Najpierw jechaliśmy przez duże ulice, później wjechaliśmy w jakieś łąki. Nagle zrobiło się pusto, a takto było pełno domów, mieszkań. Musieliśmy wyjechać gdzieś bardziej na obrzeża miasta.
Taksówkarz zaczął coś do nas mówić po francusku, a Louis w ogóle go nie rozumiejąc zapłacił mu i wysiedliśmy.
K- Gdzie jest ten nasz hotel czy gdzie tam nam zarezerwowałeś miejsce ?
L- No miał być tu !
K- A skąd go wziąłeś ?
L- Ze słupa
K- Co ?! I nawet go nie sprawdziłeś ?!
L- No nie.
K- No to gratuluję. Wywiozłeś nas w pole ! I to dosłownie -.-
L- Kate no nie denerwuj się tak.
K- Jak mam się nie denerwować skoro nie mamy gdzie spać ?
L- Uznajmy to może za ...umm ... spontaniczność albo przygodę ..tak przygodę ..no wiesz jak kto woli - wyszczerzył się
Spiorunowałam go wzrokiem, wyminęłam oraz ciągnąc swoją walizkę szłam przed siebie.
L- Kate ! Gdzie idziesz ?
K- A co mam tu siedzieć do usranej śmierci ? Nie, dzięki, ale nie skorzystam.
L- No kocie, nie obrażaj się.
K- Nie jestem obrażona tylko wkurzona !
L- aa .. czyli jest dobrze - odetchnął
K- No właśnie nie jest
L- Spójrz na to z innej strony ..
K- Patrzę. I widzę, że już nigdy nie pojadę nigdzie z tobą bez żadnych ustaleń. - ' uśmiechnęłam się '
Szłam dalej szukając jakiegokolwiek domu. Louis posłusznie dreptał za mną. Nagle usłyszałam czyjąś komórkę. W jednym momencie dostaliśmy z Lou sms'a. Bałam się, iż to od tych dziewczyn, co do mojego sms'a się nie myliłam. Pisało w nim :
' I co siedzisz teraz w pokoiku ze strachu ? Z nami nie wygrasz :) '
Zaczęłam się śmiać na całego. Cała promieniałam na myśl, że one o niczym nie wiedzą. Zaczęłam przytulać, całować w policzek Lou dziękując mu za to.. jednak jego plan działał.
Za to on nie był aż taki zadowolony. Jego mina nie należała do przyjemnych.
K- Czy coś się stało ?
L- Nie, nic się nie stało. - wymusił uśmiech
K- To czemu masz taką minę ?
L- No nic się nie stało, chodźmy dalej.
K- To czemu ci nie wierzę ?
L- Czasami już tak jest .
K- Louis ..
L- Dobra. Od dłuższego czasu wydzwania do mnie Eleanor z prośbą o spotkanie się, bo musi mi powiedzieć coś ważnego.
K- To może się z nią spotkaj ?
L- Nie, dzięki.
Nie chciałam dłużej tego ciągnąć, więc posłałam mu uśmiech, choć nie wiem czy powinnam i poszliśmy dalej.
Po trzydziestu minutach zauważyłam jakiś dom niedaleko. Wskazałam na niego i z Louis'em udaliśmy się tam pośpiesznie. Już zaraz staliśmy pod drzwiami.
Długo się zatanawialiśmy czy w ogóle zapukać, ale w końcu Louis zapukał. W tamtej chwili pożałowałam tego, bo nagle oblał mnie pot, jakbym się czegoś bała. Po kilku minutach otworzyła nam pani po około czterdziestce.
K- Dzień dobry .. dobry wieczór ..umm.. - odebrało mi mowę
- Słucham ?
L- Bo widzi pani. Przyjechaliśmy na miesiąc miodowy z żoną, a ..
K- a mojego męża ktoś oszukał i czy mogłaby nam pani udzielić jakiegoś pomieszczenia na jeden dzień ? Oczywiście zapłacimy.
- Proszę wchodźcie. Nie musicie nic płacić - uśmiechnęła się
K- Przepraszamy, że obudziliśmy - skrzywiłam minę
- Nie ma sprawy. Z mężem możemy państwu udostępnić pokój, bo i tak stoi pusty.
L- Bardzo dziękujemy.
- A tak swoją drogą to współczuję pani takiego męża. Już tak na początku robić takie cyrki ? Trzeba być kimś. - zaśmiałyśmy się
K- Też się sobie dziwię co w ogóle zrobiłam .
L- umm .. nie wiem czy wiecie, ale ja tu cały czas jestem ..tuż obok.
- Wiemy. Nie da się pana nie zauważyć.
- Ta baba zaczyna mi powoli działać na nerwy - szepnął mi na ucho Louis, a ja zaczęłam się cicho z niego śmiać.
Nie chcieliśmy jej kłamać ani nikogo, ale baliśmy się, że może nas nie wpuścić, że uzna, iż jesteśmy zwykłymi gówniarzami czy coś. Nawet dla Lou było to lepsze rozwiązanie gdyż był bardziej bezpieczny dzięki temu. Mogliśmy być pewni, iż prasa nas nie znajdzie.
Kobieta zaprowadziła nas do ' naszego ' pokoju. Podziękowaliśmy jej i ona stamtąd wyszła. Opadłam na łóżko, a Louis szybko podbiegł do drzwi aby je zamknąć na klucz.
K- haha .. co ty odwalasz ?
L- Nie może nam przeszkadzać w naszej nocy poślubnej - poruszył śmiesznie brwiami
K- Nie wiem czy wiesz, ale przyjechaliśmy tu na ' miesiąc miodowy '.
L- To znaczy to samo co noc poślubna.
K- Idiota. - powiedziałam rozśmieszona
Udałam się do łazienki, aby się umyć. Pech chciał abym nie wzięła ze sobą żadnych rzeczy, więc zawiązałam wokół siebie ręcznik, w którym poszłam do pokoju, a Louis siedział rozłożony na łóżku.
L- huhuhu, ale mam sexi żonę. Możesz tak zostać - puścił mi oczko
K- A no właśnie. Śpisz na podłodze - uśmiechnęłam się
L- Przecież już nie raz ze sobą spaliśmy !
K- ups ..
W łazience przebrałam się w piżdżamę oraz wskoczyłam nareszcie pod ciepłą kołderkę. Z Louis'em się wymieniliśmy, bo tym razem on poszedł do łazienki. Łóżko było strasznie niewygodne. Przekręcałam się z boku na bok. Nie chciałam tego okazywać Lou. W końcu wyszedł z łazienki, a ja udawałam, że jest ok.
On wziął potrzebne rzeczy do spania oraz zaraz już leżał na podłodze. Leżeliśmy tak jakieś piętnaście minut w ciszy. Przerwał ją Louis szepcząc :
L- Kate, śpisz ?
K- Nie, a ty ?
L- No nie. umm ..słuchaj ..
K- No ?
L- Nie już nic.
Znowu zapadła cisza. Po paru minutach obydwoje w tym samym czasie się podnieśliśmy do pozycji siedzącej i powiedzieliśmy :
K,L - Mogę z tobą spać ?!
Spojrzeliśmy się na siebie porozumiewawczo.
K- Ostrzegam. To łóżko jest strasznie niewygodne !
L- Podłoga wcale nie lepsza.
Zanim się obejrzałam Louis leżał obok mnie.
K- Może teraz będzie wygodniej.
L- No wiesz .. z takim ciałem jakie ja mam to na pewno będzie wygodniej.
K- Jeszcze słowo i nie ręczę za siebie
L- Dobra, dobra, już będę cicho - dał mi soczystego buziaka w policzek - Dobranoc, żono.
K- Dobranoc, mężu. - zaśmialiśmy się.
Po kolejnych kilku minutach nareszcie zasnęliśmy.
________________________________________________________________
No i co ? Podoba się ?
Mam nadzieję, że chociaż trochę tak :)
Dziękuję za te wszystkie komentarze ;**
Aaaa ..no i nie przejmujcie się ... mam coś zaplanowane z Hazzą ;)
Do następnego, kocham was xx
Dziękuję za te wszystkie komentarze ;**
Aaaa ..no i nie przejmujcie się ... mam coś zaplanowane z Hazzą ;)
Do następnego, kocham was xx
Powiedzmy, że to ten dom. xd
Louis i Kate :D
adhakrhwhsrfwiodh jaaaaram sie tym rozdziałeem *_*
OdpowiedzUsuńhyhy Eleanor ? Harry ? Czy to coś o czym myślę ? :D
No kurde , siedzę z bananem na twarzy , kurdee jak ja koocham tego bloga , jeest najlepszy <3
Jeszcze jedno , dlaczegho Ty kończysz w takim momencie ?! ja to bym moogła czytać,tego bloga 24 godziny na dobre :)
Dobra nie przynudzam , czeekam na następny, kocham Cię <3
Aaaaa!! Z Hazzzaaa !!! Bardzo dzieki dzieki dzieki !! Nawet nie wiesz jak dlugo czekam na takie zdanie :) Harry i Kate...super <3 a bloga piszesz swietnie podziwiam Twoj talent.
OdpowiedzUsuńświetny , czemu taki krótki ;c Ja już chce nastĘpny, jesteś świetna proszĘ PISZ PISZ PISZ <3
OdpowiedzUsuń" A tak swoją drogą to współczuję pani takiego męża." O boże kofammm!!!! Ja tam bym mogła takiego mieć w sęsie Louisa :P Czekam na next i zapraszam na myamazingdreamss.blogspot.com Kocham :*
OdpowiedzUsuńKocham Twoje opowiadanie!
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=FuwTgZOKcf8
:omg CuDoWnE!!!! hahhahaaa logika Lou mnie rozwala xD czemam na next ;* xx Tynka.
OdpowiedzUsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuń"Dobranoc żono"-Lou
"Dobranoc mężu"-Kate
Czekam na kolejny :D
Ale super zakończenie ztym dobranoc żono xd ;) SUper ci to wyszło, już nie mogę się doczekać kolejnej części :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :
http://letmeloveyou1.blogspot.com/
Awwwwwww ;3 świetny rozdział *.* czekamn na koolejny :)
OdpowiedzUsuńharrystylesismydrug.blogspot.com