Patrzyłem tępo w twarz mojego gościa. Mama Leny. Była to ostatnia osoba, o której bym pomyślał, że dzwoni do mych drzwi.
Miałem do niej ogromny żal. Za to co zrobiła. Mi jak i Lenie.
- Dzień dobry, Louis. - powiedziała trochę speszona - Cieszę się, że to ty mi otworzyłeś drzwi.
Nic nie odpowiedziałem. Zacisnąłem mocno dłoń na klamce od drzwi, by w jakikolwiek sposób odreagować.
Wciąż ta świadomość, że przez nią tyle lat z Leną straciliśmy. Mogliśmy chociaż do siebie pisać, ale nie było mi to dane, gdyż jej mama nam na to ' nie pozwoliła'.
- Mieszka u was Lena, prawda ?
- Może tak, może nie.
- Louis proszę, chciałam z nią porozmawiać.
- Nie wiem czy by chciała. - odpowiedziałem oschle
- Jest w środku ?
- Nie ma jej tu.
- Ale będzie, tak ? - zapytała
- Nie wiem za ile, wyszła niedawno.
- Dobrze. To może przyjdę później. Do widzenia Louis. - powiedziała lekko unosząc kącik ust
Odwróciła się w stronę drogi, lecz nie mogłem jej aż tak ostro potraktować, zatrzymałem ją.
- Proszę zaczekać ze mną. Nigdzie się nie wybieram, a chłopaków nie ma. - powiedziałem
- Nie musisz, wiem, że nie chcesz mnie pewnie znać.
- Proszę wejść.
Wskazałem ręką w głąb domu. Mijając mnie uśmiechnęła się lekko w geście podziękowania mi.
Chyba zaczynałem mieć wyrzuty sumienia o to jak ją potraktowałem. To była pierwsza tak tragiczna rozmowa z nią. Ale nie mogłem jej tak traktować. W pewnym sensie ją kocham. W końcu jest moją drugą mamą od dzieciństwa. Wiem, że tego nie chciała, chciała nam ustąpić cierpienia, lecz akurat tego nie przemyślała. To była jej najgłupsza decyzja w życiu.
Pokazałem ręką, aby udała się do salonu. Widziałem jak zachwyca się wnętrzem domu. Właściwie to ..jeszcze trzy lata temu też bym nie uwierzył, iż taka willa będzie kiedykolwiek należeć do mnie.
Usiedliśmy na kanapie. Zapadła niezręczna cisza.
- Chce pani kawy, herbaty, soku, wody ? - zacząłem wymieniać
- Nigdy nie mówiłeś do mnie '' pani '' .. - zmartwiła się
- Przepraszam, mamo. - uśmiechnąłem się w jej kierunku
Chciałem zobaczyć u niej to samo. Ten sam, ogromny uśmiech, co zawsze widziałem codziennie w dzieciństwie.
- Od razu lepiej synku - zaśmiała się
- To jak będzie z tym piciem ? Chyba, że chcesz coś do jedzenia .. ? - zapytałem ponownie
- Może tylko sok. Jeśli to nie będzie żaden problem .. - odpowiedziała
- To idę do kuchni, a ty się rozgość. Włącz sobie telewizję czy coś - zaśmiałem się
Poszedłem do kuchni. Wziąłem pierwszą lepszą szklankę, nalałem do niej soku pomarańczowego oraz wróciłem do salonu.
Nie zastałem w nim mojej ''mamy''. Zauważyłem uchylone drzwi od tarasu. Ze szklanką od razu udałem się na altanę, gdzie znajdywała się mama Leny.
- No tak, zawsze lubiłaś takie miejsca. - powiedziałem
- Widzę, że nie zapomniałeś. - zaśmiała się
- Jakbym w ogóle śmiał zapomnieć - również się zaśmiałem
- Louis możemy porozmawiać ?
- Nie. Najpierw domagam się słowa ' synku ' albo ' synu ' - udałem powagę
- Dobrze, a więc synku ..możemy porozmawiać ?
- Oczywiście. - odpowiedziałem dumny z siebie
- No, ale ja też chcę coś usłyszeć.
- Oczywiście mamusiu.
Zaśmialiśmy się oboje po czym mama Leny spoważniała.
- Słuchaj chciałam cię bardzo przeprosić. Ja tego naprawdę nie chciałam. Sądziłam, że tak będzie lepiej. Nie tylko dla Leny, ale też dla ciebie. Widziałam jak cierpiałeś kiedy się przeprowadzaliśmy, oboje cierpieliście, a ja nie mogłam na to patrzeć. Kochałam was, nadal kocham tak samo, nawet bardziej, ale nienawidzę patrzeć jak się tak męczycie i cierpicie. Uznałam, że tak będzie dobrze, ale jednak się myliłam. Proszę, wybacz mi to - zaczęły spływać jej łzy po policzkach
Wytarłem mniej więcej rozpoczynającą się falę płaczu oraz mocno w nią wtuliłem. Chyba się nie spodziewała takiej reakcji, ale odwzajemniła uścisk.
- Cholernie mi jej brakowało. Właściwie to całej waszej trójki. Nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Wszystko mi o niej przypominało. Na niczym nie potrafiłem się skupić, bo zaraz przypominała mi się Lena. Pierwszy rok był najgorszy, potem zacząłem się przyzwyczajać, że już nigdy jej nie zobaczę.
- Przepraszam - wydusiła
- Przeprosiny teraz najbardziej potrzebne są Lenie, chociaż nie wiem czy można się spodziewać czegoś pozytywnego.
- Wiem.
Przez kolejne trzydzieści minut czekając aż Lena wróci ze spotkania z koleżanką, ja z ''mamą'' siedzieliśmy pod altaną rozmawiając i dowiadując się rzeczy, jakie przytrafiły się Lenie. W końcu wybiła godzina siedemnasta.
Nie powiem, ale z niewiadomych przyczyn zacząłem się martwić. Wysłałem jej sms'a, w którym zapytałem za ile wróci. Na szczęście po jakiejś minucie mi odpisała.
'' Już dochodzę xx ''
Nie żebym miał jakieś skojarzenia, skądże. Wybuchłem śmiechem. Mama Leny spojrzała na mnie dziwnie, ale zaraz sama się zaśmiała. Pewnie z mojego dziwnego zachowania.
Po kolejnych niecałych pięciu minutach usłyszeliśmy trzask drzwi wejściowych. To była Lena, byłem tego pewien.
Krzyknąłem najgłośniej jak potrafiłem, aby mnie usłyszała.
- Tutaj jestem !
Szła w kierunku altany mówiąc :
- A co mnie to obchodzi, że tu jesteś, Tomlinson ? - zaśmiała się
Jej piękny uśmiech, znów miałem okazję go widzieć. Najpiękniejszy widok, lecz po chwili znikł kiedy zauważyła z kim siedzę.
Lena
Wróciłam do domu po spotkaniu z Gabi. Brakowało mi jej. Po wejściu do willi od razu usłyszałam głos Lou. Skierowałam się w jego kierunku.
Zatkało mnie, gdy zauważyłam z kim on siedzi ! Nie dowierzałam.
- Wynoś się stąd ! Nie chcę cię widzieć ! - krzyknęłam
Cała złość na moją mamę powróciła natychmiastowo. Jak mogła ukryć te listy, do cholery ?!
Nie potrafiłam jej wybaczyć.
- Lena, uspokój się. Porozmawiajcie - próbował mnie uspokoić Louis
- Nie, ja nie mam o czym rozmawiać.
- Córeczko, proszę - zaczęła mówić do mnie mama
Przypatrywałam się tej dwójce. Nie wiedziałam co robić. Zrobiło mi się jej trochę żal. Wyglądało jakby jej zależało na tej rozmowie.
Ale czy mi zależy ? Czy ja tego chcę ? Nie wiem.
- To ja was zostawię same.
Chciał mnie wyminąć Louis, lecz złapałam go za dłoń, patrząc na niego błagalnie. Spojrzał na mnie troskliwie.
- Lena. Sądzę, że powinnyście porozmawiać. - powiedział łagodnie, ocierając delikatnie mój policzek ręką
- Dobra, zrobię to, ale masz zostać ze mną. - wpadłam na pomysł
- Lena, zrozum ..
Skarciłam go wzrokiem.
- Okej.
Usiedliśmy wszyscy pod altaną. Trzymałam Lou mocno za rękę, chwilami mocniej ściskając. W jakiś sposób mnie uspakajał choć tylko był obok. Właściwie nic nie robił, po prostu był.
Cisza była dość długo.
- Nie wiem od czego zacząć. - mówiła moja mama
Nie skomentowałam tego, gdyż raczej nie byłoby to coś miłego.
- Przepraszam. Nie wiem dlaczego tak postąpiłam, naprawdę. Nie chciałam tego. Wiesz, że bardzo was kocham, zawsze życzyłam, życzę i będę życzyć wam szczęścia. Nie potrafię ci tego wytłumaczyć, ale może zrozumiesz moje postępowanie kiedy to ty będziesz matką. Kiedy nie będziesz potrafiła patrzeć jak twoje dziecko cierpi. Na to nie da się tak normalnie patrzeć. Jedyne o co proszę to ..postaraj się mnie zrozumieć. Tak strasznie tego żałuję - miała łzy w oczach
- Nie wiem mamo co mam myśleć. Nie wiem co bym zrobiła na twoim miejscu. Nie wiem, nic nie wiem. - powiedziałam bezradna
I co ja miałam zrobić ? Co ? No co ?! Nie miałam pojęcia. Wybaczyć jej tak od razu ? Czy nie ? Jednak słowa same weszły na język.
- Postaram się wybaczyć, ale wiedz, że to była twoja najgorsza decyzja w życiu, rozumiesz ?! - rozpłakałam się
- Rozumiem kochanie.
Obie płacząc mocno się przytuliliśmy po czym za chwilę dołączył do mnie Louis. Z mamą się zaśmiałyśmy oraz spojrzałyśmy na niego dziwnie.
- No co ? Trochę przyjemności chyba mi się należy, nie ? - zapytał z niewinnym uśmieszkiem
- Och, chodź tu.
Mama przyciągnęła go do siebie i przytuliła.
- Dziękuję ci Louis, że tak wiele robisz, zniosłeś i w ogóle. - powiedziała moja mama
- Weźcie, bo się zarumienię.
Cała nasza trójka się zaśmiała, a mama zaraz odezwała.
- To ja już muszę lecieć. Pojadę jeszcze na parę dni do Doncaster i wracam do Ameryki.
- Co ? Już jedziesz ? - zapytałam
- Muszę, ale miło było was znów zobaczyć tak razem - uśmiechnęła się szeroko, a Louis objął mnie ramieniem
Pożegnaliśmy się z nią, odprowadziliśmy i ułożyłam się wygodnie na kanapie w salonie. Louis zaraz pojawił się na horyzoncie. Nie zwracałam jednak większej uwagi i patrzyłam tępo w sufit.
- Właściwie to gdzie reszta ? - zapytałam zaciekawiona
- A co ? Tak bardzo za nimi tęsknisz ?
- Właściwie to tak.
- To masz problem - zaśmiał się
- Bardzo śmieszne. A tak na poważnie ? - znów zapytałam
- Nie wiem, ale zbyt szybko nie wrócą - poruszył śmiesznie brwiami
- Idiota. - prychnęłam
- Lena ..chciałem z tobą porozmawiać .. o Harry'm .. - oznajmił
Od razu podniosłam się do pozycji siedzącej. Usiadł obok mnie.
- To konieczne, dobrze o tym wiesz. - powiedział z krzywą miną
Kurwa ! Druga poważna rozmowa jednego dnia ?! Tego już za wiele ! Nie daję rady ! Nie mam siły na kolejną taką.
***************************************************************
I mamy 35, jak wrażenia ? :D
Tak wiem, tragiczne, ale łudzić zawsze się można xD
Przepraszam za wszelkie błędy, ale nie sprawdzałam błędów już ...
Przepraszam za wszelkie błędy, ale nie sprawdzałam błędów już ...
Dziękuję za te 19 komentarzy *-*
Kocham was <3
Do następnego xoxo
Louis i Lena :
Bardzo fajny rozdział :) Jakoś się nie mogę pogodzić z tym że nie ma Heleny , ale to twój blog :) I tak jest świetny ;) Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńFUCK! Czy ty zawsze musisz mnie wyprzedać ?! :D
UsuńHelena team! :D ♥
Hahaha :D Helena Team :D <3
UsuńMusimy zrobić sobie takie koszulki :D
Usuń1! Komentuję szybko, by nikt mnie nie wyprzedził :) AAAAAAAAAAWWWWWWWW! Kocham cię po prostu! Ale i tak kibicuję Helenie.
OdpowiedzUsuńU mnie pojawił się nowy.
xx. Zadowolona ze zwycięstwa Agata :)
Jak zwykle niesamowity :)
OdpowiedzUsuńCzekam nn :)
Hahaha no nie mogę z notki pod imaginem?!
OdpowiedzUsuńTragiczny, powiadasz... No raczej NIE!
Jeżeli to jest tragiczne, to mi chy a zaraz aureola na głowie wyrośnie xdxd
A to jest NIEMOŻLIWE!!!!:D
Rozdział świetny :*
Mógłby być troszeczkę dłuższy, ale ważne że jest
Zapraszam również do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Super. Czekam na nexta oraz zapraszam do mnie love-forever-1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńnie wiem o co ci chodzi... rozdział jest świetny!
OdpowiedzUsuńżebys się nie zdziwiła, ze pewnego dnia cie znajdę i nie będzie miło ;>
dobrze, że Lena wybaczyla mamie, ale co będzie w związku z Harrym? zobaczymy ;>
czekam nn <3
iwanttodieforonedirection.blogspot.com
IOASJDNKUY *O* Dziewczyno, kocham CIĘ! Ty masz taki MEGA MEGA ogromny talent pisarski! <3 Boże, też tak chcę! <3 A jeszcze ta akcja z mamą Leny <3 No po prostu wiedziałam, że to ona będzie w tych drzwiach! xD Ale końcówka to i tak świetna ;* Ciekawe jak ta rozmowa przebiegnie i kogo wybierze Lena *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <33333333333333
Www.imaginyy-1d.blogspot.com
SUUUPER ! EXTRA !! BOMBOWY!!! ZARĄBISTY !!!! JEESTEM BAARDZO CIEKAWA KOGO WYBIERZE LENA . POZDROWIENIA , CAŁUSKI , ŻYCZĘ WENY I CZEKAM NA NN ;*
OdpowiedzUsuńROMANSE, CIEKAWE CO SIĘ WYDARZY MIĘDZY HARRYM A LOUISEM JAK SIĘ DOWIE. ;D
OdpowiedzUsuńLouis i Lena, Louis i Lena, Louis i Lena.
OdpowiedzUsuńLena chcę wybaczyć mamie. Fajnie.
Te określenia "mamusia" i "synek". Aww.
Ciekaw kogo wybierze Lena po tej rozmowie z Lou. Szczerze mówiąc wolałabym Lou i Lenę.
Rozdział jest świetny w każdym calu. Jaki tragiczny.
Czekam na kolejny.
Życzę weny.
Kocham !!!!!!!!!!!!!! <3 Dawaj nn :*
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie :)
Sophie to dziewczyna po przejściach, która kocha 1D i JB tak samo bardzo. Chcę połączyć dwa fandomy. Czy jej się uda ? http://directionerandbelieberequalsme.blogspot.com/
Świetny rozdział,nie wiem co jeszcze powiedzieć!OLA:P
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuńSuper , czekam na następny i zapraszam na mojego bloga onedirection-and-five-crazygirls.blogspot.com jest już 5 rozdział . Pozdrawiam patrycja :*
OdpowiedzUsuńjuz nie mam jak komentować. Piszesz świetnie. Nie mam co sie powtarzać,bo pewnie Cie nudzę. Jaram sie każdym rozdziałem :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny