wtorek, 2 października 2012
Rozdział 19. :D
' Za chwilę żałowałam tych słów, bo był to ... '
Louis ! No nieźle pomyliłam go z Oliwią.
M- Co ty tu robisz ?
Lou- Przechodziłem i zobaczyłem Cię, więc podszedłem.
M- Jak tam z Eleanor ?
L- aa, dobrze. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, ale lepiej mi powiedz co z Harrym.
M- Nie odzywaliśmy się do siebie od tamtego czasu.
L- Nie dobrze. A ty byś chciała z nim pogadać ?
M- A nie ? Przecież jest moim chłopakiem ... i strasznie za nim tęsknię, ale za normalnym Harrym ..
L- Rozumiem Cię.
M- Dobra, ja lecę, paaa .
L- Ale gdzie ?
M- No jakto gdzie ? Do domu, bo mój pies przeze mnie ledwo żyje.
L- Dobra, to do zobaczenia !
M- Mam nadzieję, że do zobaczenia ! hehe..
Zaczęłam iść w stronę domu. Miałam teraz mieszane uczucia. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Już po kilku minutach byłam pod domem. Wyglądało na to, że Nialla i Oliwii nie ma w środku. Chciałam już przekręcić klucz w zamku, ale drzwi jednak były otworzone. Na początku się przestraszyłam, ale pocieszałam się myślą, że jestem z psem, który raczej mnie obroni w razie czego. Gdy otworzyłam drzwi Misty wleciała do pokoju. Zaczęła szczekać ze szczęścia. To był już dobry znak. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam ... Harrego ?! Bawił się z moim psem. Jakby nigdy nic. Nie mogłam się na niego napatrzeć kiedy był taki uśmiechnięty. Brakowało mi go strasznie, ale musiałam zostać silna i nie okazywać, że jest mi bez niego źle od czasu naszej kłótni.
M- Harrry. Co ty tu robisz ?
H- Musimy pogadać ...
M- Owszem, musimy ..
H- Słuchaj ... to już nie ma sensu.
M- Co nie ma sensu ? - załamał mi się głos
H- Nasz związek.
M- Co ?! Znalazłeś już sobie inną ? Już ci się znudziłam .. tak ?! - miałam łzy w oczach
H- To nie o to chodzi. Muszę już iść. Żegnaj.
Wyszedł. Ja natychmiast zaczęłam płakać. Oparłam się o ścianę, ale zaraz zsunęłam, bo nie mogłam ustać. Cała się trzęsłam. Schowałam dłonie w twarz i płakałam. Dobrze, że nikogo nie było w domu. Mogłam sobie spokojnie płakać. Misty nie wiedziała w sumie co się dzieje. Podeszła do mnie. Zaczęła mi lizać rękę. Chyba chciała mnie w pewnym sensie pocieszyć. Kochałam ją. Przytuliłam się do niej na chwilę po czym ją puściłam. Teraz miałam straszny mętlik w głowie. Nie wiedziałam co robić. Nie miałam komu się wygadać. Oliwii nie było. Chciałam do niej zadzwonić, ale nie mogłam. Nie chciałam jej zawracać głowy moimi sprawami. Zresztą nikomu, ale musiałam po prostu.. musiałam się komuś wyżalić. Nie wiem czemu, ale to już chyba tak odruchowo wybrałam numer do Louisa. On był również osobą, której bardzo ufałam i zawsze mogłam na niego liczyć. Wstrzymałam oddech oraz zadzwoniłam do niego.
M- Halo ? Louis ?
L- Cześć Majcia. Co tam ?
M- Jesteś zajęty ?
L- Nie. Ejj, czy ty ... czy ty płaczesz ?!
M- Nie, no co ty ! Czy mógłbyś na chwilę do mnie przyjechać ?
L- Dobra, zaraz będę.
Nie udało mi się ukryć, że płakałam, a szkoda, bo chciałam to ukryć chociaż przez telefon. Cały czas płakałam. Po krótkim czasie zaraz był u mnie Louis. Wszedł, zamknął za sobą drzwi, a gdy mnie zobaczył przeraził się, ale zaraz do mnie podbiegł. Spojrzałam tylko na niego i przytuliłam się do niego. Brakowało mi tego. Uwielbiałam Louisa za to, że nie wypytywał o co chodzi. Tylko był ze mną. Po prostu był.
M- Dlaczego on to zrobił ?
L- Chodzi Ci o osobę, której imienia nie można wymieniać ?
M- Owszem. Byłam jego kolejną zabawką ?
L- Maja. To na pewno nie tak. On Cię kochał, pewnie nadal kocha.
M- To czemu to zrobił ? Tak po prostu zostawił.
Nic nie odpowiedział. Pewnie nie znał odpowiedzi. Tak samo jak ja.
L- Pamiętaj, że zawsze ... cokolwiek by się nie stało możesz na mnie liczyć, możesz o wszystkim powiedzieć.
Spojrzałam mu głęboko w oczy.
M- Dziękuję.
Przytuliłam go znowu. Byłam trochę na siebie wkurzona, że zadzwoniłam do Louisa i tylko zawracam mu niepotrzebnie czasu , ale teraz nie potrafiłam myśleć logicznie.
L- Chodźmy się przejść. Co ? Świeże powietrze powinno Ci dobrze zrobić - uśmiechnął się szeroko
M- Ale jak ja wygladam ? Jeszcze narobię Ci wstydu. To nie najlepszy pomysł ..
L- Od kiedy ty się przejmujesz opinią innych ? A mną się nie przejmuj .
M - No dobrze, to chodźmy. W sumie co nam szkodzi - wymusiłam uśmiech
L- Woow. Wymusiłaś uśmiech - uśmiechnął się szeroko - Czyli jest już odrobinę lepiej
Podniosłam się z podłogi. Spojrzałam na Louisa, a on mi się strasznie przyglądał. Nie wiedziałam o co mu biega.
L- Słuuuchaj..
M- No ?
L- Kto ci w ogóle pozwolił założyć jakąkolwiek bluzkę czy cokolwiek innego w paski !?
M- emm... to pójdę ją zmienić.
L- Nie rób tego ! Tobie i tak jest w nich lepiej. - uśmiechnął się
M- Głupek ! Ale dziękuję za komplement .. - uśmiechnęłam się tym razem szczerze
L- Cała przyjemność po mojej stronie
Uśmiechnęliśmy się do siebie oraz ruszyliśmy przed siebie. Po jakimś czasie dotarliśmy ...
Koooniec :)
Heeejka :D I jak Wam się podoba dzisiejszy rozdział ?! :) Wydaje mi się, że taki sobie ;/ Dziękuję za komentarze :D :** Gdybyście chcieli mnie o coś zapytać ( nie koniecznie o bloga ) tu macie link KLIK . Nie trzeba mieć konta żeby pytać ; ) A jeśli ktoś chciałby mojego twittera to tu macie :) KLIK . :))
Louis :D
Harry :D
Louis i Maja :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
omg ciekawweeeee o co chodzilo Hazzy`emu i czemu do milionow zelkow osmielil sie rozwalic ten zwiazek!!!!!??!?? uuuuu dramatt wyczuwam... :D a ogolnie swietny rozdzial i jestes cudowna ale to to wiesz ;**** a kiedy kolejny bo nie moge sie doczekac!!??:* Tynka.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz :) Nowy rozdział raczej w czwartek ;) A co do Hazzy to .. dowiecie się wszyscy za niedługo ;D
Usuńwow nie przypuszczałam że pojawi się Louis :D ale świetne to a dlaczego akurat Louis ? :D ( to pytanie o takie o )
OdpowiedzUsuńaa tak jakoś :D
Usuń