czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 36







'' Wzięłam głęboki oddech oraz podeszłam do niej. ''





Moje kroki na początku były niepewne tego co robią lecz jednak szły dalej nie zważając uwagi na moje myśli.
K- O czym chciałaś rozmawiać ?
E- Proszę, usiądź - posłała mi ciepły uśmiech
Zajęłam miejsce obok niej i patrzyłam w poruszającą się wodę w basenie.
E- Nie rozumiem dlaczego mnie tak nie lubisz ..chociaż nie, rozumiem. Zabieram ci ojca.
K- Nie ! To nie tak. Ciebie lubię, ale gorzej z twoją córką,  a ojca już dawno nie mam.
E- Nie mów tak, on cię kocha.
K- Nie prawda, ani on ani mama.
E- Proszę nie wyjeżdżajcie jeszcze, jeżeli nie potrafisz zrobić tego dla taty to postaraj się zrobić to dla mnie. Zależy mi na waszej obecności. Ten grill dzisiaj to będzie większość mojej rodziny, chciałam żebyście się poznali.
K- Dobrze, zostaniemy. - odpowiedziałam po krótkim zastanowieniu oraz uśmiechnęłam się lekko
E- Nawet nie wiesz jak się cieszę - przytuliła mnie
Była już dwunasta.
Poszłam szybko założyć moje wczorajsze rzeczy, bo chciałam iść do sklepu po jakieś normalne ciuchy. Przecież nie mogłam pójść w ubraniach Lou.
Do pokoju nagle wszedł Louis.
L- Co ty robisz ?
K- Idę na miasto, muszę jakieś ciuchy sobie kupić.
L- Nie wyjeżdżamy ?
K- Jednak nie. Edith mnie namówiła.
L- To idę z tobą.
K- To pospiesz się !
L- Ja już gotowy jestem.
Pociągnęłam go w stronę wyjścia. Wzięłam kluczyki od ojca oraz wręczyłam je Lou prosząc aby poprowadził. Oczywiście się zgodził.
Tatuś musiał sobie sprawić niezłą zabawkę, jaką było porsche.
L- Niezła bryka - zagwizdał
K- Zamknij się już i jedźmy - zaśmiałam się
L- Ja od małego nie byłem tak rozpieszczany - wystawił mi język
K- Zapewniam cię, że miałeś o wiele lepsze dzieciństwo niż ja - puściłam mu oczko
Nie odezwał się na to nic tylko ruszył do centrum. Na początku jazdy radio było włączone, ale ciągle było coś po francusku z czego nic nie rozumieliśmy, więc w końcu wyłączył radio.
L- Mogę cię o coś zapytać ?
K- No dawaj.
L- Z tym Adamem to ..
K- Nic nas nie łączy.
L- Chodzi mi o przeszłość - wystawił mi po raz kolejny od paru minut język
K- Nie, po prostu przyjaciele z ławki, ale on i tak siedział ze mną z przymusu. Nauczycielka go do mnie przesadziła za gadanie, a już wtedy siedziałam sama. To była jakaś piąta klasa.
L- Przykro mi, ale wydaje się, że on cię serio lubi.
K- Może, nie wiem. Jakoś mało mnie to obchodzi teraz.
Resztę drogi jechaliśmy w ciszy co chwilę na siebie spoglądając. Po pewnym czasie dojechaliśmy do centrum.
Wyszłam z samochodu oraz od razu pomknęłam w stronę najbliższych sklepów.
K- Louiss ! Pomóż mi !
L- Co ?
K- Co ja mam kupić, w co ja mam się ubrać na tego grilla ?
L- Mówiąc 'grill' zwykle wszyscy mają na myśli mini imprezę, więc kup jakąś sukienkę - uśmiechnął się dumnie
K- W sumie to ..niezły pomysł - uśmiechnęłam się - Dzięki za radę - pocałowałam go w policzek
Oblecieliśmy po godzinie większość sklepów. W żadnym nic nie było takiego żeby mi wpadło w oko. Louis patrzył na mnie błagalnym wzrokiem, widać było, iż miał dosyć tego łażenia. Zresztą ja również.
W kolejnym sklepie przeglądałam wieszak po wieszaku.
K- Looooui ! Pomóż ! - spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem na co ja mu odpowiedziałam miną zbitego psiaka
L- Dobra. Poszukam ci czegoś.
K- Jesteś kochany - pocałowałam go ponownie w policzek
Przejrzał parę wieszaków.
L- Ups. Nic nie widzę.
K- Louis ! - spojrzałam na niego z wyrzutem
L- No przepraszam. Ja już nie mam sił na nic. Chcesz kawę ?
K- Świetna zmiana tematu.
L- No wiem.
K- Dobra, idź ja zaraz coś znajdę i wychodzę w końcu stąd.
L- Na pewno ?
K- Idź.
L- Dziękuję - tym razem on pocałował mnie w policzek
Louis'a straciłam z pola widzenia, a ja dalej przeglądałam wieszaki z sukienkami. W pewnym momencie pomyślałam czy nie kupić sobie jednak spodni, ale jednak znalazłam to czego szukałam. Gdy zobaczyłam tą sukienkę zamarłam. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Niby zwykła, ale jak dla kogoś kto szukał ją taki czas to była perfect.
Poszłam od razu z moim rozmiarem do przymierzalni. Już trochę było widać brzuszek, bo parę dni temu zaczął się trzeci miesiąc. Strasznie szybko ten czas leci, zdecydowanie za szybko. Te lepsze chwile mogły by trwać nawet wiecznie.
Jakimś cudem po paru próbach wbiłam się w tą sukienkę. Pasowała idealnie, tymbardziej, że w tym samym sklepie widziałam do niej świetne buty. Los jednak mi się odwdzięczył za tak długie poszukiwania.
Z nową sukienką oraz butami udałam się do kasy.
Stałam w dwuosobowej kolejce. Kiedy nadeszła moja kolej kasjerka dziwnie się zachowywała. Spakowała rzeczy i nie chciała żadnych pieniędzy.
K- Ile mam zapłacić ?
- Nic. - uśmiechnęła się
K- Nie rozumiem.
- Jest już wszystko zapłacone.
K- Ale jak ..
- Ten pan już za wszystko zapłacił. - wskazała na opartego o framugę Lou z kawą w ręku
K- Acha, dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia.
Wzięłam torby z ciuchami i udałam się w stronę wyjścia. Louis ciągle się do mnie uśmiechał.
L- I jak ?  Kupiłaś coś ?
K- Wiesz ..śmieszna sprawa. Jakiś koleś za mnie zapłacił. Dziwne, nie ? Nawet nie wiedział co kupuję.
L- Naprawdę ?! Rzeczywiście dziwna sprawa. - udawał zaskoczonego
K- Dobra. Teraz poważnie ..ile jej dałeś ?
L- A co cię to obchodzi ?
K- Louis ! Czy ty w ogóle widziałeś cenę tych butów i sukienki !?
L- Buty też kupiłaś ? Ale super ..weź pokaż.
K- Louis !
L- No co ? Wystarczy, że podziękujesz, ale tak ładnie podziękujesz - poruszył śmiesznie brwiami
K- Dziękuję.
L- A-a-a - wskazał na policzek
Przekręciłam oczami i wspięłam się na palcach trochę, aby móc sięgnąć jego policzka. Już prawie go pocałowałam w ten policzek lecz on przekręcił szybko głowę, że pocałowaliśmy się w usta.
Po paru sekundach oprzytomniałam i odkleiłam się od niego.
K- Co ty robisz ?
L- Całuję się z tobą, nie widać ?
K- Louis ..ty masz Eleanor, ja Harry'ego ..zaraz jeszcze ktoś nam zrobi zdjęcie, będzie afera i wybuchnie skandal, bo wielki gwiazdor zdradził swoją dziewczynę, a Harry'ego dziewczyna jest z nim tylko dla kasy co .. - znów mnie pocałował
Nagle świat się zatrzymał. Byłam ja, nasze dziecko i on. Nikt ani nic więcej. Oddałam się pocałunkowi. On tak cudownie całował, że nie potrafiłam przestać.
L- Zbyt dużo gadasz.
K- Louis - jęknęłam
L- Chodź - pociągnął mnie za rękę - Czas się zbierać.
Udaliśmy się do samochodu. W środku dużo myślałam o tym co się wydarzyło. W pewnym sensie aż mnie to przerażało.
K- Jutro wyjeżdżamy do Londynu, nie ?
L- Pojutrze.
K- Dlaczego ?
L- Bo tak.
K- Zobaczymy.
Po piętnastu minutach byliśmy pod domem. Na zewnątrz trwały wielkie przygotowania do grilla. Ja natomiast poszłam do pokoju się przygotować. A Louis poszedł chyba im pomóc we wszystkim.
Pierwszym moim punktem zachaczenia była toaleta.
Wzięłam długą kąpiel. Strasznie mi ona pomogła na moje bolące nogi.
Gdy wyszłam z wanny wzięłam się za moje włosy. Nie robiłam z nimi nic szczególnego, bo tylko podkręciłam końcówki. Zrobiłam sobie lekki makijaż i byłam gotowa. Kupiłam  sukienkę, więc i ją założyłam na siebie.
Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół. Z lekkim opóźnieniem, bo piętnaście minut różnicy, ale co tam.
Wchodząc na ogród widziałam jak Elizabeth się do mnie uśmiechnęła na co jej odpowiedziałam tym samym. Ni z tąd ni z owąd obok mnie pojawił się Louis.
L- Zatańczysz ? - podał mi rękę
K- Pewnie. - uśmiechnęłam się do niego promiennie
Leciała w tle wolna piosenka. Zaczęliśmy się kołysać  w jej rytm. Chwilami Lou szeptał mi coś na ucho przygryzając przy okazji płatek mego ucha.
L- Ślicznie wyglądasz w tej sukience.
K- Dziękuję.
L- Nie wiem tylko po co chciałaś żebym ja ci wybierał. Na pewno byłaby gorsza niż ta którą wybrałaś. - musnął moje usta.
Pocałunek z każdą sekundą się pogłębiał. Było mi z nim tak dobrze. Nigdy nie potrafię mu się oprzeć.
Za jakiś czas odkleiłam się od niego oraz wtuliłam w jego tors.
Po kilku piosenkach postanowiłam przywitać, a przy okazji zapoznać się z rodziną Elizabeth.
Nagle usłyszałam pewien głos.








________________________________________________________________
Koniec :))
Dzisiaj walentynki <3
A ja jak zwykle #foreveralone ;/
Mam nadzieję, że chociaż niektóre z was świetnie spędzają to święto! ;***
Dziękuję za ponad 30 000 wyświetleń ! *_____* Jesteście niesamowici <33
Do następnego, KOCHAM WAS <33





                        Tumblr_mhvefol0up1rczg0co1_500_large


Kate :D ( wiem, że trochę inna ta sukienka, ale co tam ;p )



                        Favim.com-21259_large



                Tumblr_lyexmz3poc1qjlof2o1_500_large



Louis i Kate :D



                     

12 komentarzy:

  1. Super czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Giiif z serialu pamiętniki Wampirów *__* kooocham to
    Dobra ,ale nie teraz czas na to, rozdziaaał jest suuper <3
    Koocham Cię xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny *.* Jak zawsze! Nie no kiedy ona mu kurde o tym dziecku powie? xd :D Chamstwo ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. naprawdę ekstra i już czekam na kolejny Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty to zawsze wiesz kiedy skończyć!!!:P Czekam na nexta i pozdraiwam.Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nawet nie wiem co powiedzieć <3 Tak zachwycasz mnie swoim opowiadaniem, że rycze ;3 Magia, czysta magia <3
    Pozdrówka <3
    Wikaa .

    OdpowiedzUsuń
  7. ohh Kate i Louis <3 Kocham ;3
    Czekam na kolejny <3


    onlyyouharrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam,czekam,czy się doczekam!!!!!Więc czekam na następny!!!!Proszę,nie wystawiaj mnie na taką próbę!!!!Lola

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne*o*
    Mi zamiast sukienki wyświetla się bluza i spodnie...dziwne...:)

    agata-zdzisiu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nwm czemu tak się dzieje o.O
      Ale ona była mniej więcej tak jak ta na zdj. pod rozdziałem :)

      Usuń
  10. świetny rozdział, nie moge się doczekać nastepnego :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdzial. Tylko kiedy Kate powie Louisowi o dziecku?? ;o Chce tego wiecej, kocham to czytac. + obserwuje
    ps: skradne ci giffa heuheu :D

    i jak masz wolny czas, to zajrzyj ;) yoursmmille.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń