poniedziałek, 12 listopada 2012
Rozdział 38. :D
' Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu ... '
Gdy wyszłam z samochodu stanęłam naprzeciwko wejścia do szpitala. Wpatrywałam się w ludzi ciągle przemieszczających się w tą i z powrotem. Nagle obok mnie stanął Harry. Wtedy staliśmy tam razem. Nie trwało to długo, bo wkońcu powiedział :
H- Wiem, że się boisz, ale ...
Nie dokończył, bo mu przerwałam :
M- Rozumiem co chcesz powiedzieć. Idę już. Jak chcesz jedź już do domu. Przynajmniej porozmawiasz na spokojnie z Gemmą. - uśmiechnęłam się lekko
Nie odezwał się. Nie wiem czemu. Gdy to mówiłam miałam nadzieję, iż zaprzeczy i zostanie tam ze mną. Ale on wsiadł do samochodu. Nie wiem czy odjechał, bo się nie odwróciłam, ponieważ wiem, że mogłoby to wywołać u mnie płacz. Z jakiego powodu ? Nie mam pojęcia. Ostatnio momentami sama nie wiem czego chcę. Mnie samą to irytuje. Przekroczyłam już próg drzwi. Właściwie to nie było teraz odwrotu. Chciałam być silna. Pokazać, że potrafię. Miałam ochotę zadzwonić do Harry'ego żeby był teraz ze mną, ale po chwili przemyślałam to i zrezygnowałam z tej decyzji. Poszłam do rejestracji. Tam wszystko załatwiłam oraz poszłam zająć sobie kolejkę. Jak na tą porę było sporo osób, a ja byłam piąta. Nie mogłam dłużej znieść jak słyszałam ludzi, którzy wychodzą z gabinetu i martwią się czy nie mają wyrostka czy czegoś kompletnie innego. W końcu moim oczom ukazał się on ... mój Harry. Gdy przyszedł wymieniliśmy się uśmiechami oraz usiadł obok mnie i pocałował w policzek.
M- Myślałam, że pojechałeś do domu albo się na mnie obraziłeś czy coś ..
H- Myślisz, że mógłbym cię zostawić samą w tym okropnym miejscu ? A poza tym poszedłem tylko przestawić samochód.
Zaśmialiśmy się obydwoje. Niby nic, a naprawdę mnie rozśmieszył tym. Co prawda byłam piąta, ale pierwszeństwo miały jeszcze osoby, które zostały przywiezione karetką lub w ciężkim stanie. Kolejka dłużyła się w nieskończoność. Siedzieliśmy tak i dużo rozmawialiśmy. Ręce mieliśmy splecione oraz moja głowa leżała na jego ramieniu. Czułam się wtedy bezpiecznie i wyjątkowo. Harry naprawdę mnie pocieszał, robił tak abym tylko jak najszybciej miała uśmiech na twarzy. Ale naprawdę mi to pomagało.
H- Idę po coś do picia. Chcesz coś ?
M- Nie.
H- Na pewno ?
M- Tak - uśmiechnęłam się
H- To zaraz wrócę.
M- Ok. Będę czekać, chyba, że ucieknę do domu.
H- Ani mi się waż stąd ruszyć - zagroził mi palcem
Obok mnie siedziała pani w podeszłym wieku. Spojrzałam na nią na chwilę. Chciałam się odwrócić w drugą stronę, ale ona się do mnie odezwała.
- Widać, że się bardzo kochacie. Nie zmarnujcie tego - uśmiechnęła się
M- Tak. Kochamy się, nawet jesteś zaręczeni. - uśmiechnęłam się na samą myśl o tym
- Gratuluję.
M- Dziękujemy.
Po chwili zaczęła mi opowiadać o swojej prawdziwej miłości. Okazało się, że on zmarł. Nie mogli być ze sobą, bo dzieliło ich tysiące kilometrów oraz ktoś w przeszłości mocno ich ze sobą skłócił. Po paru latach okazało się, iż było to kompletną bzdurą, ale było już za późno, bo jego już nie było. Zaczęły mi lecieć łzy. Strasznie żal mi się zrobiło tej kobiety. W końcu zawołał ją lekarz do gabinetu i mnie, pożegnałyśmy się. W tym momencie przyszedł Harry i tylko powiedział :
H- Jestem tu.
Uśmiechnęłam się na te słowa oraz weszłam do środka gabinetu. Zaczęłam wszystko dokładnie mówić co mi jest, a lekarka powiedziała, że zrobi w razie czego USG.
M- Chyba pani nie myśli, że ...
- Chcę to właśnie sprawdzić . - uśmiechnęłam się
M- Ale ..
- Proszę się nie bać, przecież to nic strasznego.
Rozebrałam się i położyłam na tym ' łóżku ' . Lekarka zaczęła mi robić USG. Bałam się. Najzwyczajniej się bałam wyniku tego badania. Przecież to nie mogło być prawdą. Po chwili powiedziała ...
Kooniec ;)
Harry w szpitalu :)
Harry i Maja :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zajebisty rozdział. Proszę pisz szybko następny.
OdpowiedzUsuńO kuuuuuurde weź dawaj jak naj szybciej bo nie wytrzymam ! <3333
OdpowiedzUsuń