środa, 20 lutego 2013
Rozdział 39
''K- Nie pasujemy do siebie.
L- Co ?! - zapytał zdziwiony jakby wyrwany z jakiegoś transu
K- No to co słyszałeś ..
L- Nie rozumiem o co ci chodzi ..
K- No ty jesteś w bluzce w paski, a ja w sukience w kwiatki.
L- I o to ci chodziło ?
K- No raczej.
Wybuchnął śmiechem lecz zaraz ...''
Wybuchnął śmiechem lecz zaraz zdjął z siebie koszulkę.
L- A teraz ? Teraz pasujemy do siebie ? - poruszył śmiesznie brwiami
K- Wariat - zaśmiałam się
L- No co ty chcesz ?
K- Załóż tą koszulkę - wystawiłam mu język
L- Wtedy nie będziemy do siebie pasować.
K- Nie wiadomo co jest tam zapisane w gwiazdach. - musnęłam jego usta
L- Też prawda, ale nawet to nie przekonało mnie do założenia koszulki. - tym razem on wystawił mi język
K- Załóż, bo się przeziębisz - zaśmiałam się
L- Musisz mnie jakoś bardziej zachęcić, bo jak na razie to niezbyt mnie przekonałaś.
K- Doprawdy ? To co miałabym niby zrobić ?
L- No wieeesz - przeciągał, wskazując przy tym na usta
K- Nie za dużo tego dobrego panie Tomlinson ?
L- Jakoś mi się nie wydaje.
K- Myślę, że jak na jeden dzień to o wiele za dużo.
L- Nie byłbym tego taki pewnien.
K- A ja owszem.
Odeszłam od niego w nieznanym mi kierunku. Za chwilę Louis dobiegł do mnie i splótł nasze ręce w jedność.
L- Jak mamy się zgubić w tym ogromnym mieście to razem.
Zaśmialiśmy się obydwoje oraz szliśmy w jakimś kierunku. Nie wiedziałam jakim, bo Louis mi oczywiście nie powiedział, no bo niby po co, ale widziałam, że wie gdzie idzie, gdyż stąpał żwawo po chodniku u mojego boku.
Samolot mieliśmy o dziewiętnastej, więc musieliśmy się trochę sprężyć.
Po chwili znaleźliśmy się na rynku. Było pełno restauracji naokoło oraz jakichś pojedynczych stoisk z przeróżnymi rzeczami.
Przechodziliśmy obok stoiska z kwiatami. Było pełno przeróżnych różnokolorowych bukietów, a mi wpadł w oko tylko jeden. Różowe róże. Zapatrzyłam się przez chwile na nie, a Louis ze mną.
Za chwilę chciałam ciągnąć go dalej lecz on przystanął i zaczął wyjmować pieniądze z portfela.
K- Co ty robisz ? Chodź idziemy już.
Miałam nadzieję, że nie robi tego o czym myślę, ale się myliłam. Chciał mi kupić ten bukiet.
L- No gdzie ten babsztyl ?! - powiedział wkurzony
Nie przychodziła żadna pani, aby mógł zapłacić, więc położył pieniądze na blacie, a kwiaty wziął do ręki oraz mi je wręczył.
L- Piękne kwiaty dla pięknej dziewczyny.
K- Louis zwariowałeś ?! Po co wydajesz niepotrzebnie na mnie pieniądze ? Ja tylko spojrzałam na te kwiaty.
L- A ja tylko chciałem ci je kupić. No weź je - musnął moje usta
K- Dobrze, dziękuję. - wzięłam w rękę bukiet
L- Dobra, ale za nie chyba coś mi się należy, nie ? - przewróciłam oczami
Pocałowałam go czule w usta, uśmiechnęliśmy się do siebie i poszliśmy dalej.
Louis zaprowadził mnie na most zakochanych. Jeszcze nigdy nie widziałam tyle kłódek w jednym miejscu.
L- Przypniemy sobie taką ?
K- A masz przy sobie kłódkę ?
Zaśmiałam się myśląc, że jej nie ma przy sobie lecz zaraz wyciągnął z kieszeni. Nawet był na niej napis
' Louis + Kate = ♥ '
Uśmiechnęłam się na widok tej kłódki, a właściwie o jej napis. Lou przypiął ją, pocałowaliśmy kluczyk i wrzuciliśmy do wody.
L- No wiesz ..tak po przyjacielsku .. - powiedział zmieszany
K- No pewnie - pocałowałam go w policzek
Za chwilę usłyszeliśmy jakiś głos. Po odwróceniu się ujrzeliśmy jakąś jakby wróżkę.
- Nic nie jest po przyjacielsku dzieci.
L- Jak nie jak tak ?
- Was bardzo wiele łączy choć jedno z was tego nie wie, ale dowie się po pewnym czasie ..
K- O czym pani mówi ?
- Mówię o osobie, która jest na tyle ślepa, że tego nie widzi ..nawet ja to zauważyłam chociaż was nie znam.
L- Wie pani co ..my już musimy iść.
- Miejcie oczy szeroko otwarte, szczególnie jedno z was ..
Odeszliśmy, a właściwie to Louis mnie odciągnął stamtąd. Domyślałam się, że chodzi o dziecko i Lou. Mój brzuch przecież nie był aż tak widoczny ..
L- Dziwna ta baba była ..
K- Może trochę, a może miała rację ?
L- Chyba w to nie uwierzyłaś ?
K- Sama już nie wiem.
L- Dobrze, przestańmy już i chodźmy w jeszcze jedno małe miejsce.
Doszliśmy chyba pod moje ulubione miejsce w Paryżu jakim była Wieża Eiffla.
K- To jest to małe miejsce ?
L- Oj, tam - pocałował mnie w policzek
Zrobiliśmy sobie zdjęcie przy niej i weszliśmy na górę. Widoki były przecudne, za to osoba towarzysząca jeszcze lepsza.
Stanęłam w jednym miejscu podziwiając widoki, a Louis objął mnie od tyłu i staliśmy tak przez parę minut w całkowitej przyjemnej dla nas ciszy.
K- Idziemy już po nasze rzeczy ? Jest siedemnasta.
L- Ale ..
K- Na nas już czas. - musnęłam jego usta
Pociągnęłam go za rękę oraz skierowaliśmy się w kierunku domu mojego ojca. Po trzydziestu minutach byliśmy już na miejscu.
Wezwaliśmy taksówkę, która miała pojawić się w ciągu pięciu minut. W tym czasie pożegnaliśmy się ze wszystkimi i udaliśmy się do taksówki.
Po drodze pełnej korków dotarliśmy nareszcie na lotnisko. Tam w szybkim tempie udaliśmy się na odprawę, która trwała wyjątkowo krótko.
Za chwilę siedzieliśmy na swoich miejscach w samolocie. Chwilami czułam jak Louis całuje mnie w ramię. Uwielbiałam, gdy to robił. Jego delikatne pocałunki sprawiały, że czułam się wyjątkowo.
K- Ale ten czas szybko zleciał, nie ?
L- Niestety. Słuchaj ..mam takie głupie pytanie ..
K- Noo, jakie ? - zapytałam niepewnie
L- Dlaczego częściej chodzisz w luźnych bluzkach, a nie obcisłych ?
K- Przeszkadza ci to ?
L- Nie, po prostu pytam. Wydawało mi się, że wolisz bardziej obcisłe.
K- Nie rozumiem ..skąd ta nagła zmiana tematu ? Wiesz coś o czym powinnam wiedzieć ?
L- A powinienem coś wiedzieć ?
K- No mówiłam ci że nie !
L- Dobrze, dobrze, tylko pytam - pocałował mnie w policzek
Resztę drogi spędziliśmy na słuchaniu muzyki.
Po paru godzinach byliśmy w końcu w Londynie. Była już 23. Po wyjściu z samolotu poszliśmy po walizki, a później do taksówki, którą udaliśmy się do domu.
W środku panował spokój i cisza. Jak się okazało wszyscy już spali co było bardzo dziwne, więc nie zważaliśmy na nic uwagi oraz się rozeszliśmy. Louis poszedł do siebie, a ja do siebie.
Wzięłam szybki prysznic i po kilkunastu minutach usnęłam w swoim łóżeczku.
_____________________________________________________________
Awww, jesteście niesamowici <3
Tyle komentarzy pod 38 rozdziałem o.O Baaardzo dziękuję ♥
Nawet nie wiecie jaką mi to sprawia radość =D
Jak chciałyście, więc macie ankietę ;D
Teraz głoosuuujcie ^^
+ Dziękuję za ponad 32 000 wyświetleń! :D
Kocham Was, do następnego xx
Kate i Louis w samolocie :D
Wieża Eiffla :D
Bukiet dla Kate :D
:D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bosko!!!!!!Czekam na następny!!!!Pozdrawiam!!! OLA:P
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Wspaniały!!!!!Dawaj kolejny<.3
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award!Więcej na moim blogu:)agata-zdzisiu.blogspot.com
PS.Jeśli nie bierzesz w tym udziału to przepraszam.
Aa xD super dziewczyno.kiedy on się dowie no?kocham to opowiadanie no i ciebie <3
OdpowiedzUsuńŚwietny. Ta kłódka jak słodko. Ta wróżka trochę mnie zastanowiła. No kiedy ona mu powie o ciąży. Jestem ciekawa czy Lou przypadkiem nie wie już o tym, że Kate jest w ciąży. Możliwe, że któryś się przez przypadek nie wygadał. No nic czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńTeż tak podejrzewam..to przeznaczenie:D
Usuńjejj cudowny !!!!!!!!!!!!! ja chce jutro nowy :) aaaaaaa kocham twój blog :********* ~Agata
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, to było takie słodkie z tą kłódką i w ogóle. Jestem ciekawa reakcji Louisa kiedy się dowie, nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Jakie chamstwo xD Louis wygrywa tylko 1 głosem z Harry'm xD A co do rozdziału to jest boski *.* Czy mi się wydaje czy Louis o czymś wie XD Mało, który facet zauważa takie drobnostki ;O Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńMyślę,że coś podejrzewa!:P Rozdział , super,jak zawsze!!!!!Elcia:)
OdpowiedzUsuńWrarrrrr *_* świetny rozdział jak zawsze , szybko wstawiaj kolejny.Xx
OdpowiedzUsuńCudowny, cudowny, cudowny kochana <3 !
OdpowiedzUsuńJuż się doczekać nie mogę jak się dowie <3 :D
onlyyouharrystyles.blogspot.com
I weź tu się nie powtarzaj na temat tych rozdziałów. Wiesz że uwielbiam to jak piszesz <3
OdpowiedzUsuńCudo, cudo, cudo, cudo *.*
OdpowiedzUsuńczekam na cd <3 ^^
iwanttodieforonedirection.blogspot.com