poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 18 : )


Po  około trzydziestu minutach Louis był gotów do wyjścia ..zresztą ja też. Lou zawiązał mi oczy chusteczką i wsiedliśmy do samochodu. Strasznie mnie korciło, aby ją zdjąć, ale jakoś się powstrzymałam . Nareszcie dojechaliśmy. Była to dosyć długa droga, bo około godzinę się jechało na miejsce . Wysiedliśmy z auta i zaczął mnie prowadzić po jakiejś dróżce. W końcu odwiązał mi chusteczkę z oczu . Zobaczyłam rozłożony namiot, przy którym było rozpalone ognisko i rozłożony koc z jedzeniem  . Wszystko przygotował na małej wysepce, którą otaczało jezioro. Jeszcze jedna dosyć ciekawa rzecz przykuła moją uwagę . Było to duże drzewo, na którym wisiała huśtawka dla dwojga. Tam było tak romantycznie . Stanęłam wryta i nie wiedziałam co powiedzieć, ale Louis przerwał tą ciszę pytając :
L- I jak podoba Ci się ? Pomyślałem, że fajnie by było wybrać się razem gdzieś od czasu do czasu. Oczywiście jeśli chcesz możemy stąd jechać, bo planowałem zostać tu do jutra no chyba, że nie chcesz.. O wszystko zadbałem, więc nie masz się czym martwić .
N- Chyba sobie żartujesz ?! Jak mi się to wszystko może nie podobać ? To co teraz dla mnie zrobiłeś jest cudowne. Bardzo ci dziękuję . -pocałowałam go lekko w kącik ust
L- To dobrze..już się martwiłem, ale za co mi dziękujesz ?
N- Za to, że jesteś i to wszystko dla mnie robisz.
Podpłynęliśmy na wysepkę łódką. Najpierw rozłożyliśmy sobie koc i oglądaliśmy chmury. Mówiliśmy po kolei, która chmura nam co przypomina. Zajęło to nam około półtorej godziny. Zaraz Louis zapytał mnie :
L- Umiesz jeździć konno ?
N- No pewnie, jeżdżę od małego. A czemu o to pytasz ?
L- Bo mam coś przygotowane dla nas tylko chodź ze mną.
Wsiedliśmy do samochodu i jechaliśmy zaledwie pięć minut. Byliśmy w pobliskiej stajni, gdzie Lou ''wypożyczył'' na parę godzin dwa spokojne konie. Wybraliśmy się na wspólną przejażdżkę . Pojechaliśmy w teren. Galopowaliśmy przez łąki. Zawsze chciałam wejść do wody siedząc na koniu. Dzisiejszego dnia Lou spełnił moje najskrytsze marzenia. W wodzie też byliśmy dosyć długo, ale musieliśmy wrócić do stajni, bo zrobiło się już dosyć późno, a konie trzeba było odprowadzić. W stajni rozsiodłałyśmy je i wróciliśmy na wysepkę. Louis rozpalił ognisko . Upiekliśmy sobie kiełbaski . Po zjedzeniu obydwoje zmęczeni siedliśmy na huśtawce. Ja położyłam się na Lou. Znaczy głowę miałam na jego kolanach, a nogi rozprostowałam . Dużo rozmawialiśmy. Po jeszcze paru minutach rozmowy Louis zrobił się poważny i zaczął mówić :
L- Natalia..słuchaj ..muszę Ci coś powiedzieć.
N- Tak Louis ? ..czy coś się stało ?
L- Nie, właściwie to nie, ale ja nie wiem jak ci to powiedzieć . Dobra słuchaj raz się żyje. Zakochałem się w tobie . Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłem i bałem się o ciebie kiedy zniknęłaś .
N- Naprawdę ? Zakochałeś się we mnie ?
L- Tak i to bardzo . Ciągle o tobie myślę.
N- No w sumie to ja też muszę ci coś powiedzieć. Kocham Cię.
L- Ty to mówisz na poważnie ? Nie mogę w to uwierzyć ! jak myślisz czy moglibyśmy spróbować być ze sobą ?
N- Myślę, że tak .
L- A, więc..zostaniesz moją dziewczyną ?
N- Oczywiście, że tak !
Louis złożył na moich ustach namiętny pocałunek . Byłam znowu bardzo szczęśliwa, że coś w końcu mi się zaczyna układać. Jeszcze trochę posiedzieliśmy na huśtawce i zasnęliśmy przytuleni do siebie...

Koniec :):)






Natalia i Louis :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz