niedziela, 28 lipca 2013

#33














Dojechaliśmy do Londynu. Bałam się czego mogę się spodziewać, gdy przekroczę próg domu. Miałam obawy co do rozmowy z Lou. Jak ja byłam przerażona to chyba nikt nie zdawał sobie z tego sprawy.
Nie chciałam go stracić, nie mogłam. Nie potrafiłabym bez niego żyć. To nie to samo co łączy mnie z Harry'm. Z Louis'em jest zdecydowanie większa więź. W końcu ..przyjaciele wręcz od urodzenia.
Czym bardziej myślałam o tym, że Louis może umrzeć tym więcej łez czułam napływających do mych oczu. Zawsze wyobrażałam sobie najgorsze, ale teraz ? To już przebiło wszystko.
Podjechaliśmy na podjazd willi chłopców. Spojrzałam to na dom, to na Tom'a.
- Nie denerwuj się mała, wszystko będzie dobrze. - uśmiechnął się lekko
- Nie wiem czy chcę się dowiedzieć co to za choroba.. a jeśli .. a jeśli to rak ? Co jeśli on umrze ? Przecież ja bez niego nie przeżyję. Rozumiesz ?! - mówiłam donośniejszym tonem
- Ej, mała ! Nie mów tak ! Nawet tak nie myśl !
- Ale to nie takie proste - rozpłakałam się
- Wiem, ale dasz radę ..dla Louis'a.
- Nie, nie dam.
- Dasz i ja to wiem.
- Dobrze, nie będę ci już więcej czasu zabierać. - powiedziałam
- Nie zabierasz - zaśmiał się lekko
- To ..może wpadniesz na kawę czy coś ?  - zaproponowałam
- Nie, dziękuję. Może kiedy indziej. Dziś nie mogę. - odpowiedział
- Noo ..dobrze - wymusiłam lekki uśmiech
Wyszłam z samochodu razem z Tom'em. Chłopak wyjął z bagażnika wozu moją walizkę i oddał mi ją do ręki.
- Jeszcze raz bardzo ci za wszystko dziękuję. Jestem ci winna przysługę - zaśmiałam się
- Nie ma sprawy. - uśmiechnął się szczerze
Odwróciłam się lekko, patrząc na przód domu, zaraz wracając wzrokiem znów na chłopaka.
- To ja się będę zbierał. Trzymaj się.
Przytuliliśmy się na pożegnanie.
Wsiadł do samochodu, ja ostatni raz mu pomachałam i odwróciłam się w stronę willi. Patrzyłam tępo w drzwi. Wzięłam głęboki oddech oraz ruszyłam do przodu. Mój krok był na początku bardzo wolny, ale kiedy znów te okropne myśli zaczynały mi się zbierać postanowiłam przyspieszyć.
Zaczęłam biec z tą walizką. Już za sekundę byłam przy drzwiach. Szybko wbiegłam zapłakana do środka. Mój bagaż poleciał gdzieś w korytarzu, a ja wbiegłam w głąb domu.
W salonie był Zayn, Niall i Liam, chyba zbierali się do wyjścia.
- Chłopaki ! - krzyknęłam rozstrzęsiona
- Co się stało ? - zapytał z troską Liam
- Co z nim ?
- Z kim  ?  Z Louis'em ? - upewnił się Niall
- No tak, a kto niby ?! - krzyknęłam
- Leży w łóżku. Mówi, że bardzo źle się czuje.
- Przeżyje prawda ? - łzy coraz bardziej ciekły po moich policzkach
- haha, no raczej - zaśmiał się Malik
- Tak cię to kurwa bawi ?! - naskoczyłam na niego
- Już, już. Spokojnie - uspokajał mnie
- Dobra, przepraszam. A gdzie wy się wybieracie ? - zapytałam łagodnie
- Na wywiad. I nie wracamy na noc,  bo już mamy inne zajęcia - puścili mi oczko
- Noo, okej. - odrzekłam
- A ty nie na weselu ? - zapytał Niall
- Nie. - syknęłam tylko
- Dobra, to my spadamy. Paa - pożegnali mnie
- Pa.
Chłopcy wyszli, a ja stałam na środku salonu cała zapłakana jak i rozmazana od makijażu. Jednak nie dbałam o to. Najbardziej w tamtym momencie liczył się Louis. Tylko i wyłącznie.
Szłam na górę tak szybko, iż prawie wywróciłam się na schodach. Ale nie ważne. Po ciężkiej drodze stałam przed jego drzwiami.
Wahałam się czy pociągnąć za klamkę w dół, czy też nie. Po paru sekundach zrobiłam to. Serce zaczęło walić jak oszalałe. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Nie pamiętam kiedy tak bardzo się bałam rozmowy z Louis'em.
Chciałam mieć już tę rozmowę za sobą, daleko, daleko w tyle.
Leżał na łóżku. Nie spał, po prostu leżał. Nie wyglądał na jakoś zbytnio schorowanego, lecz mimo to podbiegłam do niego krzycząc :
- Louis ! Louis, nic ci nie jest ? Jak się czujesz ? - zadawałam pytania
- Lena ! - uśmiechnął się szeroko
Wylądowaliśmy w swoich objęciach. Spojrzał na mą twarz po chwili.
- Lena ? Co się stało ?! W ogóle co ty tu robisz ?
- Przyjechałam jak najszybciej się dało ! Wiesz jak się martwiłam ?!
- A jednak .. - powiedział pod nosem
- Co ? Co ' a jednak ' ? - zapytałam  z zaciekawieniem
- Jednak jestem jeszcze dla ciebie ważny .. - uśmiechnął się lekko
- O czym ty mówisz ?! Nie jesteś chory ?! - otworzyłam szeroko oczy
- Nie jestem - powiedział cicho
Wybuchłam kolejną falą płaczu aż w końcu wydusiłam z siebie.
 Nawet nie wiesz jak się cieszę, że to było kłamstwo ! Nie wyobrażam sobie co by się stało gdyby coś ci się stało .. I dziwne, ale ... nie jestem na ciebie zła - wtuliłam się do niego mocniej
Nie miałam mu tego za złe, gdyż oblała mnie fala radości, że mój Louis jest cały i zdrowy. Moje chore myśli natychmiastowo odleciały. Byłam wtedy prze szczęśliwa.
- Ślicznie wyglądasz - mruknął
- haha ..dziękuję - pocałowałam go w policzek - Ale ...dlaczego to zrobiłeś ? Dlaczego mnie okłamałeś ?
- Po pierwsze nie chciałem żebyś zostawała dłużej z tym dupkiem, a po drugie .. - przerwałam mu
- Ten dupek jest twoim przyjacielem Louis.
- Tak, ale nikt nie ma prawa cię krzywdzić. Zawsze będę po twojej stronie. A po drugie byłem ciekaw co zrobisz. - powiedział jakby zadowolony z siebie
- Głupi jesteś - lekko go szturchnęłam, śmiejąc się
Louis cały dzień leżał w łóżku, więc odkrywając kawałek kołdry zaprosił mnie pod nią. Bez żadnego zastanowienia weszłam w sukience obok niego. Wtuliliśmy się w siebie i rozmawialiśmy z wielką dawką śmiechu.
Położyłam się na jego torsie, a Lou zaczął bawić się moimi włosami, chwilami muskając delikatnie mój czubek głowy.
- Mam ochotę się napić. - oznajmiłam ni stąd ni z owąd
- Oj, ty moja alkoholiczko - zaśmiał się
- Ejj !
- No co ?
- No nic - prychnęłam
- Dobra, a więc chodźmy się napić.
- Coo ? - zapytałam
- No tak.
Wyszedł z łóżka. Widząc, iż ja się nie ruszyłam odwrócił się w moim kierunku podając rękę, bym opuściła jego łoże. Pokiwałam na dwie strony głową, ale złapałam za dłoń Lou.
Obydwoje skierowaliśmy się w stronę barku, który stał w salonie. Louis uważnie patrzył na butelki. Widziałam, że zastanawia się co by było najlepsze. W końcu wybrał wino. Wziął je do ręki, dwa kieliszki i spojrzał na mnie z zachęcającym uśmieszkiem.
Obydwoje usiedliśmy na białej, wygodnej kanapie. Louis włączył jakąś nastrojową muzykę, zapalił parę świec i usiadł obok mnie.
Kieliszki napełnił nam do połowy czerwoną cieczą. Uśmiechnęłam się na samą myśl o pochłonięciu alkoholu. Co jak co, ale wino to ja lubiłam.
Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie. Nagle ciszę przerwał Louis.
- Co powiesz na prawdę czy wyzwanie ?
- We dwoje ? A niby czego my o sobie nie wiemy ? - zaśmiałam się lekko
- Niby tak, no ale dajesz..będzie ciekawie - uśmiechnął się szeroko
- haha, Tomlinson co ty knujesz ? - spojrzałam na niego podejrzliwie
- Co ? Ja  ? Ja nic.
Wybuchłam śmiechem. To jak powiedział cholernie mnie rozśmieszyło. Był taki niewinny.
Popijaliśmy co chwilę łyki wina. Wybrał moje ulubione. Nie potrafiłam się mu oprzeć. Czułam jak w mojej głowie wszystko wiruje.
- To.. prawda czy wyzwanie ? - zapytałam
- Prawda. - powiedział pewny siebie
- Tęskniłeś za mną chociaż tak troszeczkę ?
- Nie, w sumie to się ucieszyłem, że wyjechałaś. - mówił bez jakichkolwiek emocji
- C-co ? - zająkałam się
- No, to.
- aaa, noo, rozumiem. - speszyłam się
Zrobiło mi się przykro. Dlaczego on tak powiedział ? Naprawdę za mną nie tęsknił ? Przecież ja ..nie mogłam przestać o nim myśleć, a on nawet nie zatęsknił ?
Wstałam z kanapy. Zakręciło mi się w głowie, ale mimo to wiedziałam co robię i trzeźwo myślałam nad każdym krokiem. Ruszyłam bez słowa do swojego pokoju. Louis nawet za mną nie ruszył.
Weszłam do siebie, rozebrałam się ze swojej sukienki. Nie chciało mi się ze sobą nic więcej robić.  Zostałam w samej bieliźnie.
Stanęłam nad łóżkiem zastanawiając się, nawet dokładnie nie wiem nad czym.
Po chwili gwałtownie się odwróciłam, a Louis był bardzo blisko mnie. Przyglądaliśmy się sobie.
- Lou ..co ty .. ?
Nie dokończyłam, bo on wpił się w moje usta. Boże ! Jak ja tego pragnęłam ! Od tylu lat czekałam na ten właśnie moment. Jego usta idealnie zgrywały się z moimi. Pogłębiałam pocałunek, on również. Kiedy zabrakło nam tchu, odczepiliśmy się od siebie. Patrzyliśmy się sobie głęboko w oczy.
- Przepraszam - szepnął
- Nie przepraszaj. - odpowiedziałam
- Czyli ..to niczego nie zmienia pomiędzy nami ? - zapytał zaskoczony
- Nie chcę cię stracić. - powiedziałam
Znów zaczęliśmy się namiętnie całować. Chwilami całował moją szyję co doprowadzało mnie do szału. Od środka wręcz się we mnie gotowało.Czułam to dziwne ciepło w dole brzucha.
Nagle z Louis'em przenieśliśmy się na łóżku. Przywierał do mnie. Wplotłam swe ręce w jego włosy, bym mogła się nimi 'bawić'. Wiedziałam, że tak lubi.
Zanim się obejrzeliśmy obydwoje byliśmy przed sobą nago. Pierwszy raz.
- Jesteś taka piękna - szepnął
Nie miałam pojęcia dlaczego on to robi. Bałam się, iż to tylko przez to wino, ale z drugiej strony. Na Louis'a wino średnio działa.
- Louis jesteś pewien tego co robimy ? - zapytałam
- Jak nigdy dotąd, a ty skarbie ?
- Jak nigdy dotąd. - szepnęłam
Uśmiechnęliśmy się porozumiewawczo.
Obdarowywał mnie pocałunkami pomiędzy piersiami, na brzuchu i zjeżdżał jeszcze niżej. Nie mogłam mu się oprzeć. Językiem krążył kółka w moim czułym punkcie. Złapałam za pościel, robił to tak cudownie i dobrze jednocześnie. Był niezły w te klocki, trzeba było to przyznać. Kiedy poczułam, iż zaraz nadejdzie ten moment, Louis oderwał się ode mnie. Spojrzałam na niego błagalnie, a ten cicho zachichotał.
Jego wyraz twarzy zmienił się natychmiastowo. Wyczytałam jakby, speszenie ?
- Lena .. robiłaś już to ? - zapytał mnie
Pokiwałam twierdząco głową. Najwidoczniej chciał być pewien.
Teraz chciałam ja przejąć 'pałkę', ale ten powiedział.
- Nie, dzisiaj tylko i wyłącznie ty.
Nagle wszedł we mnie. To było cudowne czuć go tak blisko siebie, wypełniał mnie całą. Najpierw ruchy były powolne, ale z każdą minutą robił to coraz mocniej. Nie wiem przez jaki czas to robiliśmy, ale nie obchodziło mnie to zbytnio. 
Jeszcze parę chwil i nadchodził ten moment. Jedno pchnięcie i już .. Poczułam cudowne ciepło rozprowadzające się po dolnej części mego ciała. 
Obdarzyliśmy się pocałunkiem podczas którego ze mnie wyszedł. Uśmiechnęliśmy się do siebie po czym ułożyliśmy wygodnie wtuleni w siebie. Nogi splotliśmy razem, a po paru kolejnych minutach usnęliśmy.






*****************************************************************
Heej Wam ;D
 Przepraszam, że dopiero teraz ;(
Ale ten rozdział ..nie wiedziałam co z nim zrobić ..jak go napisać...co zrobić i w ogóle.
No, ale co ? Zaskoczone ? :D
Dziękuję za tyle komentarzy i byłabym wdzięczna za kolejne tyle ;**
A TERAZ TAK ..  WYJEŻDŻAM JUTRO NAD RANEM, WIĘC W TYM TYGODNIU NA PEWNO ROZDZIAŁ SIĘ NIE POJAWI I NIE WIEM KIEDY DOKŁADNIE TO SIĘ STANIE, ALE POSTARAM SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ :) 
Będę za wami cholernie tęsknić. Bardzo was KOCHAM <3 
Pamiętajcie o tym ! :D <3
Do następnego xx



Louis i Lena :



                    Tumblr_min1wdrilw1s6xjdgo1_500_large

piątek, 26 lipca 2013

Versatile Blogger 11 :D








Dostałam nominację od : babajaga
Nawet nie wiecie ile radości mi sprawiacie nominacjami *-*
Jedno wielkie DZIĘKUJĘ. <3





                                     







Fakty o mnie :

1. Tak naprawdę nie przepadam za czytaniem książek, ale Wasze blogi wręcz kocham czytać <3
2. Nienawidzę dzielącej odległości od pewnej osoby.
3. Bardzo chciałabym mieć proste włosy ..no, ale już za późno ..xd
4. Panicznie boję się lekarzy i dentystów.
5. Chciałabym zwiedzić Amerykę Północną, chociaż większą jej część.
6. Kiedy słyszę jakieś negatywne rzeczy na temat tego co robię, przejmuję się najbardziej tym, a nie tymi dobrymi.
7. Uwieelbiam się opalać ;D

czwartek, 25 lipca 2013

Versatile Blogger 10 c;










Baaardzo dziękuję Alice Moore za tę nominację <3
Cieszę się z niej, gdyż dzięki nominacjom wiem, że mam dla kogo pisać tego bloga :)






                                 





Fakty o mnie :

1. W maju zajęłam wyróżnienie w konkursie międzyszkolnym na opowiadanie.
2. Większość uważa, że nie lubię się przytulać o.O
3. Ostatnio mam większą ochotę chodzić w sukienkach xD
4. Chciałabym mieszkać w większym mieście niż jest moje.
5. Kocham podróżować.




















































środa, 24 lipca 2013

#32














Całą drogę rozmawialiśmy. Trochę się poznaliśmy. Opowiadaliśmy co nieco o sobie, jak i o naszym życiu. Tom był naprawdę bardzo fajny. Mieć takiego chłopaka to skarb.
Po tych piętnastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Patrząc na to co działo się przed kościołem dało nam do zrozumienia, że pewnie wszyscy są już w środku, a msza się rozpoczęła.
Nie chciałam pokazywać jakichś swoich fochów na przyjęciu albo od razu po mszy, więc miałam zamiar rozprawić się z Harry'm po wszystkim. Jeszcze nie miałam pomysłu w jaki sposób.
Chciałam wysiąść z samochodu, lecz Tom był szybszy i zaraz znalazł się po drugiej stronie samochodu, aby otworzyć mi je. Drzwi się uchyliły, a chłopak podał mi rękę żeby pomóc mi wysiąść. Odpowiedziałam szczerym uśmiechem.
Gdy stanęłam przeczesałam sukienkę, trochę się poprawiłam oraz byłam gotowa, by razem z Tom'em ruszyć do kościoła.
- Czemu się tak stresujesz ? - zapytał
- Ja ? Nie stresuję się, po prostu Harry mnie strasznie wkurzył. No jak tak kurwa można zrobić komuś kto jest w zupełnie obcym mieście ?!
- Harry czasami taki jest. Nie zawsze myśli.
- Ale .. jeszcze parę dni temu był wobec mnie cholernie romantyczny i w ogóle taki inny, zupełnie lepszy od tego Harry'ego który jest teraz. Tego nie poznaję. - powiedziałam
- Przykro mi. Według mnie to on na ciebie nie zasługuje, ale to tylko moje zdanie, nie musisz na nie wcale zwracać uwagi - uniknął ze mną kontaktu wzrokowego podczas tej wypowiedzi
Już kolejna osoba mi to powiedziała. Zauważyłam, że kiedy Louis słyszy temat ' Ja i Harry '  wywraca go od środka. Zaskoczyło mnie, że nawet chciał tu po mnie przyjechać. Zawsze wobec mnie był mega kochany.
- Słyszałaś, że Harry po ślubie chce cię odwieźć do Londynu, a potem lecieć po coś tam do Ameryki ?  - zapytał mnie Tom
- Co ?! Dlaczego nic mi o tym nie powiedział ?! - wręcz krzyknęłam
- Czyli nie słyszałaś ... - westchnął - Dobra, chodźmy, bo i tak się spóźniliśmy.
Szliśmy w stronę wejścia, a po mojej głowie krążyły tylko słowa ' Harry po ślubie chce cię odwieźć do Londynu, a potem leci do Ameryki ' .
Dlaczego o kolejnej rzeczy ja się kurwa dowiaduję jako ostatnia ?! Ja niby jestem jego dziewczyną !? Już chyba wolałam być jego udawaną dziewczyną, to było o niebo lepsze niż prawdziwy związek.
Doszliśmy do drzwi kościoła. Obydwoje z Tom'em złapaliśmy parę większych oddechów oraz chłopak otworzył drzwi, przepuszczając mnie jako pierwszą. Na szczęście tylko parę osób zwróciło na nas uwagę.
Wnętrze kościoła zostało pięknie udekorowane dzisiejszego dnia. Goście również wyglądali elegancko, pasowali idealnie jak na tę okazję.
Na szczęście z chłopakiem znaleźliśmy wolne miejsca na samym końcu, tyle, że było mi o tyle dobrze, iż Harry'ego widziałam idealnie. Stał obok jakiejś dziewczyny. Blondynka, szczupła, ładna, seksowna. I czego jej więcej było potrzeba ? A właściwie to Hazzie. Patrzyłam na nich, w ogóle nie zwracając uwagi na mówiącego księdza.
Harry w końcu ją objął  w pasie. Jego ręka zjeżdżała w dół. W moich oczach było już pełno łez, jedna spłynęła po mym policzku. Jak on tak mógł ?! Przecież oficjalnie jesteśmy razem tylko niecałe dwa dni. Co on sobie myśli ? Że będę jego zabawką, którą można się zabawić i rzucić ? Co to ..to nie.
W ogóle jaka ja byłam głupia myśląc, iż on coś do mnie czuje ! Dałam się nabrać ..każdy facet musi mnie tak traktować ? Dlaczego trafiam na samych dupków ?!
W trakcie moich rozmyśleń jak i macania tej dziewczyny przez Harry'ego rozbrzmiał mój telefon. Zapomniałam go wyciszyć bądź wyłączyć. Myślałam, że się spalę ze wstydu. Szukałam go w torebce, na szczęście była na tyle mała, że szybko ją znalazłam. Był to Louis. Chciałam czy nie, natychmiastowo rozłączyłam się.
Wzięłam w dłoń telefon i przecisnęłam się pomiędzy dwoma osobami, które siedziały obok mnie, zostawiając tym samym Tom'a. Oczywiście jak to ja, musiałam coś wykombinować. Potknęłam się o ławkę przez co rozległ się ogromny huk w całym pomieszczeniu. Na dodatek przez ten 'wypadek' wylądowałam na środku kościoła w momencie, gdy ksiądz zadał podstawowe pytanie ' Czy ktoś jest przeciwny temu związkowi '.
Każda para oczu wylądowała na mnie. Myślałam, iż zapadnę się pod ziemię. Ksiądz czekał jakby na moje argumenty natomiast ja, czułam ogromne rumieńce na policzkach.
- Ja, ja .. przepraszam. Życzę szczęścia i nie mam nic przewciwko tej parze.
Patrzyłam w twarz to Anne, to Robin'a, spojrzałam na nich przepraszająco i szybko wyszłam stamtąd. Nie mogłam znieść tego upokorzenia.
Jednak zajęłam się telefonem. Louis. Ciekawa byłam o co takiego dzwonił.
Wybrałam do niego numer. Jeden sygnał, drugi, trzeci .. i odebrał.
- Halo ? Co chciałeś  ? Wiesz jakiego wstydu sobie narobiłam przez ten twój telefon ? - zadawałam pytania, ale nie byłam na niego zła
- Lena kochanie .. - mówił jakby przygnębiony
- Louis ? Stało się coś ? - zapytałam zaniepokojona
- To nie na telefon ..porozmawiamy jak przyjedziesz. Po prostu chciałem usłyszeć twój głos.
- Louis mów do cholery !
- No dobra ..b-bo ..b-bo j-ja .. - jąkał się
- Nooo,  co ty ?!  - krzyknęłam
- Mam.. jestem poważnie chory.
Łzy momentalnie napłynęły mi do oczu. Co ?! Mój Louis jest poważnie chory ?! Jak bardzo poważnie ? To nie może być prawdą.
- Jak to poważnie ?! Co ci jest ?! - zaczęłam krzyczeć rozstrzęsiona
- Porozmawiamy jak przyjedziesz po weekend'zie. Uważaj na siebie. - powiedział
- Louis nie rozłączaj się .. - zaczęłam, ale po drugiej stronie zaraz usłyszałam pikanie co oznaczało, iż zakończył rozmowę
Nie mogłam się pozbierać. Kucnęłam przed kościołem, rozstrzęsiona i zapłakana. Płakałam jak głupia. Nie mogłam sobie wyobrazić, że mój kochany Louis, że właśnie on ..jest poważnie chory.
Nawet nie chciał powiedzieć na co dokładnie tylko tyle, iż dowiem się po weekend'zie. Tylko jest problem. JA NIE WYTRZYMAM TYCH DNI. 
Odchodziłam od zmysłów. Już przestałam myśleć logicznie. W głowie miałam tylko jedno zdanie. Ale nie ..pomimo tej 'poważnej choroby' on nie mógł ode mnie odejść. Po prostu nie. Nie może mnie tak zostawić w tym wielkim świecie samej. Ja bez niego nie dam rady, nie dałabym.
Na pewno nie byłabym tą samą osobą co do tej pory.
Nagle ktoś objął mnie również kucając obok. Po zapachu perfum wiedziałam, że to nie Harry. Odwróciłam się, więc dla pewności. Był to Tom.
Patrzył w moje zapłakane oczy. Nie zwarzałam na to jednak większej uwagi. Przytuliłam się do niego.
- Słyszałem waszą rozmowę ..znaczy bardziej to ..co mówiłaś - rzekł niepewnie
- On przeżyje..prawda ? - wybuchłam jeszcze bardziej
- Na pewno Lena, na pewno. Nie zostawi cię. W końcu tyle co przeżyliście ..nie mógłby cię tak zostawić, nie bez walki. On tak szybko nie odpuszcza. Kiedyś miałem szansę go poznać - zaśmiał się - Naokrągło o tobie nawijał. - mówił z rozśmieszeniem
- Boję się o niego.
- To normalne - rzekł
- A jeśli .. ?
- Najpierw dowiedz się co to takiego dokładnie. - posłał mi lekki uśmiech
- Też prawda.
- A Harry za tobą nie wyszedł  ?  - rozejrzał się dookoła
- Chyba śnisz - prychnęłam  - Zajął się jakąś blondyneczką. Jak na razie on mnie nie obchodzi. Teraz liczy się Louis.
- Rozumiem, przecież to wiadome. - uniósł lekko kąciki ust
- Tom ..mogłabym mieć do ciebie ostatnią prośbę ?
- Pewnie, jaką ?
- Po ślubie jedziesz do Londynu, tak ?  - zapytałam z nadzieją
- Jasne, że cię zawiozę - uśmiechnął się szeroko
- Skąd wiedziałeś ..? - przerwał mi
- Po prostu wiem - zaśmiał się - No, to jedziemy.
- Ale ..nie chciałeś zostać do końca ? - zapytałam
- I tak zaraz się to skończy, a tak to to ominiemy korki jakie zaraz będą.
- To jedźmy już.
Pociągnęłam go za rękę prowadząc prosto do samochodu chłopaka.
- Najpierw po twoje rzeczy, nie ? - zapytał upewniając się
- Nie musisz .. możemy jechać od razu do Londynu.
Ruszył. Ale ta droga wcale nie prowadziła do Londynu, a do domu Harry'ego w Cholmes Hapel. Nie chciałam go zmuszać, aby przeze mnie musiał znów wracać do swego miasta. Po tych piętnastu minutach byliśmy pod rodzinnym domem Hazz. 
Tom wyjął kluczyki ze stacyjki oraz obydwoje wyszliśmy z pojazdu. Otworzyłam bezproblemowo drzwi od domu, gdyż pod wycieraczką znajdywały się klucze. Weszłam do środka, poszłam do pokoju Harry'ego. 
Wyjęłam swoją walizkę. Chłopak pomógł mi w pakowaniu ciuchów i moich rzeczy. Po niecałych dziesięciu minutach byłam gotowa do wyjazdu. 
Zakluczyliśmy dom i skierowaliśmy się do auta.
Pojechaliśmy prosto do Londynu. 






**************************************************************
Heej :D
Dzisiaj wcześniej jest rozdział jak widzicie ^^
Mam nadzieję, że chociaż trochę jesteście z niego zadowolone ..
Według mnie ..nuuuuda ;/
Chyba trochę jest dłuższy niż poprzedni ..? xd
Dziękuję za każdy komentarz, wyświetlenie czy obserwatora <3
Do następnego xx



                                                  

sobota, 20 lipca 2013

#31











Obudziłam się. Na dworzu było piękne słońce. To był ten dzień, którego bałam się najbardziej. Odwróciłam się na drugi bok.
Zobaczyłam uśmiechniętą twarz Harry'ego. Położyłam jedną dłoń na jego policzku i zaczęłam go po nim smyrać kciukiem na co jemu ukazały się te przepiękne dołeczki. Nie mogłam im się oprzeć. Ten przysunął się bliżej.
Pocałował mnie czule. Z sekundy na sekundę pogłębiał go. Znów to samo, jakby powtórka z rozrywki. Ponownie nade mną górował, chciałam pogłębić to wszystko, lecz po wczorajszych, wieczornych wydarzeniach odsunęłam się od niego.
Patrzył na mnie ze zdezorientowaniem.
- Harry, jeszcze ktoś nas przyłapie. - szepnęłam cicho
- Zapewniam, że nie, skarbie - cmoknął mnie po szyi
Znów zaczął się do mnie zbliżać, aby złączyć nasze usta, ale byłam nieugięta.
- Może innym razem - skrzywiłam minę - A teraz idź się szykować, w końcu to wielki dzień dla twojej mamy - posłałam mu lekki uśmiech
- No dobrze.
Zszedł ze mnie, wziął potrzebne mu rzeczy oraz poszedł na dół. Ja w tym czasie pobiegłam pod prysznic.
Wysuszyłam włosy, założyłam czystą bieliznę i ubrałam TEN zestaw.
Następnie zeszłam wolnymi krokami  do jadalni. Na razie nie ubierałam się w przygotowany strój, gdyż znając moją niezdarność oblałabym go.
Nikogo nie było w kuchni prócz Harry'ego robiącego sobie śniadanie. Na pewno chodziło o dzisiejszy dzień, każdy był nieźle zestresowany.
Podeszłam do Hazz od tyłu, obejmując go wokół jego talii. Jednak ten się lekko odsunął, uwalniając się od mego uścisku. Zdziwił mnie tym posunięciem. Postanowiłam tak czy siak spróbować zbliżenia między nami. Podeszłam do niego.
Harry właśnie miał położyć na stole kanapki jakie sobie zrobił, ale byłam szybsza. Stanęłam tuż przed nim, opierając swoje ręce na jego torsie. Najpierw cmoknęłam lekko go w usta, później pogłębiłam pocałunek. Harry natomiast nie odwzajemnił  go, więc odsunęłam się od niego.
- Uważaj , bo jeszcze ktoś nas przyłapie - oznajmił patrząc w swój talerz i biorąc do ręki kanapkę
Po usłyszanych słowach wkurzyłam się. W tamtym momencie odechciało mi się śniadania.
Dochodziła już trzynasta, a za godzinę mieliśmy wyjechać do Congleton, Chesire  na uroczystość. Poszłam na górę przygotować się. Założyłam tę  SUKIENKĘ. Zrobiłam dość ładną fryzurę i makijaż. To wszystko zajęło mi równą godzinę. Nie wiedziałam gdzie przez ten czas podziewał się Harry.
Zeszłam na dół. Pusto i cicho.  W salonie zauważyłam jakąś karteczkę.

' Nie mogliśmy dłużej na ciebie czekać. Zbyt długo by to zajęło. Przed domem powinien być mój kolega, który cię zawiezie do kościoła. A jeśli go nie będzie musisz jechać taksówką. ~Harry '

Nie wierzyłam w to, co przeczytałam. Że też miał tupet w ogóle tak napisać. I o co on niby był tak na mnie wkurzony ?! Co ja takiego zrobiłam ? Ugh ..chodziło mu o to całe zajście rano ? Dlatego, że nie chciałam uprawiać z nim seksu ? Mógłby się opanować, lekko przesadza. Po prostu nie chciałam kolejnej konfrontacji pomiędzy jego właściwie już ojczymem.
Wkurzona wyszłam przed dom. Nigdzie nie było żadnego samochododu ani kolegi Harry'ego. No miałam ochotę go zabić. Skoro nie chciał, bym była na tym weselu mogłam tu nie przyjeżdżać !
Gdzie ja niby miałam tu złapać jakąś taksówkę skoro na ulicach są pustki ?!
Nagle poczułam wibrację w torebce i dźwięk mojego dzwonka. Louis.
A ja miałam ochotę siąść na chodniku i zacząć płakać. Nie znałam tego miasta ani żadnych ludzi. Jak ja miałam znaleźć jakikolwiek transport.
Jedno wiedziałam na tamtą chwilę. Musiałam udawać przed Louis'em, że jest wszystko w jak najlepszym porządku.
Odebrałam.
- Halo. - miałam nadzieję, że wyjdzie to dość naturalnie
- Heej, skarbie. - ten jego zniewalający głos zabrzmiał po drugiej stronie
- No co tam ? - nadal byłam jakoś tak oschła
- Ojoj, wyczuwam okres. - zaśmiał się
- Louis przestań żartować. To nie okres, pajacu.  - powiedziałam
- Kochanie, dlaczego jesteś nie w humorze ? - wyczułam lekkie zdziwienie - Harry nie potrafi cię pocieszyć ? - wydusił te słowa przez zaciśnięte zęby
- Nikt nie pociesza jak ty, marcheweczko - zaśmiałam się
- To powiesz mi co się stało ?
- No mówię, że nic. Jesteśmy pod kościołem, jest trochę hałas, więc chwilami cię nie słyszę - skłamałam
- Lena ... wiem, że nie jesteś pod kościołem. Nic nie słychać oprócz twojego głosu, skarbie. To powiesz mi gdzie naprawdę jesteś i co się stało  ? - zapytał
- Louis proszę ..nic się nie dzieje. A nic nie słyszysz, bo odeszłam od gości, by na spokojnie porozmawiać z tobą - kłamałam jak z nut
- Cholera ..Lena ! Znam cię nie od dziś ! Słyszę, że coś jest nie tak i wcale nie jesteś z Harry'm tylko gdzieś sama. Pewnie ten dupek zostawił cię i masz sama dotrzeć na tą cholerną uroczystość, zgadłem ? - zapytał pewny siebie.
Cholera, skąd on to wiedział ?
- Louis, nie martw się o mnie. Jestem dużą dziewczynką. Poradzę sobie. Jestem z Harry'm, tylko poszedł do sklepu.
- Przed chwilą był pod kościołem. - warknął
- No, boo .. - jąkałam się
- Kurwa, koniec tego ! Jadę po ciebie. Spakój się i bądź gotowa za jakiś czas, postaram się być jak najszybciej jak tylko mogę.
- Nie ! - krzyknęłam - Nie jedź po mnie, wszystko jest ok, a z Hazz wracamy w poniedziałek do domu, tak jak to było ustalone.
- Wiem, że cię wystawił. Jego też wystarczająco długo znam żeby wiedzieć do czego jest zdolny. Za niedługo zostawi cię dla innej, on już taki jest. Niezdecydowany. - powiedział
- Louis ! Nigdzie nie wracam i wszystko jest dobrze. Muszę kończyć, cześć.
Rozłączyłam się .
Jestem z Harry'm od wczoraj, a już nasz związek w sumie wisi na włosku. Pytanie tylko ..dlaczego mnie tak wystawił ? Bo nie dałam się przelecieć ? A jeśli Louis ma rację i naprawdę mnie zostawi za jakiś krótki czas ? Może tak naprawdę to ja go nie znam ? Przecież nie znamy się długo, a bardzo krótko.
Nie wiem co bym zrobiła bez Louis'a. Znamy się całe życie. Nie żałuję niczego ani żadnej naszej wpadki, a zaliczyliśmy ich bardzo, ale to bardzo dużo. Nasi rodzice, kiedy byliśmy razem, zawsze wiedzieli, że za sekundę coś wykombinujemy.
Dobra. Koniec rozmyślania. Czas jakoś  dotrzeć na tę uroczystość. Na moje szczęście było to jakieś tylko piętnaście minut, tyle, że samochodem, a ja go nie posiadam.
Dochodziła powoli piętnasta ! A o w pół do czwartej miało się wszystko zacząć.
Szłam chodnikiem. Nie wiedziałam dokąd. Nagle podjechał koło mnie jakiś samochód. Jechał równo z moim krokiem. Serce podeszło mi pod gardło. Nie wiedziałam kto to, był to jakiś facet. Tylko tyle.
Otworzył automatycznie szybę od mojej strony.
- No, cześć piękna. - powiedział
Nie odezwałam się ani słowem. Chciałam, aby jak najszybciej odjechał ode mnie.
- Przepraszam, spóźniłem się. - powiedział
W tym momencie olśniło mnie kim jest. To był ten kolega Hazz, który miał zawieźć mnie na miejsce.
- Niech sobie Harry wsadzi w dupę tą podwózkę, rozumiesz ? - syknęłam wkurzona
- Też sądzę, że to co zrobił było mega pojebane. Ale może jednak skusisz się i pojedziemy razem na ten ślub ? - zapytał z lekkim uśmieszkiem
Spojrzałam na niego. Wydawał się być miły. Nie mogłam przecież wszystkich winić za wyczyn Harry'ego. Otworzyłam drzwi od jego samochodu oraz usiadłam obok mojego kierowcy.
- Mogę się chociaż dowiedzieć jak masz na imię ? - zapytałam trochę nieśmiało, ale z wkurzeniem w głosie
- Haha, jasne, że możesz. Jestem Tom. - posłał mi śliczny uśmieszek
- Moje imię pewnie znasz - zaśmiałam się i on również
- Tak, nie ominęło moich uszu.
- Zostajesz na przyjęciu ? - zapytałam
- Nie, od razu po ślubie jadę do Londynu. Muszę załatwić tam parę spraw.
- Zazdroszczę, sama chciałabym wracać. - powiedziałam
- Na pewno nie jest aż tak źle - puścił mi oczko
- No peewnie - przeciągnęłam sarkastycznie







***********************************************************************
Heeej :D
Wiem, że dawno mnie tu nie było i bardzo was za to przepraszam ;( ;**
Ale po prostu ..są wakacje, a mnie prawie w domu nie ma ;/
A po drugie ...wena troszkę mi nie dopisuje jak na to opowiadanie ;/
Jednak mimo wszystko postaram się jeszcze trochę pociągnąć ..chyba, że wolicie, abym jak najszybciej je już skończyła ... ?
Mam pomysł na kolejne ! :D
Oczywiście tak jak chcieliście w roli głównej ... ZAYN ! Po raz pierwszy :D
I będzie to troszkę chyba w innej odsłonie niż zawsze robiłam xd
Ale to już się przekonacie jak zacznę pisać tamto ;)
Mam nadzieję, że będziecie czytać :)
A ! BARDZO DZIĘKUJĘ ZA TE 19 KOMENTARZY *,* DAWNO NIE BYŁO TAKIEJ ILOŚCI. JESTEM NAPRAWDĘ PODJARANA XD STRASZNIE WAM DZIĘKUJĘ, NAWET NIE WIECIE JAKĄ RADOŚĆ MI ONE PRZYNIOSŁY I MOTYWACJĘ.
KOCHAM WAS <3
Dobra, trochę się rozpisałam.
Do następnego xx



Harry :


              

piątek, 12 lipca 2013

#30













- Czemu tak potraktowałaś ken'a ? Wiesz jak on się po tym odrzuceniu poczuł ?
Zapytał mnie Harry, kiedy już wyszliśmy z domu Amy.
Była sympatyczna. Dzieci ma przesłodkie, a mąż też niczemu sobie. Poznałam go, gdyż wrócił z pracy w trakcie zabawy z Marthą.
- Księżniczka po prostu zechciała, by ken choć trochę się wykazał przed nią, aby poczuła się zdobywana, a nie najzwyczajniej zapytana o coś takiego - oznajmiłam
Gdy to mówiłam myślałam trochę o sobie, gdyż nienawidzę jak jakiś chłopak pyta mnie prosto z mostu czy zostanę jego dziewczyną. Każda z nas uwielbia przecież być zdobywana. Chce, aby chłopak chociaż trochę się wykazał, by pokazał, że naprawdę mu na niej zależy.
- A skąd księżniczka wiedziała czy ken nie chciał się starać bardziej, po przyjęciu propozycji ?
- Harry - zaśmiałam się
- No co ? - zapytał
- Nic. Po prostu przestań zadawać te dziwnie, głupie pytania.
- Niech ci będzie - wystawił mi język - Dobra, a teraz chciałbym cię gdzieś zaprowadzić.
- Nooo, dobrze - zgodziłam się, trochę wahając
- Ale muszę zawiązać ci oczy chustką.
Zawiązał mi je. Nie cierpiałam, gdy nie wiedziałam gdzie zmierzam. W ogóle nie lubiłam ciemności ani żadnych takich.
Cholernie się wtedy bałam. Jednak wiedziałam, iż jemu mogę zaufać.
- Harry, po co to wszystko ?
- Zobaczysz - odrzekł
Wciąż mnie prowadził. Mówił gdzie, jak mam iść. Kiedy są schody bądź cokolwiek innego. W niektórych momentach nawet brał mnie na ręce, by było łatwiej.
W pewnym momencie poczułam charakterystyczny dźwięk. Byliśmy w windzie. 
Zawsze się ich bałam, że utkniemy lub wina nagle spadnie w dół i się zabijemy. Te myśli doprowadzały mnie do szału, lecz nie mogłam ich powstrzymać.
- Harry, ale chyba nie chcesz mnie zgwałcić, co ? - zapytałam trochę przerażona
- Odbiło ci ? - zaśmiał się
- Ile ten budynek ma pięter ? - zadałam pytanie
- Nie wiem, ale jest on największy w Holmes Chapel. - odparł
Mocno się w niego wtuliłam. Choć nadal miałam zakryte oczy i tak widziałam jego zdezorientowanie na twarzy.
- Boję się wind - wyprzedziłam jego pytanie
- Ze mną nie musisz się niczego bać. - szepnął i pocałował mnie czule w głowę
- Nie da się tam dotrzeć jakoś inaczej  ?
- Przykro mi słońce - odpowiedział ze skruchą
Jeszcze bardziej ucieśnił swój ucisk. Czułam się przy nim bezpiecznie.
- Mogę chociaż zdjąć tą chustkę ?
- Nie - powiedział stanowczo
Dźwięk windy uświadomił, iż dotarliśmy na wybrane piętro. Duże dłonie Harry'ego powędrowały na me biodra. W ten sposób poprowadził mnie na miejsce. Odwinął mi chustkę z oczu. Zobaczyłam przepiękne widoki.
Byliśmy naprawdę wysoko, przynajmniej jak dla mnie. Jednak moją uwagę przyciągnęły świece poustawiane na krawędzi budynku. Dawały romantyczny nastrój całemu otoczeniu. Dodatkowo leżały płatki czerwonych róż.
- Wow. Tu jest niesamowicie - rzekłam cicho
Harry jedynie sie zaśmiał. Odwrócił mnie w swoją stronę. Spojrzał mi głęboko w oczy. Jego zielone tęczówki błyszczały, dzięki świeczkom, które były zapalone.
- Mam coś dla ciebie - szepnął podniecająco
- Harry, nie trzeba było - odszepnęłam
- '' Księżniczka chciała poczuć się zdobywana '' - zacytował kawałek moich słów
' Aww, jaki on romantyczny '  - pomyślałam
Założył mi na szyję naszyjnik  z literką ' H '. Był przecudny i wcale nie wyglądał na tani.
Po zapięciu go, zaczął obdarowywać mnie pocałunkami po zagłębieniu pomiędzy szyją, a ramieniem.
Przeszedł mni przyjemny dreszcz. To było takie niesamowite.
Lekko musnął moje usta. Zawładnął mną.
- Lena, chciałbym cię o coś zapytać - powiedział patrząc w moje oczy
Serce zaczęło walić jak oszalałe.
- Z-zostaniesz moją dziewczyną, tak ...oficjalnie  ? - zapytał jąkając się trochę
W jego oczach zawładnął niepokój, strach. Strach przed  odrzuceniem. Natomiast ja, skakałam z radości  w środku. Wszystko się we mnie gotowało. Od dawna czekałam na tę chwilę, lecz przez to, że mnie zaskoczył tym pytaniem, nie mogłam nic z siebie wydusić.
Jedyne co mnie zdziwiło to to, że w takim momencie zaczęłam myśleć o Louis'ie. Miałam jego przed oczami. Nie, Lena ..stop !
- Tak - szepnęłam cicho
- Co powiedziałaś ? - zapytał otwierając szeroko oczy
- Tak ! - krzyknęłam zadowolona
Harry szeroko się uśmiechnął, ukazując przy tym swoje cudne dołeczki. Zbliżył się do mnie bardzo blisko. Najpierw lekko musnął moje usta, potem pogłębiliśmy pocałunek.
Wsunął swój język do moich ust. Płynnie i delikatnie nasze języki 'walczyły' ze sobą. Był to pełen pożądania, namiętności pocałunek. Każdy mój zmysł, nie mógł wytrzymać tego stanu podniecenia. Może to dziwne, ale Harry robił to tak cholernie doskonale oraz pociągająco.
Czułam jak uśmiecha się przez pocałunek, widząc jak bardzo mnie pociąga. Po oderwaniu się od siebie powiedział :
- Kocham Cię.
Uśmiechnęłam się lekko i odpowiedziałam :
- Ja ciebie bardziej.
- Wątpię - zaśmiał się
Wpiłam się w jego malinowe usta. Po chwili jednak, szybko się oderwałam  od niego i zapytałam :
- Moment .. po co był ten cały 'układ' ?
- Chciałem móc cię całować tak jakby z twoim ' pozwoleniem '. Od tego spotkania w sklepie .. już wtedy mnie urzekłaś.
- Dziwny pomysł, ale za to bardzo przyjemny.
Nagle zawibrował jego telefon. Zrobił przepraszającą minę na co kiwnęłam głową, by odebrał. Wykonał tę czynność, a ja w tym czasie podeszłam do brzegu barierki.
Spojrzałam w dół. Pożałowałam tego, bo miałam lęk wysokości. Szybko wróciłam do pionu, podziwiając widoki.
Chłodny wiatr owiewał moje ciało. Aż przeszły mnie ciarki z zimna. Ni stąd, ni z owąd tuż obok, pojawił się Harry przytulając mnie od tyłu. Pocierał dłońmi o moje ręce, aby choć trochę było mi cieplej.
Położył głowę na moim ramieniu i szepnął :
- Cała się trzęsiesz.
- Nie, już mi lepiej. Ale tylko, gdy jesteś blisko - uśmiechnęłam się
- Idziemy, Nie chcę żebyś była chora.
Splótł  nasze ręce razem i pociągnął w stronę windy, którą tu dotarliśmy.
- Harry, nie jedźmy windą ! - marudziłam
- Pojedziemy. Lubię kiedy się do mnie przytulasz - puścił mi oczko
- Głupek - cmoknęłam go w usta
Winda podjechała, a ja tylko spojrzałam na nią zrezygnowana.
Harry zaśmiał się na mój ' entuzjazm '  w stosunku do windy. Jadąc nagle coś nami trochę potrząsnęło, a ja ucieśniłam swój uścisk wokół Harry'ego. On oczywiście cicho się śmiał. Po jakimś czasie wysiedliśmy z mojego przekleństwa.

***
\
Po prysznicu czekałam aż Hazz również przyjdzie z łazienki. Leżałam w łóżku rozmyślając nad wydarzeniami z tego dnia. Postanowiłam zadzwonić do Louis'a mimo, iż była północ.
Odebrał po trzecim sygnale.
- Lena ? Stało się coś ? - zapytał troskliwie
- Jestem z Harry'm ! - niemal krzyknęłam na cały dom
- o, to super. Szczęścia. - powiedział bez jakiegokolwiek entuzjazmu - Wiesz ...bardzo cię przepraszam, ale muszę już kończyć. Dobranoc.
Zanim cokolwiek odpowiedziałam, rozłączył się. Zrobiło mi się trochę przykro. Dziwnie się zachowywał ostatnio.
Nagle do łóżka przyszedł Harry przykrywając nas jeszcze zimną kołdrą.
- Czemu jesteś smutna ? - zapytał przytulając się do mnie
- Nie jestem, po prostu martwi mnie ostatnio zachowanie Louis'a - pogładziłam go po policzku
- Na pewno wszystko jest w porządku - cmoknął mnie w usta
Pogłębiłam pocałunek. Z niewinnego przerodził się w bardzo namiętny. Swoje kolana, Harry przełożył tak, że były obok moich bioder.
Jego ręce powędrowały pod moją bluzkę. Zwinnie ściągnął  ją ze mnie, wylądowała, w którejś części pokoju.
Harry zaczął zjeżdżać w dół. Całował mnie po szyi, pomiędzy piersiami aż zjechał do brzucha. Całując mnie po nim strasznie mnie łaskotał przez co cicho się śmiałam.
Harry był pod kołdrą, ja się śmiałam co wyglądało  jednoznacznie. Nagle drzwi od pokoju zostały uchulone, a w nich był przyszły ojczym Hazz.
Zakrył twarz i powiedział :
- Oj, przepraszam. Anne chciała tylko wiedzieć czy już wróciliście.
Harry natomiast szybko wychylił się spod kołdry oraz powiedział :
- J-ja tylko szukałem pilota - rzucił szybko
- Mhm .. no pewnie - zaśmiał się i wyszedł
Czułam jak jestem czerwona, zresztą Harry wyglądał podobnie.
- Przepraszam, następnym razem zamknę drzwi na klucz. - mruknął cicho i czule pocałował mnie w usta





************************************************************************
Heeej :D
I jak się podoba ?
W końcu się doczekaliście !
Są razem xD
Przepraszam za wszelkie błędy ! ;c
Proszę o szczere komentarze, bardzo mi na nich zależy :)
Do następnego xx




Harry :



                                                    

wtorek, 9 lipca 2013

#29














Po skończonym oprowadzaniu położyłam, a właściwie to rzuciłam się na łóżko w pokoju Harry'ego. Mieliśmy spać w jego dawnym, z młodzieńczych lat pokoju i na jednym łóżku. Chociaż tyle, iż było dość spore jak na dwoje.
Jego mama była cudowną osobą. Zdziwiło mnie jak zareagowała na mój widok. Jak gdyby pragnęła, by jej syn w końcu wszedł, w poważny związek, co nie trudno było wątpić. Przecież każda matka chce dla swego dziecka jak najlepiej.
Siedziałam w tym pokoju sama, nie wiedząc gdzie Harry. Myśli zabijały mnie. Były straszne. Rozmyślałam o kompletnych bzdetach.
Po krótkim zastanowieniu postanowiłam wziąć prysznic. Zabrałam do łazienki wszystkie rzeczy, które były mi potrzebne. Weszłam do kabiny. Chłodne kropelki wody zaczęły spływać po mym ciele. Dzięki nim co nieco się odprężyłam choć trochę, po tak długiej podróży.
Opłukałam ostatni raz swe ciało i zaraz wyszłam spod prysznica. Przetarłam ciało białym, miękkim, przyjemnym w dotyku ręcznikiem. Zaraz po tym założyłam TO . Włosy rozczesałam, przesuszyłam i związałam w niedbałego koka. Zrobiłam sobie delikatną kreskę eyelinerem.
Była na tyle mała, iż wcale nie było jej widać. A rzęsy potraktowałam tuszem do rzęs. Na szczęście nie rozmazałam się.
Zawsze akurat mi musiało to się przytrafić. Gotowa wyszłam z łazienki. Ku mojemu zdziwieniu Harry leżał na łóżku, ostro nad czymś rozmyślając.
Kiedy mnie zobaczył w progu drzwi, pomiędzy jego pokojem, a toaletą wbił we mnie wzrok, otwierając lekko buzię ze ... zdziwienia ?
Chociaż kompletnie tego nie rozumiałam, byłam tylko w sukience, a moje ciało było nieatrakcyjne, więc stąd moje zdziwienie.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział wciąż mu się bacznie przyglądając
- Dziękuję - me policzki zróżowiały
- Jesteś dziś może zajęta ? - zapytał podnosząc jedną brew
- Tak się składa, że nie. Czyżby miał pan jakieś plany, panie Styles ? - zapytał starając sie nie roześmiać
- A no mam. I są one związane z panią, panno Smith. - uśmiechnął się zawadiacko
- Doprawdy ?
- Chodź - złapał mnie za rękę
Udaliśmy się w stronę wyjścia. Jednak, zanim przekroczyliśmy próg domu, Hazz krzyknął :
- Wychodzimy  !
- Tylko nie wróćcie za późno ! - odkrzyknęła Anne
- Mamo - syknął w jej stronę
- Dobrze syneczku, wiem. Jesteście dorośli.
- No właśnie - odparł już bardziej entuzjastycznie
- Bawcie się dobrze - mrugnęła w naszym kierunku
Widziałam jak Harry'ego zawstydziła.
Na policzkach miał różowe rumieńce. Słodko wtedy wyglądał. Dałam mu całusa w policzek na co ślicznie się uśmiechnął, a ja prawie odpłynęłam.
- To gdzie mnie porywasz, książe ? - zapytałam
- W tajemnicze miejsce, księżniczko. - odparł seksownie
- Mojemu księciu brakuje tylko białego rumaka - mruknęłam ze śmiechem
- Czyżby ? - zapytał
Podszedł przede mnie. Znienacka wziął mnie za uda oraz usadowił na jego plecach.
- I jak ? Podoba ci się rumak ? - zapytał ze śmiechem
- I to jak - zaśmiałam się głośno  - Ale wiesz ... właściciel jeszcze bardziej - szepnęłam mu na ucho
- Właściciel się rumieni.
Tym razem obydwoje się zaśmialiśmy. Harry był niesamowicie cudowny. Dałam  mu czułego całusa w policzek.
- Dobrze,   możesz już mnie puścić. Jestem zbyt gruba i ciężka. Nie chcę narażać twojego kręgosłupa - powiedziałam przejęta
- No chyba sobie jaja robisz. Jesteś leciutka jak piórko.
- No, gdybyś tylko wiedział ile ważę.
- Pewnie masz niedowagę, więc się zamknij.
- Pajac. - syknęłam ze śmiechem
Postawił mnie w końcu na ziemię.
- Zrobiłam to tylko po to, by nie słuchać twojej głupiej gadki, że jesteś niby gruba. - powiedział prawie łącząc nasze usta
Przygryzłam wargę na myśl, że mogłabym się z nim teraz całować. Robił to tak niewinnie.
Uhh ..nikt sobie nie wyobraża jak bardzo mnie podniecał. Za każdym razem nie mogłam mu się oprzeć.
- Dobra panie Styles, gdzie się wybieramy  ?
- Zobaczysz - wystawił mi język
- Chamski jesteś.
- Doskonale o tym wiem - pocałował mnie w policzek
- Harry  ! No powiedz mi - prosiłam go
- No już, zaraz dojedziemy, ty marudo.
- Bardzo śmieszne - zaśmiałam się
- Wiem, bo się śmiejesz.
On i to jego cudowne myślenie. Aż bałam się pomyśleć gdzie mnie zabiera. Jego pomysły czasami są naprawdę okropne.
Po jakichś pięciu minutach znaleźliśmy się pod drzwiami kogoś domu. Przeraziłam się. Z kim on chce mnie jeszcze zapoznać do cholery ?!
Myślałam, że wtedy nadejdzie chwila wyjaśnień, lecz myliłam się. Zapukał do drzwi, a ja szerzej otworzyłam oczy. Zdążyłam go tylko mocniej szturchnąć, bo po chwili drzwi uchyliły się. Stanęła w nich kobieta.
Znacznie starsza od nas, ale niewiele, może parę lat. Była bardzo zdziwiona na widok Harry'ego, a co dopiero mój.
Harry jedynie rozłożył szeroko ręce, by ta mogła się w niego wtulić.
- Harry - powiedziała ze zdziwieniem  - Co ty tu robisz ? - zapytała  - I kim jest twoja towarzyszka ? - uśmiechnęła się znacząco
- Też miło cię widzieć - odpowiedział jej z uśmiechem - A to ..jest .. - przerwałam mu
- Lena - podałam jej rękę posyłając jej uśmiech
- Amy - odpowiedziała
- Więc co cię tu sprowadza, Harry ?  - zapytała unosząc brwi
- No jak to co ? Podobno zostałem wujkiem jakiś czas temu !
- Kurde, myślałam, że może przyszliście mi coś ogłosić czy coś - zaśmiała się
- Nie wpuścisz nas ? - zapytał Hazz śmiejąc się
- Jasne, że nie, wchodźcie.
Zaprosiła nas do swojej posiadłości. Było bardzo przytulnie. Czuć cudowną harmonię. Każdy szczegół idealnie zgrywał sie z pozostałymi rzeczami.
- Chcecie kawę, herbatę ? - zapytała
- Nie, ja podziękuję - odpowiedziałam
- Ja też - mruknął Harry
- To idźcie do małego, jeśli chcecie, a ja zrobię sobie coś do picia.
- A moja mała ulubienica gdzie ?
- U siebie - zaśmiała się
Bez żadnej odpowiedzi Harry wziął mnie za rękę oraz zaprowadził na górę. Weszliśmy do pokoju.
Rozpoznając po wnętrzu dało się spostrzec, iż ten pokój należy do niemowlęcia, które niedawno przyszło na świat. Uwielbiałam takie maleństwa.
Były niewinne, nie miały żadnych problemów. Podeszliśmy bliżej łóżeczka,  w którym leżał maluch. Spał sobie słodko. Przyłożyłam swoje palce do jego malutkich paluszków. W porównaniu naszych rąk, moja była ogromna.
Zakochałam się w tym malcu od pierwszego wejrzenia. Stanęłam przed łóżeczkiem, opierając się o nie. Harry natomiast przytulił mnie od tyłu. Swoją głowę oparł o moje ramię.
Staliśmy tak patrząc na śpiące dziecko. Swoimi palcami Hazz kreślił kółka na mym brzuchu co mnie łaskotało i zaczęłam cicho chichotać.
- Przestań. To łaskocze - syknęłam
- Wiem o tym - szepnął seksownie do mego ucha
Nie przestawał robić tych kółek, wręcz przeciwnie. Robił to jeszcze bardziej. Strąciłam w końcu jego dłonie. Ten lekko się oburzył oraz mocniej mnie przytulił od tyłu .
- Głupi jesteś - szepnęłam
- Ojj, tam.
Wziął mnie za rękę oraz udaliśmy się tak do kolejnego pokoju.
- Harry, na pewno możemy swobodnie poruszać się po tym domu ? W ogóle kim jest dla ciebie Amy ? - zadawałam kolejno pytania
-  Amy to moja kuzynka, a co ? Zazdrosna ? - poruszył śmiesznie brwiami
- Pewnie, że nie - prychnęłam
Ten się zaśmiał  i wprowadził mnie do środka. Zobaczyłam tam przepiękny pokój w stylu ' Kopciuszka '.
Zawsze o takim marzyłam, gdy byłam mała.
Na środku pokoju bawiła się lalkami dziewczynka w wieku około pięciu lat. Gdy dostrzegła Harry'ego, uśmiech od razu pojawił się na jej buźce. Wskoczyła mu w ramiona, a on zaczął kręcić ją dookoła.
- Tęskniłaś ? - zapytał
- Bardzo - wtuliła się w niego
Postawił małą na ziemię.
- Jak masz na imię ? - zapytała mnie
- Lena,  a ty ?
- Martha. Jesteś dziewczyną Harry'ego ?
- Nie - zaśmiałam się
- Szkoda.
- Dlaczego ? - zapytałam zdziwiona
- Bo tak wyglądacie - oznajmiła
Uśmiechnęliśmy się z Hazz porozumiewawczo.
- To co ? Pobawicie się ze mną ?
- Pewnie - zaśmiałam się
Złapaliśmy za lalki. Harry wziął ken'a,  a ja księżniczkę do ręki. Zaczął do mnie mówić przez ken'a.
- Jaka pani jest ładna. Zostanie pani moją księżniczką ?
Również odpowiedziałam mu lalką.
- Aby zdobyć księżniczkę trzeba choć trochę się postarać.







**************************************************************
Przepraszam, że dopiero dziś, ale przez ostatnie parę dni nie miałam czasu, albo byłam zajęta ;/
Przykro mi, ale w wakacje może się tak zdarzać częściej ..
Liczę na wyrozumiałość :)
Niedawno wróciłam z basenu i jestem wykończona, ale dałam radę ;D
Przepraszam również za wszystkie błędy, lecz nie mam zbytnio czasu na sprawdzenie nawet ;/
Kocham Was <3
Do następnego xx




Pokój Martha'y  :



       Tumblr_kq7lgsqwwg1qzaup4o1_500_large 



Lena  :


            Tumblr_miucvlpnpj1s6hk2ao1_500_large

czwartek, 4 lipca 2013

#28














Po zjedzeniu czekała nas dalsza droga. Czym byliśmy bliżej tym bardziej się denerwowałam. Miałam pełno obaw w związku z tym wszystkim. Cholernie stresowałam się spotkania z jego mamą.
Niby z wyglądu w ogóle nie była straszna, lecz bałam się, że palnę coś głupiego bądź zaliczę jakąś wtopę, w końcu to ja, Lena Smith. Nienawidziłam siebie za tę niezdarność jak i czasami nie wyparzony język.
Jadąc trochę rozmawialiśmy z Hazz o przeróżnych rzeczach. Opowiedział mi co nieco o swojej rodzinie, przyjaciołach, czego mogę się po nich spodziewać.
- Harry to nie ma sensu - powiedziałam
- Ale co ? - zapytał zdziwiony
- To, że jadę tam z tobą. Nie powinnam. Jest to rodzinna uroczystość i jak ja tam niby będę wyglądać.
- Normalnie. Poza tym ..dostałem zaproszenie, na którym pisze bym przyszedł z osobą towarzyszącą - mówił każde słowo wyraźnie i głośno, abym dobrze usłyszała
Spojrzałam  na niego lekko zmartwionym wzrokiem.
- Nie martw się, będzie dobrze - posłał mi pełny skruchy, szczery uśmiech
- Oby ...
Westchnęłam głośno. Mimo to i tak miałam mnóstwo obaw.
Nagle zawibrował mi telefon. Na wyświetlaczu pojawił się nie kto inny jak Louis'ek. Odebrałam.
- Lena ?! Żyjesz ?! - zaczął zadawać pytania
- haha ..jak słychać żyję - zaśmiałam się, a Harry po moich słowach spojrzał w moją stronę zdziwiony - Biorę cię na głośnik - powiedziałam
- Na pewno ? Harry nic ci nie zrobił ? Nie zgwałcił i nie zostawił gdzieś w krzakach przy drodze ? - aż sam się zaśmiał z tego co powiedział
- Nie, debilu. Już prawie dojechaliśmy - oznajmił Harry wpieniony
- A czemu miałabym nie żyć ? - zapytałam rozbawiona
- No wiesz ... nie dzwoniłaś już od jakiejś godziny, a wcześniej wybierałaś mój cudowny numer sześć razy w ciągu kilkudziesięciu minut, więc zacząłem mieć pewne obawy.
- Bardzo śmieszne - syknęłam
- No co ? Przecież wiem jak nie znosisz podróży podczas których się nudzisz.
- Ty to mnie dobrze znasz - zaśmiałam się
- No, a jak ? - odparł roześmiany
- Dobra, kończę, bo Harry już się pieni ze złości - powiedziałam ze śmiechem
- To wiesz, zrób mu dobrze ... znaczy tak żeby było dobrze - zaczął się plątać - Dobra, pa. Zadzwoń słońce kiedy dojedziecie.
- Dobrze, pa kochanie. - wysłałam mu całusa
Rozłączyłam się. Po tej czynności Harry spojrzał na mnie lekko smutny, ale mimo to wymusił uśmiech. Nie rozumiałam o co mu chodzi.
- Co jest ? Przepraszam za niego.
- Nic, musi coś być  ? - patrzył tępo w jezdnię
- Nie, no nie.
Również wlepiłam wzrok w widoki za oknem. Po piętnastu minutach wjechaliśmy do jakiegoś miasteczka. Nie zauważyłam tabliczki, więc dokładnie nie wiem gdzie byliśmy. Zaraz dojechaliśmy na jakiś podjazd przy dość dużym, ślicznym domku.
Przeczuwałam tylko jedno choć nie chciałam nawet o tym słyszeć. Jednak Harry nie spełnił moich oczekiwań.
- To ... dojechaliśmy - westchnął
Zaczęłam panikować. Bardzo się bałam tego spotkania. Po całym ciele przeszło nieprzyjemne ciepło. Strach jaki mnie ogarnął był przerażający.
- Może .. zawieź mnie do hotelu no i jutro już się spotkamy, na uroczystości, co ? - zaproponowałam z ogromną nadzieją w głosie
Ten tylko głośno się zaśmiał z mojej ' głupiej propozycji '.
Wyszedł sprawnie z samochodu, a ja byłam przerażona spotkaniem z jego rodziną. Po chwili Harry otworzył mi drzwi, podając rękę, bym również opuściła jego auto. Zwinnie wyszłam, lecz stanęłam zaraz przy drzwiach samochodu, opierając się o nie ciałem.
Myślałam, że zaraz środek mnie eksploduje. Chciałam żeby było już po wszystkim. Nie wiem czy ktokolwiek równie jak ja kiedykolwiek się bał.
Kiedy Harry chciał odejść do bagażnika, mocno złapałam go za dłoń. Zauważyłam, iż się lekko zdziwił, nie spodziewał się mojej czynności.
Splótł nasze palce ze sobą, stając przede mną. Dosłownie parę milimetrów dzieliło nasze twarze. Jego oczy. Pełne troski spojrzały w moje. Całkiem inne. Przerażone. Pogładził mój policzek palcem, aby dodać mi otuchy.
- Co się dzieje ? - zapytał troskliwie
- Boję się, cholernie. - oznajmiłam
- Czego ?
- Spotkania z twoją rodziną. W końcu wcale ich nie znam, a oni mnie. I mam wyrzuty sumienia. Będę nie fair w stosunku do nich, będziemy ich obydwoje kłamać, a jesteśmy razem. A jeśli tylko cię ośmieszę ? Nie chcę tego. - powiedziałam ze skruchą w głosie
- Jeżeli nie chcesz, możemy powiedzieć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Oni wiedzą o tym z gazet, więc nie mają pewności stuprocentowej. Zawsze czekają na moje potwierdzenie. Jeszcze wszystko możemy zmienić. Poza tym ... na pewno cię nie polubią ... a pokochają. - uśmiechnął się szeroko
- A ty ? Wolisz im powiedzieć prawdę czy wolisz abyśmy pociągnęli to przez ten weekend ? - zapytałam
Już otworzył usta, by mi coś odpowiedzieć, lecz nagłe krzyki zaczęły zmierzać ku nam, a właściwie to ... Harry'ego. Była to jego rodzina.
Nie mam pojęcia kto dokładnie, ale pewnie to jakieś ciocie, babcia i tak dalej.
Przywitali się z nim oraz skierowali z nimi ku domowi. Natomiast ja stałam przy samochodzie uśmiechając się jak idiotka nie wiedząc co dalej robić. Po prostu stałam nieruchomo.
Zaraz Harry jakoś oderwał się i stanął z metr od nich. Zaczął coś mówić, a zaraz pojawił się przy moim boku.
- Przepraszam za nich - szepnął mi do ucha ochrypłym głosem
Złapał mnie w pasie oraz delikatnie kierował do swojej rodziny.
Stanęliśmy przed nimi. Każda para oczy przyglądała mi się uważnie. Czułam się strasznie. Harry widząc, że nieciekawie czuję się w takiej sytuacji, jego uścisk stał się silniejszy. Pomogło mi to, bo poczułam, iż chociaż on jest przy mnie.
- Dzień dobry - przywitałam się - Jestem Lena, miło mi państwa poznać.
Nagle z domu przybiegła starsza, brązowo włosa, która pocałowała w policzek Hazz po czym jej wzrok powędrował na moją osobę.
Uśmiechnęła się szeroko patrząc to na mnie, to na niego.
- Boziu, Harry ... czy to  ... czy to ona  ? - oczy jej się jakby zabłyszczały - Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam Cię poznać - zaczęła mnie przytulać - Jestem Anne, jestem mamą Harry'ego.
- Miło panią poznać - uśmiechnęłam się szczerze do niej
- Mamo, Lena .. - chciał wtrącić Hazz
- Nawet nie wiecie jak się cieszę - mówiła Anne
- Mamo, ja .. muszę ci coś .. - znowu mu przerwano
- Chodź, pokażę ci dom. - powiedziała do mnie
Objęła mnie ręką oraz wręcz wciągnęła do środka.
Harry jedynie stał przed wejściem. Wiedziałam, że jest wkurzony, bo nie mógł dojść do słowa. Natomiast ja cieszyłam się, iż chyba dobrze mnie przyjęli.
Myślałam, że będzie gorzej. Byłam ciekawa co mnie tam spotka ...






***************************************************************************
Heej :D
Rozdział mam nadzieję, że chociaż trochę was ciekawi do tego co wydarzy się dalej ^^
Proszę o szczere komentarze ;)
Wybaczcie za długość ;/ 
Dziękuję za wszystko, kocham Was <3
Do następnego xx



Harry i Louis :



             Tumblr_mjv277iist1revbv5o1_500_large



poniedziałek, 1 lipca 2013

#27













- Za ile dojedziemy ? - zapytałam
- Musisz zadawać tyle pytań ?! Od pół godziny w kółko pytasz o to samo ! - krzyknął wkurzony
- To odpowiedz mi łaskawie na moje pytanie ! - odkrzyknęłam
- Mówiłem ci już jakieś piętnaście razy ! Z Londynu do Holmes Chapel jedzie się około trzy godziny ! Zależy od korków ! Dziewczyno, jaka ty marudna jesteś.
- Dziękuję - wyszczerzyłam ząbki
Jedziemy, jedziemy, jedziemy i nic więcej.
Nie sądziłam, że to aż tak daleko od Londynu. Podczas podróży nie miałam co robić. Jechaliśmy już chyba godzinę, a ja w tym czasie około sześć razy dzwoniłam do Louis'a, bo nudziło mi się w samochodzie.
Niby mogłam rozmawiać z Harry'm, ale co się odezwałam zaraz wybuchał. Chociaż trochę mu się nie dziwię skoro wciąż pytałam o to samo. Dobrze, że przynajmniej Louis jest do mnie na tyle przyzwyczajony, iż znosi moje nudne gadki  oraz pytania zadawane podczas podróży i nie tylko.
- Harryyy - przeciągnęłam
- Nie, nie wiem ile jeszcze będziemy jechać - warknął
- Skąd wiesz, że o to chciałam zapytać ? - spojrzałam na niego z zaciekawieniem
- No przecież nie o pogodę - syknął wrednie
- Ej ! Akurat nie chodziło mi o to ! - wystawiłam język
- To niby o co ? - zapytał już łagodniej
- Siusiu mi się chce.
Harry spojrzał na mnie po czym zaczął się śmiać.
- Takie to śmieszne ? - zapytałam wkurzona
- Tak - wybuchnął głośniej śmiechem - Bo kolejna stacja benzynowa jest dopiero za jakieś czterdzieści minut.
- Co ?! - krzyknęłam
- C'nie, że śmieszne ? - dalej nie mógł powstrzymać śmiechu
- Bardzo - syknęłam
Za oknem były dość ładne widoki. Otworzyłam całkowicie okno, splotłam ręce oraz wystawiłam głowę za nie.
Oglądałam przemijające  drzewa, ludzi, samochody za oknem, aby czas za jaki mieliśmy dotrzeć na stację minął szybciej. Harry jechał ze sporą prędkością, więc trochę bałam się, iż może spowodować jakiś wypadek.
Schowałam głowę znów do samochodu. Całym ciałem oparłam się wygodnie o fotel. W radiu zaczęło lecieć ' One Way Or Another ' w wykonaniu chłopców. Nie mogąc się powstrzymać zaczęłam śpiewać. Słysząc swój tragiczny wokal podgłośniłam jeszcze bardziej radio, by zagłuszyć mniej więcej mój głos.
Harry na pewno domyślił się o co mi chodzi w czym upewniły mnie jego słowa.
- Nie śpiewasz tak źle - zaśmiał się
Dałam mu kuksańca w rękę. Sama doskonale wiem jaki mam głos podczas śpiewu, więc nie musiał mi dogadywać takimi chamskimi tekstami.
- Wiem jak śpiewam, więc się zamknij - syknęłam wkurzona
- Właśnie nie wiesz skoro tak podgłaśniasz radio - puścił mi oczko
- Jeżeli chcesz mi dopiec mówiąc, że nie umiem śpiewać to, to ci się nie uda, bo doskonale o tym wiem mój drogi.
Zaczęłam patrzeć przed siebie. Ta jazda strasznie mnie nudziła !
Nagle Harry mocno zahamował, aż obydwoje lekko polecieliśmy do przodu.
- Co ty wyprawiasz ?! Chcesz nas zabić?! - krzyknęłam lekko trzęsąc się ze strachu
- Wcale nie powiedziałem ani nie chciałem tak powiedzieć. Gdybym to zrobił, skłamałbym. - powiedział na temat mego śpiewu
- Taa..jasne - syknęłam
- No, na pewno śpiewasz o wiele lepiej niż ja - powiedział patrząc na mnie
Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami, z niedowierzaniem w jego słowa. Teraz to już widać, że chciał być chamski.
Po chwili zaczął wyć. Nie dosłownie, lecz po prostu śpiewał najgorzej jak tylko potrafił. Patrzyłam z osłupieniem. Przyznam, iż to mu się udało. Raz brał wysoki dźwięk, a raz bardzo niski. Naprawdę, to było chyba jego najgorsze 'wystąpienie'. Ale nawet w tym wykonaniu słychać było tą cudowną chrypkę, która tak czy siak brzmiała cudownie.
Kiedy skończyłam rozmyślać, on skończył mi wyć za uszami.
- No i co  ? Kto tu lepiej śpiewa ? - zapytał
- Debil. - znów go uderzyłam w ramię
Zaśmialiśmy się oboje oraz zaraz ruszył dalej w drogę. Przez jego rozśmieszanie mnie jeszcze bardziej mój pęcherz dawał o sobie we znaki.
- Harry ! Umieram ! - krzyknęłam zwijając się z bólu jaki wywierał na mnie pęcherz
Nie wiem gdzie podjechaliśmy, ale poczułam silne szarpnięcie w bok. Rozejrzałam się. Widziałam jedynie jakiś hotel, właściwie to nie byle jaki, bo miał sporo gwiazdek przy szyldzie.
- Po co my tu przyjechaliśmy ? - zapytałam
- Możesz iść już siusiu - puścił mi oczko
- W tym hotelu ?! Tutaj to ja nawet za swoje siusiu zapłacę fortunę. Podjedźmy na stację, proszę. - powiedziałam
Harry odpiął swój pas. Obszedł samochód dochodząc od mojej strony. Nachylił się nade mną, odpiął mój pas bezpieczeństwa oraz wyniósł z samochodu biorąc mnie na ręce. Nogą zamknął drzwi, a trzymając w jednej ręce klucze od samochodu sprawnie je wcisnął zamykając go. Postawił mnie na nogi tuż przed wejściem do środka.
Widział jak bardzo powstrzymuję się od popuszczenia.
- No leć - zaśmiał się
Spojrzałam na niego z niewiedzą.
- Dobra, już nie wytrzymam.
Harry tylko zaśmiał się głośniej, a ja poleciałam w upragnione miejsce.
Po załatwieniu potrzeb fizjologocznych wyszłam z toalety, która na szczęście znajdywała się jeden korytarz dalej od holu.
Harry siedział w holu na kanapie, na pewno była cholernie droga. Pewnie kosztowała więcej niż ja zarobię w całym życiu.
- To możemy iść  - posłałam mu uśmiech
Hazz szybko wstał, objął mnie w pasie  oraz skierował ku napisowi ' RESTAURACJA '.
- Ja nigdzie nie idę, Harry. - oznajmiłam przerażona
- Tylko coś zjemy i idziemy - powiedziałam spokojnie
- Harry spójrz jak jestem ubrana - powiedziałam zażenowana
- Pięknie - pocałował mnie w policzek
Mruknęłam tylko coś pod nosem, a Harry wręcz wciągnął mnie tam siłą. Usiedliśmy przy jednym ze stolików, czułam się strasznie niezręcznie.
- Harry, mnie nie stać na takie lokale - syknęłam cicho
- Stać cię, a ze mną to już na pewno.
- Nie będę cię naciągać na takie wydatki.
- Gdybym nie chciał cię tu zabierać wcale byśmy tu nie przyszli. Prawdopodobnie pojechalibyśmy do jakiegoś baru przy drodze.
- I może lepiej tak zróbmy.
- Nie. Ma. Mowy. - oddzielił kolejno słowa
Unikając jak najszybciej moich głupich gadek zawołał gestem ręki kelnera. Miałam ochotę go zabić chociażby wzrokiem.
Pan, który miał nas obsłużyć zaraz pojawił się obok z menu. Harry nawet nie pytając mnie o zdanie zamówił dla nas dwa dania.
Czekając na jedzenie zaczęłam rozmyślać nad wielona sprawami i nasunęło mi się na język pewne pytanie, które niechcąco zadałam na głos.
- Właściwie to kim była ta blondynka ?
- Moją byłą dziewczyną. To było naprawdę bardzo dawno temu. Nie rozumiem po co nagle teraz umieścili te zdjęcia w gazecie choć zakładam, aby nasz ' związek ' się rozpadł, a wtedy mieliby więcej tematów do skandalu i nowych artykułów. A z tą dziewczyną NIC już mnie nie łączy - powiedział
- Aha. - nic więcej nie potrafiłam z siebie wydusić
Po chwili przyszedł kelner z zamówieniami i zaczęliśmy konsumować z dodatkiem rozmów i śmiechów.








************************************************************************
Heeej ;D
Witajcie z nowym rozdziałem ^^
Niezbyt mi się on podoba, ale już opinię pozostawiam Wam <3
Jaram się *,* Dziękuję za ponad 68 000 wejść i 80 obserwatorów  !
Stookrotne DZIĘKUJĘ <3
Kocham Was ;**
Do następnego xx



Lena :



                      Tumblr_mizs5nzddp1qigui6o1_500_large


Harry :


              





Przepraszam, że robię wszystkie trzy nominowania razem, ale nie chciałam robić niepotrzebnie kolejnych postów ..





Nominacje dostałam od : http://youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com/ ; http://u-and-me-4ever.blogspot.com/ i http://iwanttodieforonedirection.blogspot.com/  <3

Dziękuję za nie, naprawdę. Wiele one dla mnie znaczą, gdyż uświadamiacie mnie tym, że chociaż trochę to co piszę Wam się podoba <3 Nigdy nie sądziłam, iż zakładając tego bloga będę miała tyle wejść, komentarzy, obserwatorów oraz tyle nominacji *,* Jeszcze raz wielkie DZIĘKUJĘ. Koocham Was bardzo mocno. <33



Pytania :


1)   youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com



1. Ile czasu dziennie poświęcasz na bloga?
Tak naprawdę to tego nie wiem, bo jeżeli siedzę w domu, nie mam zbytnio zajęcia do roboty to siadam i piszę rozdziały, a czasami naprawdę wiele mi przy tym schodzi ;)

2. Statystycznie, ile komentarzy otrzymujesz dziennie?

Dziennie to nie wiem ..ale nie jakoś bardzo dużo :)

3. Co sądzisz o tego typu zabawach?
Zabawach w sensie wymyślania tych różnych historii ? Moim zdaniem to fajne, bo mamy wtedy taki swój własny świat, chociaż w nim możemy wyrazić swoje emocje lub przedstawić historie jakie chciałybyśmy, aby się zdarzyły bądź nas dręczą.
4. Ile blogów czytasz?
Nie mam pojęcia. Na pewno powyżej 10. ;D
5. Czy tolerujesz 'obserwację za obserwację'?
Toleruję :)
6. Czy według ciebie, ludzie niepotrzebnie zakładają blogi?
Nie, wręcz przeciwnie. Dzięki temu mogą sprawdzić choćby swoje umiejętności do pisania oraz pomysły jakie przychodzą im do głowy.
7. Kiedy poczułaś, że to co robisz na prawdę komuś się podoba?
Uświadamiam to sobie kiedy widzę tylu obserwatorów lub ilość komentarzy, które bardzo wpływają na moją motywację ;3
8. Co oddała byś za swojego bloga?
Nie wiem.
9. Kto z twojego otoczenia wie o twoim blogu?
Najlepsza przyjaciółka i chyba mama się dowiedziała xD
10. Do jakich fandomów należysz?
#Directioner
11. Co sądzisz o internetowych rodzinach? 

Są w porządku, niektórym naprawdę bardzo pomagają :)





1. Ile masz lat?

14

2. Masz tt :D?

Mam ;D

3. Przeczytałaś kiedykolwiek Harrego Pottera? 

Nie, niezbyt za nim przepadam.

4. Jadłaś kiedykolwiek kokosa :D?

Nie.

5. Byłaś za granicą? Jak tak to gdzie?

Na Słowacji, Litwie i Niemczech (chyba o czymś zapomniałam jeszcze ) XD

6. Ile masz kolczyków w uszach? Lub na twarzy.. gdziekolwiek :D

Mam tylko po jednej dziurce w uszach :)

7. Jakiego koloru masz ściany w pokoju?

Beż. xd

8. Palisz?

Nie.

9. Skoro pomarańcza jest pomarańczowa to pies jest psowaty :D?

Nie wiem xD

10. Z jakiego jesteś województwa?

św.

11. Jak mają na imię twoi rodzice? 


Dorota i Rafał ..lol xd


3)       u-and-me-4ever.blogspot.com



1. Jak na ciebie mowia?

Natalka ( -.-'' ) Nats, Natalia xD lol

2. Ile masz lat?

14

3. Od jak dawna lubisz 1D?

Na początku czerwca minął rok <3

4. Co najbdziej cenisz w ludziach?

Charakter.

5. Znalazlas juz swoja drugą połówkę? :D

Jest obecnie w trasie koncertowej ;D

6. Bylas w Londynie?

Nie ;/

7. Masz rodzenstwo?

Tak, młodszego brata ;D

8. Wolisz Zayna czy Harrego?

ejj ! Trudny wybór xD  Ale ostatnio jakoś tak bardziej mnie coś jakby 'ciągnie' do Zayn'a..

9. Ulubiony kolor?

niebieski ;3