czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 8





Obudziłam się w nocy o około pierwszej trzydzieści. Nie obudziłam się sama lecz burza, która była. Okropnie ich się bałam. Po przebudzeniu przewracałam się z boku na bok z nadzieją, że w końcu zasnę. Było to wszystko na nic. Coraz bardziej grzmiało, a ja coraz bardziej się bałam.
W końcu wstałam z łóżka. Skierowałam się do pokoju mojego braciszka. Otwierałam jego drzwi z nadzieją, że będzie w środku. Na marne. Czyli pewnie nie wrócili. Czyli oznaczało to też, że znów pozostało mi zatrucie dupy Louis'a. Bo skoro Josh'a nie było to reszty pewnie też.
Lekko zapukałam do jego drzwi.
K- Louis, śpisz ?
L- Kate ? Co się stało ?
K- emm ... - zamyśliłam się - A nie, właściwie to nic.
Wyszłam szybko z jego pokoju i poszłam do siebie. Znowu starałam się zasnąć, nawet przytuliłam się do poduszki, ale tak się bałam,  że nawet to mi nie pomogło. W końcu usłyszałam pukanie do drzwi. Stanął w nich Louis.
L- Co się dzieje Kate ?
K- Nie, już nic.
L- Niech zgadnę ...
K- Nooo ?
L- Chodzi o burzę ?
K- Mooże ?
L- Tak, będę z tobą spał.
K- Naprawdę ? oww, jesteś taki kochany, dziękuję.
Zanim się obejrzałam Louis leżał ze mną w łóżku.
L- Ale chyba coś mi się za to należy, nie ?
Nie odezwałam się tylko musnęłam jego usta.
Widać, że mu się podobało. Louis jest tak naprawdę nowo poznanym chłopakiem, ale ja od razu do niego poczułam to coś. Nigdy nie chciałam całować się ani nic z tych rzeczy z nowo poznanymi chłopakami, ale czułam i widziałam, że on jest inny.
L- woow, zasłużyłem na tyle całusów jednego wieczora ? - zapytał zdziwiony
K- Na to wygląda. - przygryzłam wargę
L- Cholera !
K- Co ?
L- Przestań to robić !
K- Ale ja nic nie robię!
L- Robisz !
K- Niby co ?
L- Dużo ! - pocałował mnie lekko w usta - Już rozumiesz o co mi chodzi ?
Uśmiechnęłam się jeszcze lekko do niego i wtuliłam w jego tors. Po kilku minutach zasnęliśmy obydwoje.


                                                        * 10  rano  *


Obudziło mnie jakieś skakanie po moim łóżku. Byłam zmuszona by otworzyć oczy. Co zobaczyłam ?
Piątkę debili budzących mnie i Louis'a.
Lou- Co wy do kurwy nędzy odpieprzacie ?! Dajcie ludziom spać !
J- Kate ! Co wy tu robiliście ?! Dlaczego Louis jest w samych bokserkach no i w twoim łóżku ?!
H- Właśnie. Do cholery Louis, czemu mnie zdradzasz ?! - udał że płacze
K- Przecież my nic nie robiliśmy tylko spaliśmy.!
H- Razem ..
Z- Założyłeś Louis chociaż gumki ?
J- Właśnie !  Nie chcę być jeszcze wujkiem ! Jestem na to za młody.
N- Co ?! Gumy ?! Jakie gumy ?! Dajcie jedną ! Najlepiej owocową - uśmiechnął się szeroko, a wszyscy automatycznie #facepalm
K- Może frytki do tego ?
N- No, właśnie mam też na nie ochotę ..
Liam- Przecież nic nie mówiliśmy o żadnych gumach do żucia !
K- Idioci ..
Wszyscy - Słyszeliśmy !
K- No przecież mieliście to słyszeć !
Z- No to teraz opowiadaj Kate .. Dobry jest ?
K- Co ? W czym  ? I kto ?
H- No Louis ! Przecież wiemy co robiliście !
K- Dosyć ! Nie było żadnego niczego w nocy ..no oprócz burzy.
N- To w końcu dostanę te gumy ? - powiedział z nadzieją w głosie
Wszyscy - Niee !
Wszyscy i tak myśleli tylko o jednym. Nie dało się do tych pustych łepetynek ich przemówić, że pomiędzy mną,  a Lou nie było niczego więcej.
Wkurzyłam się na nich. Wzięłam rzeczy na przebranie i poszłam wziąć prysznic. Zanim weszłam do toalety powiedziałam :
K- Josh ! Dzisiaj jesteś zajęty ... szykuj się za godzinę wychodzimy ..
J- Tak ?
K- Tak.
J- Muszę ?
K- Tak
J- Nie może iść za mnie Louis ? - uśmiechnął się, a w jego oczach pojawiła się jakby jakaś nadzieja
K- Nie ! Idziemy sami - podkreśliłam słowo sami
J- Oh, no dobrze, niech ci będzie, może chociaż coś ..
K- Nie, nic ze mnie nie wydusisz, a po drugie nic nie było !
J- Zawsze tak mówisz, a okazuje się co innego. - wystawił mi język
K- Koteczku już nie zadręczaj tak swej główki, nie musisz się aż tak wysilać
J- Nie musisz się tak wysilać, nie musisz się tak wysilać - zaczął mnie przedrzeźniać
K- Josh !
J- Tak, to ja - wyszczerzył się
Już zignorowałam go oraz weszłam do łazienki.
Strumień, który leciał na mnie był nadzwyczaj przyjemny aż nie chciałam wychodzić spod prysznica.
Po trzydziestu minutach wyszłam spod niego. Ubrałam się w to, pomalowałam, włosy rozpuściłam i byłam gotowa. Zeszłam na dół, aby pośpieszyć Josh'a.
K- Gotowy ?  - zapytałam z radością
J- Na tortury ? Zawsze.
K- Dobra skoro nie chcesz iść to ok. - łzy powoli napływały mi do oczu
Udałam się, więc na górę. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam w okno. Nie wierzyłam, że teraz nawet Josh zaczyna mnie tak traktować, jak śmiecia. Jak nie on to zostanę sama, samiusieńka. Myślałam, że chociaż on chciał ze mną spędzić te pare godzin razem.


                                               * Oczami Harry'ego *


Po słowach, które powiedział Josh widziałem, że od razu miała łzy w oczach. Jest bardzo wrażliwa, szczególnie na słowa. Strasznie żal mi się jej zrobiło. Tym bardziej po tym co przeżyła. Josh przecież doskonale o tym wiedział.
H- Josh .. nie chcę się wtrącać, ale ... odbiło ci ?
J- Co ja zrobiłem ?
H- Nie zauważyłeś, że bardzo chciała z tobą iść ? Jak brat z siostrą ? Zraniłeś ją .. a od ciebie boli to przecież jeszcze bardziej. Zostałeś jej tylko ty.
J- Ale to były tylko takie ' żarty ' . Zawsze z nią tak ' żartowałem ' gdy byłem z nią jeszcze w Nowym Jorku.
H- Od tamtego czasu mnóstwo się zmieniło. Nie było cię przecież z nią tam około dwa lata. Widzieliście się tylko w jakieś szczególne okazje. Jak widzisz teraz te twoje ' żarty ' ją zraniły. Pomyśl nad tym.
N- Stary, on ma rację.


                                               * Oczami Josh'a *


Tak. Harry miał rację. Przez tą jego przemowę miałem okropne wyrzuty sumienia. Czasami zastanawiam się dlaczego najpierw gadam,  a później myślę. Miałem nadzieję, że jakoś uda mi się to odkręcić. Pobiegłem na górę do jej pokoju. Zapukałem, nic nie odpowiedziała, ale mimo to wszedłem do środka.
J- Kate ?
K- Czego chcesz ? Przyszłeś tu na tortury ?
J- Kate, przepraszam. Wiesz, że nie o to mi chodziło .. to miał być taki głupi żart.
K- Masz rację głupi. Idź lepiej stąd. Chcę pobyć sama ..
Podszedłem do jej łóżka, położyłem się obok niej, przytuliłem, pocałowałem w policzek  i  powiedziałem :
J- Wiem, że dawno .. że bardzo rzadko ci to mówię, ale .. kocham cię siostrzyczko. - nic nie odpowiedziała
K- Powiedziałam wyjdź stąd !
J- Proszę, daj mi to ci jakoś wynagrodzić .. - nic nie powiedziała tylko się do mnie przytuliła, uwielbiałem jej perfumy, były cudowne i idealnie do niej pasowały
Po krótkiej chwili wstaliśmy i poszliśmy w stronę swojego samochodu. Schodząc po schodach migowo dziękowałem Hazzie, że mi przemówił do rozumu.
K- Widziałam ..
Wszyscy się zaśmialiśmy  i pojechałem z Kate do centrum handlowego.


                                     *                        *                  *

                                                  * Oczami Kate *

Pewnie gdyby nie Harry Josh nawet nie wpadłby na pomysł żeby mnie przeprosić czy coś. No, ale ok. Nie każdy ma tyle rozumu. Powiedzmy, że wybaczyłam. Chociaż wiadomo, że wciąż miałam do niego żal. Zaczęliśmy chodzić po sklepach . Chodziliśmy od jednego do drugiego i tak w kółko.
W jednym sklepie o mało co się nie posikałam ze śmiechu, bo Josh nałożył na szyję jakieś nauszniki i zaczął robić głupie miny.
Kupiliśmy sobie z Josh'em po parę ciuchów. Tęskniłam za nim i teraz nareszcie mogłam spędzić  z nim trochę czasu.
Siedliśmy w końcu ze zmęczenia na jednej z ławek.
J- Jesteś przy nim szczęśliwa, co ?
K- O kogo ci chodzi ?
J- Jakto o kogo ? O Louis'a. Widać, że się w tobie zakochał, a co najlepsze ... ty w nim też.! - zaczął się cieszyć jak głupi
K- Co ty gadasz w ogóle !? On kocha kogoś innego, więc nie byłabym tego taka pewna,  a pozatym .. ja go wcale nie kocham ! - czułam jak robią mi się rumieńce
J- Dobra, dobra. Znam cię od małego, nie zapomnij o tym.
K- No dobra, nawet jeśli to nie robi żadnej różnicy !
J- Jak tam sobie chcesz ..
K- Nie mów chociaż nikomu !
J- Oczywiście słońce - pocałował mnie w policzek - Wiesz co .. pójdę dla nas po kawę, a przy okazji zaniosę rzeczy do samochodu. To poczekaj tu na mnie
K- Ok.
Josh poszedł do samochodu, a ja zamyślona, wpatrzona w jeden punkt siedziałam. Nagle ktoś zasłonił mi oczy.
K- Josh, wiem, że to ty.
- A jednak nie wiesz
K- hmm ... ktoś z One Direction ? - zapytałam o to bo w Londynie oprócz nich nie znałam nikogo innego
- Może ...
K- Harry ?
- ...




_______________________________________________________________
I jak ?  Podoba się ?! :D
Jest trochę dłuższy, więc mam nadzieję, że się cieszycie :))
Mam dzisiaj trochę lepszy humor, bo nie odczuwam aż tak bardzo bólu, więc napisałam wam trochę dłuższy rozdział ;))
Omg .. jutro koniec świata xd Wierzycie w niego ? Ja jakoś nie ..
Pomimo tego co się stanie pamiętajcie !
Baaaaardzo wam za wszystko dziękuję ! ;**
Kocham Was misiaczki, do następnego <3 xx










Josh :D





Harry :D





Louis :D

1 komentarz:

  1. Już się domyślam kto przyszedł do galerii :)
    oczywiście , ze Louis < znaczy tak sądze> hahaa , znając Ciebie to mnie zaskoczysz znowu...
    Wyczułam również momeent Larrego :3
    Czeekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń