Po zjedzeniu czekała nas dalsza droga. Czym byliśmy bliżej tym bardziej się denerwowałam. Miałam pełno obaw w związku z tym wszystkim. Cholernie stresowałam się spotkania z jego mamą.
Niby z wyglądu w ogóle nie była straszna, lecz bałam się, że palnę coś głupiego bądź zaliczę jakąś wtopę, w końcu to ja, Lena Smith. Nienawidziłam siebie za tę niezdarność jak i czasami nie wyparzony język.
Jadąc trochę rozmawialiśmy z Hazz o przeróżnych rzeczach. Opowiedział mi co nieco o swojej rodzinie, przyjaciołach, czego mogę się po nich spodziewać.
- Harry to nie ma sensu - powiedziałam
- Ale co ? - zapytał zdziwiony
- To, że jadę tam z tobą. Nie powinnam. Jest to rodzinna uroczystość i jak ja tam niby będę wyglądać.
- Normalnie. Poza tym ..dostałem zaproszenie, na którym pisze bym przyszedł z osobą towarzyszącą - mówił każde słowo wyraźnie i głośno, abym dobrze usłyszała
Spojrzałam na niego lekko zmartwionym wzrokiem.
- Nie martw się, będzie dobrze - posłał mi pełny skruchy, szczery uśmiech
- Oby ...
Westchnęłam głośno. Mimo to i tak miałam mnóstwo obaw.
Nagle zawibrował mi telefon. Na wyświetlaczu pojawił się nie kto inny jak Louis'ek. Odebrałam.
- Lena ?! Żyjesz ?! - zaczął zadawać pytania
- haha ..jak słychać żyję - zaśmiałam się, a Harry po moich słowach spojrzał w moją stronę zdziwiony - Biorę cię na głośnik - powiedziałam
- Na pewno ? Harry nic ci nie zrobił ? Nie zgwałcił i nie zostawił gdzieś w krzakach przy drodze ? - aż sam się zaśmiał z tego co powiedział
- Nie, debilu. Już prawie dojechaliśmy - oznajmił Harry wpieniony
- A czemu miałabym nie żyć ? - zapytałam rozbawiona
- No wiesz ... nie dzwoniłaś już od jakiejś godziny, a wcześniej wybierałaś mój cudowny numer sześć razy w ciągu kilkudziesięciu minut, więc zacząłem mieć pewne obawy.
- Bardzo śmieszne - syknęłam
- No co ? Przecież wiem jak nie znosisz podróży podczas których się nudzisz.
- Ty to mnie dobrze znasz - zaśmiałam się
- No, a jak ? - odparł roześmiany
- Dobra, kończę, bo Harry już się pieni ze złości - powiedziałam ze śmiechem
- To wiesz, zrób mu dobrze ... znaczy tak żeby było dobrze - zaczął się plątać - Dobra, pa. Zadzwoń słońce kiedy dojedziecie.
- Dobrze, pa kochanie. - wysłałam mu całusa
Rozłączyłam się. Po tej czynności Harry spojrzał na mnie lekko smutny, ale mimo to wymusił uśmiech. Nie rozumiałam o co mu chodzi.
- Co jest ? Przepraszam za niego.
- Nic, musi coś być ? - patrzył tępo w jezdnię
- Nie, no nie.
Również wlepiłam wzrok w widoki za oknem. Po piętnastu minutach wjechaliśmy do jakiegoś miasteczka. Nie zauważyłam tabliczki, więc dokładnie nie wiem gdzie byliśmy. Zaraz dojechaliśmy na jakiś podjazd przy dość dużym, ślicznym domku.
Przeczuwałam tylko jedno choć nie chciałam nawet o tym słyszeć. Jednak Harry nie spełnił moich oczekiwań.
- To ... dojechaliśmy - westchnął
Zaczęłam panikować. Bardzo się bałam tego spotkania. Po całym ciele przeszło nieprzyjemne ciepło. Strach jaki mnie ogarnął był przerażający.
- Może .. zawieź mnie do hotelu no i jutro już się spotkamy, na uroczystości, co ? - zaproponowałam z ogromną nadzieją w głosie
Ten tylko głośno się zaśmiał z mojej ' głupiej propozycji '.
Wyszedł sprawnie z samochodu, a ja byłam przerażona spotkaniem z jego rodziną. Po chwili Harry otworzył mi drzwi, podając rękę, bym również opuściła jego auto. Zwinnie wyszłam, lecz stanęłam zaraz przy drzwiach samochodu, opierając się o nie ciałem.
Myślałam, że zaraz środek mnie eksploduje. Chciałam żeby było już po wszystkim. Nie wiem czy ktokolwiek równie jak ja kiedykolwiek się bał.
Kiedy Harry chciał odejść do bagażnika, mocno złapałam go za dłoń. Zauważyłam, iż się lekko zdziwił, nie spodziewał się mojej czynności.
Splótł nasze palce ze sobą, stając przede mną. Dosłownie parę milimetrów dzieliło nasze twarze. Jego oczy. Pełne troski spojrzały w moje. Całkiem inne. Przerażone. Pogładził mój policzek palcem, aby dodać mi otuchy.
- Co się dzieje ? - zapytał troskliwie
- Boję się, cholernie. - oznajmiłam
- Czego ?
- Spotkania z twoją rodziną. W końcu wcale ich nie znam, a oni mnie. I mam wyrzuty sumienia. Będę nie fair w stosunku do nich, będziemy ich obydwoje kłamać, a jesteśmy razem. A jeśli tylko cię ośmieszę ? Nie chcę tego. - powiedziałam ze skruchą w głosie
- Jeżeli nie chcesz, możemy powiedzieć, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Oni wiedzą o tym z gazet, więc nie mają pewności stuprocentowej. Zawsze czekają na moje potwierdzenie. Jeszcze wszystko możemy zmienić. Poza tym ... na pewno cię nie polubią ... a pokochają. - uśmiechnął się szeroko
- A ty ? Wolisz im powiedzieć prawdę czy wolisz abyśmy pociągnęli to przez ten weekend ? - zapytałam
Już otworzył usta, by mi coś odpowiedzieć, lecz nagłe krzyki zaczęły zmierzać ku nam, a właściwie to ... Harry'ego. Była to jego rodzina.
Nie mam pojęcia kto dokładnie, ale pewnie to jakieś ciocie, babcia i tak dalej.
Przywitali się z nim oraz skierowali z nimi ku domowi. Natomiast ja stałam przy samochodzie uśmiechając się jak idiotka nie wiedząc co dalej robić. Po prostu stałam nieruchomo.
Zaraz Harry jakoś oderwał się i stanął z metr od nich. Zaczął coś mówić, a zaraz pojawił się przy moim boku.
- Przepraszam za nich - szepnął mi do ucha ochrypłym głosem
Złapał mnie w pasie oraz delikatnie kierował do swojej rodziny.
Stanęliśmy przed nimi. Każda para oczy przyglądała mi się uważnie. Czułam się strasznie. Harry widząc, że nieciekawie czuję się w takiej sytuacji, jego uścisk stał się silniejszy. Pomogło mi to, bo poczułam, iż chociaż on jest przy mnie.
- Dzień dobry - przywitałam się - Jestem Lena, miło mi państwa poznać.
Nagle z domu przybiegła starsza, brązowo włosa, która pocałowała w policzek Hazz po czym jej wzrok powędrował na moją osobę.
Uśmiechnęła się szeroko patrząc to na mnie, to na niego.
- Boziu, Harry ... czy to ... czy to ona ? - oczy jej się jakby zabłyszczały - Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam Cię poznać - zaczęła mnie przytulać - Jestem Anne, jestem mamą Harry'ego.
- Miło panią poznać - uśmiechnęłam się szczerze do niej
- Mamo, Lena .. - chciał wtrącić Hazz
- Nawet nie wiecie jak się cieszę - mówiła Anne
- Mamo, ja .. muszę ci coś .. - znowu mu przerwano
- Chodź, pokażę ci dom. - powiedziała do mnie
Objęła mnie ręką oraz wręcz wciągnęła do środka.
Harry jedynie stał przed wejściem. Wiedziałam, że jest wkurzony, bo nie mógł dojść do słowa. Natomiast ja cieszyłam się, iż chyba dobrze mnie przyjęli.
Myślałam, że będzie gorzej. Byłam ciekawa co mnie tam spotka ...
***************************************************************************
Heej :D
Rozdział mam nadzieję, że chociaż trochę was ciekawi do tego co wydarzy się dalej ^^
Proszę o szczere komentarze ;)
Wybaczcie za długość ;/
Dziękuję za wszystko, kocham Was <3
Do następnego xx
Harry i Louis :
Witaj,
OdpowiedzUsuńJeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", być może pragniesz wydać swoją pierwszą książkę, zapraszam do Klubu Młodych Pisarzy albo Klubu Kreatywnego Pisania. Więcej informacji tutaj: http://www.literaryartinstitute.com/
Pozdrawiam
Bożeee <33 Boskie! *-* W sumie dobrze, że Anne nie dała dojść Harremu do słowa, bo na razie wszyscy sądzą, że Lena i Styles są razem ;* No i niech tak zostanie *O* Bo oni są dla siebie stworzeni *-* A Lou to mnie po prostu powalił xD Hahaha <3 Normalnie padłam xD Pozdrowienia z podłogi ^^ Jestem teraz tylko ciekawa jak ten ślub przebiegnie *-* Coś mi się zdaję, że Smith zaliczy jakąś wpadkę xD
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <333333333333
Aaaa !! Nareszcie i dobrze ze mysla ze oni sa razem :* Oby wesele poszlo dobrze i niech on wyzna jej tam swoja wielka milosc , oswiadczy jej sie a potem urodzi dzieci hahaha kocham czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńHejo rozdział jak zawsze mega już się nie mogę doczekać wesela i w ogóle akcji co będzie w dalszych rozdziałach. ;) Zapraszam także na mojego nowego bloga od razu mówię nie o 1D ani o nikim sławnym tylko o zwykłych ludziach http://wybor-zycie-albo-smierc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetne ^^
OdpowiedzUsuńi Lena nie miała się o co martwić :D
przyjęli ją dobrze :D
życzę weny ;*
czekam na nn <3
iwanttodieforonedirection.blogspot.com
*.* - wyraża więcej niż 1000 słów ^^
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że przez tą sytuacje, tą że wszyscy myślą, że Lena i Harry są razem, naprawdę będą razem :D
Wenki i buzioooole :*
livewhilewereyoungbk.blogspot.com
skarbie jak zawsze genialnie <3
OdpowiedzUsuńco tu dużo mówić ? kochaam <3
czekam na nn xx
weny .;*
+ onlyyouharrystyles.blogspot.com c;
- To wiesz, zrób mu dobrze ... znaczy tak żeby było dobrze ..
OdpowiedzUsuńLeżę i nie wstaję... ♥
Boże, dziewczyno, jak ja Cię kocham!
OdpowiedzUsuńJezu, ja na prawdę nie ogarniam jak można tak zajebiście pisać, jesteś cudowna!
Świetny, wspaniały, cudny, zajebisty, mega rozdział!
Jak ja kocham momenty Harry&Lena, boze, najlepsze! <3
Już nie mogę się doczekać next :)
[SPAM]Ivy - młoda piosenkarka, Louis - piosenkarz w zespole One Direction. Przed tą dwójką zostaniw postawione trudne zadanie i nie wiadomo czy uda im się je wykonać. Kiedy z pozoru wszytko idze dobrze coś się psuje, a w ich zycie wkraczają osoby trzecie, które pragną tego co najgorsze dla bohaterów i nawet dopuszczą do śmierci niewinnych osób, aby tylko osiągnąć swój cel. Serdecznie zapraszam na www.be-with-me-baby.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Eve;*
PS. Zachęcam również do obejrzenia zwiastunu : http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=JRNeS69AMBQ
Nieziemski rozdział*___* czekam na nexta ;) A szczególnie na momenty o Harrym i Lenie ;>
OdpowiedzUsuńZaje, zaje, zajebiste!
OdpowiedzUsuńPod każdym względem :-)
Same,, ach i och"
Piszesz świetnie, ale to już pewnie wiesz :**
WENY!
Przy okazji zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
Świetny rozdział. Mam nadzieje,że na tym ślubie wydarzy sie coś takiego wiesz xd hahahahahah ;D Przepraszam,że nie komentuje ostatnio,ale strasznie mało na komputerze siedze i reszta czasu na dworze spędzam :) I przepraszam,że tak krótko. I tak wiesz co chce Ci powiedzieć komentując-to co zwykle :) Jesteś niesamowita :)
OdpowiedzUsuńKocham Cię i przepraszam xx
Błagam dodaj dzisiaj rozdział <3
OdpowiedzUsuń