środa, 6 lutego 2013

Rozdział 32







'' Z transu wyrwał mnie czyjś dotyk w ramię kiedy się obróciłam zobaczyłam ... ''





Louis'a. Zdziwił mnie jego widok.
L- Co tu tak sama siedzisz ? - posłał mi ten zniewalający uśmiech
K- Patrze, myśle, siedze .. nic ciekawego.
Za chwilę usiadł obok mnie i zaczęliśmy patrzeć w jeden punkt, plac zabaw.
L- Fajnie by mieć takiego małego brzdąca, nie ? - spojrzał na mnie z uśmiechem
K- Już za niedługo Louis .. - posłałam mu ciepły uśmiech
L- Skąd to możesz wiedzieć ? - zaśmiał się - Chyba nie myślisz, że z Eleanor ?
K- Co ? Nie, nie wiem. Po prostu za niedługo na pewno coś się wydarzy. - mówiłam byleby tylko się z tego wyplątać - Dobra. Co ty tutaj robisz ?
L- Poszedłem na zakupy.
K- Nie samochodem ?
L- Samochodem, ale jak zobaczyłem ciebie to pomyślałem sobie, że trochę z tobą posiedzę ..chyba, że nie chcesz.
K- Jasne, że chcę - oparłam głowę o jego ramię,  a on mnie objął
W tym momencie czułam się cudownie.
Po piętnastu minutach takiego siedzenia Louis mnie zapytał :
L- Pojechałabyś ze mną na te zakupy  ? - zrobił proszącą minę
K- Dobra, ale najpierw mnie złap - wystawiłam mu język
Zaczęłam uciekać pomiędzy drzewami. Najpierw siedział jeszcze lekko zdezorientowany lecz po chwili zaczął mnie gonić. Byłam szybsza, ale po jakimś czasie trochę się zmęczyłam, więc trochę zwolniłam, a wtedy Louis na mnie wpadł oraz wywaliliśmy się na trawę. Zaczęłam się głośno śmiać i on również.
Po chwili Louis nachylił się nade mną, kosmyk włosów wziął mi za ucho, ja się uśmiechnęłam pod nosem i szybko podniosłam się z miejsca oraz zaczęłam uciekać do samochodu.
L- Oszz..ty. !
Prawie jako pierwsza dotknęłam samochodu  lecz nagle przede mną pojawił się Louis. Z tego iż byłam rozpędzona wpadłam na niego. Zaczęłam się śmiać sama z siebie.
L- Wygrałem - szepnął mi na ucho z lekką chrypką w głosie
K- To ja miałam być pierwsza - powiedziałam z udawanym fochem
L- Oj, już się tak nie smutaj, następnym razem może dam ci wygrać - pocałował mnie w policzek - Teraz zapraszam panią na podróż do centrum handlowego.
K- Pod warunkiem, że wpadniemy do paru sklepów - wystawiłam mu język
L- Doobrze - zawahał się - Ale najważniejsze są zakupy dla Niall'a inczej możemy się już ze sobą pożegnać.
K- Pożyjemy, zobaczymy. - zaśmiałam się
Za chwilę znalazłam się na miejscu dla pasażera obok Lou. Po piętnastu minutach dotarliśmy na miejsce.
Weszliśmy do ogromnego sklepu. Tak jak chciał Louis najpierw udaliśmy się na rzeczy spożywcze.
Kupiliśmy nawet po kilkanaście opakowań żelków. Przeraziła mnie ta ilość, bo kto normalny potrafi tyle zjeść w ciągu dwóch dni. Wzięliśmy też do koszyka ser, sałatę, wędlinę, serki i takie tam niezbędne jedzenie.
Po drodze było stoisko z ubrankami dla niemowlaków. Widziałam między innymi śliczną tyciunią bluzeczkę różową z misiem. Louis trochę się zdziwił, iż się tu zatrzymałam.
K- Patrz. Jaka śliczna.
L- Przesłodka, taka malutka. Ale bym chciał mieć takiego malucha - jakby się rozmarzył
K- Louis .. ?
L- Tak ?
K- Czy ty o czymś wiesz ?
L- A powinienem ?
K- No nie wiem.
L- Czyli tak  ?
K- Chyba nie. Na razie nie.
L- Ale o co chodzi ?
K- O nic.
L- Może skończmy tą dziwną rozmowę, hmm ?
K- Ok - zaśmiałam się
Bardzo mnie korciło, aby kupić tą bluzeczkę, ale nie było ani na to pretekstu ani nie wiedziałam czy to będzie chłopiec czy dziewczynka, więc poszłam za Lou do kasy. Raczej kupiliśmy wszystko, a jak nie to ja już nie idę na zakupy.
Po długim staniu w kolejce udaliśmy się do sklepu z biżuterią, a w sumie to ja, bo strasznie chciałam sobie kupić jakiś naszyjnik. Louis stał obok i czekał aż mi się znudzi oglądanie błyskotek.
W oko wpadł mi pewien naszyjnik z serduszkiem, cały ze srebra. Bardzo go chciałam, ale widziałam, iż Louis chce jak najszybciej stamtąd wyjść, więc powiedziałam ciche ' Do widzenia '.
Szłam w stronę parkingu, byłam pewna, że Louis idzie tuż za mną. Zaczęłam coś mamrotać po czym się zatrzymałam i odwróciłam, aby zobaczyć gdzie Louis. Nagle wybiegł zza rogu żeby mnie dogonić. Zaczęłam się cicho śmiać lecz nie zatrzymywałam się.
Po chwili zadzwonił do mnie telefon, a Lou pojawił się obok. Na wyświetlaczu pojawił się napis ' Josh ', więc odebrałam.
K- Czego chcesz ?
- Kate ? Jestem dziewczyną Josh'a.  - strzeliłam buraka
K- Aa, przepraszam, nie wiedziałam. Stało się coś ?
- Josh jest w szpitalu, ale nie martw się to nic poważnego ..mogłabyś tu przyjechać ?
K- Tak, tak, oczywiście, będę najszybciej jak tylko mogę. Podaj adres.
Dziewczyna podała mi adres, a ja stałam osłupiała. Nie wiedziałam co robić. Bałam się, że może coś jest mu poważnego, ale nie. W końcu dziewczyna mi mówiła, że to nic takiego, więc nie muszę się stresować.
L- Kate, wszystko w porządku ?
K- Tak. Nie.
L- To tak czy nie ? - zaśmiał się
K- Zawieziesz mnie do szpitala ?
L- Coś ci się dzieje ?!
K- Nie ! Nie mnie, tylko Josh jest w szpitalu i mógłbyś mnie tam podwieźć  ?
L- No pewnie !
Pospiesznym krokiem udaliśmy się do samochodu. Na ulicach były straszne korki. Nie powiem, ale stresowałam się, ręce mi się zaczęły trząść. Louis chyba to zauważył, bo złapał mnie mocno za rękę, ja tylko ją ścisnęłam i spojrzałam w jego kierunku.
L- Wszystko będzie dobrze - posłał mi uśmiech
K- Oby Louis, oby.
Po kolejnych piętnastu minutach znaleźliśmy się pod szpitalem.
K- Dziękuję Louis - pocałowałam go w policzek - Możesz już jechać do domu.
L- Chyba sobie żartujesz, idę z tobą !
K- Naprawdę ?
L- Tak.
K- Bardzo ci dziękuję - zaszkliły mi się oczy
L- Ejj, mała nie płacz - przytulił mnie
K- Nie jestem mała - spiorunowałam go wzrokiem
L- Oj, chodź już !
K- Idę, idę.
L- Ale wy się zgraliście z Josh'em - zaśmiał się
K- O co ci chodzi ?
L- Najpierw ty w szpitalu, teraz on. Nie pamiętam kiedy widziałem takie zgodne rodzeństwo - walnęłam go lekko w ramie po czym obydwoje się zaśmialiśmy
K- Aż się boje co on wymyślił ..
Podeszłam do recepcji, aby zapytać gdzie leży Josh. Gdy się dowiedziałam poszliśmy do jego sali z Lou.
Sala była ze wstawionymi szybami, więc wszystko było widać. Kiedy zobaczyłam Josh'a leżącego ze złamaną nogą w gipsie zaczęłam się głośno śmiać aż Louis zatykał mi usta ręką aby mnie uciszyć. Naokoło Josh'a siedzieli również chłopcy. Widziałam jak Niall się z niego chwilami śmiał.
Oczywiście zwróciłam uwagę wszystkim, bo stałam w wejściu i śmiałam się jak opętana.
K- hahahaha co hahahaha co ty zrobiłeś ?
J- Bardzo śmieszne.
K- ojj, braciszku nie denerwuj się tak - uśmiechnęłam się lekko
Podeszłam do niego i przejeżdżałam palcem po jego policzkach.
K- Jesteś tak cudownie bezbronny na tym łóżku - pocałowałam go w policzek
J- Gdybym tylko mógł wstać to ..
K- Już się tak nie wysilaj - wystawiłam mu język
Rozejrzałam sie po sali i zapomniałam, że się ze wszystkimi nie przywitałam ani nie zapoznałam z dziewczyną Josh'a. Przytuliłam każdego chłopaka, a żeby nie było cmoknęłam Hazz w usta.
Podeszłam do dziewczyny oraz przedstawiłam się jej :
K- Hej, to ze mną rozmawiałaś przez telefon, jestem Kate.
- Ja Anne, miło cię poznać. ( nie wiem w końcu czy Josh ma dziewczynę czy jej nie ma ..a jak ma to nie wiem jak ma na imię, więc pozostańmy przy Anne ;p )
K- Ciebie również.
Każdy zaczął rozmawiać z kim innym i oczym innym. Ja natomiast zaczęłam głębszą rozmowę z Anne. Wydawała się być miła oraz dosyć fajna.
W pewnym momencie wszedł do nas lekarz.
- Kto z państwa jest z rodziny pana Josh'a ?
K- Ja. Jestem siostrą.
- To proszę ze mną.
K- Oczywiście.
Lekarz powiedział mi, iż to tylko złamanie i jest już wszystko w porządku, ale ma się nie przemęczać zbytnio. Kazał mi podpisać jakieś papiery i  mogłam już wrócić do sali.
Stanęłam w progu oraz spojrzałam na Josh'a złowrogo.
K- No. Słucham.
J- Nie słuchaj, bo cię ..
K- Siostrę ?!
H- Ejj, tylko ja ją mogę ..
Louis patrzył cały czas w czubki swoich butów.
J- Dobra. No czego ty ode mnie chcesz ?
K- Prawdy. Co zrobiłeś, że masz złamaną nogę. ?
J- Czy to ważne ?
A- Chciał mi coś udowodnić, więc wszedł na rusztowanie pomimo tego, że mówiłam aby tego nie robił no i po chwili zleciał w dół.
K- Czy ciebie do reszty zgięło ?! Mogłeś się zabić !
J- To nie było aż tak wysoko !
N- Kate ..nie denerwuj się tak - powiedział spokojnie
Liam- Dzieci już tak mają - uśmiechnął się do mnie po czym obleciał każdego z nich wzrokiem
Spojrzałam na nich ostatni raz i już prawie wyszłam, ale zatrzymały mnie jednak słowa Josh'a :
J- Kate, proszę zostań ! Jest jeszcze coś o czym musisz wiedzieć !
K- Co takiego ?
J- No więc ...




______________________________________________________________
Koooniec :D
Wiem, że nudny i taki ni do ładu ni do składu, więc wybaczcie za to ;**
Dziękuję za komentarze ! <3
Massive thank you za ponad 28 000 wyświetleń xDD
Do następnego xx




                          




Louis :D


 
                          



Louis i Kate w parku :D



                         

8 komentarzy:

  1. Awwwwwwwww ja chcę już następny ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Błagam powiedz, że jutro będzie następny.
    Już nie mogę się doczekać. Jesteś moim mentorem.
    Twoje opowiadania są takie wciągające :D
    Powiesz co o tym sądzisz?
    http://nowezyciezonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Co się stało. Co chciał jej powiedzieć Josh. Biedny Josh złamał nogę, bo chciał coś udowodni dziewczynie. Najlepsza Kate naskoczyła na niego. Tylko nie rozumiem o co chodziło Liam'owi z tym dzieckiem. Ten rozdział mi się podoba. Znowu Kate i Lou. Czekam na kolejny.
    + Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Liam'em chodziło mi o to że chłopaki zachowują się jak dzieci..

      Usuń
  4. świetne, chcę następny!!! :D
    błagam nie rób mi tego, nie przerywaj w takich momentach, heh :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej mała! ;D Rozdział jest bardzo fajny. Czy ten Lou jest na serio taki głupi? Czy może już się dowiedział ? xD haha ;D
    Czekam na następny rozdział xD

    OdpowiedzUsuń
  6. ZGADZAM SIĘ ZE WSZYSTKIMI!!!TO PO PROSTU BOSKIE!!!!:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział super : ) Ale tak wgl. to dlaczego Louis jest z Eleanor ? Nawet nie wytłumaczył tego Kate ; /

    OdpowiedzUsuń