Mama przygotowała kolację. Powiedziała, iż muszę zjeść razem z nimi. Nie miałam innego
wyjścia, pomimo że jem w ciągu dnia bardzo mało, a kolacji właściwie nigdy.
Przygotowała pyszną pizzę. Mniam. Dawno takiej nie jadłam. Zresztą, kiedy ja
cokolwiek jadłam ?
Siedzieliśmy wszyscy razem przy stole. Trwały wielkie
rozmowy pomiędzy moją mamą, Niall’em i Malik’iem. Natomiast ja, siedziałam i
jadłam. Na moje nieszczęście musiałam zająć krzesło naprzeciwko tego buraka
Zayn’a. Nienawidziłam go z całego serca. Nie mogłam patrzeć na ten jego
uśmiech.
Patrzyłam na wszystkie strony, byle nie na niego. W końcu mój wzrok ugrzązł w talerzu. Był
pusty. Zjadłam wszystko z wielkim apetytem.
- Córeczko, chcesz dokładki ? – zapytała z szerokim
uśmiechem mama
- Nie.
- Może jednak ? – dopytywała
- Mówię nie ?! Właściwie to już stąd idę.
- Nie. Zostań z nami. Zaczekaj aż każdy z nas zje, porozmawiaj z nami, Mel. –
powiedział Niall
- Nie będziesz mi rozkazywał co mam robić.
- Melanie ! Skoro z nami nie chcesz rozmawiać to chociaż dotrzymaj nam
towarzystwa. I mam nadzieję, że zaczniesz już normalnie jeść posiłki kochanie.
Strasznie się o ciebie martwiłam. –
mówiła ściszonym tonem mama
Mruknęłam niezadowolona pod nosem i zaczęłam wpatrywać się w
twarz Zayn’a. Niezwykle wyglądałam na zaciekawioną.
- Po cholerę tu koleś przyjechałeś, co ? – zapytałam
grzecznie
- Zaprosiłem go do nas. – wtrącił się
Niall
- Ale po co. Ludzie. Pytam się kurwa po co !
- Jego dom w Londynie nie został skończony, jeszcze przez jakiś czas będzie trwał
remont i niezbyt miał gdzie się podziać.
Po krótkim zastanowieniu kontynuowałam przesłuchanie :
- A Bradford ?
- Co Bradford ? – zapytał Zayn
- Gówno. Czemu tam nie pojechałeś, tylko akurat do Irlandii, hmm ?
- Ładnie tu u was.
- Jasne – prychnęłam – Przyjechałeś na największe zadupie.
- Nie, po prostu lubię wasze miasteczko i tyle. – upierał się mulat
- Nie mogę dłużej słuchać co ty gadasz koleś.
- To mnie o nic nie pytaj. – mruknął z poirytowaniem
- Przestań zgrywać takiego kochanego chłopczyka przy mojej mamie.
- Dosyć . Kurwa. Tego ! – krzyknął Niall z zaciśniętymi zębami
Prychnęłam pod nosem i odeszłam od stołu. Koleś jest żałosny
jednym słowem. Odniosłam swój talerz do zlewu, a po tym poszłam do siebie.
Jednak zatrzymałam się w połowie schodów,
słysząc, iż Niall coś zaczyna mówić w
dość ciekawym temacie.
- Mamo, trochę nie rozumiem, pozwalasz jej na takie
zachowanie ?
- Niall, po pierwsze, jest już dorosła, a po drugie – westchnęła – W ostatnim
czasie strasznie dużo przeszła, to normalne po czymś takim. To buntowanie się.
- Ale co się stało ?! Dowiem się w końcu ?!
- Obiecałam jej, że nie pisnę słowa. Może w końcu sama ci powie, ale daj jej
trochę czasu.
Nie chciałam dłużej tego słuchać, więc pomknęłam cicho do
swojego pokoju. Zaczęło strasznie padać oraz słychać było grzmoty. Cholernie
boję się burzy. W takich momentach zawsze chodziłam do łóżka Niall’a, wtulając
się w niego, a gdy go nie było chodziłam do jego łóżka spać, czułam się bezpieczniej,
ale teraz nie mogłam ! Musiałam się przemóc.
Poszłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel z bąbelkami.
Odprężyłam się przy tym. Kiedy wyszłam z mojej dużej wanny, otarłam ciało z
kropelek wody, miękkim ręcznikiem. Skórę pokrył balsam o smaku wanilii.
Z szafy wyjęłam piżamę, a właściwie za dużą na mnie koszulkę
Niall’a, którą kochałam i najczęściej w niej spałam. Położyłam się do łóżka,
próbując udać, że nie słyszę tego co dzieje się za oknem. Tak cholernie się
bałam. Przykryłam się cała, ale to nic nie dawało !
Co w takich momentach zawsze robiłam ? Chodziłam do Niall’a.
Nie byłam teraz jednak tego pewna, bo pewnie jest zmęczony po podróży, pewnie
już spał, w końcu było po dwunastej w nocy. Nie wiem kiedy to tak zleciało.
Postanowiłam pójść do braciszka. Jak to jest w mojej
tradycji. Zawsze tak robiłam. Lecz w uczynieniu tego przerwał mi dźwięk mojego
telefonu. Bez patrzenia kto dzwoni, odebrałam.
- Halo ?
- No siema siema. Co tam ? Obudziłem cię ?
- Liam ? Nie, nie obudziłeś. Co się stało, że dzwonisz ? – zapytałam zdziwiona
- Musi się coś dziać ? – zaśmiał się – Stęskniłem się trochę.
- Tylko trochę ? – zapytałam z rozśmieszeniem
- Może trochę więcej niż trochę.
- Dobra, dawaj. Pytaj o to co chciałeś zapytać.
- Tyle, że ja dzwonię zupełnie bezinteresownie – prychnął
- Liaaaaam – przeciągnęłam
- Okej, okej ! Jak z Zayn’em w jednym pomieszczeniu ? – zaczął się śmiać
Wiedział jak kolesia nie trawię. Każdy to wiedział. Jak na
siebie reagujemy i w ogóle.
- Wiedziałam, że o to chodzi, ale skoro już pytasz to,
tragicznie ! Kurwa, niech on już stąd jedzie ! Jak Niall mógł go tu zaprosić i
nawet nic nie mówił !
- Nie przesadzaj Mel, będzie dobrze.
Przeżyjecie, oboje. Tylko boję się o Niall’a i waszą mamę.
- Ha-ha-ha. To nie jest śmieszne, Payne !
- Ej ! Nie po nazwisku Horan.
- Spadaj – zaśmiałam się
- Dobra, idę spać już. To, trzymajcie się. Dobranoc.
- Dobranoc Liam’ku. – uśmiechnęłam się
do słuchawki, słysząc jego cichy śmiech
Rozłączyłam się z nim oraz poszłam ku swojemu celowi. Podeszłam do drzwi Niall’a. Nie miałam na
tyle odwagi, by pociągnąć za klamkę. Stałam po prostu przed nimi nie wiedząc co
robić. A burza jakby się nasilała. Nagle słychać było wielki huk. Podskoczyłam
w miejscu i automatycznie, bez kompletnego zastanowienia weszłam do środka.
Siedział tam z Zayn’em. Rozmawiali. Kiedy zauważyłam tego
kretyna od razu cofnęłam się. Nie chciałam być w tym samym pomieszczeniu co on.
Kompletny idiota ! Dosyć, że zrobił mi co zrobił, to jeszcze zabiera brata ! To
nie do wytrzymania.
Byłam już na korytarzu kiedy usłyszałam głos Horan’a.
- Mel ! Chodź tu ! Zayn już wychodził i tak.
Przystanęłam, odwróciłam się na pięcie oraz nie wiedziałam
zbytnio co dalej robić. Kolejny grzmot. I wiedziałam co zrobić. Od razu
wleciałam do środka, już nawet nie zwracałam uwagi na mulata. Oparłam się o
ścianę głęboko oddychając.
Niall się zaśmiał, gdyż wiedział o co chodzi. Zayn lekko
zdenerwowany, pożegnał się z moim bratem, wymieniliśmy się wrogimi spojrzeniami
i zniknął z naszego pola widzenia. Niall z szerokim uśmiechem odkrył kawałek
kołdry, zachęcając żebym zajęła swoje miejsce.
Położyłam się koło niego. Złapałam róg naszego przykrycia i
wtuliłam się w niego. Horan to widząc wyjął go z moich rąk oraz przytulił mnie
mocno od tyłu. Cholernie mi brakowało jego uścisku. Po krótkich rozmyśleniach w
końcu zasnęłam.
~*~
I jest kolejny :D
Jak wrażenia ?
Osobiście jestem średnio zadowolona z tego rozdziału.
Ale czekam na wasze opinie ! ;*
Do następnego xoxo