sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 37. :D




' Zapomniałam, że ... I wtedy otworzyły się drzwiczki, w których ... '


stanął Harry.
H- To tu jesteś !
M- Śliczne masz zdjęcia - pocałowałam go w policzek
H- Dziękuję, ale wiesz, że i tak nie ujdzie ci  na sucho to jajko  ?
M- No nie wiem, nie wiem. - musnęłam jego usta
H- Przykro mi. Za mało. No, a teraz idę się umyć, bo Gemma zaraz przyjdzie.
M- Ujdzie mi na sucho, ujdzie. Uwierz mi ! - zaśmiałam się - Gemma już ?! Co ?! Ale nasza kuchnia ! Jak ona wygląda ! I wkońcu nie mamy tego ciasta !
H- Nie przejmuj się tak ! To tylko Gemma !
M- Łatwo Ci mówić ..
H- Na pewno cię polubi, jeśli o to ci chodzi .. - pocałował mnie w szyję
Harry poszedł się umyć i przebrać, a ja do mojego ' białego królestwa ' zwanego kuchnią. Sprzątałam, sprzątałam aż już miałam dosyć, ale na koniec były efekty, chociaż tyle z tego miałam. Nagle Harry wszedł do kuchni.
H- Przyszedłem ci pomóc .. - zamurowało go - Jak tu czystko, jak ty to zrobiłaś ?!
M- Normalnie - wystawiłam mu język
Miałam udać się do salonu, ale zadzwonił dzwonek do drzwi.
H- Pewnie to Gemma, ja otworzę ! - zaczął drzeć się na cały dom
Niestety, ale po sprzątaniu kuchni byłam wykończona i nawet nie miałam siły, aby ruszyć mój zacny tyłek żeby przywitać się z Gemmą . Na chwilę siadłam na sofie, ale nie trwało to długo, bo do salonu weszli Harry i Gemma, więc wstałam i przywitałam się z nią.
M- Cześć. Jestem Maja.
G- Ja Gemma. -przytuliłyśmy się - Witaj w rodzinie - zaśmiała się - A no i dziękuję wam że mogłam się u was zatrzymać.
M- Nie ma sprawy. Widzę, że Harry już cię poinformował - uśmiechnęłam się
G- Wież mi .. wiedziałam o wiele wcześniej niż ty  o waszych zaręczynach - zaśmiała się patrząc na Hazzę, a tamten strzelił buraka

*Oczami Harry'ego *

H- To może chodź, pokażę ci twój tymczasowy pokój. - podkreśliłem słowo TYMCZASOWY
G- No wiem, wiem, że tymczasowy - wystawiła mi język - Dobra to pokaż mi go  .
Zacząłem prowadzić Gemmę w stronę pokoju gościnnego. Bardzo za nią tęskniłem przez ten czas.
G- Masz śliczną  i fajną narzeczoną.
H- Wiem o tym - wyszczerzyłem się
Trochę jeszcze rozmawialiśmy po czym udałem się na dół. Gdy przechodziłem obok łazienki znów słyszałem jak Maja wymiotuje. Bałem się, co jej jest. Stałem pod drzwiami czekając aż wyjdzie. Chciałem ją namówić abyśmy pojechali do lekarza, ale ona za nic w świecie nie chciała się do tego przekonać. Martwiłem się, iż to coś poważniejszego niż na jakie wygląda. Jeszcze na dodatek znowu wyjeżdżamy z chłopakami w mini trasę. Na szczęście tylko na parę dni. Po chwili wkońcu stamtąd wyszła. Była cała blada, kompletnie się mnie nie spodziewała pod drzwiami. Gdy mnie zobaczyła, przeraziła się, bo wiedziała, że nie wróżę nic dobrego, tylko będę jej kazał pójść do jej największego wroga jakim jest lekarz. Staliśmy przed sobą i wpatrywaliśmy się w każdy nasz ruch. Wkońcu przytuliłem ją mocno, ona po chwili odwazjemniła to, mocno się do mnie wtulając. Za chwilę spojrzała mi w oczy,  a ja powiedziałem.
H- To nie jest dzisiaj pierwszy raz odkąd ci powiedziałem, że następnym razem pójdziemy do lekarza, prawda ?
M- Przepraszam.
Zaczęły jej lecieć łzy. Nienawidziłem kiedy coś się jej działo ani kiedy płakała. Po prostu nie znosiłem tego widoku, bo wtedy mi też się chciało płakać, ale musiałem być silny, żeby jej pokazać, że jest bezpieczna. Pocałowałem, więc ją w czoło.
H- Maja ..
M- Dobrze. Zrobię to dla ciebie, żebyś już się nie martwił ani tyle  gadał, ale i tak wiem, że to po prostu jakieś głupie zatrócie.
W głębi duszy poczułem ulgę, ale  z drugiej strony wiedziałem jak się boi. Z tego co słyszałem, zawsze się bała ludzi w białych fartuchach.
H- Mam iść z tobą ?
M- Nie. Nie musisz. Poradzę sobie, a ty naciesz isę siostrą  - uśmiechnęła się lekko
H- I tak pojadę. Wolisz teraz.. czy rano ?
M- Chcę mieć to już z głowy, więc teraz ..
H- Będzie wszystko dobrze. To tylko badania - pocałowałem ją w czoło
M- Taa ..no pewnie...
Poszedłem na górę oznajmić Gemmie, że niedługo wrócimy, a Maja poszła się przebrać.

*Oczami Mai *

Poszłam na górę i przebrałam się w to . Gotowa zeszłam do Harry'ego, z którym pojechaliśmy do szpitala. Całą drogę się trzęsłam ze strachu. Widząc to Harry co jakiś czas łapał mnie za rękę i mocno trzymał abym była spokojniejsza. Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu ...


Kooniec :)


Przepraszam, że tak strasznie zanudzam !! :'( Ale jakoś nie mam zbytnio weny ;/ Mam nadzieję,  że choć trochę się podoba :) Liczę na szczere opinie ;) Dziękuję za wszystko, kocham was :** <3





Harry i Gemma :D





Harry :D


Tumblr_m8iouli1041r1yu01o1_500_large


Tumblr_lyuial6s7y1r2sb6go1_500_large

Harry i Maja :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz