niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 6




'Po piętnastu minutach co nieco załapał. Nagle ktoś chrząknął za nami. Kiedy się odwróciłam ujrzałam ...'



Kiedy się odwróciłam ujrzałam, a właściwie ujrzeliśmy wściekłego Paul'a, że jeszcze nie zaczęli nagrywać. Szybko bez żadnego słowa wyszłam stamtąd. Stanęłam za szybą i wpatrywałam się w chłopaków. Ciągle mój wzrok ustawał na Lou. Coś mnie do niego ciągnęło. Co chwilę widziałam jak się do mnie uśmiechał. Zaczęłam rozmyślać jakby to było fajnie i cudownie gdybyśmy byli ze sobą. Kurde nie mogłam się opanować.
Zanim się obejrzałam oni skończyli nagrywać. Byli naprawdę niesamowici.
Lou- I jak ? Podobało ci się ? - powiedział zadowolony
K- To było cudowne - zatonęłam w jego niebieskich oczach
Z- To jak ? Co teraz robimy ?
K- Nie wiem jak wy, ale ja jadę do domu .. bawcie się dobrze - posłałam im ciepły uśmiech
Lou- Ja też jadę do domu, poczekaj Kate to pojedziemy razem !
K- Ok, zaczekam na dole !
N- Tylko tam bądźcie grzeczni - zaśmiał się
Usłyszałam tylko docinek Niall'a i zeszłam na dół. Było już ciemno oraz widać było pięknie świecące gwiazdy.
Louis nie przychodził przez dłuższy już czas, więc położyłam się na trawie i patrzyłam w ciemne niebo bez chmur  z tylko pięknie świecącymi gwiazdami.
Dużo myślałam. Moje myśli ciągle schodziły na tor Louis'a. Tego nie dało się opanować !
Wszędzie był tylko on. Co chciałam zacząć myśleć  o czymkolwiek  innym on i tak przepychał się wokół tych wszystkich myśli, że  i tak był na pierwszym miejscu. Po pewnym czasie usłyszałam czyjeś kroki. Na początku się tak trochę przeraziłam, ale za sekundę wiedziałam już, że to Louis.
Położył się obok mnie o dziwo. Przez chwilę leżeliśmy w całkowitej ciszy. Tylko co jakiś czas spoglądaliśmy się na siebie. Nasze głowy były bardzo blisko, więc jak przekręciłam swoją głowę w jego stronę, a on w moją dzieliły nas tylko milimetry.
Z minuty na minutę było mi coraz zimniej . Nie chciałam psuć właściwie to tak ..romantycznej chwili, ale nie wytrzymywałam z zimna, więc poprosiłam Louis'a abyśmy wracali do domu. On się zgodził bez żadnego gadania, ale dało się zauważyć, iż nie był aż tak bardzo chętny do powrotu do domu. Wsiedliśmy do samochodu.
Całą drogę śmialiśmy się na całego. Ciągle mieliśmy jakiś wspólny temat. Po kilkunastu minutach byliśmy pod domem. Gdy wysiedliśmy Lou powiedział :
L- Idziemy się jeszcze przejść ?
K- emm ... trochę mi się nie chce ..przepraszam.
L- No ploose .. - zrobił oczka jak kot ze Shreka - Dotrzymaj mi towarzystwa w pójściu chociaż do sklepu !
K- Przed chwilą chciałeś się przejść tylko ... a teraz chcesz mnie wykorzystać w niesieniu siatek ? !
L- Jakie wykorzystać ?! Facet zmiennym jest ..
K- Nie ! To kobieta zmienną jest ..
L- Czyli pójdziesz ze mną do tego sklepu ? :>
K- No nie wiem ..
L- Idziemy czy nie ? Wpadłem na pomysł, że możemy sobie zagrać w ' Monopoly ' - wyszczerzył się - Ale do tego potrzeba jakichś przekąsek ... *chwila zastanowienia * Boże .. zaczynam gadać jak Niall ..
K- Jak dziecko, jak dziecko - zaczęłam iść w stronę sklepu śmiejąc się z niego, a on stał i się patrzył - No idziesz czy nie ? Bo się jeszcze rozmyślę - wystawiłam mu język
L- Idę, idę.
Poszliśmy do TESCO xD . Kupiliśmy jakieś przekąski, a żeby nie umrzeć z głodu zrobiliśmy drobne zakupy. Wracając przez park dużo rozmawialiśmy o naszej przeszłości  i nie tylko. W końcu Louis zapytał mnie co się wydarzyło dzisiaj. Wiedziałam, że po pewnym czasie dojdzie do tego pytania choć zauważyłam, iż bał się o to zapytać. Był wtedy strasznie niepewnych swoich słów.
L- ee .. Kate .. czy mogę cię o coś zapytać ?
K- No pewnie !
L- Ale słuchaj, nie chcę wyjść na jakiegoś .. no nie wiem ..
K- Chodzi ci o tą sytuację z Paul'em ?
L- Z kim ?!
K- ee .. to znaczy z .. Harry'm ?
L- Nie kręć !
K- Dobra powiem ci, ale jak komuś powiesz to cię normalnie uduszę ..
Opowiedziałam mu dokładnie o co chodziło, co się tam wydarzyło, prawie każde wypowiedziane  słowo. Po prostu poczułam potrzebę powiedzenia mu tego, coś od środka wręcz kazało mi powiedzieć o całym zajściu z Paul'em i że z  Hazzą na sto procent nie jestem ani nic nie łączy oprócz przyjaźni.
Widziałam, iż był bardzo zdenerwowany na Paul'a. Lekko to określając. Słyszałam jak przeklinał pod nosem. Z jednej strony mnie to rozśmieszało, a z drugiej nie, bo widziałam, iż naprawdę się przejął.
Zaraz się okaże, że wszyscy wiedzą o tym wszystkim tylko nie mój brat, ale nie chciałam go martwić niczym, bo i tak miał mnóstwo problemów już przeze mnie.
Po paru minutach byliśmy pod domem. Postanowiłam to ja otworzyć, bo Louis był trochę bardziej obładowany zakupami. Staliśmy przed drzwiami  i nagle podbiegła do Lou jakaś brunetka oraz wpiła się w jego usta. Zmieszana weszłam jak najszybciej do domu. Nie mogłam dłużej na to patrzeć. Łzy napływały mi do oczu, ale nie mogłam się rozpłakać.
Co ja bym mu powiedziała ?
' Płaczę, bo jestem o ciebie cholernie zazdrosna ' ..nie, nie mogłam tak zrobić.
Weszłam do kuchni i zaczęłam rozpakowywać zakupy, które ja niosłam. Ciągle wycierałam swoje pojedyncze łzy. Nagle do kuchni wparował Louis i zaczął mówić :
L- ...




______________________________________________________
Przepraszam za wszystkie błędy i że taki nudny ;/
Średnio mi się podoba ten rozdział, ale kolejny wydaje mi się, że będzie choć trochę lepszy :)
Dziękuję za komentarze, wejścia i obserwujących ;**
Jesteście niesamowite <3
Kocham Was <3333


2 komentarze:

  1. Brunetka ? Czyżby Eleanor wkraczała do akcji ?
    Co dalej z Lou i Kate ? Kurde znowu mam tyle pytań , a zero odpowiedzi ! :)
    Już nie mogę się doczekać następnego ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Kim jest ta brunetka???
    Co będzie dalej????
    Rozdział Boski.
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń