piątek, 8 lutego 2013
Rozdział 33
'' Spojrzałam na nich ostatni raz i już prawie wyszłam, ale zatrzymały mnie jednak słowa Josh'a :
J- Kate, proszę zostań ! Jest jeszcze coś o czym musisz wiedzieć !
K- Co takiego ?
J- No więc ... ''
J- No więc dzwonił do mnie nasz tata ..
K- Nie obchodzi mnie to. - powiedziałam oschle
J- Kate, proszę nie wychodź i wysłuchaj !
K- No, czego chciał ?!
J- Chciał żebyśmy do niego pojechali.
K- Po co ja mam niby tam jechać ?
J- Chce nam coś powiedzieć, podobno bardzo ważnego.
K- Nie interesuje mnie to w ogóle.
J- Kate ! Ale ja powiedziałem, że przyjedziemy !
K- Co ?! Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś ?!
J- Nawet nie wiesz jak się ucieszył kiedy usłyszał, że się zgodziłaś .
K- Było mu nie robić ' nadziei ' - podkreśliłam to słowo
J- Kate wiesz, że teraz nie mogę tam lecieć, a poza tym są wykupione dwa bilety, jutro o dziesiątej rano - powiedział bardzo szybko
K- Co ?!
J- Proszę, zrób to dla niego ..
K- Na pewno nie dla niego ..
J- Dla mnie ?
K- Dobra, pojadę, ale robię to dla ciebie nie dla niego.
J- Tylko, że jest jeszcze jedna bardzo ważna sprawa .. nie puszczę cię tam samej.
K- W sumie to gdzie ?
J- Do Paryża.
K- Aż tam go zaniosło ? No nieźle.
J- Chłopcy i teraz mam do was pytanie ..jesteście może zajęci w tym tygodniu ?
Liam- Ja odpadam, obiecałem Danielle, że jej pomogę w domu.
N- Ja też odpadam.
Z- Ja obiecałem Perrie, że pobędę z nią trochę.
J- A wy ? - spojrzał na Hazz i Lou
H- Ja ..ja nie mogę, bo umówiłem się z mamą, bo ma przylecieć na jakiś czas ..przepraszam.
J- A ty Lou ?
Lou- Polecę z tobą - skierował się do mnie
Wszyscy jakby czekali na tą odpowiedź.
K- Nie Louis, polecę sama. Nie mogę cię tak wykorzystywać cały czas.
Lou- Nie polecisz, bo lecę z tobą - wystawił mi język
J- Naprawdę mógłbyś ?
Lou - Pewnie.
J- Dzięki stary, jestem twoim dłużnikiem.
Lou- Nie ma sprawy.
Po chwili stwierdziłam, iż lepiej będzie jak jednak pójdę już do domu. Pożegnałam się ze wszystkimi oraz udałam w stronę wyjścia. Pobiegli za mną chłopcy, gdyż oni również wracali do domu, więc zabrali mnie ze sobą. W samochodzie panowała dziwna cisza, którą cały czas starał się przerywać Liam. Widziałam jak się tym męczył, więc dołączyłam do niego i zaczęliśmy gadać o jakichś pierdołach.
Za niecałe trzydzieści minut byliśmy już w domu.
Pierwsze co zrobiłam pobiegłam na górę się spakować. Nie wzięłam za wiele rzeczy, ale pomimo to i tak nie mogłam zamknąć walizki.
Po skończonej pracy założyłam piżamkę oraz wskoczyłam pod kołdrę, włączając sobie przy tym telewizję.
Moje oglądanie przerwało pukanie do drzwi. Tylko, że to pukanie znacznie odróżniało się od innych, ponieważ ta osoba zapukała raz po czym wleciała na moje łóżko. Oczywiście był to Louis.
Wymachując dziwnie rękoma uderzył mnie niechcąco w brzuch. Strasznie mnie zabolało, miałam aż łzy w oczach.
Lou przerażony zaczął mnie przepraszać, a ja udawać, że nic mi już nie jest.
L- Naprawdę nie chciałem - pocałował mnie kilkakrotnie w brzuch
Gdy mnie pocałował w brzuch zaczęłam żałować, iż on nie wie o dziecku, swoim dziecku. Tak jakby pocałował je po raz pierwszy, nawet o tym nie wiedząc. Pomimo wszystko nie mogłam mu powiedzieć.
K- Wiem - uśmiechnęłam się pod nosem.
Za chwilę położył się obok mnie.
L- Kate, ja naprawdę nie chciałem. - mówił smutny
K- Ja naprawdę to wiem - pocałowałam go w policzek
L- Zmieniając temat ...mam nadzieję, że twój tata będzie miał telewizję już ustawioną na język angielski. - zaśmiałam się
K- haha, nie wiem, ale nie spodziewaj się czegoś cudownego po nim. Znając go to będzie twój, nasz najgorszy wypad do Paryża - uśmiechnęłam się sztucznie
L- Daj spokój, na pewno nie będzie aż tak źle.
K- Zobaczymy kto będzie miał rację - wystawiłam mu język
L- To może nie będę ci już teraz przeszkadzał ..
K- Nie ! Znaczy ..może obejrzysz ze mną film ?
L- Chętnie - uśmiechnął się
Usadowił swoje cztery litery znów obok mnie oraz zaczęliśmy oglądać. Film nie powiem, ale był trochę nudny. Po dwóch godzinach skończył się. Ja wytrwałam, natomiast Louis dawno temu usnął.
Jego głowa leżała na moich kolanach, więc jakimś cudem udało mi się go przestawić do normalnej pozycji oraz przykryłam nas kołdrą.
Pocałowałam go lekko w policzek i przekręciłam się na drugą stronę. Za chwilę poczułam jak Louis obejmuje mnie od tyłu. Uśmiechnęłam się pod nosem, splotłam nasze ręce oraz zasnęłam.
* ranek *
Obudziła mnie czyjaś zabawa moimi włosami, leżałam wtulona w tors Lou.
L- Przepraszam, nie chciałem cię obudzić.
K- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się - Która godzina ?
L- Ósma.
K- To dobrze.
L- Wstawaj już kochaniutka, bo spóźnimy się na samolot - pocałował mnie w policzek
Wyszedł z mojego pokoju lecz po chwili się wrócił i pocałował mój brzuch.
K- eee ..co ty robisz ? - zapytałam zdezorientowana
L- Przepraszam cię też brzuszku za wczoraj - mówił do brzucha nie zwracając kompletnie uwagi na mnie
Gdy wyszedł poszłam się ogarnąć w łazience. Założyłam na siebie ten zestaw, a włosy związałam w kucyka.
Zeszłam na dół gdzie o dziwo czekały na mnie naleśniki zrobione przez Lou. Były przepyszne. Po śniadaniu była już dziewiąta, więc musieliśmy się zbierać.
Wzięliśmy nasze walizki, pożegnaliśmy się ze wszystkimi oraz udaliśmy się do zamówionej przez chłopców taksówki.
Na równą dziewiątą trzydzieści dotarliśmy na lotnisko. Tam szybko udaliśmy się na odprawę. Nie trwała ona zbyt długo, bo zanim się obejrzeliśmy siedzieliśmy na naszych miejscach.
L- Teraz też mamy udawać małżeństwo ? - poruszył śmiesznie brwiami
K- Tym razem nie musimy - zaśmiałam się
Siedzieliśmy przez chwilę normalnie kiedy nagle dostałam sms'a od Niall'a, a po chwili od Josh'a.
N :
'' Pamiętaj, że jesteś w ciąży ! Masz się zdrowo odżywiać i uważać na siebie ! I zastanów się czy nie warto powiedzieć o wszystkim Lou ! :)xx ''
J :
'' Błagam nie stresuj się zbytnio, nie chcę żebyś poroniła ! Uważaj na siebie, jedz dużo i pilnuj się Lou ! ''
Odpisałam im tylko :
'' Co ja jakieś dziecko ?! Przecież wiem w jakim jestem stanie, a co najważniejsze zaraz zostanę mamą, więc wiem co robię ! A poza tym ..jestem z Louis'em, tak ? No właśnie, więc nie musicie się martwić :)xx ''
J :
'' Tylko nie zróbcie nam znów żadnego numeru ;p ''
Zaśmiałam się po czym przytuliłam do ręki Lou.
K- Mogę ?
L- Jasne, przecież nie tylko takie rzeczy robiliśmy - uśmiechnął się na co ja się zarumieniłam
K- Louis ..
L- Taka prawda - pocałował mnie w czoło
K- Tylko, że teraz masz dziewczynę, a ja chłopaka.
L- To nic nie zmienia co było pomiędzy nami, a właściwie to co jest pomiędzy nami.
K- Tak, chyba tak.
L- Nie chyba tylko na pewno.
Uśmiechnęłam się lekko po czym lecieliśmy w ciszy, ale takiej przyjemnej.
Po kilku godzinach wylądowaliśmy. Louis wziął swoje walizki, a jak się okazało moich tam nie było. Została mi tylko torba podręczna.
Podeszłam do jednej z kas zapytać co z moją walizką.
Pani zaczęła mi gadać jakieś bzdury, ale w końcu ustaliłam z nią, że jutro koło dwudziestej przywiozą mi rzeczy, przynajmniej się postarają.
K- No, to zapowiada się ciekawie - uśmiechnęłam się sztucznie
L- Ej, nie przesadzaj ! Pożyczę ci moich ciuchów - zaśmiał się
K- Nie wkurzaj mnie.
Udaliśmy się do taksówki, aby zawiozła nas na właściwy adres. Po niecałej godzinie dotarliśmy na miejsce.
Mój kochany tatuś miał mini willę.
L- Wow.
K- Nie ma czym się podniecać i tak masz lepszą - zaśmiałam się
L- W Nowym Jorku też taką mieliście ?
K- Mamy.
L- Nieźle.
Louis wziął swoje rzeczy, a ja tylko bagaż podręczny. Zadzwoniłam do drzwi raz, drugi, nikt nie otwierał.
K- Jak zwykle zapomniał - uśmiechnęłam się
L- Nie denerwuj się - przytulił mnie od tyłu - Poczekamy na niego.
K- Ile ty chcesz tu czekać ?! Cały dzień ?!
L- Na pewno krócej - wystawił mi język
Na szczęście była huśtawka ogrodowa przy wejściu, więc sobie na niej z Lou usiedliśmy, bo to w końcu tak jakby też moje.
Po pewnym czasie poczułam straszne zmęczenie, więc zasnęłam na kolanach Louis'a.
____________________________________________________________
I jak się podoba ? :>
Wolę się nie wypowiadać na temat tego rozdziału, więc opinię pozostawiam wam xd
Czytając komentarze rozumiem was, ale mi zaufajcie ..wszystko mam już zaplanowane jak, gdzie, kiedy dowie się Louis, że został ojcem i w ogóle wszystko jest zaplanowane, przynajmniej tak mniej więcej, więc proszę was WYTRWAJCIE :)
Do następnego xx
Huśtawka, na której siedzieli Lou i Kate :D
Paryż :D
Louis i Kate :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ej mała! ;D Świetny rozdział ! Ja już chcę następny :( Pisz szybciutko ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze i już czekam na kolejny ;))
OdpowiedzUsuńŚwietny. Jak chłopcy martwią się o Kate. No właśnie ciekawe co teraz będzie z Lou i Kate. Zastanawia się czy mu powie. Nie no czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuń+ Zapraszam do mnie.
Świetny jak zwykle, czekam na next i w ogóle wiem że już to mówiłam ale kocham ten blog :D
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny?:D
OdpowiedzUsuńAh :D
OdpowiedzUsuńŚwietny !
Z resztą jak wszystkie rozdziały :D
Tylko mam nadzieję, że w twoich planach co do tego bloga nie ma czegoś co mogło by zepsuć relację Lou i Kate :D
Do następnego ! :D
super <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle, uwielbiam jak piszesz. Zreszta ty o tym wiesz <3
OdpowiedzUsuńPRZEPRASZAM,ŻE NIE KOMENTOWAŁAM ,ALE DUŻO NAUKI.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, jestem ciekawa w jaki sposób Louis się dowie o ciąży :D znajac Ciebie,to będzie coś czego nie będe się spodziewała haha xd
Jaaak ja kocham Louisa i Kate razem <3
CZeekam na następny xx