poniedziałek, 31 grudnia 2012

Liebster Award 3 :D


Woow ;o
To już trzecia nominacja :D
Bardzo, ale to bardzo wam dziękuję ;**
Jestem przeogromnie wdzięczna <3



Nominacja od :



onedirectionareallforme.blogspot.com



Pytania :



1.Co zmieniłabyś w swoim wyglądzie?



                                                Twarz ..chociaż parę szczegółów ..  ;d


 
2.Kto jest Twoim ulubieńcem?
Louis <3
3.Jakbyś miała chwile na porozmawianie z idolem to co byś mu powiedziała?

Jak bardzo mu dziękuję, bo dzięki niemu moje życie zmieniło się i to bardzo ..oczywiście na lepsze :))
3.Zrobiłabyś coś głupiego jeśli nagrodą byłoby spotkać jednego z 1D?


zależy co by to było
4. Co sądzisz na temat Larrego?

uważam, że po prostu są najlepszymi przyjaciółmi i nic więcej ..:)
5.Którą z dziewczyn najbardziej lubisz (Perr, El, Tay, Dan)?


Eleanor :))
6.Ile masz lat?

W styczniu 14 ;)
7.Ulubiony film?

umm ... Zmierzch ( wszystkie części ), Zakochana Złośnica, LOL, Pamiętnik Księżniczki i wiele innych ;)
8.Najpiękniejsza aktorka i aktor?

sama nie wiem ;o
9.Ulubiona marka ciuchów?

Bershka, stradivarius, House
10.Gdzie mieszkasz?

Na południu Polski ..
11.Co zmieniłabyś w swoim życiu?

Miejsce zamieszkania, a takto reszta nawet mi się podoba :D  ..a no i jeszcze chłopak by się przydał wtedy byłoby idealnie xd

niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 13




' Po dojechaniu do domu rozeszliśmy się do swoich pokoi. Poszłam się umyć. Gdy wyszłam z toalety założyłam na siebie piżdżamę i ... '



Gdy wyszłam z toalety założyłam na siebie piżdżamę  i chciałam zobaczyć która godzina, więc wzięłam telefon, na którym pisało, że mam nową wiadomość. Znowu z zastrzeżonego. Teraz miała inną treść :
' Było coś mówione. Lepiej sobie uważaj '
Zaczynam się coraz bardziej bać. Miałam otwarty balkon, a było coraz zimniej, więc chciałam go zamknąć. Podeszłam bliżej  i nagle do środka wleciał kamień z przyczepioną jakąś karteczką.
' Naprawdę uważaj sobie i odwal się od naszych chłopców '
Zaczęłam płakać. Nie chciałam spać sama, bo bardzo się przez te sms'y bałam. Napisałam sms'a do Louis'a.
K : Nie wiesz czy Josh jest u siebie ?
L: Raczej tak chociaż nie jestem pewny.
Nie chciałam żeby widział, że płakałam, więc wysłałam mu sms'a.
Poszłam szybko do pokoju Josh'a, a właściwie to wbiegłam. Okazało się, że go tam wcale nie było.
W pokoju świeciło pustkami. Napisałam, więc też do Zayn'a.
K: Wiesz gdzie Josh ?
Z: Umówił się dzisiaj z kimś i raczej wróci dopiero rano
' Nooo, ja to mam jednak szczęście ' - pomyślałam
Tak czy siak zostałam tu, bo bałam się wrócić do siebie. Leżałam na podłodze i płakałam .


                                               * Oczami Louis'a *


Dostałam sms'a od Kate co było dziwne. Zwykle przychodziła sama się  o coś zapytać, a nie przez sms'a. Jeszcze ten w  pizzeri. Strasznie się o nią martwię. Widać było, iż przeraziła się tamtym sms'em.
Poszedłem do niej aby sprawdzić czy wszystko z nią ok, tak dla pewności, bo inaczej bym nie zasnął.
Otworzyłem drzwi, a jej nie było. Później zajrzałem do chłopaków, ale u nich też ani śladu po Kate. Jedynie Zayn dał mi jakiś trop jakim był sms do niego od niej.
Poszedłem więc do pokoju Josh'a. Gdy otworzyłem drzwi, zapaliłem światło ..ujrzałem całą zapłakaną Kate. Podbiegłem do niej i ją mocno przytuliłem. Nie chciałem teraz jej o nic wypytywać. Chyba jeszcze nigdy nie widziałem jej w takim stanie.
Wziąłem ją na ręce i poszedłem z nią do mojego pokoju. Położyłem ją na łóżku przy czym sam zaraz byłem obok niej.
K- Louis przepraszam ...
L- Chyba nie chodzi ci o ten pocałunek z Harry'm, co ?
K- Nie. Chociaż za to też przepraszam.
L- To za co mnie teraz przepraszasz  ?
K- Ciągle są przeze mnie jakieś kłopoty i to ty na tym cierpisz najbardziej ...
L- Nie mów tak, bo to nieprawda ! Idź już spać .. rano porozmawiamy ..
K- Louis ..
L -Ciii ... dobranoc - pocałowałem ją w czoło
K- Dobranoc
Kate wtuliła się we mnie i zaraz oboje zasnęliśmy.


                                                * Około 2 godziny później *


Kate zaczęła mnie bić i krzyczeć przez sen . Wystraszyłem się. Pewnie miała jakiś koszmar, więc ją obudziłem.
K- Co się stało ?
L- Śniło ci się coś złego, już wszystko dobrze.
Przytuliliśmy się do siebie z całych sił. Martwię się o nią coraz to bardziej. Po długim czasie znowu zasnęliśmy .

                                                           *  Rano  *


Wstałem o siódmej. Nie mogłem już spać. Ta niewiadoma co jej się wczoraj stało nie dawała mi spokoju.
Zszedłem na dół do kuchni napić się czegoś. Na dole siedział Liam.
L- To ty nie śpisz ?
Lou- Tak jakoś pić mi się zachciało, a ty ?
L- Też przyszedłem się napić.
Nalałem sobie wody, a Liam w tym czasie poszedł do siebie.
Gdy piłem usłyszałem jakieś krzyki, domyśliłem się, że to Kate. Rzuciłem wręcz szklankę na blat i poleciałem do pokoju. Zastałem tam zchisteryzowaną Kate.
Podleciałem do niej oraz mocno przytuliłem co odwzajemniła.
L- Ciii ... już w porządku. Byłem tylko w kuchni. Jestem tu. Słyszysz ?
Płakała mi ciągle w koszulkę. Nie obchodziło mnie to jakoś bardzo. Teraz liczyła się tylko ona, bardzo się o nią bałem.
Nagle do pokoju wparował Josh. Nie mam pojęcia skąd on się tu tak nagle znalazł.
J- Co jej się stało ? Co jej zrobiłeś ? Dlaczego ona płacze ?
Starałem się odezwać, zresztą widziałem, iż Kate również, ale Josh nie dał ani mnie ani jej dojść do słowa.
Wiem, że nie powinienem tak myśleć, ale z Josh'a rzeczywiście fajny brat skoro nawet nie wie co się dzieje z jego siostrą.
Josh wziął ją do siebie, a ja podgarnąłem trochę w pokoju, poszedłem się umyć, przebrałem oraz zszedłem na dół gdzie siedziała reszta chłopaków włącznie z Josh'em.


                                                   * Oczami Kate *


Josh mnie zabrał do siebie. Chciał abym mu powiedziała co się stało.
U Louis'a byłam zbyt zchisteryzowana żeby móc cokolwiek się odezwać. Wystraszyłam się wtedy jak zobaczyłam, iż Louis'a tam nie było ..dlatego zaczęłam płakać. Boję się po prostu tych dziewczyn.
Skąd one w ogóle miały mój numer telefonu ? Dawałam go tylko mamie, bratu i chłopakom. Nie mam bladego pojęcia skąd one go wzięły.
Josh ciągle nalegał żebym mu powiedziała co się wydarzyło, ale ja nie dałam się i siedziałam cicho.
Gdy Josh już się poddał zszedł na dół do chłopaków, a ja podgarnęłam się, ubrałam w to.
W końcu zeszłam na dół. Siedziała tam cała szóstka, oglądali telewizję. Stanęłam przed telewizorem i zaczęłam mówić :
K - ...




___________________________________________________________
No i jak ?
Myślę, że nie jest najgorzej :)
Mam nadzieję, że zgodzicie się abym zakończyła to raczej happy end'em ? Bo mam taki pewien pomysł .. ale nie bójcie się jak coś .. jeszcze przewiduję dosyć sporo rozdziałów :D
Tak w ogóle to życzę wam Szczęśliwego Nowego Roku i pijanego sylwestra !! :D <3
Do następnego, kocham was <3 xx


+ Baaardzo wam dziękuję za ponad 19 000 wyświetleń :D Nawet nie wiecie jak się cieszę :**



         


Kate


 


Kate i Louis






Louis :D

piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 12





' Po oddaniu Lux Lou skierowałam się do pokoju, w którym miałam siedzieć cały czas.
Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam ... '




Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam ogromną halę oraz pełno fanek chłopców. W całym tym tłumie był też mój braciszek. Chciałam zamknąć drzwi i wyjść stamtąd, ale Josh mnie zawołał :
J- Kate ! Kate, poczekaj !
K- Tak ?
J- Nie wiedziałem, że grasz na gitarze i tak śpiewasz !
K- Mam to zaliczyć do komplementu ?
J- Tak, ale dlaczego mi nie powiedziałaś ?
K- A co i po co ci miałam powiedzieć ?
J- Kate ... proszę cię.
K- Ja też cię proszę.
Przytuliłam go oraz pocałowałam w policzek.
J- mm ... pachniesz truskawką !
H- Jej usta też smakują truskawką ! - wydarł się z uśmiechem na twarzy
N- Ej ! To mnie też pocałuj !
J- No jeszcze czego  ! Nie będziecie całować mojej siostry  !
Z- ooo, czyżby ktoś tu był zazdrosny o siostrę ? - wszyscy zaczęli się śmiać  włącznie z niektórymi fankami
Louis siedział tam przybity i rozdawał autografy, zdjęcia. Chciałam w końcu stamtąd wyjść, ale jedna fanka do mnie podleciała czy może ze mną zdjęcie. Zgodziłam się .
- A mogę cię przytulić ?
K- umm ... no jasne.
Gdy się przytuliłyśmy do siebie szepnęła mi do ucha :
- Właśnie chciałam to sprawdzić - powiedziała zadowolona
K- Ale co ?
- No z tym pocałunkiem z Hazzą
K- To ty ?
- We własnej osobie- uśmiechnęła się szeroko, szkoda, że mi nie było do śmiechu
K- Ale o co ci chodziło, bo nie rozumiem ?!
- Nie widzisz, że Louis się w tobie zakochał ?!
K- Nie ! Mówię ci, na pewno nie.
- Ale zobacz jaki jest zazdrosny !
K- Wydaje ci się.
- Wierz mi. Właściwie zawsze mam rację, więc już teraz szczęścia wam życzę - puściła mi oczko
Ona odeszła, a ja stałam jak wryta. Nie wiedziałam co robić. Musiałam porozmawiać z Louis'em o tym co się dzisiaj wydarzyło.
Jednak zostałam z chłopakami w tej ogromnej hali. Czekałam na Lou. Widziałam jak za każdym razem kiedy na niego spojrzałam on mnie unikał,  a właściwie to mojego wzroku, ale bardziej Harry'ego.
Wyszłam przed tą halę, aby tam zaczekać na Louis'a.


                                                 * Oczami Louis'a *


Wkurzyłem się, a właściwie to wkurwiłem na Hazzę. Do tego pocałunku raczej chętny był Harry. Widziałem to po jego oczach.
Gdy zostaliśmy sami postanowiłem z nim pogadać :
L- Co ty kurwa robisz ? Tak grzecznie się pytam.
H- Ale o co ci chodzi  ?
L- O gówno, o gówno Harry.
H- No wybacz ten pocałunek z Kate, ale nie rozumiem cię, a poza tym to tylko było wyzwanie !
L- Nieee, wcale nie widać, że się w niej zakochałem, no nie ? Nagle oślepłeś ?!
H- A co miałem zrobić ?
L- Pocałować ją ale na przykład w policzek czy coś, a nie w usta ! - powiedziałem wkurzony
Wyszedłem stamtąd, już nie mogłem tego słuchać. Gdy wyszedłem przed halę zauważyłem Kate siedzącą tam.


                                                   * Oczami Kate *


Louis w końcu stamtąd wyszedł. Wstałam z podłogi, spojrzeliśmy sobie w oczy i staliśmy tak przez jakiś czas. Nagle zaniemówiłam, jakby odebrało mi mowę.
Louis po jakimś czasie właściwie stamtąd odszedł, ale go zawołałam. Ten stanął i odwrócił się w moją stronę.
K- Louis ...  ja naprawdę nie chciałam się z nim całować .. przepraszam.
L- Nie musisz mnie przepraszać ... przecież nie jesteśmy razem .. - mówił zdołowany
K- Louis ! Naprawdę przepraszam. Ja do Harry'ego nic nie czuję ! - poleciała mi łza
L- Tylko mi tu nie płacz - zaśmiał się
K- Czyli nie jesteś na mnie zły ?
L- No coś ty  ! Nie mam o co - przytulił mnie - Masz ochotę na pizzę ?
Zaczęłam się śmiać na co ten się zaśmiał i objął mnie ramieniem, a ja jego wokół pasa oraz skierowaliśmy się do samochodu.

                         *                                 *                                    *

Przyjechaliśmy do najlepszej pizzeri w mieście. Louis jak gentlemen otworzył mi drzwi .
L- Panie przodem  - wskazał ręką w głąb lokalu
K- To chyba nie ja powinnam wejść pierwsza w takim razie - on tylko spiorunował mnie wzrokiem - Już dobrze idę, idę.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zbyt wiele wolnych miejsc nie znalazłam, ale jakieś pomiędzy ludźmi było.
Usiadłam na pierwszym lepszym wolnym miejscu, a Louis za chwilę się dosiadł.
Po krótkiej chwili złożyliśmy kelnerowi zamówienia. Byłam strasznie głodna. Po jakichś dziesięciu minutach dostaliśmy zamówione jedzenie oraz zaczęliśmy je konsumować.
Telefon ciągle leżał obok mnie, bo spodziewałam się, iż Josh będzie dzwonił, bo w końcu nie wiedział gdzie jestem ani nic. Z Louis'em jak zwykle byliśmy uchichrani po uszy. Nagle dostałam jakiegoś sms'a. Nacisnęłam ' Pokaż ' i zobaczyłam, że to od zastrzeżonego numeru :
' Odwal się od 1D albo same się tym zajmiemy '
Spojrzałam przerażona w ekran telefonu. Nie wiedziałam co robić. Zaczęły mi się trząść ręce. Starałam się nie okazywać tego, iż się boję.
K- Louis ?
L - Tak ?
K- Obiecaj, że jeśli coś mi się stanie nie zapomnisz mnie tak do końca, dobrze  ? I przekażesz Josh'owi, że go zawsze kochałam, ok ?
L- Kate co ty wygadujesz ? !
K- Po prostu obiecaj ..
L- Obiecuję. O tobie nigdy nie zapomnę .. nie potrafiłbym.
K- Dziękuję - pocałowałam go w policzek
L- A powiesz mi co się dzieje ?
K- Nie.
L- Dobrze, nie będę nalegał .
Wiedziałam, że i tak nie odpuści i nadal będzie się starał dowiedzieć prawdy. Nie chciałam go martwić, ale w końcu pewnie mu powiem, a jak nie to sam się jakoś dowie.
L- Zatańczymy ?
K- Co ?
L- To co słyszałaś
K- Ale nikt nie tańczy, a muzyka leci dla nastroju ..
L- A wiesz co mnie inni interesują ?
Wstał oraz wystawił mi rękę abym poszła z nim na ' parkiet ' . Rozejrzałam sie po lokalu i po krótkiej chwili złapałam jego rękę, a ten mnie pociągnął za sobą. Stanęliśmy na środku. Louis przyciągnął mnie do siebie, a że była wolna piosenka oparłam się o jego ramię i bujaliśmy się w rytm muzyki. Nie powiem, ale zaskoczył mnie tym. Podobało mi się to. Zawsze chciałam zrobić coś wyróżniającego od pozostałych. Z dnia na dzień moja miłość do Lou rosła. Kochałam go jak nikogo innego. Zauważyłam, iż zaraz wokół nas bujało się znacznie więcej osób. Po chwili zmieniłam pozycję, że swoje ręce oplotłam wokół jego szyi przy czym patrzyliśmy sobie w oczy. Louis w pewnym momencie parsknął śmiechem.
K- Z czego się śmiejesz  ?
L- Masz tu coś.
Wytarł mi kącik ust ciągle patrząc w moje oczy. Gdy to zrobił zaczął się powoli do mnie zbliżać. Za chwilę nasze usta złączyły się w pocałunku.
K- Nic tu nie miałam prawda ?
L- No nie.
K- Ale powiem ci coś w sekrecie  ..
L- Noo ?
K- Całujesz najlepiej na świecie - szepnęłam mu do ucha
L- Bo mam najlepszą partnerkę - zarumieniłam się
Zaśmiał się po czym znowu mnie pocałował.
Po skończonej piosence wróciliśmy do stolika, a reszta dalej tańczyła. Zapłaciliśmy za jedzenie oraz pojechaliśmy do domu, bo zrobiło się już późno.

                                                   *               *              *

Po dojechaniu do domu rozeszliśmy się do swoich pokoi. Poszłam się umyć. Gdy wyszłam z toalety założyłam na siebie piżdżamę i ...




____________________________________________________
 i koniec :)
Mam nadzieję, że jako tako rozdział się podoba ;)
Do następnego ;*
Kocham Was xx

 
             


Aaa, macie ;D Może zrobię wam ochotę na pizzę ;d  Przyznam szczerze, że ja sobie zrobiłam xD


   


Louis na rozdawaniu autografów





Harry


230496_413959208665830_1391794362_n_large


Louis i Kate ;D



czwartek, 27 grudnia 2012

Liebster Award 2 :))



Heej Wam :*
Zostałam nowinowana do Liebster Award po raz drugi przez :

http://you-world-my-world-own-world.blogspot.com/

Baaardzo dziękuję :** <3



1. Jaka na pewno NIE jesteś ?



Śmiała. Zawsze trudno mi się odnaleźć w nowym towarzystwie przynajmniej na początku ...

2 . Czym sugerujesz się , pisząc rozdział ?



Najczęściej tym co chciałabym sama aby mi się przytrafiło, a jak nie to coś podobnego.

3 . Co robisz , przed pisaniem posta ?



Zastanawiam się czy aby na pewno dobrze robię, że tak napisałam dany rozdział xd

4. Czy twój humor , nastrój , jest widoczny w rozdziale , czy też staracie się utrzymywać emocje bohatera ?


Raczej staram się utrzymać emocje bohatera choć nie zawsze mi to wychodzi.

5. Twoje największe marzenie , dotyczące swojego bloga ?


Dużo wejść i żeby było widać, że nie piszę sama dla siebie i komuś się podoba to co piszę.

6. Co Cię skłoniło do tego , aby pisać bloga ?


Samo czytanie imaginów innych :)


7. Skąd wziął się pomysł , na fabułę twojego bloga ?



Po prostu bardzo często myślę nad tym wszystkim i tak jakoś nasuwają mi się pomysły :D

8. Ulubiony kolor i dlaczego ?



Niebieski, a dlaczego ? Nie wiem. Może dlatego, że lubię morze i ten kolor mi o nim przypomina ..:))

9. Na kim możesz zawsze polegać ?

Na przyjaciółce i mamie. <3

10. Jest taka osoba , za którą tęsknisz , bo nie macie okazji się spotkać ? Kto ?

Nie, nie ma takiej osoby.

11. Czego teraz najbardziej oczekujesz ?


Wakacji, jeśli o to chodzi xd

środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 11





' Naszą jakże cudowną zabawę przerwało otwieranie drzwi.
K- Co ty tu robisz ?! - zapytałam zdziwiona '




Z- Przyszedłem zobaczyć czy z tobą wszystko ok, ale widzę, że nieźle zajęła się tobą Lux - zaczął się śmiać - Potrafi człowieka nieźle wykończyć ... i to samą zabawą.
K- Gdybyś mi to powiedział niecałą godzinę temu nie uwierzyłabym, ale teraz ? Tak, masz rację. Jest z nią ubaw i wycisk. A co z koncertem ?
Z- Teraz jest inny program. Kawałek kabaretu jest pokazany. Nie wiem czemu, ale przynajmniej możemy odpocząć.
K- To dobrze. - uśmiechnęłam się sztucznie
Z- Kate ... czy coś się stało ?
K- Niee .
Z- Kate ..
K- Właściwie to tak - pokazałam mu gazety
Z- No nieźle. Musisz pogadać z Louis'em.
K- I co mi to niby ma dać ?
Z- No nie wiem. Omówicie to czy coś. Będzie dobrze - uśmiechnął się
K- Nie, to nie ma sensu. Nie będę z tego robiła jakiejś afery. Poza tym on mi zrobi, że go ośmieszyłam. Poza tym to tylko głupia prasa. Nie będę się nimi aż tak bardzo przejmowała czy coś. W końcu to ja znam prawdę - uśmiechnęłam się
Z- I takie podejście mi się podoba - walnął smajla - A Louis na pewno nie zrobi ci afery ..uwierz. Dobra, lecę, bo zaraz będziemy odpowiadać na pytania.
K- Ok. A my z Lux ... powiedzmy, że się pobawimy.
Zaśmiał się i wyszedł. Spojrzałam oraz powiedziałam :
K- To jak śliczna ? Idziemy się przejść ?
Ta kiwnęła główką na co ja się zaśmiałam. Złapałam za jej malutką rączkę i ruszyłyśmy wśród mnóstwa korytarzy.
W pewnym momencie puściłam jej rączkę  i przyjrzałam się pewnemu zdjęciu na ścianie. Kątem oka zauważyłam, iż mała zaczyna wchodzić w pewien długi korytarz. Szybko zaczęłam za nią biec oraz krzyczeć z nadzieją, iż się zatrzyma. Nie wiedziałam dlaczego, ale było tam strasznie głośno. Jak ta mała mogła wytrzymać w takim hałasie i to na dodatek iść do jego punktu głównego.
Lux strasznie pędziła. Trochę obciach się do tego przyznać, ale nie mogłam za nią  nadążyć.
Nagle ujrzałam dziwną jasność, ale biegnąc za małą miałam głowę skuloną w dół.
Po chwili Lux się zatrzymała oraz zaczęła bić brawo. Zaskoczyła mnie tym, ale gdy podniosłam głowę do góry domyśliłam się jej reakcji skoro zauważyła taką publiczność jaką były fanki i cały zespół, który bacznie nam się przyglądał.
Zapadła cisza, której myślałam, że nikt już nie przerwie, ale w końcu Harry zdołał coś z siebie wydusić.
H- Noo, to poznajcie naszą nową opiekunkę do Lux.
N- Patrzcie jak one ze sobą słodko wyglądają ...
Liam - A jakie do siebie podobne.
Nie wiedziałam co oni w ogóle wygadują, więc spojrzałam w dół na Lux, a Lux na mnie. Stałyśmy w takiej samej pozycji. Zaśmiałam się  z tego pod nosem.
K- Ja tylko tak jednorazowo ...
Z- No już się nie wymiguj - zaśmiał się
Lou- Zapraszamy was dziewczyny na naszą kanapę.
Wzięłam Lux na ręce oraz usiadłam razem z nią na sofie, która stała na środku sceny. Nie widziało mi się jakoś za bardzo tam zostać, ale tak już jest jak dzieci wybierają trasę ' wycieczki ' .
Lou- Noo, a więc kolejne pytanie.
N- ooo, mamy nawet pytanie do Kate ..
Na wielkim telebimie pokazywały się pytania. Jedno z nich brzmiało następująco :
' Kate .. umiesz grać na jakimś instrumencie ? Jeśli tak to zagrasz nam coś ? '
Zdziwiłam się, iż w ogóle pojawiło się pytanie do mnie.
K- No, w sumie to umiem.. na gitarze trochę i pianinie.
Z- woow, nie wiedzieliśmy. A śpiewasz coś ?
K- Troszeczkę ...
H- Dobra, to do roboty ! A w sumie to .. do grania  !
Pożyczyłam gitarę i zaczęłam grać ' Little Things ' . To akurat znałam na pamięć, gdyż zakochałam się w tej piosence.
N- A teraz do tego zacznij śpiewać .
Tak jak mnie poprosił grałam i śpiewałam. Odczekał chwilę i zaraz Niall dołączył do mnie plus zaczął grać na swojej gitarze. Po kolejnych paru chwilach śpiewała cała nasz szóstka. Po skończonym śpiewaniu usłyszeliśmy brawa.
Chyba naprawdę im się podobało, ale wydaje mi się, że to bardziej chodziło o chłopaków.
Na widowni usłyszałam jak parę fanek chłopców wołają moje imię. Byłam w pewnym sensie z siebie dumna. Miałam nadzieję, iż mnie polubią. Chociaż one.
Przy okazji chłopcy wyjaśnili, że jestem siostrą Josh'a, bo dziennikarze tego chyba nie wiedzieli, gdyż wypisywali takie bzdury.
Chłopcy odpowiadali na jeszcze parę pytań. Gdy dziewczyny miały zadać ostatnie pytanie Zayn zaczął mówić.
Z- Skoro to ostatnie pytanie to może chcecie dać nam jakieś wyzwanie ? - zapytał je zachęcająco
Wszystkie bardzo cieszyły się z tego pomysłu, aż skakały w miejscu. Byłam strasznie ciekawa co wymyślą. A wiem, że każda z nich ma bujną wyobraźnię.
Nadeszła ta sekunda, w której pojawiło się wyzwanie.
' Harry, pocałuj Kate  ! :D '
Automatycznie spojrzałam na Hazzę, a ten na mnie. Nie wiedzieliśmy czy to zrobić. Żal mi było trochę Louis'a, bo zauważyłam na jego twarzy smutek po przeczytaniu tego wyzwania.
W tamtym momencie z Harry'm nie byliśmy pewni żadnego swojego ruchu. Patrzyliśmy to na siebie to na Louis'a.
Ale dlaczego na Louis'a ? To pytanie nie dawało mi spokoju, ale nie potrafiłam sobie odpowiedzieć na nie.
Nagle na widowni słychać było ' Całuuj, całuuuj ! ' .
W końcu przybliżyliśmy się do siebie z Hazzą. Nasze głowy powoli się do siebie. Ciągle patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Te jego zielone oczka były takie powalające, ale oczy Louis'a .. w nie mogłam się patrzeć godzinami. To w nich się zakochałam, ale jego oczy były przecież tylko częścią całego Lou.
Po chwili nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Całował cudownie .. nie powiem.
Po oderwaniu się od siebie spojrzeliśmy jeszcze raz w oczy oraz się uśmiechnęliśmy do siebie.
Liam- No, to dziękujemy wam za wszystko ! Jesteście wspaniałe ! - widać było,że chciał tymi słowami uratować trochę sytuację
Chłopcy pożegnali się z fankami, a teraz miało nastąpić rozdawanie autografów.
Lux widziałam, że była zmęczona, więc zaniosłam ją do mamy.
K- Proszę nie bądź na mnie zła czy coś po prostu chciałam się z nią przejść i ona ...
Lou- Nie jestem na ciebie zła ! To na Lux powinnam - zaśmiałam się - A o Paul'a się nie martw, jakby co zgonię na siebie i małą.
K- Nie ! Nie musisz .. przyjmę to na klatę ..
Lou - Chyba na cycki - zaśmiałyśmy się obydwie
K- Tak, na cycki też.
Po oddaniu Lux Lou skierowałam się do pokoju, w którym miałam siedzieć cały czas.
Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam ...








_________________________________________________________
I jak ? Może być ? :)
Wydaje mi się, że ten jest lepszy od poprzedniego ... ale nie mówię, że ten rozdział mi się podoba xd
Do następnego, kocham was xx







Chłopcy :D





Lux :D





Zayn z Lux :D





Harry :D


poniedziałek, 24 grudnia 2012

Merry Christmas ♥ Birthday Louis ♥




                        A więc tak. Chciałam wymyśleć sama dla Was życzenia, ale
                             ja niecierpię wymyślać życzeń, gdyż nigdy nie wiem
                        co napisać, powiedzieć. ;/ Dlatego wzięłam z pewnej
                             strony ten ' wierszyk ' ...mam nadzieję, że się nie obrazicie
                        na mnie ani nic z tych rzeczy .:)


                                              
                                   Gdy przyjdą Święta w srebnej bieli,
                                   gdy Stary Rok w Nowy się zamieni,
                                   przyjmij gorące me życzenia,
                                   niech się Ci spełnią wszystkie marzenia.




                     Ale wiecie co ?  Napiszę Wam tak też od siebie coś :) Tylko
                     pamiętajcie !
                     Nigdy nie byłam dobra w te klocki xd 

                              Wesołych Świąt Bożego Narodzenia,
                               Aby spełniły się wasze marzenia
                              Prezentów wspaniałych,
                                Abyście pod choinką znalazły
                              Całe One Direction :D
                               W Nowym Roku szczęścia co nie miara
                              Aby follow'nął Was (wybierzcie sobie)
                                Louis, Niall, Liam, Zayn lub Harry
                              A najlepiej piątka cała :D
                               


...kuurde ;o Pomyśleć, że SAMA to napisałam o.O Nie powiem, ale jestem  z siebie duumna xd Pierwszy raz napisałam ' wierszyk ' . Mam nadzieję, że się podoba .. no i wybaczcie za błędy, powtórzenia ;)

Kocham Was Misiaczki ♥



                    


                   

                     No i oczywiście dzisiaj ma 21 urodzinki nasz kochany Louis :D                       Ale z niego staruszek xd
                     Wiem, że tego nie zobaczy co piszę, ale chciałam mu życzyć
                     1000000000000 lat, żeby żył nam na wieki ( jak i cała piątka )
                     wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń i czego tam sobie
                      jeszcze życzy *-*

                
            

Rozdział 10






Obudziłam się w południe. Nie wiem jakim cudem tak długo spałam, ale to w sumie nie jest aż tak ważne. Nałożyłam na siebie szlafrok oraz zeszłam na dół do kuchni, gdyż było cicho, zbyt cicho. Nie było to zbytnio normalne jak na ten dom.
Zawsze ktoś się darł na cały dom, a jak nie to było słychać kłótnię o byle co. Nie wydaje mi się, iż chłopcy kiedyś się pokłócili. A jeśli już to nie okazywali tego, w ogóle. Tak czy siak zachowywali się jak na co dzień, zawsze byli sobą.
Zawsze chciałam mieć takich przyjaciół. Wydaje mi się, że to jest ten moment, w którym ich zyskałam. Pokochałam ich jak braci, ale Louis'a inaczej, w nim się zakochałam. Nie pamiętam kiedy byłam zakochana aż tak. Mam ochotę spędzać czas tylko z nim. Nie mam pojęcia dlaczego tak na mnie zadziałał.
Odkąd tu przyjechałam czuję się jak nowonarodzona. Jak kompletnie nie ta sama dziewczyna co była w Nowym York'u. Nie rozumiem chyba tylko jednego. Co znaczą nasze pocałunki skoro on kocha inną. Co prawda nie powiedział tego dosłownie, ale powiedział, że kogoś kocha, co jest jednoznaczne.
Pewnie gdybym była to ja to przecież by mi powiedział. Muszę się chyba obudzić z tego idealnego snu.
Wchodząc do kuchni zauważyłam na lodówce przyczepioną karteczkę plus coś podobnego do biletu
'' Pojechaliśmy na próbę. Zapomnieliśmy ci przekazać, że o szesnastej mamy koncert. Jeśli chcesz przyjść zostawiamy ci bilet
                                                                                                   ~Twoi chłopcy :* ''
Spojrzałam na zegarek. Była dopiero dwunasta trzydzieści, więc szybko zjadłam śniadanie, poszłam się umyć, zrobiłam sobie lekki makijaż oraz ubrałam się w ten zestaw. Jak na mnie to dosyć długo się szykowałam, bo była już piętnasta trzydzieści.
Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Byłam zdziwiona kto to może być.
- Kate Devine ?
K- Tak, to ja. O co chodzi ? - przeleciały mi przez myśli najgorsze rzeczy
- Przyjechałem po panią, bo mam odwieźć panią na koncert.
K- Naprawdę ?
- Tak. Przysłał mnie Liam Payne.
K- Ah, tak ? Dobrze, już wychodzę.
Zamknęłam drzwi oraz weszłam do czarnego samochodu. Jadąc zobaczyłam całkiem duży ruch przy jednym z kiosków.
Poprosiłam, aby kierowca się zatrzymał gdzieś na poboczu. Szybko pobiegłam do kiosku. Na półkach pełno gazet, na których byłam właściwie wszędzie z Louis'em i Josh'em wczoraj w centrum handlowym. Kupiłam właściwie każdą gdzie mogłam poczytać te bzdury.
Większość osób znajdujących się tam zapewne mnie rozpoznała, ale ja pobiegłam szybko do samochodu i prosiłam by szybko stamtąd odjechał.
Po kolejnych piętnastu minutach dotarłam na miejsce. Podziękowałam kierowcy oraz wysiadłam stamtąd razem z moimi gazetami, które schowałam na czas koncertu.
Powędrowałam na miejsce przed sceną. Po pięciu minutach na scenie pojawili się chłopcy. Czułam na sobie ciągły wzrok Louis'a. Udawałam, że znam tekst śpiewanych przez nich piosenek, po prostu ruszałam ustami co i tak nie do końca mi wychodziło. Nagle Louis podbiegł do kogoś i najwidoczniej poprosił żeby na telebimach pokazał się tekst śpiewanej piosenki. Parsknęłam śmiechem ... zresztą on również. Wyglądało na to, iż #Directionerki powoli mnie rozpoznawały, oczywiście z dzisiejszych gazet, bo co chwilę coraz więcej osób patrzyło na mnie jakby zaraz mieli mnie zabić.
Po paru sekundach poczułam jak ktoś zaczął mnie ciągnąć do jakiegoś pomieszczenia. Tą osobą okazał się być Paul. Zdziwił mnie tym i to bardzo. Zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia dźwiękoszczelnego.
K- Dlaczego pan to zrobił ?
P- Po pierwsze, Paul nie pan. Po drugie chciałem cię przeprosić za tamto. Myślałem, że chcesz ich wykorzystać czy coś.
K- Kate - podałam mu rękę - Nigdy bym im tego nie zrobiła.
P- Teraz już to wiem - uśmiechnął się - Lecę pilnować tam wszystkiego, a ty czekaj tu na kogoś, ale znajomego - podkreślił ostatnie słowo
K- Paul ...
P- No ?
K- Dziękuję. - posłałam mu ciepły uśmiech, który odwzajemnił
P- Nie ma za co.
I po tych słowach wyszedł, a ja zostałam sama. Ta cisza była przerażająca.
Wyjęłam zakupione gazety i zaczęłam czytać. Po około dwudziestu minutach ktoś zapukał do drzwi po czym je otworzył.
Lou- Cześć. Wiem, że mnie nie znasz, ale ja jestem stylistką chłopców, a to moje dziecko Lux - wskazała na małą - Ja jestem Lou
K- Ja Kate.
Lou- Wiem - zaśmiała się - Słuchaj. Z opowieści chłopaków można ci ufać. Głupio mi cię o to prosić, ale czy mogłabyś ... -przerwałam jej
K- Jasne. Mogę z nią zostać.
Lou- Naprawdę ?! Omg. Bardzo ci dziękuję. Ratujesz mi  życie. Masz u mnie ogromny dług.
Pocałowała małą i wyszła.
Wzięłam dziewczynkę na kocyk, który rozłożyłam wcześniej. W kącie zauważyłam jakieś pudło z zabawkami oraz pozwoliłam sobie dać to małej . Była taka słodziutka, malutka, a już taka sławna.
Zaczęłam się z nią bawić. Czas z Lux leciał bardzo szybko. Sama byłam wykończona, gdyż podrzucałam ją i ogólnie wiele rzeczy ze sobą robiłyśmy. Mała chciała więcej i więcej. Naszą jakże cudowną zabawę przerwało otwieranie drzwi.
K- Co ty tu robisz ?! - zapytałam zdziwiona
 ...



________________________________________________________________
Wybaczcie, że taki krótki i badziewny !
Postaram się aby kolejny był lepszy :))
Kocham Was i dziękuję za wszystko xx


                


Lux :D


sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 9




' Josh poszedł do samochodu, a ja zamyślona, wpatrzona w jeden punkt siedziałam. Nagle ktoś zasłonił mi oczy.
K- Josh, wiem, że to ty.
- A jednak nie wiesz
K- hmm ... ktoś z One Direction ? - zapytałam o to bo w Londynie oprócz nich nie znałam nikogo innego
- Może ...
K- Harry ?
- ...'



K- Harry ?
- nieee ..
K- Zayn?
- nieee ...
K- ee...Niall ?
- niee...
K- Liam?
- niee...
K- Louis?
- Dobra, obrażam się ! Jak mogłaś o mnie zapytać jako ostatniego ? - zaśmiałam się
K- Przecież od początku wiedziałam, że to ty ! - wystawiłam mu język - Co ty tu robisz ?
L- A ty?
K- Czekam na Josh'a, a ty ?
L- Przyniosłem dla nas kawę.
K- Kawę ? Przecież ... ugh, Josh ! To on po ciebie zadzwonił ?
Zanim Louis zdążył odpowiedzieć dostałam sms'a od Josh'a.
'' To moja sprawka. Przyznaję się bez bicia. Ale wiem, że z nim będziesz szczęśliwa. A dzisiaj nie chcę cię jeszcze bardziej dołować moją obecnością xx ''
Na co ja mu zaraz odpisałam :
'' Kocham Cię braciszku :* xx ''
Wzięłam kawę od Louis'a, napiłam się łyka i powiedziałam :
K- mm ... pyszna.
L- Latte. Specalnie dla ciebie - wyszczerzył swe białe ząbki
K- Moja ulubiona. - uśmiechnęłam się - Zaaraz, to też ci Josh powiedział ?
L- Nie ... po prostu trafiłem w twój gust co do kaw - powiedział dumnie
K- Tak, tak, bo ci uwierzę.
L- No dobra, Josh mi powiedział.
K- Wiedziałam
Rozmawiając przechodziliśmy obok różnych sklepów. Nagle spojrzałam na jeden z nich oraz ujrzałam na wystawie cudowną sukienkę. Stanęłam i patrzyłam na nią. Z wrażenia nie wiedziałam co robić. Po krótkiej chwili poczułam dłoń Louis'a, która mnie łapie oraz wciąga do środka sklepu. Spojrzałam na niego pytającym spojrzeniem, on się tylko zaśmiał.
K- Ok. Coś się stało ?
L- Nie. Dlaczego ?
K- Josh by zaraz mnie stąd wyciągał byle by  być jak najdalej od tego sklepu, a ty mnie tu wciągasz ?
L- Wiem, że później byś marudziła ' Kurde mogłam ją przymierzyć ' - zaczął mnie naśladować
Tylko się zaśmiałam.
Pośród kilkunastu sukienek znalazłam swój rozmiar. Najpierw spojrzałam na sukienkę następnie na Louis'a, który bacznie mi się przyglądał. Zbliżyłam się do policzka Lou, aby go w niego pocałować, ale ten specjalnie przekręcił głowę tak, że pocałowaliśmy się w usta.
Gdy po krótkiej chwili dotarło do mnie to co się właśnie stało szybko oderwałam się od niego.
K- Zgłupiałeś ?!
L- Nie, czemu ? - chciał mnie znowu pocałować, ale się odsunęłam
K- Louis ! Jeszcze ktoś zobaczy !
L-  A niech patrzą.
Spojrzałam na niego spod byka oraz niezważając na nic uwagi poszłam do przymierzalni.
Założyłam sukienkę na siebie. Wyglądała idealnie. Jak nigdy prześlicznie się układała na moim ciele. Zwykle są jakieś niedociągnięcia. Tym razem było inaczej. Chciałam się dowiedzieć co o tym sądzi Louis więc wyszłam z przymierzalni.
Obróciłam się wokół własnej osi i spojrzałam mu w oczy.
K- I jak ?
L- woow, Kate. Wyglądasz niesamowicie. Bierzesz ją ?
K- No pewnie !
I schowałam sie znów do przymierzalni by przebrać się w moje dzisiejsze ubranie. Wychodząc stamtąd powiedziałam Lou aby na mnie poczekał, bo ja tylko pójdę zapłacić i zaraz wracam, a on szedł za mną. Skoro tak bardzo chciał to nie miałam nic przeciwko temu.
Położyłam sukienkę na blacie obok kasy, a ekspedientka powiedziała abym zapłaciła daną sumę. Gdy sięgnęłam do torebki po portfel to Louis jak gdyby nigdy nic powiedział :
L- Ja zapłacę ! - uśmiechnął się szeroko, a ja spojrzałam zdezorientowana
K- Nie ! On nie płaci, ja zapłacę.
Już wręczałam sprzedawczyni pieniądze, ale Louis przytrzymał moją rękę.
K- Louis ! No co ty robisz ? Chcę sobie kupić sukienkę, czy to takie trudne do zrozumienia ?
L- Niech pani od niej nie bierze pieniędzy, tylko ode mnie ! Proszę. Mogę dać autograf, zrobić zdjęcie tylko proszę nie brać od niej pieniędzy !
K- Louis nie rób sobie jaj ! Bez przesady! A poza tym ta sukienka jest zbyt droga żebyś  to ty zapłacił !
L- Przestań marudzić. Czy to źle, że chcę ci kupić sukienkę, która ci się baardzo podoba ?
K- No w tym wypadku owszem .
Wyglądało to trochę głupio, śmiesznie, a zarazem dziwnie. Dwie osoby trzymające daną sumę w ręce, a kasjerka nie wie  w końcu od kogo wziąć pieniądze. Oczywiście, że zależało mi na tej sukience, ale ona była zbyt droga aby Louis ją mi kupił !
L- No to jak ? - poruszył śmiesznie brwiami - Weźmie ode mnie pani te pieniądze, czy nie ?
Spojrzałam na niego, to na tą babkę za ladą, a nawet na sukienkę. W końcu pieniądze schowałam do portfela, spojrzałam po raz ostatni na sukienkę, powiedziałam do sprzedawczyni, że jednak nie chcę tej sukienki i wyszłam stamtąd, nie zwracając jakiejkolwiek uwagi na Louis'a. Ze złości na niego siadłam sobie na jednej z ławek, ale w miarę tak, aby mnie nie zauważył.


                                                       * Oczami Louis'a *


Kiedy Josh zaproponował mi abym spędził czas dzisiaj z Kate bez zastanowienia się zgodziłem. W środku wręcz skakałem z radości. Nie wiem co się z nami dzieje, ale ja przy niej wariuję. Mam ochotę spędzać z nią każdą sekundę swojego życia.
Nie byłem pewny jej uczuć do mnie, a sam bałem się jej tego wyznać. Może nie powinniśmy się tak całować, ale to jest silniejsze ode mnie. Boję się rozpoczynać z nią bardziej poważniejszych tematów, ponieważ obawiam się iż może się coś między nami pogorszyć. Na razie zostawię tak jak jest. Czas pokaże co będzie dalej.
Z tym pocałunkiem w sklepie wiem, że nie powinienem, ale nie mogłem jej się oprzeć. Uwielbiam jej oczy, uśmiech, sposób bycia, po prostu wszystko. Jest idealna.
W sklepie chciałem kupić jej tą sukienkę, ale ona była strasznie uparta.
' - Nie ! Ja za to zapłacę ! '
Wkurzała mnie tymi słowami. Znaczy no wiadomo, że chciała sobie kupić tą sukienkę, ale to końcu ja ją zaciągnąłem do tego sklepu, więc też ja za to chciałem zapłacić.
Po pewnym czasie wkurzyła się i wyszła. Spojrzeliśmy na siebie z kasjerką.
L- No. To biorę tą sukienkę. Proszę - wręczyłem pieniądze
- Oczywiście. - odpowiedziała mi
Sprzedawczyni zapakowała mi ją i pośpiesznie wyszedłem ze sklepu w poszukiwaniu Kate. Ta ślicznotka od razu rzuciła mi się w oczy. Trudno nie było jej dostrzec. Założona noga na nogę, sukienka, która cudownie podkreślała jej urodę. Cud, miód, malina xD
Nie dało się jej oprzeć. W końcu podszedłem do niej. Powoli, powolutku i nagle krzyknąłem do jej ucha ' Buuu ! ' na co ta podskoczyła.
Wskazałem na siatkę, którą trzymałem. Zobaczyłem w jej oczach te same iskierki co wtedy gdy widziała na wystawie tą sukienkę , ale nie okazywała żadnych uczuć choć wiedziałem, że ze szczęścia mogłaby zaraz zacząć piszczeć.
K- oo, widzę, że kupiłeś sobie sukienkę. Sory, ale to chyba nie twój rozmiar - powiedziała obojętnie
L- Niee, ale za to twój - powiedziałem zadowolony, wręczając jej siatkę
K- Nie mogę tego przyjąć.
L- Owszem możesz. Proszę nie kłóć się ze mną, tylko weź to.
K- Sam zaczynasz  ! Chciałam sobie sama kupić tą sukienkę !
L- Proszę, zrób to dla mnie i weź to ode mnie. - zrobiłem maślane oczy
K- No dobrze. Bardzo ci dziękuję - rzuciła mi się na szyję
L- Cieszę się, że ci się podoba prezent.
Zaczęła się śmiać, bo przecież to ona wybierała sukienkę i w ogóle.


                                                              * Oczami Kate *


Nie powiem, ale bardzo się cieszyłam, że jednak mi kupił tą sukienkę. Gdyby tego nie zrobił sama pewnie bym się po nią wróciła.
K- Dobra. To zapraszam do kina i ja stawiam ! Chyba, że chcesz wracać do domu albo masz inne plany.
L- emm ... nie ! Bardzo chętnie, ale proszę daj za siebie zapłacić  !
K- Nie ma mowy !
L- Dobra, jakoś  to przeboleję.
Skierowaliśmy się w kierunku kina. W sklepie zleciał nam cały dzień, bo dochodziła już dziewiętnasta. Poszliśmy na bajkę, gdyż jakimś cudem to był ostatni dzisiaj seans. Kupiłam nam bilety, pop corn i colę .
Weszliśmy na salę. Wokoło było pełno dzieci. Każdy skierował na nas wzrok i dziwnie się nam przyglądali. Prawdę mówiąc nie dziwiłam się im, bo raczej byliśmy za starzy na taki film.
Usiedliśmy na swoich miejscach. Jak zwykle około dwadzieścia minut trwania glupich reklam nienawidziłam tego. W tym czasie dużo gadaliśmy z Louis'em przy okazji strasznie się śmiejąc. Wszyscy nas uciszali. W takich momentach patrzyliśmy na nich jak na jakichś debili, bo w końcu to były tylko reklamy. Nie wiedziałam jak mogło ich to ciekawić.
Nareszcie po kilkunastu minutach udręki bajka się zaczęła. Na początku aby nikt nam nie zwracał uwagi siedzieliśmy. Później zaczęliśmy się nudzić. Spojrzałam na Louis'a, który udawał, że jest zainteresowany bajką  i rzuciłam w niego pop cornem. Ten na mnie spojrzał, a ja zaczęłam się śmiać w niebogłosy.
Zaczęłiśmy się rzucać pop cornem. Po piętnastu minutach przyszła ochrona, która nas wyprosiła z sali. Zostawiliśmy po sobie pełno śmieci na ziemi. Wybiegliśmy stamtąd w śmiechu.
Domyślałam się co o nas musieli myśleć ludzie, ale nie obchodziło mnie to w ogóle. Bardziej bałam się o Louis'a, że na drugi dzień pojawią się szokujące artykuły w gazetach. Nie wiem co wtedy zrobię, ale na razie nie chciałam psuć tej chwili kiedy byliśmy tacy uchichrani.
Gdy mniej więcej się opanowaliśmy pojechaliśmy do domu.

                                                                 ****

Będąc w domu skierowałam się do łazienki gdzie wzięłam relaksującą kąpiel. Później schowałam swoją nową sukienkę do szafy i poszłam spać, zresztą Louis pewnie też.




____________________________________________________
I jak wam się podoba ? :)
Mnie jako tako xd
Nie obiecuję, że kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek ...
Do następnego kochani <3


+ Baaardzo dziękuję za ponad 18 000 wyświetleń *-* Kocham Was <33









 Louis i Kate :D








Louis :D

czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 8





Obudziłam się w nocy o około pierwszej trzydzieści. Nie obudziłam się sama lecz burza, która była. Okropnie ich się bałam. Po przebudzeniu przewracałam się z boku na bok z nadzieją, że w końcu zasnę. Było to wszystko na nic. Coraz bardziej grzmiało, a ja coraz bardziej się bałam.
W końcu wstałam z łóżka. Skierowałam się do pokoju mojego braciszka. Otwierałam jego drzwi z nadzieją, że będzie w środku. Na marne. Czyli pewnie nie wrócili. Czyli oznaczało to też, że znów pozostało mi zatrucie dupy Louis'a. Bo skoro Josh'a nie było to reszty pewnie też.
Lekko zapukałam do jego drzwi.
K- Louis, śpisz ?
L- Kate ? Co się stało ?
K- emm ... - zamyśliłam się - A nie, właściwie to nic.
Wyszłam szybko z jego pokoju i poszłam do siebie. Znowu starałam się zasnąć, nawet przytuliłam się do poduszki, ale tak się bałam,  że nawet to mi nie pomogło. W końcu usłyszałam pukanie do drzwi. Stanął w nich Louis.
L- Co się dzieje Kate ?
K- Nie, już nic.
L- Niech zgadnę ...
K- Nooo ?
L- Chodzi o burzę ?
K- Mooże ?
L- Tak, będę z tobą spał.
K- Naprawdę ? oww, jesteś taki kochany, dziękuję.
Zanim się obejrzałam Louis leżał ze mną w łóżku.
L- Ale chyba coś mi się za to należy, nie ?
Nie odezwałam się tylko musnęłam jego usta.
Widać, że mu się podobało. Louis jest tak naprawdę nowo poznanym chłopakiem, ale ja od razu do niego poczułam to coś. Nigdy nie chciałam całować się ani nic z tych rzeczy z nowo poznanymi chłopakami, ale czułam i widziałam, że on jest inny.
L- woow, zasłużyłem na tyle całusów jednego wieczora ? - zapytał zdziwiony
K- Na to wygląda. - przygryzłam wargę
L- Cholera !
K- Co ?
L- Przestań to robić !
K- Ale ja nic nie robię!
L- Robisz !
K- Niby co ?
L- Dużo ! - pocałował mnie lekko w usta - Już rozumiesz o co mi chodzi ?
Uśmiechnęłam się jeszcze lekko do niego i wtuliłam w jego tors. Po kilku minutach zasnęliśmy obydwoje.


                                                        * 10  rano  *


Obudziło mnie jakieś skakanie po moim łóżku. Byłam zmuszona by otworzyć oczy. Co zobaczyłam ?
Piątkę debili budzących mnie i Louis'a.
Lou- Co wy do kurwy nędzy odpieprzacie ?! Dajcie ludziom spać !
J- Kate ! Co wy tu robiliście ?! Dlaczego Louis jest w samych bokserkach no i w twoim łóżku ?!
H- Właśnie. Do cholery Louis, czemu mnie zdradzasz ?! - udał że płacze
K- Przecież my nic nie robiliśmy tylko spaliśmy.!
H- Razem ..
Z- Założyłeś Louis chociaż gumki ?
J- Właśnie !  Nie chcę być jeszcze wujkiem ! Jestem na to za młody.
N- Co ?! Gumy ?! Jakie gumy ?! Dajcie jedną ! Najlepiej owocową - uśmiechnął się szeroko, a wszyscy automatycznie #facepalm
K- Może frytki do tego ?
N- No, właśnie mam też na nie ochotę ..
Liam- Przecież nic nie mówiliśmy o żadnych gumach do żucia !
K- Idioci ..
Wszyscy - Słyszeliśmy !
K- No przecież mieliście to słyszeć !
Z- No to teraz opowiadaj Kate .. Dobry jest ?
K- Co ? W czym  ? I kto ?
H- No Louis ! Przecież wiemy co robiliście !
K- Dosyć ! Nie było żadnego niczego w nocy ..no oprócz burzy.
N- To w końcu dostanę te gumy ? - powiedział z nadzieją w głosie
Wszyscy - Niee !
Wszyscy i tak myśleli tylko o jednym. Nie dało się do tych pustych łepetynek ich przemówić, że pomiędzy mną,  a Lou nie było niczego więcej.
Wkurzyłam się na nich. Wzięłam rzeczy na przebranie i poszłam wziąć prysznic. Zanim weszłam do toalety powiedziałam :
K- Josh ! Dzisiaj jesteś zajęty ... szykuj się za godzinę wychodzimy ..
J- Tak ?
K- Tak.
J- Muszę ?
K- Tak
J- Nie może iść za mnie Louis ? - uśmiechnął się, a w jego oczach pojawiła się jakby jakaś nadzieja
K- Nie ! Idziemy sami - podkreśliłam słowo sami
J- Oh, no dobrze, niech ci będzie, może chociaż coś ..
K- Nie, nic ze mnie nie wydusisz, a po drugie nic nie było !
J- Zawsze tak mówisz, a okazuje się co innego. - wystawił mi język
K- Koteczku już nie zadręczaj tak swej główki, nie musisz się aż tak wysilać
J- Nie musisz się tak wysilać, nie musisz się tak wysilać - zaczął mnie przedrzeźniać
K- Josh !
J- Tak, to ja - wyszczerzył się
Już zignorowałam go oraz weszłam do łazienki.
Strumień, który leciał na mnie był nadzwyczaj przyjemny aż nie chciałam wychodzić spod prysznica.
Po trzydziestu minutach wyszłam spod niego. Ubrałam się w to, pomalowałam, włosy rozpuściłam i byłam gotowa. Zeszłam na dół, aby pośpieszyć Josh'a.
K- Gotowy ?  - zapytałam z radością
J- Na tortury ? Zawsze.
K- Dobra skoro nie chcesz iść to ok. - łzy powoli napływały mi do oczu
Udałam się, więc na górę. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam w okno. Nie wierzyłam, że teraz nawet Josh zaczyna mnie tak traktować, jak śmiecia. Jak nie on to zostanę sama, samiusieńka. Myślałam, że chociaż on chciał ze mną spędzić te pare godzin razem.


                                               * Oczami Harry'ego *


Po słowach, które powiedział Josh widziałem, że od razu miała łzy w oczach. Jest bardzo wrażliwa, szczególnie na słowa. Strasznie żal mi się jej zrobiło. Tym bardziej po tym co przeżyła. Josh przecież doskonale o tym wiedział.
H- Josh .. nie chcę się wtrącać, ale ... odbiło ci ?
J- Co ja zrobiłem ?
H- Nie zauważyłeś, że bardzo chciała z tobą iść ? Jak brat z siostrą ? Zraniłeś ją .. a od ciebie boli to przecież jeszcze bardziej. Zostałeś jej tylko ty.
J- Ale to były tylko takie ' żarty ' . Zawsze z nią tak ' żartowałem ' gdy byłem z nią jeszcze w Nowym Jorku.
H- Od tamtego czasu mnóstwo się zmieniło. Nie było cię przecież z nią tam około dwa lata. Widzieliście się tylko w jakieś szczególne okazje. Jak widzisz teraz te twoje ' żarty ' ją zraniły. Pomyśl nad tym.
N- Stary, on ma rację.


                                               * Oczami Josh'a *


Tak. Harry miał rację. Przez tą jego przemowę miałem okropne wyrzuty sumienia. Czasami zastanawiam się dlaczego najpierw gadam,  a później myślę. Miałem nadzieję, że jakoś uda mi się to odkręcić. Pobiegłem na górę do jej pokoju. Zapukałem, nic nie odpowiedziała, ale mimo to wszedłem do środka.
J- Kate ?
K- Czego chcesz ? Przyszłeś tu na tortury ?
J- Kate, przepraszam. Wiesz, że nie o to mi chodziło .. to miał być taki głupi żart.
K- Masz rację głupi. Idź lepiej stąd. Chcę pobyć sama ..
Podszedłem do jej łóżka, położyłem się obok niej, przytuliłem, pocałowałem w policzek  i  powiedziałem :
J- Wiem, że dawno .. że bardzo rzadko ci to mówię, ale .. kocham cię siostrzyczko. - nic nie odpowiedziała
K- Powiedziałam wyjdź stąd !
J- Proszę, daj mi to ci jakoś wynagrodzić .. - nic nie powiedziała tylko się do mnie przytuliła, uwielbiałem jej perfumy, były cudowne i idealnie do niej pasowały
Po krótkiej chwili wstaliśmy i poszliśmy w stronę swojego samochodu. Schodząc po schodach migowo dziękowałem Hazzie, że mi przemówił do rozumu.
K- Widziałam ..
Wszyscy się zaśmialiśmy  i pojechałem z Kate do centrum handlowego.


                                     *                        *                  *

                                                  * Oczami Kate *

Pewnie gdyby nie Harry Josh nawet nie wpadłby na pomysł żeby mnie przeprosić czy coś. No, ale ok. Nie każdy ma tyle rozumu. Powiedzmy, że wybaczyłam. Chociaż wiadomo, że wciąż miałam do niego żal. Zaczęliśmy chodzić po sklepach . Chodziliśmy od jednego do drugiego i tak w kółko.
W jednym sklepie o mało co się nie posikałam ze śmiechu, bo Josh nałożył na szyję jakieś nauszniki i zaczął robić głupie miny.
Kupiliśmy sobie z Josh'em po parę ciuchów. Tęskniłam za nim i teraz nareszcie mogłam spędzić  z nim trochę czasu.
Siedliśmy w końcu ze zmęczenia na jednej z ławek.
J- Jesteś przy nim szczęśliwa, co ?
K- O kogo ci chodzi ?
J- Jakto o kogo ? O Louis'a. Widać, że się w tobie zakochał, a co najlepsze ... ty w nim też.! - zaczął się cieszyć jak głupi
K- Co ty gadasz w ogóle !? On kocha kogoś innego, więc nie byłabym tego taka pewna,  a pozatym .. ja go wcale nie kocham ! - czułam jak robią mi się rumieńce
J- Dobra, dobra. Znam cię od małego, nie zapomnij o tym.
K- No dobra, nawet jeśli to nie robi żadnej różnicy !
J- Jak tam sobie chcesz ..
K- Nie mów chociaż nikomu !
J- Oczywiście słońce - pocałował mnie w policzek - Wiesz co .. pójdę dla nas po kawę, a przy okazji zaniosę rzeczy do samochodu. To poczekaj tu na mnie
K- Ok.
Josh poszedł do samochodu, a ja zamyślona, wpatrzona w jeden punkt siedziałam. Nagle ktoś zasłonił mi oczy.
K- Josh, wiem, że to ty.
- A jednak nie wiesz
K- hmm ... ktoś z One Direction ? - zapytałam o to bo w Londynie oprócz nich nie znałam nikogo innego
- Może ...
K- Harry ?
- ...




_______________________________________________________________
I jak ?  Podoba się ?! :D
Jest trochę dłuższy, więc mam nadzieję, że się cieszycie :))
Mam dzisiaj trochę lepszy humor, bo nie odczuwam aż tak bardzo bólu, więc napisałam wam trochę dłuższy rozdział ;))
Omg .. jutro koniec świata xd Wierzycie w niego ? Ja jakoś nie ..
Pomimo tego co się stanie pamiętajcie !
Baaaaardzo wam za wszystko dziękuję ! ;**
Kocham Was misiaczki, do następnego <3 xx










Josh :D





Harry :D





Louis :D

wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 7



' Nagle do kuchni wparował Louis i zaczął mówić :
L- ... '



L- Kate to nie tak jak myślisz ! Eleanor, to znaczy ta dziewczyna jest tylko moją przyjaciółką !
K- Louis ..
L- Ale naprawdę !
K- Ale Louis ! Co mi do tego ? Jesteś wolnym człowiekiem, nie jesteśmy razem, więc nie wiem po co mi się tłumaczysz ! Naprawdę. Nie musisz ... - spłynęłam mi po policzku pojedyncza łza, której Louis nie zobaczył, bo nie miał jak
Poszłam na górę. Tam przebrałam się w piżdżamę, założyłam szlafrok, gdyż było mi strasznie zimno i poszłam poszukać Louis'a. Przebierając się przemyślałam wszystko, uspokoiłam się. Nie mogłam się na niego złościć, bo nawet nie mam za co go osądzić. Prawda była jednoznaczna. Nie jesteśmy razem.
Najpierw weszłam do jego pokoju. Nie było go tam. Ale zeszłam na dół do kuchni z myślą, iż właśnie tam będzie. No i miałam rację. Siedział tam trochę przygnębiony, ale też strasznie zamyślony.
Postanowiłam zachowywać się jak gdyby nigdy nic pomimo tego, iż w środku strasznie mnie bolało. Nienawidziłam kiedy się tak smucił, więc przytuliłam go od tyłu. Splotłam ręce wokół jego szyi i szepnęłam mu na ucho :
' Wszystko tylko proszę nie smuć się więcej '
On się tylko lekko zaśmiał.
L- Czyli nie jesteś zła ?
K- Na co ? Powiedz mi na co. Przecież nie jesteśmy razem. Gdybyśmy byli pewnie bym była mega wkurzona, ale nie jesteśmy. - trochę posmutniałam
L- Przepraszam.
K- Nie masz za co  - zaśmiałam się i obdarowałam go soczystym buziakiem w policzek - A jeśli jeszcze raz mnie przeprosisz za to to obiecuję przywalę ci z całej siły patelnią.
L- Dlaczego patelnią.
K- A dlaczego nie ?
L- Bo jest nowa.
K- To kupię taką specjalnie dla ciebie, na szczególne okazje.
L- W razie czego pokażę ci tą starą.
K- Żałujesz dla siebie patelni ?
L- W tym domu nie ma chętnych do kupowania patelni. Dopiero Daddy nie dawno się zebrał żeby kupić nową, bo ta stara nie jest w najlepszym stanie.
K- Okkej ? Nie pamiętam kiedy przeprowadziłam z kimś głupszą rozmowę.
L- Zawsze do usług - wyszczerzył swoje białe ząbki - Czyli nasza wspólna noc przy ' Monopoly ' nadal aktualna ?
K- No mam nadzieję - uśmiechnęłam się szeroko
L- To dobrze, bo przygotowałem to - pociągnął mnie do salonu - tak dla nastroju
K- Skąd wiedziałeś, że jednak zejdę na dół ?
L- Intuicja.
K- Głupek.
Louis naprawdę się postarał. W tym momencie jeszcze brakowało mi smaku jego ust i byłabym najszczęśliwszą osobą na ziemi. Wchodząc do salonu nie spodziewałam się czegoś takiego.
Kominek rozpalony, a na stojącym przed nim dywanem była rozłożona gra. W pomieszczeniu było pełno świec, które nadawały cudowny nastrój. Blisko rozłożonej gry stały miski z przekąskami, które kupiliśmy. Niby nic, a dla mnie było to bardzo dużo. Czułam się jakbyśmy byli parą, ale niestety rzeczywistość była kompletnie inna.
Usiadłam na swoim miejscu, a on naprzeciwko mnie. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
L- Mam pomysł ..
K- No jaki ?
L- Żeby gra była ciekawsza ... za każdym przejściem przez start, pierwszej osoby ja zadaje pytanie tobie, albo ty mi. A jak będzie na przykład piąte lub dziesiąte  etc. przejście jest wyzwanie .. zgoda ?
K- hmm ... zgoda. Ale wiedz, że to pewnie ja tobie będę zadawała więcej pytań, czyli szykuj się na porażkę - wystawiłam mu język
L- Jeszcze zobaczymy - uśmiechnął się cwaniacko
Zaczęliśmy grę. Jednak ja jako pierwsza przeszłam przez start dlatego to on zadawał mi pytanie.
L- Kiedy ostatnio byłaś w związku ?
K- Ale jak się będziesz śmiał to zabiję, obiecuję !
L- Nie gadaj tyle tylko do rzeczy !
K- No dobra .. w trzeciej gimnazjum.
Spojrzał na mnie trochę zdziwiony. Nie śmiał się, to dobrze. Ulżyło mi tym trochę. Minęła kolejna kolejka. Tym razem to ja zadawałam pytanie jemu.
K- Jesteś w kimś zakochany bądź zauroczony ?
L- Tak.
K- Ale co ? To pierwsze czy drugie  ?
L- Zakochany, teraz już to wiem na pewno.
Trochę zmieszana, bo powiedzmy sobie szczerze oczekiwałam innej odpowiedzi, ale powiedziałam żebyśmy grali dalej. Jak na dzisiaj to za dużo przeżyć. Chyba zbyt wiele się dowiedziałam jednego dnia. Najpierw Paul, później ta dziewczyna, z którą się całował, a teraz, że kogoś kocha. Tylko szkoda, że tą osobą nie jestem ja. Teraz jestem pewna swoich uczuć, zauważyłam to po mojej zazdrości o niego i tym że czułam się bardzo dziwnie kiedy usłyszałam o tym, iż kogoś kocha.
Mijały kolejki za kolejkami i pytania za pytaniami. Doszliśmy w końcu do piątej kolejki. Przeszłam jako pierwsza start, więc oznaczało to ,że Louis wybierał dla mnie wyzwanie. Nagle padły te słowa.
L- Pocałuj mnie.
K- To jest to wyzwanie ?
L- Tak.
K- Ale ostrzegam. Dawno się nie całowałam.
L- Oh, zamknij się już.
Tak też zrobiłam i zbliżyłam się do niego powoli, zresztą on też. Nagle poczułam straszne motylki w brzuchu. Stresowałam się tym pocałunkiem. Po chwili nasze usta się dotknęły. Było to cudowne uczucie. Najpierw całowaliśmy się delikatnie, później przerodziło się to w bardziej namiętny pocałunek. Całował cudownie. Z powodu braku powietrza oderwaliśmy się od siebie. Posłaliśmy sobie uśmiechy i Louis powiedział :
L- Cudownie całujesz.
 K-Dzięki - powiedziałam zawstydzona - Ty też niczemu sobie.
Zaśmialiśmy się obydwoje i graliśmy dalej. Po około piętnastu minutach gry powiedziałam :
K- Dobra to ostatnia runda, bo jestem już strasznie zmęczona.
L- Niech ci będzie - wystawił mi język - Ale wiesz, to dziesiąta. - zaśmiał się pod nosem
Rzuciłam. Wyszło mi sześć oczek. Oznaczało to, iż mój pionek zatrzymał się zaraz po starcie. Czyli wyzwanie znowu dawał Louis.
L- Skoro to ostatnia runda to zadam ci pytanie i dam wyzwanie, ok ?
K- No, niech ci będzie.
L- Czy w pierwszym wyzwaniu, ten nasz pocałunek. Czy traktowałaś go bardziej poważnie czy zrobiłaś to bo takie było wyzwanie ?
K- Nie zrobiłam tego z przymusu. Gdybym nie chciała to bym cię nie pocałowała.
L- Więc pocałuj mnie znowu.
Zaśmiałam się trochę i złączyliśmy nasze usta ze sobą. Całował tak cudownie, że pragnęłam go jeszcze i jeszcze. Po oderwaniu się od niego powiedziałam tylko ' Dobranoc ', pocałowałam jeszcze w policzek oraz poszłam spać do pokoju.
Jednak ten dzień nie należał do aż takich najgorszych, ale tylko jego koniec.




__________________________________________________________
Jeśli mam być szczera to ten rozdział podoba mi się o wiele bardziej niż poprzedni, zdecydowanie.
A wam ? Podobał się ? :))
Postanowiłam zrobić już tak żeby Louis'a i Kate łączyło coś tak tyci więcej, chciałam to pokazać choćby przez te pocałunki w grze. xd ;))









Louis :D


304522_171760579626511_1775665694_n_large


Kate i Louis :D

niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 6




'Po piętnastu minutach co nieco załapał. Nagle ktoś chrząknął za nami. Kiedy się odwróciłam ujrzałam ...'



Kiedy się odwróciłam ujrzałam, a właściwie ujrzeliśmy wściekłego Paul'a, że jeszcze nie zaczęli nagrywać. Szybko bez żadnego słowa wyszłam stamtąd. Stanęłam za szybą i wpatrywałam się w chłopaków. Ciągle mój wzrok ustawał na Lou. Coś mnie do niego ciągnęło. Co chwilę widziałam jak się do mnie uśmiechał. Zaczęłam rozmyślać jakby to było fajnie i cudownie gdybyśmy byli ze sobą. Kurde nie mogłam się opanować.
Zanim się obejrzałam oni skończyli nagrywać. Byli naprawdę niesamowici.
Lou- I jak ? Podobało ci się ? - powiedział zadowolony
K- To było cudowne - zatonęłam w jego niebieskich oczach
Z- To jak ? Co teraz robimy ?
K- Nie wiem jak wy, ale ja jadę do domu .. bawcie się dobrze - posłałam im ciepły uśmiech
Lou- Ja też jadę do domu, poczekaj Kate to pojedziemy razem !
K- Ok, zaczekam na dole !
N- Tylko tam bądźcie grzeczni - zaśmiał się
Usłyszałam tylko docinek Niall'a i zeszłam na dół. Było już ciemno oraz widać było pięknie świecące gwiazdy.
Louis nie przychodził przez dłuższy już czas, więc położyłam się na trawie i patrzyłam w ciemne niebo bez chmur  z tylko pięknie świecącymi gwiazdami.
Dużo myślałam. Moje myśli ciągle schodziły na tor Louis'a. Tego nie dało się opanować !
Wszędzie był tylko on. Co chciałam zacząć myśleć  o czymkolwiek  innym on i tak przepychał się wokół tych wszystkich myśli, że  i tak był na pierwszym miejscu. Po pewnym czasie usłyszałam czyjeś kroki. Na początku się tak trochę przeraziłam, ale za sekundę wiedziałam już, że to Louis.
Położył się obok mnie o dziwo. Przez chwilę leżeliśmy w całkowitej ciszy. Tylko co jakiś czas spoglądaliśmy się na siebie. Nasze głowy były bardzo blisko, więc jak przekręciłam swoją głowę w jego stronę, a on w moją dzieliły nas tylko milimetry.
Z minuty na minutę było mi coraz zimniej . Nie chciałam psuć właściwie to tak ..romantycznej chwili, ale nie wytrzymywałam z zimna, więc poprosiłam Louis'a abyśmy wracali do domu. On się zgodził bez żadnego gadania, ale dało się zauważyć, iż nie był aż tak bardzo chętny do powrotu do domu. Wsiedliśmy do samochodu.
Całą drogę śmialiśmy się na całego. Ciągle mieliśmy jakiś wspólny temat. Po kilkunastu minutach byliśmy pod domem. Gdy wysiedliśmy Lou powiedział :
L- Idziemy się jeszcze przejść ?
K- emm ... trochę mi się nie chce ..przepraszam.
L- No ploose .. - zrobił oczka jak kot ze Shreka - Dotrzymaj mi towarzystwa w pójściu chociaż do sklepu !
K- Przed chwilą chciałeś się przejść tylko ... a teraz chcesz mnie wykorzystać w niesieniu siatek ? !
L- Jakie wykorzystać ?! Facet zmiennym jest ..
K- Nie ! To kobieta zmienną jest ..
L- Czyli pójdziesz ze mną do tego sklepu ? :>
K- No nie wiem ..
L- Idziemy czy nie ? Wpadłem na pomysł, że możemy sobie zagrać w ' Monopoly ' - wyszczerzył się - Ale do tego potrzeba jakichś przekąsek ... *chwila zastanowienia * Boże .. zaczynam gadać jak Niall ..
K- Jak dziecko, jak dziecko - zaczęłam iść w stronę sklepu śmiejąc się z niego, a on stał i się patrzył - No idziesz czy nie ? Bo się jeszcze rozmyślę - wystawiłam mu język
L- Idę, idę.
Poszliśmy do TESCO xD . Kupiliśmy jakieś przekąski, a żeby nie umrzeć z głodu zrobiliśmy drobne zakupy. Wracając przez park dużo rozmawialiśmy o naszej przeszłości  i nie tylko. W końcu Louis zapytał mnie co się wydarzyło dzisiaj. Wiedziałam, że po pewnym czasie dojdzie do tego pytania choć zauważyłam, iż bał się o to zapytać. Był wtedy strasznie niepewnych swoich słów.
L- ee .. Kate .. czy mogę cię o coś zapytać ?
K- No pewnie !
L- Ale słuchaj, nie chcę wyjść na jakiegoś .. no nie wiem ..
K- Chodzi ci o tą sytuację z Paul'em ?
L- Z kim ?!
K- ee .. to znaczy z .. Harry'm ?
L- Nie kręć !
K- Dobra powiem ci, ale jak komuś powiesz to cię normalnie uduszę ..
Opowiedziałam mu dokładnie o co chodziło, co się tam wydarzyło, prawie każde wypowiedziane  słowo. Po prostu poczułam potrzebę powiedzenia mu tego, coś od środka wręcz kazało mi powiedzieć o całym zajściu z Paul'em i że z  Hazzą na sto procent nie jestem ani nic nie łączy oprócz przyjaźni.
Widziałam, iż był bardzo zdenerwowany na Paul'a. Lekko to określając. Słyszałam jak przeklinał pod nosem. Z jednej strony mnie to rozśmieszało, a z drugiej nie, bo widziałam, iż naprawdę się przejął.
Zaraz się okaże, że wszyscy wiedzą o tym wszystkim tylko nie mój brat, ale nie chciałam go martwić niczym, bo i tak miał mnóstwo problemów już przeze mnie.
Po paru minutach byliśmy pod domem. Postanowiłam to ja otworzyć, bo Louis był trochę bardziej obładowany zakupami. Staliśmy przed drzwiami  i nagle podbiegła do Lou jakaś brunetka oraz wpiła się w jego usta. Zmieszana weszłam jak najszybciej do domu. Nie mogłam dłużej na to patrzeć. Łzy napływały mi do oczu, ale nie mogłam się rozpłakać.
Co ja bym mu powiedziała ?
' Płaczę, bo jestem o ciebie cholernie zazdrosna ' ..nie, nie mogłam tak zrobić.
Weszłam do kuchni i zaczęłam rozpakowywać zakupy, które ja niosłam. Ciągle wycierałam swoje pojedyncze łzy. Nagle do kuchni wparował Louis i zaczął mówić :
L- ...




______________________________________________________
Przepraszam za wszystkie błędy i że taki nudny ;/
Średnio mi się podoba ten rozdział, ale kolejny wydaje mi się, że będzie choć trochę lepszy :)
Dziękuję za komentarze, wejścia i obserwujących ;**
Jesteście niesamowite <3
Kocham Was <3333


piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 5





'Po około piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Przez całą drogę się nie odzywałam, w ogóle. Gdy wysiedliśmy z samochodu przywitał / przywitała nas  ... '



Gdy wysiedliśmy z samochodu przywitał nas Paul. Wydawał się być dosyć miły. Przedstawiłam mu się, a on mi. Zaraz nas pośpieszał, aby próba szybko się zaczęła. Zastanawiałam się tylko ' Po co ten pośpiech .. xD '
Weszliśmy do środka. Studio było ogromne. Mieli nagrywać dzisiaj tylko akustyczne ( acoustic ) wersje. Według mnie takie były najlepsze. Było wtedy słychać dokładnie ich piękne głosy. Nadal nie umiałam tekstów ich piosenek, ale co ja poradzę skoro jest ich tak dużo. Przyznam szczerze, że jestem pod ogromnym wrażeniem, iż w tak krótkim czasie tyle osiągnęli.
Chłopcy weszli już do małego pokoiku gdzie mieli nagrywać, a ja z Paul'em zostaliśmy ' na zewnątrz '. Usiadłam sobie grzecznie na fotelu i sięgnęłam po pierwszą lepszą kolorową gazetę.
Po paru minutach Paul zaczął rozmowę ze mną :
P- Więc jesteś siostrą Josh'a, tak ?
K- Tak
P- Mieszkasz z całą szóstką  ?
K- Tak.
P- Ale mam nadzieję, że już sobie coś znalazłaś ..
K- Coo  ?
P- No wiesz ... to może im zaszkodzić. Mogą stracić przez ciebie fanów .. no wiesz.. nie zrozum mnie źle, ale ..
K- Wiem dlatego mam już coś na oku - palnęłam bezmyślnie
Przy jego słowach oczy mi się zaszkliły. Często byłam tak traktowana, więc nie wiem czemu teraz zrobiło mi się bardziej przykro. Tu miałam zacząć inne życie, tak ... od nowa.
Moje rozmyślenia przerwały słowa Hazzy :
H- Popieprzyło cię Paul ?!
P- Nie tym tonem ! I o co ci w ogóle chodzi ?!
H- Ona będzie mieszkała z nami, czy ci się to podoba czy nie, rozumiesz ?!
P- Skąd niby wiesz co ja jej mówiłem ? - zapytał lekko zdziwiony, ale i też zmieszany
H- Mam uszy wyobraź sobie, a .. i następnym razem zamykaj dobrze drzwi skoro chcesz żeby nikt cię nie usłyszał. - powiedział wkurzony na niego, a do mnie - Tylko spróbujesz się od nas wyprowadzić ..
K- Harry, on ma rację.
H- Gówno, a nie ma racje.
K- Harry zrozum, naprawdę tak będzie lepiej, a poza tym to przypomnij sobie nasz pierwszy spacer, na którym ci coś mówiłam.
H- Jeżeli są to prawdziwi fani to czemu niby mieliby od nas odejść z powodu, że mieszkasz z nami ?! To chore ..
K- Harry ..
H- Co Harry ?! Co Harry ?!
K- Przestań już, będziesz miał przeze mnie kłopoty ..
H- Dobra. Umówmy się tak Paul. Jeśli ona się wyprowadzi przez ciebie, ja odchodzę z zespołu.
Wyszczerzyłam oczy. Zatkało mnie. Naprawdę mnie zatkało  i to bardzo. Nie wiem czy on  w ogóle zdawał sobie sprawę z tego co powiedział.
Paul spojrzał na mnie morderczym wzrokiem oraz zarządził kilkanaście minut przerwy. Pomimo tego, że chłopcy w ogóle nie zaczęli to i tak rozumiem dlaczego zarządził tą przerwę. Musiał nieźle się wkurzyć. Chociaż co się dziwić skoro Harry zagroził mu odejściem z zespołu. Harry tylko się do mnie uśmiechnął . Miałam coraz więcej łez w oczach.
K- Proszę, nawet tak nie mów.
H- Nikt nie będzie cię tak traktował, rozumiesz ?
K- Ale i tak już jestem przyzwyczajona, więc ...
H- To bardzo mi przykro, ale przy mnie musisz się tego odzwyczaić. Nie pozwolę żeby cię tak traktowali, zresztą chłopaki na pewno również ! Dziewczyno ! Uwierz w końcu w siebie... przecież jesteś wspaniała ..zauważ to w końcu.
Zaczęłam płakać. Nie mogłam już dłużej tego tłumić w sobie. To było o wiele silniejsze ode mnie.
K- Dziękuję ci. Nikt oprócz Josh'a jeszcze dla mnie czegoś takiego nie zrobił. Ale błagam. Nie ważne co by się stało ..proszę nie odchodź z zespołu przeze mnie ..
Przytulił mnie, a ja mocno się w niego wtuliłam. Parę minut tak staliśmy. Gdy oderwaliśmy się od siebie Harry powiedział żebym poszła z nim do chłopaków. Ze względu na mój stan nie chciałam tam wchodzić, ale on bardzo nalegał, więc się zgodziłam. Harry objął mnie w pasie i weszliśmy do środka. Chłopaki w tym czasie jak zwykle się wygłupiali. W jednym momencie wszystkie oczy poleciały na nas, później spoglądali po sobie.
J- Okeeej .. co się tam wydarzyło przez te kilka minut ?
Spojrzeliśmy na siebie z Hazzą i wybuchnęliśmy śmiechem, bo wiedzieliśmy o czym oni pomyśleli. Zauważyłam, że Louis jakoś tak posmutniał kiedy zobaczył nas tak razem .. zastanawiałam się dlaczego ...
Zaraz zaczęły się jakieś głupie komentarze. Wszyscy żartowali sobie i w ogóle, a mi zbierało się nadal w płacz przez słowa Paul'a, więc wręcz ' rzuciłam ' się na Josh'a i go mocno przytuliłam. Strasznie zdołowały mnie słowa Paul'a. Teraz uświadomiłam sobie jak bardzo mam zepsutą psychikę.
J- Co się stało ? Nigdy aż tak bardzo nie ' rzucałaś ' się na mnie tylko ... w tych najgorszych dla ciebie momentach .. - ostatnie zdanie powiedział lekko ściszonym tonem - Boże, Kate .. co się stało ?! - zapytał z przerażeniem w głosie
K- Po prostu mnie przytul, proszę ..
Gdy już się w miarę opanowałam oderwałam się od niego. Spojrzał tylko na mnie i od razu posmutniał, a ja tylko wymusiłam uśmiech. Harry widać, że chciał jakoś coś w stylu ' zagadać ' go żeby nie zadawał mi zbędnych pytań, więc siadł przy jego perkusji i powiedział :
H- No, to może nauczysz mnie chociaż trochę grać na swojej perkusji ? - zwrok zatrzymał mu się na Josh'a spodniach, a dokładniej ( pewnie domyślacie się o jakie miejsce mi chodzi xD ) na co ja się zaśmiałam
Josh oblał Hazzę dziwnym spojrzeniem  i zaczął mu coś tam gadać o tym. Po piętnastu minutach co nieco załapał. Nagle ktoś chrząknął za nami. Kiedy się odwróciłam ujrzałam ...



___________________________________________________________________
I co myślicie ? :)
Przepraszam za błędy i przekleństwa .. xd
Jeżeli kogoś tym uraziłam to wybaczcie :*
Dziękuję za to że niektóre osoby regularnie komentują <3
Jestem ooogromnie wdzięczna ;)
+ Baaardzo dziękuję za ponad 17 000 wyświetleń *-*
Kocham Was xx









Harry





Josh ;D





Louis

środa, 12 grudnia 2012

Rozdział 4




Obudziłam się o dziewiątej. Raczej jeszcze wszyscy spali, więc szybko wstałam. Poszłam się umyć oraz przebrać w to ( ale bez czapki i butów ) . Gdy byłam już gotowa poszłam do kuchni, aby zrobić im wszystkim śniadanie. Miałam największą ochotę na gofry, a że chłopcy nie wiem skąd, ale mieli gofrownicę, więc zrobiłam je. Chyba piętnaście sztuk, tak na wszelki wypadek. Nagle na dół zeszła cała szóstka.
H- mm ... co to za zapachy ?
N- O Boże. Dziewczyno ! Kocham Cię ! Jeszcze ta bluzka ..
K- haha ... to tylko gofry - zaśmiałam się
N- Tylko gofry ? Tylko gofry ? - wyszczerzył oczy
K- emm ... noo .. no, tak.
Lou- Przegięłaś ..
Liam- Radzę uciekać.
N- Co mówicie ?
H- Nic nie mówiliśmy.
N- Wiem kochani, no ale ..
Liam- Niall, czy wszystko w porządku ?
N- No dobrze, dobrze. Też was kocham.
Z- Kurwa, Niall ! Przestań gadać z goframi !
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, tylko Niall patrzył na nas jak na bandę idiotów. Sama jego mina była rozbrajająca, a co dopiero to gadanie z jedzeniem. Jestem tu tak jakby drugi dzień, a już tyle się wydarzyło. Aż się boję co będzie dalej.
Po ' opanowaniu ' się już zaczęliśmy jeść śniadanie. Nigdy nie przebywałam w tak zabawnym gronie. Ogólnie ostatnio na jakiejkolwiek zabawie / imprezie  byłam w podstawówce. Później moje życie legło w gruzach. Nie życzyłam ani nie życzę nikomu czegoś takiego, nawet osobie, której wręcz nieznoszę. Było mi bardzo przykro z tego powodu, no ale najwyraźniej tak już musiało być.
 Przy chłopakach czułam się cudownie. W końcu poczułam, że znowu żyję .
J- Woow, Kate. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak śmiałaś.
K- Czy ja kiedykolwiek się tak śmiałam ?
J- A ze mną to już nie pamiętasz  dziubeczku ? Albo nie pamiętasz jak byliśmy mali i rodzice nas zabrali do zoo. Co ja cię popchnąłem cię tak, że wylądowałaś w kupie słonia .. hahahaha
K- Zamknij się Josh !
J- haha..albo co tak jarałaś się małpami, że aż je zaczęłaś prawie, że naśladować ? haha - wszyscy się śmiali
K- Dobra. Przegiąłeś.
Nałożyłam na gofra pełno bitej śmietany i podeszłam do niego po czym przyłożyłam gofra do jego twarzy.
K- O tak. Teraz wyglądasz cudownie, braciszku. Patrz jaki jesteś przystojny. - uśmiechnęłam się zadziorczo
J- Wiesz, że tego pożałujesz, prawda ?
K- Żebyś się nie przeliczył - wystawiłam mu język
Z- Powiadasz Josh, że mało się śmiała ?
Liam- Teraz to będzie aż za dużo. Mówię ci .. po paru dniach będziesz chciała od tych debili się wyprowadzić. Gwarantuję ! A wtedy ja .. z chęcią zabiorę się z tobą - uśmiechnął się szeroko
Lou - Nie przesadzaj, że ci się z nami tak źle mieszka Liam'ku - po tych słowach on również przyłożył mu do twarzy gofra z bitą śmietaną, a my z Lou przybiliśmy sobie ' piątkę '
Widać, że chłopcy mieli ochotę zacząć coś tak jakby ' wojnę na jedzenie ' ale nie chcieli robić już bałaganu, bo nie chciało im się sprzątać.
Po skończonym śniadaniu zaczęłam zbierać talerze ze stołu.
N- Co ty robisz ?
K- Sprzątam, nie widać ?
Lou- Zostaw to ! My to posprzątamy !
K- Ale ja chcę !
J- No właśnie. Ona chce !
H- Ale my nie chcemy żebyś to sprzątała.
J- Ja chcę. - Harry wręcz chciał go zabić spojrzeniem
Lou- Wystarczy, że zrobiłaś to przepyszne śniadanie, więc teraz  idź odpocznij maleńka.
K- Nie jestem maleńka  !
Lou- No proszę cię . Przecież jesteś taka ' maleńka '
K- Dobra Tomlinson, przegiąłeś pałę.
Lou- Pałę, serio ? - spojrzał w dół
K- Ale ty głupi jesteś.
Lou- A ty maleńka .. nadal.
K- No niee, trzymajcie mnie.
Zaczęłam go gonić. ' Biedaczek ' pobiegł obok basenu, co za pech. Odwrócił głowę na chwilę w przeciwnym kierunku do mnie, więc chciałam wykorzystać okazję i go popchnęłam. Myślałam, że to on wleci do tego basenu, ale on w jednej sekundzie obrócił się tak, że podwadził mi nogę oraz wleciałam do wody. Byłam na niego mega wściekła. On się tylko gapił na mnie i zwijał ze śmiechu.
K- Tak, tak, śmiej się.
Wyszłam z wody. Moje ciuchy, włosy .. wszystko co miałam na sobie było calusieńkie mokre. Podeszłam do Louis'a. Stanęłam naprzeciwko niego. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Miałam ochotę go pocałować tylko, że nie wiem dlaczego. Oczywiście nie mogłam tego zrobić. Staliśmy tak jakąś chwilę. Nagle przytuliłam go tak mocno jak tylko się dało .
K- Masz kochaniutki za swoje - szepnęłam mu na ucho
Gdy się od niego odkleiłam on również był cały mokry.
H- Ej, co wy .. - spojrzał na mnie kiedy wchodziłam do salonu gdzie akurat się znajdował Hazza
K- Coś chcesz powiedzieć ?
H-  Nie, nie, nic.
K- To dobrze.
H- A nie ! No jednak chcę coś powiedzieć ..
K- To mów szybko, bo trochę mi mokro - powiedziałam z ironią w głosie
H- Za pół godziny jedziemy do studia na próbę, jedziesz z nami. Nie wiem czy pamiętasz ...
Nie odpowiedziałam nic tylko szybko udałam się na górę. Wyciągnęłam w jak najszybszym tępie jakieś ciuchy z szafy i po chwili miałam na sobie to ( bez torebki ).
Będąc gotową zeszłam na dół gdzie  stali już chłopcy. Wychodząc z domu ominęłam Lou z zabujczym wzrokiem.
Lou- Oj, no ! Maleńka .. złość piękności szkodzi - zaczęli się wszyscy śmiać
Spojrzałam na niego z mega wkurzeniem. Chyba nawet sobie nie zdawał sprawy jak bardzo słowo ' maleńka ' działa mi na nerwy . A dlaczego  ?
Bo zawsze, gdy byłam mała tata tak do mnie mówił. Już tak z przyzwyczajenia. Bardzo za nim tęskniłam choć miałam do niego ogromny żal, że nas zostawił. Teraz kiedy jestem już dorosła nie mam zamiaru mu wybaczać. Ani on, ani mama na to nie zasługiwali. Zawsze byli zapatrzeni w siebie albo w pracę.
Po około piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Przez całą drogę się nie odzywałam, w ogóle. Gdy wysiedliśmy z samochodu przywitał / przywitała nas  ...



__________________________________________________________________
Dzisiaj 12/12/12 xD Jeszcze widziałam 12:12 ~~ lubię takie daty :D
Już myślałam, że dzisiaj rozdział się nie pojawi, bo mam duuużo nauki, ale znalazłam dla was jednak czas ;)
Mam nadzieję, że się podobał :))
Dziękuję oczywiście za komentarze, wejścia i tylu obserwujących :**
Dla niektórych to pewnie bardzo mało, a dla mnie wiele ...
A te wasze komentarze ? Są cudowne <3 I przede wszystkim bardzo motywujące ... :D
Mówiłam już to wiele razy, ale to się nigdy nie zmieni nawet jeśli bym już nie prowadziła tego bloga to i tak zawsze będę o was pamiętała <33
Kocham Was xx






Chłopcy ;D





Kate ;D





Josh w samochodzie xd ;D