno czeka mnie bardzo poważna rozmowa z chłopcami, aż się boję, szczególnie reakcji Harry'ego.
Nagle usłyszałam czyjś ochrypły głos, który zmierzał w moją stronę. Był to Harry. Z jednej strony bardzo się ucieszyłam, a z drugiej serce zaczęło bić jak oszalałe.
 ' A jeśli on to usłyszał ?! ' - myślalam zaniepokojona
Chociaż .. i tak się dowie i to w tak bliskim czasie.
Podszedł do mnie, szepnął do ucha :
- Chodźmy stąd, trzymaj się bardzo blisko mnie.
Skinęłam twierdząco głową. Harry wziął ode mnie torby z zakupami, złapał moją rękę i poszliśmy w stronę jego samochodu. Tylko nieliczni paparazzi za nami poszli ten kawałek drogi. Wsiadłam do auta, a Harry w tym czasie spakował zakupy do bagażnika.
- No, no. Mówiłem ci, że będziesz już niedługo sławna, a jak paparazzi za tobą biegają, huhu - zażartował
Spiorunowałam go wzrokiem.
' Zabiję, no zabiję ' - myślałam
- W ogóle skąd się tu wziąłeś !? - zapytałam zażenowana
- Czekałem dość długo aż wyjdziesz stamtąd, ale kiedy zobaczyłem ile zleciało się dziennikarzy odczekałem chwilę. Potem, gdy zobaczyłem, że niezbyt sobie tam bidulko radzisz poszedłem cię uratować - oznajmił ze spokojem w głosie
- To ..to..t-to wszystko widziałeś i nic nie zrobiłeś ?! - jąkałam się krzycząc
- No przecież poszedłem do ciebie.
Wpatrywałam się w niego wkurzona, a on tylko lekko miał uniesione kąciki ust.
- ugh ..nie mogłeś wcześniej zareagować ?! - krzyknęłam
- Chciałem dać ci szansę wykazania się.
- Nie, dziękuję. W takich momentach wolę się nie wykazywać.
' Wykazać się, no i się kurwa wykazałam mówiąc, że jesteśmy razem ' - przypomniałam sobie co im powiedziałam
- A może powiesz mi co takiego im powiedziałaś, bo w pewnym momencie  nieźle się zaskoczyli - zapytał zaciekawiony
- Nic. - oznajmiłam szybko, uciekając od odpowiedzi
Ruszyliśmy w stronę domu. Nie minęło nawet pięć minut, a my już dotarliśmy na miejsce.
Harry zabrał siatki do domu, a ja zirytowana całą sytuacją sprzed sklepu weszłam do domu mocno waląc drzwiami, tym samym zamykając Loczkowi drzwi przed nosem.
- Spokojnie, bez nerwów. Przecież nic się nie stało. - powiedział Haz
- Tak, to było dłużej na to wszystko patrzeć i mieć pewnie przy tym niezły ubaw - krzyknęłam z wyrzutem
- Powie nam ktoś co się stało ? - zapytał Liam
- Niech wytłumaczy ci pan Harry Styles ! - krzyknęłam
- Tak w ogóle to chodźcie na pizzę  ! - krzyknął Niall
- Gdzie jest Louis ? - zapytałam już łagodnie
- Wyszedł gdzieś, ale zaraz wróci - odpowiedział Daddy
- To ja idę do siebie - oznajmiłam
Pomknęłam po schodach szybko na górę.
Weszłam do swojego pokoju. Stanęłam na środku zastanawiając się co mogę zrobić.
Przypomniałam sobie, że muszę jeszcze rozpakować walizki, więc też za to się wzięłam. Zajęło mi to około godzinę. Zrobiłam sobie szybki prysznic, ubrałam pidżamę. Chciałam porozmawiać z Lou dlatego też udałam się do jego pokoju. Były tam pustki, żadnej żywej duszy.
Postanowiłam, iż jutro z nim porozmawiam. Udałam się do siebie, położyłam na łóżku i po chwili usnęłam ze zmęczenia.







***********************************************************************
I jak wrażenia po 23 rozdziale ? :>
Proszę o szczere komentarze :)
Osobiście uważam, iż jest meeega dupny ;/
Miałam go dodać wczoraj, ale już nie zdążyłam ...przepraszam ;**
Dziękuję za komentarze <3
Do następnego xx




Lena :


                       


Daddy :


              



niedziela, 16 czerwca 2013

#22












Poszłam na górę przebrać się w kostium kąpielowy. Przeszukałam wszystkie moje walizki w celu znalezienia go przez co zrobił się ogromny bałagan.
Po całym pokoju walały się moje ubrania. Ale dzięki temu znalazłam to czego szukałam. Szybko zmieniłam strój, związałam włosy w koka  i byłam gotowa. Po basenie postanowiłam ogarnąć swoje rzeczy na jedną kupkę, a zająć się nimi kiedy indziej.
Wyszłam z domu. Chłopcy ' pluskali ' się w wodzie  i było widać, iż  nuda im nie doskwiera. Z tego, że była tego dnia piękna pogoda w Londynie poszłam się poopalać.
Usiadłam na krześle ogrodowym, nogi założyłam o drugie krzesło, a w ręku bawiłam się telefonem.
Czułam jak me ciało grzeją promienie słoneczne. Bardzo mi tego brakowało. W Ameryce jest znacznie inna pogoda, niż w Wielkiej Brytanii, więc odzwyczaiłam się przez te lata siedzenia tam.
Nagle przysiadł się do mnie Zayn. Widziałam co trzymał w ręku, otóż papierosa.
Jednak nie miałam zamiaru robić mu o to afery.
- Hej, co robisz ? - zapytał
- Opalam się, nie widać ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
- Widać, widać.
- A ty przyszedłeś zapalić ? - zapytałam patrząc na papieros w jego ręce
- Właściwie to tak. Chyba nie będziesz mieć nic przeciwko ?
- Nie, nie. W końcu jesteś dużym chłopcem, wiesz co robisz. - zaśmiałam się
- Może też chcesz zapalić  ?
- Nie palę.
- Z DJ Malik'iem pani nie zapali  ?
- Nie  - wystawiłam mu język
- Ok, więcej dla mnie.
- Pajac - zaśmialiśmy się tym razem obydwoje
- Serio nie palisz ? - zapytał z zaciekawieniem
- A wyglądam jakbym paliła ? - uniosłam jedną brew ku górze
- Nie no, chyba nie. - odpowiedział
- Niecierpię fajek, ale no zdarzyło mi się zapalić parę razy - wyjaśniłam
- No to ze mną nie zapalisz ?! - oburzył się
- Mówię, że nie.
Po tym odpuścił sobie. Zrezygnowany, płomieniem od zapalniczki zapalił papieros. Zaczął wciągać tytoń do płuc.  W końcu swoją uwagę skierował na mnie, chociaż wcale się nie dziwię, bo bacznie patrzyłam na to co robi.
- Może jednak chcesz ? Chociaż pociągnąć raz ? - zapytał trzymając papieros w moją stronę
Zawahałam się. Z jednej strony to miałam ochotę, a z drugiej nie.
Wzięłam jednak od niego papierosa oraz raz, porządnie się zaciągnęłam po czym oddałam mu go.
- Noo, nieźle, nieźle. Nie wiedziałem, że dziewczyny potrafią tak dobrze się zaciągać.
- Miałam dobrego nauczyciela. - wypięłam dumnie piersi
- Widzę właśnie - zaśmiał się
Zayn dalej palił papierosa, a ja oddałam się słońcu. Chciałam chociaż trochę zaczerpnąć z tak pięknej pogody.
Zaczęłam więc opalać się. Zamknęłam oczy, by promienie słońca mnie nie raziły. Leżałam tak bardzo długo. Zauważyłam, iż mulat nadal przy mnie siedział. Widziałam po nim, że coś jest nie tak, coś go dręczy.
- Zayn ? - zapytałam niepewnie
- Tak ? - odpowiedział pytająco
- Co jest ?
- Dobra, nie będę ukrywał, że nic się nie dzieje, bo dzieje, ale wolę cię nie zanudzać - powiedział z wymuszonym uśmiechem
- Mów. Może jakoś pomogę ? Chociaż nie jestem w tym najlepsza, ale zawsze mogę cię wysłuchać.
- Chodzi o Perrie. Z nami jest coraz gorzej.
- Porozmawiaj z nią poważnie. Może rozmowa właśnie coś wskura ?
- To też planowałem - uśmiechnął się niepewnie
- Wybacz, ale .. pójdę się schłodzić, ok ? - zapytałam wskazując ręką na basen
- Jasne. Ja sobie tu posiedzę.
Posłałam mu lekki uśmiech oraz poszłam usiąść na murku basenu. Nogi wsadziłam powoli do dość lodowatej wody. Wymachiwałam nimi w przód i w tył, by choć trochę przyzwyczaić się do temperatury cieczy.
Nagle przypłynął do mnie Harry. Swoje duże dłonie oplótł przez moje biodra, przez co ręce miał na moich plecach, a on sam  ' wcisnął ' się pomiędzy moje krocze. W ogóle mnie nie pytając o zgodę choć nie powiem, bo niezbyt mi to przeszkadzało. Stał tak ciągle patrząc w moje oczy z uśmiechem na twarzy.
Kochałam te jego dołeczki. Nie mogłam się na nie napatrzeć za każdym razem. Oplotłam swe nogi o jego brzuch. Me ręce zajęły się dołeczkami Harry'ego. Zaczęłam swoje palce ' wciskać ' w zagłębienia na policzkach spowodowanych uśmiechem.
- Wrr ..przestań już ! - udał oburzonego
- Ojj, tam. Ja nie mogę ?
- Przemyślimy to - puścił mi oczko - Słuchaj .. - zaczął niepewny tego co mówi
- No ?
- W sobotę moja mama bierze ślub. Może .. p-poszłabyś ze mną ? - zapytał z jednego tchu
- Wow. Zaskoczyłeś mnie. Ja ?!
- Tak, ty. Chciałbym żebyś pojechała tam ze mną jako osoba towarzysząca. - uśmiechnął się niepewnie
- Harry, ale ..to uroczystość RODZINNA. - podkreśliłam
- No proszę - zrobił słodkie oczka - Bardzo mi zależy ...
- Dobrze ..pojadę tam z tobą - powiedziałam trochę niepewnie
- Naprawdę ?! To świetnie !
Zepchnął mnie do wody. Ciągle jednak trzymał mnie w pasie oraz obracał w kółko ze szczęścia. Nie rozumiałam z czego było tak się cieszyć.
- Ale ..
- Ocho ..zawsze musi być jakieś ' ale ' - powiedział lekko zirytowany
- Ale bez żadnego tam całowania i tego typu rzeczy, zrozumiano ? - zagroziłam mu palcem
- Nie wstydzę się swojej rodziny - oznajmił
- Harry ! My nawet nie jesteśmy razem ! A ten układ to i tak trochę pokręcony jest.
- Przejmujesz się zdaniem innych ? - zapytał
- Nie. Znaczy czasami.
- Chociaż jednego całusa będę mógł ci skraść ? - poruszył znacząco brwiami
- Zobaczymy, choć wątpię w to - wystawiłam mu język
Odeszłam kawałek od niego oraz zanurzyłam się cała. Było naprawdę bardzo gorąco. Pływałam pod wodą płynnie ruszając rękoma, by móc popłynąć wzdłuż basenu. Odwróciłam głowę z otwartymi oczyma czy Harry wciąż stoi w tym samym miejscu, lecz wcale go tam nie było tylko stał zaledwie parę centymetrów ode mnie.
Podpłynęłam bliżej niego. Nie wiem co mną kierowało. Położyłam dłonie na jego policzkach i złączyłam nasze usta w jedność pod wpływem czułego pocałunku.
Ogromne zaskoczenie było wymalowane na jego twarzy. Z braku powietrza wypłynęliśmy na powierzchnię. Złapałam wiele głębszych oddechów dla unormowania tlenu w mych płucach.
Wyszłam z wody w celu dalszego poprawiania kolorytu skóry. O dziwo Harry również wyszedł stamtąd. Stał blisko krawędzi. Jeden krok i znalazłby się w wodzie.
- Masz niesamowite ciało.
Kiedy to usłyszałam wbiło mnie w ziemię. Z zaskoczenia, odwróciłam się w jego stronę.
Jemu z zawstydzenia słodko zróżowiały policzki. Wyglądał tak niewinnie.
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Nagle zaczęłam biec  w jego stronę. Chciałam go wepchnąć do basenu, lecz nie udało mi się to, gdyż Haz złapał mnie w pasie, mocno przyciągając do siebie. W skutek tego obydwoje, w swoich ramionach wpadliśmy z pluskiem do wody całując się. Tak, całując.
Harry wpił się w moje usta. Całowaliśmy się zachłannie i z pożądaniem.









*********************************************************************
No i jest kolejny ! :D
Jak mnie ręka boli od pisania to sobie nawet nie wyobrażacie xD
Jak wrażenia po 22 rozdziale  ?
Bardzo zły  ?
Mam nadzieję, że choć trochę przypadł wam do gustu ;)
Dziękuję za komentarze i tyle wyświetleń *,*
Jakoś nie mogę uwierzyć, że piszę tego bloga już rok, miesiąc i 3 dni xD <3
Baardzo was kocham <3
Do następnego xx




Lena :


           Tumblr_luwoe8fmkw1r5o6oeo1_500_large


Harry i Lena :


            Tumblr_mkbsznxraz1rhmxy6o1_500_large



                             Tumblr_mk7vat7jhu1s99kl5o1_400_large



Zayn :


                                       

piątek, 14 czerwca 2013

#21











Powoli otwierałam oczy. Po ich otworzeniu nie wiedziałam gdzie jestem. To nie był pokój, w którym zasypiałam razem z Lou.
Przetarłam oczy. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Łóżko, w którym się obudziłam było bardzo wygodne. Takie miękkie. Obok niego stały wszystkie moje walizki.
Widok z okna miałam na ogród chłopców, gdzie znajdywał się ogromny basen. Miałam nawet własny, duży taras. Ale z tego co mi się wydawało był on łączony, z którymś z chłopców. Miałam również olbrzymią własną garderobę, gdzie znajdywał się taki mój własny kącik. Zakochałam się w nim od razu. Był naprawdę ogromny jak na taką osóbkę jak ja. Zwiedziłam każdy zakątek tego miejsca.
Dopiero, gdy szłam po walizki, by zacząć się rozpakowywać zauważyłam na ścianie wiszący ogromny napis wzdłuż '' WITAJ W NOWYM DOMU ♥ ''. Aż mi się tak miło na sercu zrobiło. Z radości poleciałam do pokoju Louis'a. Spał sobie słodko w łóżku rozwalony na całą jego szerokość. Weszłam na jego ' łoże ' i zaczęłam po nim skakać.
Powoli otwierał oczy o dziwo z uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję ! - krzyczałam wciąż na nim skacząc
- Czego ty chcesz kobieto ? - mówił zaspanym głosem, ale z widocznym rozbawieniem
- Noo, za ten napis i za ten cudowny pokój. Naprawdę ..nie musiałeś - pocałowałam go w policzek
- Z tym przeniesieniem jak i napisem na ścianie to był pomysł Harry'ego, a urządzanie, wybieranie mebli to moja sprawka - oznajmił dumnie
- Ale i tak ci dziękuję, Louis'ku. Za wszystko co dla mnie robisz .
Jeszcze raz na jego policzku złożyłam pełno pojedynczych całusów.
- Dobra, dobra. - zaśmiał się - Idź już stąd, chcę spaać ! - wykrzyczał mi do ucha
- Wyganiasz mnie ?! - oburzyłam się - Dobra, już ci nie przeszkadzam. Śpij dobrze - ostatni raz pocałowałam go w policzek
Prawie przekroczyłam próg jego drzwi, lecz Louis jeszcze się odezwał :
- Lena ...
- No ? - zapytałam
- Wiem o waszym układzie - powiedział jakby ..zmartwiony ?
- Nie masz o co się bać - puściłam mu oczko
- Lena, po prostu wiem, że czujesz do niego coś więcej i nie chcę żeby cię skrzywdził. Nie chcę żeby on 'wysyłał' ci jakieś błędne sygnały. Jesteś, będziesz i byłaś dla mnie całym światem, więc czuję się za ciebie odpowiedzialny. Zawsze będę przy tobie, pamiętaj o tym.
- Pamiętam, ty też o tym nie zapominaj. Znaczysz dla mnie naprawdę bardzo dużo. Nie chcę cię już nigdy stracić. A co do Harry'ego ..nie musisz się martwić - puściłam mu po raz kolejny oczko
- Ufam ci ..
- Ja tobie też, a teraz ..śpij dobrze - posłałam mu ciepły uśmiech
Postanowiłam pójść teraz do Harry'ego. Jemu również chciałam podziękować. W taki sam sposób.
Cicho weszłam do jego pokoju. Słodziutko sobie jeszcze spał. I dobrze. Przynajmniej mogłam obudzić go tak samo jak Lou.
Po raz kolejny tego poranka wskoczyłam na łóżko oraz skakałam po Harry'm.
- Co się dzieje ?! - zapytał zaspany
- Dziękuuuję - przeciągnęłam
- Ale za co ? - podniósł brwi do góry
- Za ten pokój  - dałam mu całusa w policzek
- Wiesz ... lubię takie pobudki, ale tylko w twoim wykonaniu.
- Lubisz jak ktoś po tobie skacze z rana ? - zapytałam ze śmiechem
- Nie, ale uwielbiam widzieć twarz tej osoby na dobre dzień dobry - puścił mi oczko
- Głupi jesteś - zaśmiałam się
- Może i tak, ale ty możesz mnie budzić codziennie. Tylko ..może jednak jakoś przyjemniej ? - spojrzał na mnie z iskierką w oczach
- Zobaczymy - wystawiłam mu język
- Chodź obok - odkrył kawałek kołdry obok siebie
Wskoczyłam mu pod kołderkę. Miejsce było wygrzane i idealnie przesiąknięte jego zapachem. Nie mogłam się temu oprzeć.
Harry leżał na plecach patrząc w sufit, a ja na prawym boku, będąc zwrócona w jego stronę zaczęłam bawić się jego loczkami.
Leżeliśmy w ciszy, żadne nie odezwało się słowem.
- Po co ci tyle tatuaży ? - zapytałam zaciekawiona
Harry od razu się przekręcił tak, że patrzyliśmy sobie w oczy ciągle leżąc naprzeciwko siebie.
- Każdy coś znaczy, coś przypomina. - odpowiedział
- To niezbyt odpowiedź na moje pytanie, ale taka też może być - zaśmiałam się
- Piękne masz oczy. - oznajmił głęboko w nie patrząc
Speszyłam się kiedy to powiedział, więc spuściłam wzrok w dół.
- Cudownie się rumienisz - znów powiedział patrząc na mnie tymi swoimi idealnie zielonymi oczyma.
- Przestań to robić !
Odwróciłam się w przeciwną stronę do niego, mocniej zaciskając rogi poduszki. Czułam jak Harry swoimi dużymi dłońmi błądzi po mym ciele, aż przeszły mnie ciarki. Przysunął swoje ciało bliżej mojego. Nie dzielił nas nawet centymetr. Całymi ciałami stykaliśmy się. Zaczął obdarowywać moje ramię delikatnymi pocałunkami.
- Nie złość się.
Odwróciłam się znów do niego. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
Swoje dłonie położył na dolnej części kręgosłupa po czym przybliżył nas znów do siebie tak, byśmy byli znów całkowicie złączeni.
Patrząc sobie z Haz głęboko w oczy zaczęliśmy się zbliżać twarzami. I wtedy nadszedł TEN moment. Nasze usta przywarły do siebie. Pocałunek był bardzo namiętny. Harry w końcu znalazł się nade mną, wciąż mnie całując. Później zaczął schodzić w dół. Zatrzymał się przy szyi. Skurczybyk wiedział jak to na mnie podniecająco działa.
Cudownie całował, trzeba było to przyznać. Jeszcze zapach Harry'ego, który ogarniał mnie całą. To uczucie było niezmiernie nadzwyczajne.
- Może pójdziemy na śniadanie , hmm ? - zapytałam słysząc jak burczy mi w brzuchu
- Niee, zostańmy w łóżkuuu - znów pocałował mnie w usta
- Jest już .. - spojrzałam na zegarek - Jest już jedenasta - oznajmiłam
- Cii - zamknął mi usta pocałunkiem
Tym razem oderwałam go od siebie, a on leżał właściwie na skrawku łóżka. Zepchnęłam go z niego na co ten się oburzył i złapał pierwszą lepszą poduszkę po czym zaczął mnie nią ' walić '. Nie byłam mu dłużna, gdyż również złapałam jedną oraz walnęłam go. Tak się zaczęła nasza ' mini bitwa na poduszki ' dopóki nie położyłam się na łóżku, poddając się.
- Dobra, dosyć. Już nie daję rady ! - mówiłam głośno śmiejąc się
- Już się poddajesz ? - zapytał z chytrym uśmieszkiem
- Właściwie - zastanowiłam się - Właściwie to na jeszcze jedno walnięcie cię mam siłę.
Złapałam pierwszą z brzegu poduszkę przez co Harry oberwał w głowę. Był jednak silniejszy, więc wyrwał mi tą poduszkę w swoją rękę oraz przykrył nam nią głowy.
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
- Nienawidzę cię - oznajmiłam z udawaną powagą
Harry spojrzał na mnie z lekkim uśmieszkiem. Przybliżył się na tyle blisko, by znów jego usta stykały się z moimi.
- Nadal mnie nienawidzisz ?
Zapytał, a za chwilę wpił się w moje usta. Jego język bez trudu złączył się z moim. Pocałunek pełen namiętności zakończył się poprzez wołanie naszej dwójki na dół.
Z niechęcią ruszyliśmy w stronę kuchni.
- ooo, są i nasze gołąbeczki - zaśmiał się Niall
- Keviny ! - krzyknął Louis
- Idioci - zasmiałam się
- Dobra, siadać do stołu. - oznajmił Daddy
Wszyscy zajęli swoje miejsca. Zaczęliśmy zajadać się przepysznymi naleśnikami.
Po jakichś dziesięciu minutach Niall skończył jeść. Potem każdy spojrzał na mnie. Nie wiedziałam co się dzieje. Przecież tylko jadłam.
Kiedy akurat popijałam sok, Louis zapytał mnie :
- Lena ..jesteś w ciąży  ?
Na zadane pytanie otworzyłam szeroko oczy oraz wyplułam na Liam'a zawartość mojej buzi. Najgorsze, że wyplute picie poleciało prosto na jego twarz. Wszyscy wybuchli śmiechem.
- Co ?!  - krzyknęłam
- I z czego się kurwa śmiejecie ? - zapytał wkurzony Liam
- Noo, jesz więcej niż Niall ! - krzyknął Zayn
- Bo jestem kurwa głodna ? Nie jestem w żadnej ciąży  ! A ciebie Liam przepraszam, poprostu zaskoczyło mnie jego pytanie.
Podałam Liam'owi ścierkę, aby mógł wytrzeć twarz.
- Nic nie szkodzi. Pójdę się umyć - oznajmił
- Ooo, to chodźmy do basenu, ładna pogoda, więc trzeba to wykorzystać - zaproponował Haz
- W sumie to .. dobry pomysł - potwierdziliśmy wszyscy









*************************************************************************
Heej :D
Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu zbytnio.
Trochę zwaliłam ten rozdział ;/
Ale liczę, iż choć trochę się podoba :)
Mogłabym prosić o więcej komentarzy ?
Naprawdę są dla mnie ważne ..dają mi ogromną satysfakcję.
Obserwujących jest 73, a komentarzy zaledwie 6 ..
Z góry baardzo dziękuję <3
W ogóle to ..podoba wam się to co piszę ?
Do następnego xx




Pokój i garderoba Leny :




                    Tumblr_ljyqygqpy91qb72iwo1_500_large


                     Tumblr_lm4ztqu6ui1qd5be0o1_500_large

                    Tumblr_mkacp003gn1rr405ao1_500_large

środa, 12 czerwca 2013

#20











Przechodząc przez próg, czułam się trochę nieswojo. Nie wierzyłam, że chłopcy naprawdę chcieli ze mną mieszkać.
Miałam pewne obawy, gdyż przy Louis'ie byłam lekko skrępowana, w końcu tak długo byliśmy w rozłące. Jednak to tylko kwestia czasu. Ale cholernie mi go brakowało przez ten czas. Był jedyną osobą, która wiedziała o mnie wszystko, nadal jest.
Odstawiłam walizkę na bok oraz rzuciłam się Lou na szyję przytulając go, pomimo, iż był obładowany moimi rzeczami.
Lekko zdezorientowany mimo wszystko jakoś odwzajemnił uścisk.
- Ej, mała. Co jest ? - zaśmiał się
- Nic. Dziękuję ci za wszystko. Louis, tak tęskniłam - ścisnęłam go mocniej
- Nie masz za co, po prostu pomóż mi z tymi rzeczami - zaśmialiśmy się
Wzięłam parę swoich bagaży od Lou i poszliśmy na górę.
- Na razie śpisz ze mną, już jutro pokażę ci twój nowy pokój. - oznajmił
- Z tobą spać ? Zawsze i wszędzie - parsknęłam śmiechem
- Zawsze byłaś taka zboczona ..
- Co ?! To ty coś sugerujesz ! - krzyknęłam roześmiana
- Ja ?! Tylko powiedziałem, że dziś śpisz ze mną w pokoju.
Zaczęłam unosić śmiesznie brwiami.
- Widzisz ?! Znów masz skojarzenia !
- Dobra, może trochę jestem zboczona - powiedziałam zrezygnowana
Pocałowałam Louis'a w policzek.
- umm ... zawsze lubiłem gdy to robiłaś.
- Mnie też się to podobało. - oznajmiłam z uśmiechem
- Ejejejej ! My też chcemy !  - krzyknął Niall wskazując na resztę chłopaków, którzy równie jak on wtargnęli do 'naszego' pokoju.
Z Louis'em spojrzeliśmy po sobie dziwnie.
- No chyba was coś boli, ona jest moja  !
Krzyknął Louis po czym mocno mnie do siebie przytulił  przez co się zaśmiałam głośno.
- Nie ma tak  ! My chcemy buziaka ! - ciągnął Nialler nadstawiając policzek
- No dobra. Jeden, co mi szkodzi. - przewróciłam oczami
Dałam Niall'owi buziaka przez co Liam i Zayn również się nadstawili. Kiedy im dawałam całusa, widziałam mrożący wzrok Harry'ego. Prawie ich zabił tym swoim spojrzeniem.
Stanęłam więc przed nim przyglądając się mu. Każdy bacznie obserwował do czego zaraz najprawdopodobniej dojdzie.
- Co powiesz na pewien układ ? - zaproponował
- Niby jaki ? - zapytałam zdziwiona jak i zaciekawiona
- Będę mógł cię całować kiedy chcę.
- A co ja z tego będę mieć ?
- Przyjemność ?
- Nie jestem laską, której zależy tylko na całowaniu i seksie ! - oburzyłam się
- Wiem. Wybacz, nie o to mi chodziło. Źle dobrałem słowa. Bardziej o taką jakby ... zapłatę za tamte okulary, pamiętasz ? No i nie ukrywam, że przyjemności z tego czerpać nie będę. Poza tym nie mogę się powstrzymać kiedy tak seksownie przygryzasz tą wargę.
Okulary, okulary, okulary. Ach ! Te okulary, które od niego pożyczyłam kiedy chciałam ukryć się przed Louis'em.
Właściwie to nie mogłam sobie przypomnieć gdzie je zapodziałam, więc po takich moich krótkich przemyśleniach doszłam do wniosku, iż ostatecznie zgodzę się na ten układ.
- Nigdy nie szłam na takie układy, ale ok, zgadzam się na niego. Jednak jest warunek.- widać było iskierki w jego oczach
- Noo ? - zapytał
- Nie przy ludziach i paparazzi.
Wahał się, było to widać.
- Jak chcesz, mi pasuje.
Obydwoje posłaliśmy sobie uśmiech oraz podaliśmy ręce. Rozejrzałam się po pokoju. Nikogo oprócz nas w nim nie było.
Hazz przybliżył się do mnie powoli. Byliśmy bardzo blisko siebie. Sądziłam, iż pocałuje mnie, lecz jak zwykle najpierw musiałam nim zawładnąć. Swoimi loczkami połaskotał mą skórę na policzku, by zaraz znaleźć  się przy moim uchu.
- Miło, że się zgodziłaś.
Szepnął ochrypłym, niskim głosem. To jak na mnie działał przerażało mnie. Tak bardzo stawałam się od niego zależna.
Odsunął się ode mnie tak, aby spojrzeć na mnie tymi swoimi hipnotyzującymi oczami. Później zszedł na dół. Natomiast ja oszołomiona nim, opadłam na wielkie łoże Louis'a. Leżąc wiele myślałam nad tym co się stało.
W ogóle jak on chciał takiego układu ze mną ? Zastanawiało mnie, co go mogło nakłonić do tego ..
W pewnym momencie  zaschło mi w gardle. Postanowiłam więc zejść na dół do kuchni.
Będąc na przedostatnim schodku chciałam zrobić kolejny krok, ale usłyszałam czyjąś rozmowę. Mianowicie Louis'a i Harry'ego.
- Harry, ufam ci w pełni, ale jeśli ją skrzywdzisz to ... - przerwał mu Haz
- Nie martw się, wiesz, że taki nie jestem.
- Wiem, ale jeśli nic do niej nie czujesz to tym waszym układem zrobisz jej tylko nadzieję ! A pewności czy ona nic do ciebie nie czuje nie masz  !
- Louis, wiem co robię. A teraz naprawdę muszę już iść, jestem umówiony.
- No, ok. Dobrej zabawy - zaśmiał się Lou
- Idioto niczego nie będzie - zawtórował mu Haz
Kiedy byłam pewna, że Harry wyszedł z domu pomknęłam do kuchni jak gdyby nigdy nic.
Nalałam sobie soku pomarańczowego  do szklanek i miałam udać się na górę do siebie, lecz pewien głos przeszkodził mi w tej czynności.
- Lena, chodź do nas !
- Stało się coś ? - zapytałam podejrzliwie
Wchodząc do salonu ujrzałam tylko cztery twarze.
- Nie, nic, ale chodź tu do nas - Zayn poklepał miejsce obok siebie
Usiadłam zgodnie z jego instrukcjami.
- To może powiesz nam co tam sobie ustaliliście z Haz, że taki szczęśliwy stamtąd wyszedł, co ? - poruszył śmiesznie brwiami
- Zayn - zmroził go wzrokiem Liam
- No co ?! - oburzył się Zayn - Więc ? - spojrzał znów na mnie
- Jeśli Harry będzie chciał ci powiedzieć to to zrobi - wystawiłam mu język
- No, ale Lena, nooo - patrzył na mnie błagalnym spojrzeniem
- Może się dowiesz, ale nie ode mnie.
- Dobra, przestań ją już tak męczyć, pajacu - powiedział Liam machając głową na prawo i lewo
- A palisz ? - zapytał znów Zayn
- emm... - zacięłam się, gdyż Louis zabijał mnie spojrzeniem
- Lenaa - powiedział przeciągliwie
- Właściwie to nie, ale jak naprawdę jestem w wielkim dołku wtedy sobie zapalę.  - oznajmiłam bardzo cicho
- To już nie będziesz palić wcale ! - krzyknął rozweselony Niall - Przy Louis'ie ci się nie uda - puścił mi oczko
- Nie mam zamiaru - zaśmiałam się
- No ja myślę - patrzył na niego wrogo Louis - A teraz ..  - spojrzał na zegarek - Teraz już jest bardzo późno i musimy iść spać.
- Co ? Jest dopiero północ ! - krzyknęłam
- No już ! Na górę ! - wskazał ręką na schody Lou
Wszyscy na niego patrzyli dziwnym spojrzeniem, a ja w ogóle nie zwracałam uwagi na to co do mnie mówił. Nie byłam małą dziewczynką !
- Jeśli nie pójdziesz sama, zrobię to inaczej  ! - ' zagroził '
Nadal siedziałam w bezruchu, zaczynając zawziętą rozmowę z Niall'em. Jednak zostało to mi przerwane, gdyż Louis podniósł mnie oraz przerzucił przez ramię.
Zaniósł mnie do swojego pokoju kładąc na łóżku. Machałam głową na boki w geście ' rozczarowania '. Louis tylko niewinnie się uśmiechał.
- Ty tak na mnie nie patrz, tylko przebierz się w coś do spania - rzucił do mnie
- Niech ci będzie, tatusiu. - zachichotałam
- No, córeczko. Jeśli będziesz grzeczna, tatuś da ci nagrodę.
- Naprawdę ?! Ale super ! Jaką ? - zapytałam udając małą dziewczynkę
- Będziesz przez tą noc spała z tatusiem ! - krzyknął
- Serio ? Będziesz spał z córeczką w nagrodę ? - zapytałam rozczarowana
- Coś ci nie pasuje ?
- Nie, wręcz przeciwnie. - uśmiechnęłam się niewinnie
W końcu przebraliśmy się w pidżamy oraz położyliśmy pod kołdrą. Louis objął mnie od tyłu i usnęliśmy w swoich objęciach.






*************************************************************
Hey, hi, hello :D
Wiem, że w tym rozdziale przeważa duża ilość dialogów, ale to było konieczne :)
Mam nadzieję, iż mi to wybaczycie ;*
Przepraszam również za to, że rozdział pojawił się dopiero dziś, lecz ten tydzień to jest jakaś masakra..miałam sporo testów i do poprawy parę ;/
Dziękuję za każdy komentarz, ogromnie wpływają na moją motywację <3
Do następnego xoxo




Louis :


                        



Louis i Lena :


                dziewczyna

sobota, 8 czerwca 2013

#19










Harry odwiózł mnie do domu. Pomachałam mu na pożegnanie oraz skierowałam się do drzwi wejściowych. Tym razem miałam potrzebne rzeczy, czyli takie jak komórka, telefon, portfel, więc spokojnie mogłam wejść do środka.
- Wróciłam ! - krzyknęłam głośno
Zero odzewu, więc pewnie Kim spała bądź wyszła gdzieś na miasto.
W kuchni na stole leżała koperta.
' Pewnie znowu rachunki ' - pomyślałam
Nie chcąc psuć sobie dość dobrego humoru, nie zwracałam na nią jakiejkolwiek uwagi.
W domu panowała ogromna cisza, jakiej nienawidziłam. Z szafki kuchennej wyciągnęłam talerzyk i filiżankę. Wstawiłam wodę w czajniku, by zrobić sobie kawę, na którą bardzo miałam ochotę w tamtej chwili.
Czekając na zagotowanie wody, na talerzyk wysypałam ciasteczka czekoladowe. Za chwilę z czajnika wydobył się dźwięk, który oznaczał tylko jedno. Woda była gotowa. Wrzątek wlałam do małej filiżanki, po czym zaczęłam mieszać w niej łyżeczkę, by cukier szybciej się rozpuścił w cieczy.
Przygotowanie rzeczy zaniosłam na stolik w salonie. Z półki wzięłam książkę, którą już dawno temu miałam przeczytać, lecz nigdy nie było czasu ani okazji. Mianowicie były to ' Igrzyska śmierci '.
Usadowiłam się wygodnie na kanapie, nogi podkuliłam, okryłam ciepłym, białym kocykiem oraz wzięłam się za czytanie. W między czasie popijałam kawę czy też przygryzałam ciastka. Nie pamiętałam kiedy tak bardzo zaczytałam się w lekturę. Strasznie mnie wciągnęła.
Jednak zanim się obejrzałam minęły już dwie godziny. Książkę całą przeczytałam bez żadnych większych przerw oprócz tych na załatwienie swoich potrzeb, ale warto było poświęcić ten czas.
Na zegarku wybiło kilkanaście minut po dziewiętnastej, a Kim nadal nie było przez co wkradł mi się niepokój.
Postanowiłam do niej zadzwonić. Na marne. Włączała się tylko poczta głosowa.
Nie tracąc czasu, wstałam z kanapy, wzięłam brudne naczynia i zaniosłam do kuchni, gdzie wsadziłam je do zmywarki.
Po wykonanej czynności, wzrok wbiłam w leżącą kopertę. Zdecydowałam, iż ją otworzę. Zaadresowana była do mnie, więc tymbardziej ciekawość wzięła górę.
'' Kochana Leno,
Po przeczytaniu tego listu zapewne będziesz miała ochotę mnie zabić i nic więcej. No trudno. Czasu nie cofnę. Na początku wypadałoby cię przeprosić za me dziwne zachowanie. Wybacz, iż tak cię traktowałam jakiś czas temu, zachowywałam się tak, ponieważ wpadłam w nałóg. Zaczęłam brać narkotyki. Wydawałam na to cholerstwo kupę kasy, ale co ja teraz mogę zrobić ? No nic.
Wiedziałam, że to będą nasze ostatnie chwile razem, dlatego tak nietypowo się z tobą pożegnałam przed twoim wejściem do pracy. Wyprowadzam się do rodziców, a właściwie to tam wracam. Mam nadzieję, że tam wyleczę się z nałogu na dobre. Wiem, iż nie będzie to łatwe, szczególnie na początku, ale zacząć leczyć się muszę.
Dom, w którym mieszkałyśmy tu w Anglii, należał do mojej babci, a do tej pory do naszej rozdziny. Tak, NALEŻAŁ. Sprzedałam go, bo brakowało mi pieniędzy na ... wiesz co. Strasznie się z tym teraz czuję. No i tu pojawia się kolejny problem. Do jutrzejszego południa musi cię w tym domu już nie być, gdyż wprowadzają się nowi lokatorzy.
Cieszę się, że Harry i reszta chłopców ma z tobą tak dobry kontakt. Przynajmniej masz tu kogoś bliskiego, nie jesteś sama. Trzymam kciuki, aby z Harry'm bądź Louis'em ci wyszło ! ;) A widzę, iż pomiędzy tobą, a którymś z nich jest ogromna chemia, tylko nie wiem jeszcze który, ale dowiem się ! xd Bylibyście cudowną parą. I z jednym, i z drugim. Przy nich jesteś naprawdę szczęśliwa. Widzę to.
Bardzo cię kocham, wierzę, że sobie poradzisz beze mnie w Londynie. Za jakiś czas, odezwę się do ciebie ! Proszę, nie bądź bardzo zła. I tak, wiem, ostrzegałaś mnie przed taką sytuacją ''
                                                                                        Kocham, Kim.
Po przeczytaniu tego listu nie wiedziałam co myśleć. Uczucia oraz myśli były mieszane.
Miałam żal do samej siebie, bo nie zauważyłam, iż z nią dzieje się coś tak złego. Widziałam, że jest inna, ale żeby chodziło o narkotyki !? Tego się nie spodziewałam.
Teraz więc, pozostaje jedno pytanie .. Gdzie mam teraz mieszkać ?! Nie mogłam sobie pozwolićna zamieszkanie w hotelu, nie miałam na tyle pieniędzy. A zanim znalazłabym mieszkanie na wynajem trochę mi zejdzie. Pomyślałam o Gabi, ale zaraz wybiłam sobie ten pomysł z głowy. Ona ma chłopaka i własne sprawy.
Rozpłakałam się, sama z siebie.To było ode mnie silniejsze.
Opadłam na podłogę z listem w ręku. Siedziałam tak dość długo. Po jakimś czasie znużył mnie sen.

***

Powoli otwierałam oczy. Nie wiedziałam co się dzieje. Gdy już otworzyłam je wystarczająco, zobaczyłam przed sobą pięć twarzy. Z przerażenia wstałam do pozycji siedzącej.
- Boże, Lena ! Tak się wystraszyłam ! - krzyknął Louis przytulając mnie
- Ale o co chodzi ? Co wy tu robicie ? - zapytałam zdezorientowana
- Chcieliśmy cię wyrwać na jakąś imprezkę, ale kiedy po dzwonieniu do drzwi, jak i na twój telefon nie odbierałaś i .. - przerwał Lou
- I nasz Louis'ek się bardzo wystraszył, więc weszliśmy sami i tu jesteśmy  - dokończył Liam
- No, ale nieźle nas wszystkich wystraszyłaś  tak leżąc na podłodze  w bezruchu, jeszcze z tym listem - powiedział Niall - Myślałem, że to list pożegnalny, więc go przeczytaliśmy - podrapał się nerwowo po głowie
- Czyli wszystko wiecie ...
- Tak. Dlatego też postanowiliśmy, że wprowadzisz się do nas ! - krzyknął uradowany Louis
- Nie mogę  - oznajmiłam
- Spodziewaliśmy się tego, więc wszystkie twoje rzeczy są już spakowane w samochodzie - puścił mi oczko Lou
Spojrzałam na nich dziwnie. Byłam rozbudzona oraz w ogóle nie kontaktowałam.
Co oni sobie myślą ? Że to już ? Dwie sekundy i zamieszkam z nimi ?
- Chłopaki ! Ja nie mogę ! - krzyknęłam
- Niby dlaczego ? - spytał Liam
- Na pewno nie chcecie mieć mnie na głowie. Poza tym pewnie tylko Louis chce żebym z wami zamieszkała. I ..wy macie koncerty, trasy.
- Nadal nie rozumiemy. Co to ma do rzeczy ? - zapytał Liam - To była nasza WSPÓLNA decyzja - podkreślił to słowo
- Nooo  nooo,  d-dużo. - trochę się jąkałam
- Przykro nam. Nie masz zbyt dobrych argumentów, by z nami nie zamieszkać, więc zbieraj się i jedziemy - powiedział Niall
Nie chciałam być dla nich ciężarem ! Oni pewnie woleli zostać w MĘSKIM gronie, a nie z jedną babą.
Chłopcy powoli wychodzili. Harry jedynie szedł za mną, lekko popychając mnie w przód, bym szła do pojazdu.
W pewnym momencie Hazza zaczął mi szeptać :
- Teraz mogę cię chronić nawet w nocy.
- Harry ! Co w ciebie wstąpiło ?! Nigdy się tak nie zachowywałeś ! - stanęłam przed nim
Swoje usta zaczął przybliżać do moich. Był bardzo blisko mnie. Czułam jego ciepły oddech na sobie. Z przypływu nagłej adrenaliny przygryzłam wargę.
- Nie pozwolę, by coś ci się stało. Przy mnie jesteś bezpieczna. - spojrzeliśmy w swe oczy głęboko - Nie rób tego więcej. Cholernie mnie to podnieca i wtedy mam cholerną ochotę cię pocałować.
Zaskoczyły mnie te słowa. Jeszcze nigdy tak na nikogo nie działałam.
Gdy obydwoje złapaliśmy normalną odległość między sobą, ruszyliśmy dalej do samochodu. Klucze zostawiłam pod wycieraczką, by nie musieć już tu wracać.
Droga zajęła nam niecałe dwadzieścia minut. Po tym czasie dotarłam pod mój nowy dom.








*******************************************************************
o masakra ;o
Tragiczny jest ten rozdział ;(
Przepraszam, więc za niego ;<
Następny dopiero w ŚRODĘ, bo mam baaardzo dużo testów w tym tygodniu ;/
Dziękuję za wszystkie komentarze :***
Jestem wam naprawdę wdzięczna <3
Do następnego xx




Lena :


             1363588967381555_large

czwartek, 6 czerwca 2013

#18










Weszłam na plan zdjęciowy. Jak zwykle klienci czekali gotowi do rozpoczęcia robienia zdjęć. Wtedy akurat miałam pięć przyjaciółek, które po prostu chciały mieć na pamiątkę parę fajnych zdjęć we własnym gronie.
Przy nich czułam się trochę jak ofiara losu. One były piękne, seksowne, miały cudowne kształty, a ja ? Moim jedynym plusem był chyba tylko fakt, iż jestem w miarę młoda.
Jak to na każdej sesji zaczęłam kazać im robić śmieszne miny, pozy i tak dalej. W pewnym momencie jedna z nich powiedziała :
- Wy to wiecie jak ściągać klientów - uśmiechnęła się szeroko
- Nie rozumiem - odpowiedziałam lekko zdezorientowana
- No, niejeden by chciał mieć robioną sesję przy członku słynnego One Direction.
- Przecież nikogo tu nie ma ... - zaczęłam
Wskazały palcami, abym się odwróciła. Kogo ujrzałam ?
Siedzącego Harry'ego i przyglądającemu się całej sytuacji jak i sesji.
- Harry ?! Skąd ty się tu wziąłeś ?! To zamknięta sesja ! - krzyknęłam zirytowana
- Teraz już otwarta - powiedział ze spokojem
- Harry, wyjdź ! - wskazałam na drzwi
On ani drgnął. Nie chciałam kłócić się z nim przy dziewczynach, więc krzyknęłam :
- Zajmijcie się nimi, poprawcie im makijaż !
Do dziewczyn zaraz zleciało się parę makijażystek, a ja spokojnie mogłam zająć się rozmową z Haz.
- Harry, bez przesady ! Jestem w pracy.
- Cholera ! Mam ci przypomnieć co się właśnie stało w tej twojej pieprzonej pracy ?! - krzyknął wkurzony
- Nie musisz, doskonale pamiętam.
- Więc właśnie ! To po co się jeszcze głupio pytasz !?
Nic nie odpowiedziałam, nie wiedziałam co.
Nagle Harry wyciągnął papierosa z tylnej kieszeni. Jak gdyby nigdy nic, odpalił go. Patrzyłam w jego stronę z ogromnym zdziwieniem. Zaciągnął się dość dobrze, jakby to miało chronić go od problemów bądź nieprzyjemności.
- Palisz ? - zapytałam
- Od czasu do czasu. Bardzo rzadko. Raz na miesiąc, czasami wcale. Zależy od sytuacji. - odpowiedział
Znów się zaciągnął po czym wypuścił wstrętny dym. Podeszłam bardzo szybko do niego oraz złapałam za papieros.
Spojrzał na mnie dziwnie. Nie wiedział co robię. Widać, iż go zaskoczyłam.
- No co ?! To jest niezdrowe pajacu ! Chcesz żeby coś ci się stało ?! - krzyknęłam
Zgasiłam papieros oraz wyrzuciłam go.
Zaczął się śmiać pod nosem na co go zmroziłam wzrokiem.
- I masz nie palić przy mnie ! ... Co ja gadam ? W ogóle masz nie palić ! Słyszysz ?!
- Od jednego na jakiś czas nic mi się nie stanie - uspokajał mnie - Ale dobrze ... dla ciebie wszystko, Lenciu. - uśmiechnął się słodko ukazując swe dołeczki
Zmroziłam go wzrokiem kolejny raz i odwróciłam się w stronę mych 'modelek'.
Kontynuowałam sesję po jakże nieprzyjemnej sytuacji. Nienawidzę zapachu papierosów, kiedy ktoś pali przy mnie, a już w ogóle nie wyobrażam sobie, że mogłabym to wsadzić do ust. Chociaż .. kto wie ? Nigdy nie wiadomo co przyniesie życie.
Powoli kończyłam sesję. Nagle poczułam silne ręce na swoim brzuchu. Bez zastanowienia wiedziałam kto to.
- Harry, przestań. Przecież wiesz, że jestem w pracy. Wcale nie każę ci tu siedzieć.
Mówiłam ciągle zajmując się aparatem.
- Skończ już - powiedział seksownie ochrypłym głosem
- Jedź już do domu - oznajmiłam
- Nigdzie bez ciebie nie jadę.
Zaczął znów składać na mojej szyi czułe pocałunki. Nie mogłam im się oprzeć. On zawsze robił to tak niesamowicie pociągająco, że chcesz więcej i więcej. Przez niego, przez to co robi zakochuję się w nim ciągle  bardziej i bardziej, z sekundy na sekundę.
- Jedziemy już  ? - zapytał nie odrywając się ode mnie
- Mówiłam ci, jeśli chcesz to jedź.
- Ha ha - wybuchł sztucznym śmiechem - I, że miałbym zostawić cię samą, tak ? No, chyba nie.
- Kochany jesteś, ale nie musisz tego dla mnie robić.
- Owszem, muszę  - szepnął mi do ucha
- Uparty jesteś - oznajmiłam
- Wcale nie - powiedział oburzony
- Dobra, dobra, skoro tak to idź usiąść na kanapie, poczekaj jeszcze chwilę.
- Co najwyżej piętnaście minut, nie więcej. Inaczej sam cię stąd wyniosę.
- Ok, ok. Nie denerwuj już się tak.
Harry sobie usiadł, a ja kontynuowałam na spokojnie sesję. Robiłam ostatnie zdjęcia. Byłam tak wykończona, że marzyłam o porządnej kawie oraz odpoczynku. Naprawdę sporo mi tam zeszło.
Gdy spojrzałam na zegarek spostrzegłam, iż zeszło mi więcej niż te obiecane piętnaście minut. A co było najdziwniejsze  ?
Harry siedział bez słowa i nawet mnie nie pospieszał.
Po zakończonej sesji podziękowałam dziewczynom oraz odłożyłam sprzęt na swoje miejsce. Zaczekałam aż wyjdą i dopiero wtedy odważyłam się odwrócić do Harry'ego.
Wtedy wszystko było już jasne. Siedział tak cicho, ponieważ moje kochanie zasnęło. Wyglądał tak słodko, niewinnie. Nie mogłam się napatrzeć na jego cudowną postać. Był tak niesamowicie idealny.
W pewnym momencie jednak wpadłam na świetny pomysł. Poszłam do drugiego pomieszczenia po czarny flamaster.
Odczepiłam od niego nakrętkę oraz nachyliłam się nad Harry'm. Uśmiechnęłam się chytrze sama do siebie i wzięłam się za robotę. Nie wiedziałam tylko, który policzek wybrać. Zdecydowałam na lewy. Napisałam na nim '  A CAT ', dodatkowo dorysowałam mu wąsy. Biedaczka trochę pomazałam, co mnie strasznie rozśmieszyło. Wyglądał  jeszcze lepiej niż na początku bez mazów na twarzy. Dla mnie jednak wciąż był idealny  czy z moimi rysunkami czy bez, kocham go równie mocno. Szkoda tylko, że nigdy się o tym nie dowie ...
Nie mogłam powstrzymać emocji i pocałowałam go w policzek. On to najwidoczniej poczuł, bo za chwilę otworzył szerzej oczy. Przetarł je oraz posłał mi lekki uśmiech.
- Gdzie ja jestem ? Co się dzieje ? - zapytał zdezorientowany
- Tak chciałeś na mnie czekać, że aż usnąłeś - zaśmiałam się
- O ile pamiętam to dałem ci piętnaście minut ? - spojrzał na zegarek - A minęło trochę więcej - zmroził mnie wzrokiem
- Co ?! Może to teraz moja wina ? - udałam obrażoną
- No, nie, nie. Moja przecież. - zaśmiałam się
Przetarł oczy na przebudzenie, a zaraz wstał z kanapy.
- Teraz już idziemy - powiedział - I bez gadania - spojrzał na mnie ze złowrogim spojrzeniem
- Przecież nic nie mówię - wystawiłam mu język
Strasznie rozśmieszała mnie jego twarz, więc co chwilę chichotałam. Harry tylko patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
Zapewne nie rozumiał o co mi chodzi, bo jeszcze nie zobaczył swojej twarzy. Miałam lekkie obawy co do tego jak zareaguje na to, ale domyśliłam się, iż będę miała spory ubaw.
Wzięłam swoje rzeczy oraz skierowałam się do wyjścia. Przechodząc przez długi korytarz wszystkie twarze stojące w nim patrzyły na Harry'ego i pod nosem śmiali się.
Nagle przy uchu poczułam czyjś głos.
- Nie uważasz, że wszyscy się na nas gapią ?
- Pewnie ci się tylko tak wydaje - posłałam mu ciepły uśmiech
Wyszliśmy z budynku oraz poszłam do samochodu Hazzy. Ten mnie wpuścił i oznajmił :
- Pójdę jeszcze tu do sklepu, zaraz wracam. A, no i ..nie ruszaj się stąd.
- Będę czekać - puściłam mu oczko na co zaśmiał się
Poszedł do sklepu, a ja czekałam na niego. W wolnej chwili poprawiłam makijaż. Za jakieś kolejne pięć minut Hazza wrócił.
Otworzył mi drzwi.
- Wysiadaj.
- Co ? Ale dlaczego ? - zapytałam ze śmiechem
- Wysiadaj powiedziałem !
- No, już, już.
Stanęłam tuż przed nim, nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Możesz mi wytłumaczyć co to jest ? - wskazał na swą twarz
- To jest twój policzek, tu masz oczy, a tu nos. - zaczęłam wymieniać pokazując na poszczególne części jego twarzy
- Lena ! Chodzi mi o to ! - wskazał na napis i rysunki zrobione przeze mnie
- Ładne, prawda ? - uśmiechnęłam się niewinnie
- Chyba należą mi się jakieś przeprosiny za to, nie sądzisz  ? - zapytał przybliżając się do mnie
- Nie sądzę.
- Ja jednak uważam, że tak.
- No dobra.
Przybliżyłam się do jego policzka. Jak to Harry,  musiał zrobić to co zawsze. Przekręcił głowę tak, iż pocałowaliśmy się. Ale ten pocałunek należał do kompletnie innych. Ten był wyjątkowy.
- Kilka fanek chciało ze mną zdjęcie. - oznajmił po oderwaniu się od siebie
Nic nie odpowiedziałam tylko wybuchłam głośnym, niepohamowanym śmiechem.





*********************************************************************
No i mamy 18 :D
Mam nadzieję, że się podoba :)
Starałam się bardzo go nie zepsuć, ale nie wiem jak wyszło ;/
Liczę na szczere komentarze ! ;)
Wygląd został zmieniony tak żeby było ..bardziej WAKACYJNIE :D Wiecie...podróże i te sprawy xD
MOGŁABYM PROSIĆ O CHOĆ TROCHĘ WIĘCEJ KOMENTARZY NIŻ TE 7 ? BARDZO PROSZĘ ..
Kocham was, do następnego <3



Harry kiedy został pomalowany przez Lenę :



            Tumblr_mjtrc2hwdj1rn5v4so1_500_large



Harry i Lena :


                  Tumblr_mkb11gcvfs1riehawo1_500_large