sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 41








Kiedy znalazłam się pod jego drzwiami obleciał mnie ogromny strach. Nie dało się tego opanować.
Otworzyłam drzwi i od razu ze spuszczoną głową zaczęłam mówić  :






K- Słuchaj Louis ..mam spra.. - nie dokończyłam
Zobaczyłam Eleanor z Lou leżących razem na łóżku. Swoimi opuszkami palców błądziła po jego torsie, a Louis był jakby nieobecny duchem.
Gdy mnie zobaczył od razu się 'przebudził' oraz podniósł do pozycji siedzącej.
K- Ja ...przyjdę innym razem.
Wyszłam z jego pokoju czym prędzej. Nie chciałam ani nie miałam ochoty na to patrzeć. Za chwilę u mojego boku pojawił się Louis :
L- Zaczekaj ! To nie tak jak myślisz .!
K- Idź do niej, to twoja dziewczyna, a ja wam tylko przeszkodziłam ..
L- Nie przeszkodziłaś !
K- Nie, w ogóle !
L- Lepiej mi powiedz co to za sprawa - uśmiechnął się lekko
K- Chciałam ci po prostu ..podziękować za ten wspólny wyjazd do Paryża. -stchórzyłam
L- Na pewno o to chodziło ?
K- Tak, tak. Jak najbardziej - posłałam mu wymuszony uśmiech
L- To w takim razie ...nie ma za co. - powiedział niepewnie
K- Wiesz co ..ja już muszę iść, jestem umówiona, miłego dnia !
Nie dałam rady. Gdyby nie było tam Eleanor to pewnie bym mu powiedziała, ale wyglądali na dość dobrą parę, a ja nie chciałam być przeszkodą pomiędzy nimi.
Wyszłam z domu do lekarza, bo była już czternasta. Postanowiłam udać się spacerkiem. Szpital co prawda był daleko stąd, ale chociaż połowę drogi się przeszłam. Później na szczęście przejeżdżała wolna taksówka,  w którą wsiadłam. Dowiozła mnie na miejsce znacznie szybciej niż sama bym doszła, ale w końcu to samochód. Zapłaciłam kierowcy oraz udałam się do wejścia szpitala.
W środku szybko powędrowałam do gabinetu. Usiadłam na miejscu i czekałam na swoją kolej. Naokoło mnie siedziało pełno szczęśliwych par, które również przyszły na wizytę. Jedyną różnicą było tylko to, iż ja byłam sama, a reszta z partnerami.
Po chwili odezwała się do mnie pewna kobieta :
- To pani jest siostrą Josh'a Devine'a ?
K- Tak, to ja - posłałam jej uśmiech
- Pewnie fajnie być rozpoznawalną, prawda ?
K- Wcale nie jestem rozpoznawalna ani sławna, po prostu mam sławnego brata i tyle.
- I tak większość chciałaby z panią zdjęcie.
K- No nie wiem ..
- A który to miesiąc ?
K- Słucham ? Nie, nie jestem w ciąży. - spojrzałam na brzuch -  Po prostu idę na wizytę - musiałam skłamać
- Mnie pani nie oszuka, widzę. Proszę się nie przejmować, nie pisnę słowem.
K- Dziękuję.
- Ojciec dziecka wie ?
K- Nie.
- Powinien wiedzieć.
K- Wiem, chciałam mu powiedzieć, ale nie mogę.
- Rozumiem.
Nagle usłyszałam swoje nazwisko, więc pożegnałam się z dziewczyną oraz weszłam do środka. Usiadłam niepewnie na fotelu. Na początku zaczęła mnie lekarka wypytywać o samopoczucie i takie tam. Po tym wszystkim nadeszła najlepsza, ale i najgorsza część.
Położyłam się na 'łóżku' oraz zaczęło się USG.
Nie potrafiłam nic wywnioskować z wyrazu twarzy kobiety. Strasznie było to denerwujące.
K- I co pani doktor ?
- Wszystko w porządku - uśmiechnęła się, a ja odetchnęłam z ulgą - Nie ma co się denerwować, już po wszystkim. Teraz wszystko dzieje się prawidłowo, a maluszek rośnie.
K- Bardzo się cieszę.
- Ja również.
Dostałam zdjęcie dziecka. Byłam przeszczęśliwa. Było takie malutkie. Jeszcze nie mogłam poznać płci dziecka, ale jakoś nie przeszkadzało mi to zbytnio, bo czy to był chłopiec czy dziewczynka ja i tak będę je kochać nad życie. Właściwie to już je tak kocham.
Pożegnałam się z kobietą oraz udałam się ku wyjściu. Tym razem wsiadłam w pierwszą lepszą taksówkę, podałam adres i taksówkarz zawiózł mnie na miejsce.
Wchodząc do domu od progu napadł mnie Niall, a dosłownie po paru sekundach przyszedł Josh.
N- No, i co ?! - mówił podekscytowany
J- No gadaj, a nie siedź tak cicho !
K- Gdzie reszta ?
J- W salonie, a teraz mów !
Nie odezwałam się nic, tylko wyjęłam z torebki zdjęcie, które wręczyła mi lekarka oraz podałam im.
N- ooo, jakie malutkie.
J- Będę wujkiem.
N- Mogę sobie zrobić ksero ? - pomrugał charakterystycznie oczami
Spojrzałam na niego niepewnie, ale jego wzrok mnie przekonał.
K- Dobra, ale nie zepsuj mi zdjęcia !
J- Mi też zrób ksero !
K- Idioci.
Liam- Co się tam dzieje ? - krzyknął z salonu Liam
K- Nic !
Z- Przecież słyszymy  !
K- Naprawdę nic ! - odkrzyknęłam po raz ostatni do nich
Niall gdzieś wyszedł i to ze zdjęciem mojego dziecka, a ja udałam się do salonu.
Liam- Harry nam wszystko powiedział .. nie chcę być chamski, ale ..spotykasz się z kimś ?
K- Tak, właśnie byłam na randce z lekarką, bardzo mądrze chłopcy - posłałam im uśmieszek
H- Widzisz Liam jakie masz pomysły ?! - powiedział po czym się zaśmiał
Z- Przypominam Haroldzie, że to ty kazałeś mu o to zapytać - puścił mu oczko
Zaśmiałam się oraz skierowałam do Harry'ego :
K- Nie mogłeś po prostu zapytać, na przykład wczoraj ? - zapytałam zdziwiona
H- Głupio mi tak było trochę - trochę się zarumienił
K- Ale Louis nic nie wie ?
Lou- O czym nic nie wiem ?
Z- O niczym.
H- Chodź stary, zrobiłem ci miejsce na kanapie - poklepał wolne miejsce obok siebie
Lou- Co się tu do cholery dzieje ?!
Liam- Louis, uspokój się, nic się nie dzieje ..
Lou- Powiesz mi o co chodzi - skierował słowa do mnie
K- Louis o nic ..po prostu pytałam czy wiesz o dzisiejszej próbie w studio - wymyśliłam na poczekaniu
Lou- Tak, wiem o tym od tygodni, ale dzięki za przypomnienie - powiedział oschle - Wszyscy pewnie tu wiedzą tylko nie ja, no nie ?! To co nas łączyło to już nic nie oznacza, w ogóle to dla ciebie się nic nie liczyło ?!
K- Oznacza i to bardzo wiele !
J- Dobra, przestańcie się kłócić !
Lou- My się nie kłócimy.
K- Louis, przepraszam, ale naprawdę ...
Lou- Nie, nie ważne. Poniosło mnie, to ja przepraszam.
Oboje rozeszliśmy się do swoich pokoi. Włączyłam szybko laptopa i zaczęłam szukać jakichś mieszkań do wynajęcia poza Londynem. Nie chciałam tego robić, ale ta sytuacja uświadomiła mi, iż oddzielam ich od siebie. Sądziłam, że to dobre rozwiązanie przynajmniej na ten moment.
I znalazłam to co chciałam. Właściwie to apartamentowiec w Birmingham. Nie było aż tak daleko od Londynu.
Wysłałam e-maila do właściciela, okazało się, iż jest to kobieta, więc było mi to jak najbardziej na rękę. Oznajmiła, że mogę się wprowadzić jeszcze jutro z rana. Przyjęłam propozycję choć zdziwiło mnie takie szybkie znalezienie mieszkania co oczywiście było mi na rękę.
Zamknęłam laptopa i już teraz zaczęłam pakować wszystkie swoje rzeczy do walizki.
' Tak będzie lepiej ' - wmawiałam sobie co chwilę
Po półtorej godziny byłam gotowa do wyjazdu lecz przed nim zeszłam jeszcze do chłopców. Nie miałam zamiaru nikomu nic o tym mówić, tylko Josh'owi.
Siadłam z nimi po raz ostatni na kanapie i zaczęło coś lecieć w telewizji. Wszyscy bacznie oglądali, a ja po raz ostatni patrzyłam na ich piękne buźki. Będę tęskniła za tą bandą idiotów, ale cóż mogę poradzić.
Zanim się wszyscy spostrzegliśmy była siedemnasta. Pociąg miałam o dziewiętnastej trzydzieści, więc trochę czasu mi zostało.
K- Chłopcy nie powinniście się już szykować do studia ?
Z- Racja.
Przytuliłam ich wszystkich oraz pocałowałam w policzek. Czułam jak łzy zbierają mi się do oczu.
Chłopcy wyszli, a w domu został tylko Josh, na którego i tak już wszyscy czekali w limuzynie.
K- Josh ..wyjeżdżam. Za dwie i pół godziny mam pociąg. - poleciało mi parę łez
J- Co ?! Dokąd ?! Jak to ?!
K- Zrobiłam to i postanowiłam po tej mini kłótni z Lou. Ja tylko wchodzę pomiędzy was, a tego nie chcę. Wyjeżdżam do Birmingham, nie aż tak daleko od Londynu. - uśmiechnęłam się niepewnie
J- Co z Louis'em ?! Nie powiesz mu ?
K- Może za parę lat..zobaczymy jak to się wszystko potoczy.
J- Proszę, nie wyjeżdżaj. Będę już grzeczny - zaśmiałam się przez łzy
K- Braciszku, naprawdę nie mogę - przytuliłam go do siebie mocno
Czułam jak jego łzy lecą po moim karku, ale teraz nie było to ważne.
K- Będę cholernie tęskniła. Kocham Cię, pamiętaj o tym.
J- Ja ciebie też. Na pewno sobie poradzisz z tym wszystkim ? Z porodem, z dzieckiem w tym mieście gdzie nie znasz kompletnie nikogo ?!
K- Dam radę. Jestem już dużą dziewczynką - puściłam mu oczko - Ale masz mnie odwiedzać - zagroziłam mu palcem
J- No pewnie - uśmiechnął się szeroko
K- Teraz leć, bo będą się darli.
J- Kocham Cię.
K- Ja ciebie też.
Ostatnie przytulenie i wyszedł. Ciągle powstrzymywałam łzy. Chciałam udowodnić, że będę silna.
Zadzwoniłam po taksówkę, aby przyjechała po mnie. Oznajmili mi, iż będzie dopiero za trzydzieści minut. Niechętnie przyjęłam to do wiadomości.
W tym czasie postanowiłam napisać bardzo krótki liścik do chłopców na pożegnanie.
' Pamiętajcie. Zawsze będziecie dla mnie kimś bardzo ważnym. Kochałam, kocham i będę was kochać jak własnych braci. Louis ..nie zapominaj, że zawsze już będziesz znaczył dla mnie dużo więcej.  Nie miejcie mi tego za złe, że wyjechałam .. to było konieczne, może kiedyś się jeszcze spotkamy i wtedy wszystko zrozumiecie :)  ~wasza Kate <3 '
Taksówka przyjechała jednak wcześniej, więc pobiegłam szybko na górę po walizkę. Liścik zostawiłam w salonie w dość widocznym miejscu. Jeszcze raz spojrzałam na dom oraz wyszłam stamtąd.
Wsiadłam do taksówki, powiedziałam, aby kierowca zawiózł mnie na stację kolejową i odjechaliśmy.
Po drodze wiele rozmyślałam, aż w końcu zmieniłam szybko kurs. Powiedziałam, by zawiózł mnie do studia chłopców.
Za niecałe dziesięć minut byliśmy na miejscu. Poprosiłam żeby zaczekał, a ja szybko wleciałam do środka.
Znalazłam odpowiednie pomieszczenie. Chłopcy akurat nagrywali piosenkę. W środku stał Paul i cała reszta ludzi. Menager zaczął do mnie krzyczeć, że nie mogę tam wejść, ale miałam to gdzieś.
Otworzyłam drzwi bez żadnego wahania, podeszłam do Louis'a i pocałowałam go namiętnie. Po oderwaniu się od siebie szepnęłam ciche ' Kocham Cię ' oraz wybiegłam stamtąd. Louis chciał za mną wybiec lecz Paul mu nie pozwolił.
Wsiadłam ponownie do taksówki i tym razem zawiózł mnie na stację kolejową.







____________________________________________________________
Dzisiaj zaczyna się trasa chłopców, mam nawet dobry humor , więc zrobię wam ' przyjemną ' niespodziankę ..o ile kogoś cieszy, że dodaję rozdział ;)
Jeśli ktoś myśli, że to ostatni rozdział tego opowiadania to mówię, iż NIE :)
Będzie jeszcze parę rozdziałów .. ;)
Trzymajcie się i mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za to xd
Do poniedziałku :)xx




              



1D w studio :D

22 komentarze:

  1. Świetny rozdział.
    Tak jak każdy.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdzialik.
    Czemu Kate wyjechała? No czemu?
    Ta akcja na koniec z tym pocałunkiem mistrzowska.
    Ciekawe co zrobi Lou. Szkoda, że Paul nie dał mu pobiec za Kate.
    Zastanawiam się czy Harry powiedział mu o tym, że nie jest z Kate.
    Czekam na kolejny. Mam nadzieję, że pojawi się szybko.
    Pozdrawia i życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog jest ZAWODOWY ;-) ;-*** kocham go, a tym bardziej ciebie, że tak szybko dodajesz rozdziały ;-**
    szkoda mi jednak Lou, wydaje mi się, że to on najbardziej cierpi ;-)
    BŁAGAM CIĘ niech ona mu w końcu powie o ciąży BUZIAKI Paula ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział czekam na następny;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie kochana ja cię nie zabiję ja cię będę tylko torturować. :D
    Dosyć że Louis się nie dowiedział, to jeszcze Kate wyjechała... No proszę cię. *.*
    Ale znając twoj dar i talent do pisania zapewne wszystko zakończysz idealnie. ;**
    Czekam na kolejny i to z jaka niecierpliwoscia c; :D

    onlyyouharrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Obawiałam się że to ostatni rozdział, ale mnie uspokoiłaś, dzięki bo kocham to opowiadanie, kurde cholernie nie mogę się doczeka co dalej, kiedy Louis się w końcu dowie i co będzie dalej z nimi, świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie *.* Lepiej tego opisać nie można...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałam,ze mu nie powie,ale i tak płakałam na końcu:c
    Rozdział świetny,ale ona ma mu powiedzieć!!!

    agata-zdzisiu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. No wiedziałam że tak będzie, idę płakać :c
    widzę że lubisz trzymać ludzi w niepewności :D
    czekam na następny z niecierpliwością <3

    iwanttodieforonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nominowałam cię do The Versatile Blogger ;) Więcej info na http://myamazingdreamss.blogspot.com/
    Rodział świetny,
    Kocham i życze weny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział :-) kiedy dodasz nn ? :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny jak zawsze i szkoda że wyjeżdża ale mam nadzieję że niedługo powie prawdę Louisowi

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlaczego ty musisz kończyć w takich momentach no :<

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na następny!!!!!!!!!!!!OLa:P

    OdpowiedzUsuń
  15. ej, no weź! dlaczego tak szybko skończyłaś? ;(
    szkoda mi Louisa i wgl chłopaków :(
    oby wszystko skończyło się dobrze ;3
    ale mimo tego, rozdział jest suuuuper! ;>
    pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny <3
    Czekam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  17. Coś tak czułam że Lou bedzie z El. Szkoda że Kate wyjechała ;( Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Skonczylas w takim momencie, normalnie zabic cie!! Czekam na nowy rozdzial jestem ciekawa co dalej :)

    u mnie dzis sie pojawi nowy rozdzial, troche namieszalam, wiec chyba warto przeczytac http://littlethingsclaudia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. O kurde ;o Jaki obrót akcji - tego się nie spodziewałam ! ;** Błagam, niech ona mu powie o tej ciąży ;-;

    Czekam na NN ;* Wenyyy <3333333

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak zwykle rozdział jest booooooooooski. Zarąbisty. Przecudowny. Po prostu brak mi słów *.* Uff, a ja już się zamartwiałam, że to koniec ;D ZABIJĘ CIĘ, bo skończyłaś w takim momencie ;P No ale nic. PISZ DALEJ, NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NN ♥ Weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. O kurnaaa, ale zwrot akcji, mam nadzieje, że wszystko sie ułoży *__*

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie spodziewałam się tego kompletnie :)
    Po co ta Eleanor tam ??!?!
    Co ta Kate robi ?
    no kurde więcej pytać niż odpowiedzi ... znowu :)
    Kiedy ona mu o tej ciąży powie ??!?!? :D
    ale to był takie słodkie, jak ona poszła do Louisa :)
    Z dnia na dzień kocham Cię cozraz bardziej,piszesz niesamowicie, kocham tez tego bloga <3
    przepraszam,że nie skomentowałam poprzednich rozdziałów :)
    :D

    OdpowiedzUsuń