Obudziłam się wtulona w poduszkę. Obok mnie nie było już Loczka co było trochę dziwne, ale nic.
Nie miałam zamiaru paradować przed nim znowu w bieliźnie, więc poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie poranną toaletę, ubrałam w to oraz zeszłam na dół w celu przygotowania śniadania.
Kiedy byłam na dole nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Na stole było przepysznie przygotowane jedzenie czekające tylko na osobę chętną do spożycia go.
Wchodząc głębiej do kuchni zauważyłam sylwetkę Styles'a stojącą przy naczyniach.
- ooo, już wstałaś - uśmiechnął się do mnie - Przygotowałem dla nas śniadanie.
- To też dla mnie ? - zapytałam z nadzieją w głosie
- Nie, dla misia Gogo, wiesz? Oczywiście, że dla ciebie też.
- Zamieszkaj ze mną. - zaśmiałam się
- Kusząca propozycja. - zaczęliśmy się śmiać
- Nie pamiętam kiedy ktoś zrobił dla mnie śniadanie. Dziękuję - pocałowałam go w policzek
- Już dość tych czułości, siadaj i jedz.
Przygotował jajecznicę, której szczerze nienawidzę. Jednak wyglądała tak przepysznie, a ja byłam na tyle głodna, iż zaczęłam brać na widelec małe porcje. Nie chciałam dać po sobie poznać, że nie cierpię tego dania. Chociaż powiem szczerze, zrobione przez niego jedzenie jest o niebo lepsze od mojego. Przynajmniej mogłam to stwierdzić po jajecznicy, bo nic innego jego roboty nie jadłam.
Po kilkunastu minutach skończyliśmy posiłek.
- Smakowało ? - zapytał z uśmiechem na twarzy
- Żartujesz ? To było przepyszne !
- To się cieszę - uśmiechnął się szeroko
Wstałam od stołu w celu zrobienia kawy. Podeszłam do szafki oraz wyjęłam z niej opakowanie kawy.
- Chcesz kawę ? - zapytałam
- Byłem szybszy.
Wstał od stołu i podszedł do blatu, na którym stały dwa kubki ze Starburcks'a niezauważone przeze mnie. Wziął jeden do ręki i podał mi go.
- Proszę. - uśmiechnął się szeroko
- Dla mnie ? - zapytałam zdziwiona
- No raczej - zaśmiał się
- Nie rób tego więcej.
- Ale czego ? - zapytał ze śmiechem w głosie
- Jeszcze się przyzwyczaję..mi nie ma kto robić takich ' niespodzianek ' - powiedziałam ze skwaszoną miną
- To w połowie wynagrodzenie za wczorajszy wieczór i przenocowanie mnie.
- Nie ma o czym gadać.
Spojrzałam odruchowo na zegarek ścienny wiszący nad stołem. Było w pół do dziesiątej, a ja miałam na dziesiątą i nie mogłam się spóźnić, bo miałam pomóc Mike'owi w sesji.
- Harry ..tu masz klucze - wskazałam na szafkę - Jak będziesz gotowy do wyjścia zamkniesz drzwi, a klucze schowaj w doniczce z tyłu domu, radzę ci wyjść stąd przed szesnastą, bo jeśli nie, to możesz mieć fankę na głowie i nikt cię nie uratuje.
- Moment! Powoli .. gdzie ty wychodzisz ? - zapytał
- Za trzydzieści minut muszę być w studiu !
- To zbieraj się, podwiozę cię.
- Nie, i tak już wiele dla mnie zrobiłeś za co bardzo ci dziękuję.
- Zbieraj się i nie gadaj tyle. - spiorunował mnie zwrokiem
- Na pewno ?
- Tak.
- Dziękuję - pocałowałam go w policzek
Wzięłam potrzebne mi rzeczy oraz wyszliśmy z Harry'm do samochodu. W drodze piłam małe łyczki kawy, którą kupił mi rano Styles. Uwielbiałam Starburcks'a, a co dopiero kawę stamtąd. Codziennie tam kupowałam.
W końcu dojechaliśmy na miejsce. Podziękowałam jeszcze raz Harry'emu i weszłam do studia.
*Harry*
Louis odkąd się wszyscy poznaliśmy opowiadał o pewnej dziewczynie. Od zawsze kiedy mówił o niej to tyle : ' Jest w moim wieku, ma na imię Lena, ma śliczne włosy, oczy, usta, cała jest idealna '. Nikt więcej nie mógł się niczego dowiedzieć, bo zawsze zmieniał temat. Jednoznaczne było, iż nie chce o tym gadać. Nawet mi nigdy nic nie mówił.
Niedawno jednak przyszedł list. Myślałem, że to do mnie, bo zamawiałem pewną rzecz właśnie z Ameryki na nazwisko Louis'a dlatego otworzyłem kopertę.
Było w niej zdjęcie pewnej ślicznotki, a w nim dołączony list. W jednej chwili pożałowałem otwarcia tego.
Nie chciałem mieć na sumieniu jeszcze listu przeczytanego przeze mnie, więc odłożyłem to i siedziałem przy stole czekając na Lou.
Po godzinie wrócił do domu. Był ucieszony, ale kiedy zobaczył mnie siedzącego na krześle z kopertą w ręce, z której wystaje zdjęcie ślicznotki w jego oczach można było wyczytać wkurzenie.
- Co to jest ? - zapytał oschle
- Jakiś list do ciebie z Ameryki. - odparłem
- Dlaczego go otworzyłeś ? - mówił przez zaciśnięte zęby
- Bo zamówiłem sobie coś z Ameryki na twoje nazwisko i myślałem, że to do mnie - powiedziałem łagodnie
- Następnym razem możesz nie otwierać mojej korespondencji ?
- Przepraszam ..
Wręczyłem mu kopertę wraz z listem i zdjęciem. Zaczął przyglądać się fotografii. W jego oczach powoli pojawiały się łzy. Zaryzykowałem oraz zapytałem go :
- Wszystko w porządku ?
Nic nie odpowiedział. Domyśliłem się, iż może być to ta Lena, najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa.
- To jest Lena, prawda ?
- Tak.
- Nie powiesz mi nic więcej, no nie ?
- Nie.
Skierowałem się ku drzwiom mojego pokoju kiedy zatrzymał mnie jego głos.
- Przepraszam Harry, to zbyt trudne dla mnie.
- Nie ma sprawy. Gdybyś chciał się wygadać, wiesz gdzie mnie szukać. - poklepałem go po ramieniu
- Dzięki stary.
Mijało wiele tygodni od tamtego zdarzenia, on udawał twardego. Przez cały ten czas siedział cicho, nic nie wspominał o Lenie. Cała nasza czwórka była zdziwiona tym, lecz tylko ja wiedziałem o liście oraz zdjęciu. Martwiłem się o niego, w końcu jest moim najlepszym przyjacielem.Widziałem jak go coś dręczy, a na pewno chodziło w tym wszystkim właśnie o ten list.
Wątpiłem jednak by był on od samej Leny. Coś mi by w tym wszystkim nie grało. Gdyby była to ona pewnie chciałaby się z nim jakoś spotkać, albo coś.
W sklepie byłem pewien na dziewięćdziesiąt procent, iż to ta Lena, dziewczyna ze zdjęcia. Później ta sesja, wtedy wszystkie przypuszczenia się potwierdziły.
Gdy poznaliśmy się z Leną bliżej nie dziwiłem się dlaczego tyle o niej wspominał Louis. Była idealna, miała zajebisty charakter. Jednak przy Louis'ie nie można być takim grzecznym, zwłasza gdy się z nim wychowuje. Zapewne to przez rozstanie z nim zrobiła się nieśmiała. Zresztą sama to powiedziała kiedy opowiadała mi co nieco o sobie, tylko nie dosłownie, musiałem się domyślić. Od razu mi się spodobała, ale jakoś nie widzę dla nas przyszłości. Co prawda nie wiem jak to się wszystko potoczy, ale ze względu na Lou wiem, że nie moglibyśmy być razem.
' Cholera, Styles, ogarnij się ..znasz ją dwa dni, a już takie bzdury gadasz ' - mówiłem sobie w myślach
Poza tym kiedy mówi o nim widzę w jej oczach tęsknotę. Widać, iż za sobą tęsknią obydwoje. W końcu tyle ile razem przeszli to, wow.
Jednak z nią coś jest nie tak. Coś ukrywa, boi się czegoś. Najbardziej ciekawi mnie jej zachowanie kiedy czekałem pod budynkiem aż skończy pracę. Wybiegła stamtąd jak poparzona. Znam ją co prawda krótko, ale traktuję ją jak przyjaciółkę.
***
Po odwiezieniu jej do pracy wróciłem w końcu do domu. Wiedziałem, że będą zasypywać mnie pytaniami, gdzie byłem i takie tam.
Zamknąłem za sobą drzwi frontowe, krzyknąłem jedynie ' Wróciłem ! '
- Szanowny pan Styles raczył wrócić do domu - mówił Liam
- Gdzie się podziewałeś całą noc ? - zapytał mnie Niall
- Pewnie był na panienkach - zażartował Zayn
- Bardzo śmieszne. - spiorunowałem ich wzrokiem
- To gdzie byłeś ? - zapytał ponownie Niall
- U koleżanki.
- U ' koleżanki ' zostaje się na noc ? - zaśmiał się Zayn
- Trochę wypiliśmy, więc zostałem. A gdzie Louis ?
- Od wczoraj, po tej rozmowie z Leną ...kiedy wrócił do domu cały czas siedzi u siebie w pokoju. W ogóle z nami nie gada, prawie nic nie je. - mówił Liam
- Pójdę do niego. - oznajmiłem
- Powodzenia ! - krzyknęli
Nie wiedziałem o czym gadali przez te parę minut, gdy Lena wybiegła z planu wręcz z płaczem na jego widok. Wtedy jemu też nie było przecież lekko. Zobaczył swoją ukochaną przyjaciółkę po tylu latach. Nie wiem co bym zrobił na jego miejscu.
Wersję wydarzeń Leny już znałem, ale Louis'a nie. Jeżeli jednak jej była prawdziwa to dziwiłem się Lou. Najpierw nie odpisuje jej na listy, które wysyłała do niego, a teraz tak się zachowuje ? W ogóle trochę dziwna sprawa.
W tym wszystkim musiał być jakiś haczyk. Nie mogło to być wszystko takie, on taki nie jest, jemu przecież na niej cholernie zależy jak i jej na nim.
Zapukałem do jego drzwi po czym wszedłem do środka. Leżał na łóżku tępo patrząc w sufit.
- Wyjdź stąd kimkolwiek jesteś - powiedział oschle nie patrząc na mnie
Po jego głosie dało się wywnioskować, iż płakał.
- Opowiesz mi dlaczego z Leną straciliście kontakt ? - zapytałem
- Bo tak było lepiej.
- Co takiego było napisane w tym liście ?!
- Nie ważne.
- Ważne. - powiedziałem
- Wyjdź stąd Harry.
- Nie wyjdę, wygadaj się w końcu komuś ! Ulży ci ! Wiesz, że możesz mi zaufać.
Nie odzywał się nic przez dłuższą chwilę, więc postanowiłem wyjść stamtąd jednak on zaczął mówić :
- Dostałem list od jej ojca. Wysłał mi jej zdjęcie. Podobno dowiedział się ostatnio od jej matki, że przestała dostarczać jej moje listy od sześciu lat, a ja cały czas jak głupi myślałem, iż nie chce mnie już znać. Teraz już tak jest na sto procent, powiedziała mi to wczoraj ' Jedna sesja i znikasz z mojego życia ' - zacytował na koniec
- Musicie pogadać. - oznajmiłem
- Teraz i tak to nie ma sensu.
- Wyjaśnij jej to ! Przecież ona nic nie wie o tym, że jej mama nie dostarczała listów od najlepszego przyjaciela ! - wręcz krzyknąłem
- Daj spokój, to nie ma sensu.
- Ma sens, tylko weź się w garść i pogadaj z nią. Musisz być stanowczy.
- Harry .. - zaczął mówić, lecz przerwałem mu
- Co Harry, co Harry ?!
- Dobra, zastanowię się nad tym.
- I to mi się podoba. - wyszczerzyłem się jak głupi - Mogę cię o coś zapytać ?
- No .. - powiedział niepewnie
- Nie łatwiej było kontaktować się telefonicznie ? - zapytałem
- Oboje uznaliśmy, że tak będzie lepiej. Wszystko wylewaliśmy na papier, każdą myśl. Chcieliśmy żeby to wszystko mniej bolało, więc postawiliśmy na list. Gdybyśmy słyszeli swój głos byłoby jeszcze gorzej.
- Aha, rozumiem.
Nie chciałem nic mówić mu o tym, że byłem i rozmawiałem z Leną. Załamałby się jeszcze bardziej. Chociaż pewnie i tak się dowie, ale przynajmniej nie teraz.
Tak czy siak. Właściwie nie stało się pomiędzy nami nic takiego poważnego.
Wyszedłem z jego pokoju, wiedziałem, iż chce pewnie zostać teraz sam.
Teraz już znałem dwie wersje i Leny, i Louis'a.
Miałem rację, był haczyk. Była nim mama Leny. Aż się bałem jak to się wszystko teraz potoczy, ale wiedziałem jedno. Muszę coś zrobić, może jakoś im pomóc ?
************************************************************
I jak się podoba ? :D
Mam nadzieję, że jednak trochę przypadło wam do gustu i co nieco się dzieje :)
Trochę dziwny rozdział, ale oczami Harry'ego musiałam tak opisać żebyście wiedziały tak jakby skąd on ją kojarzył i takie tam, no i przepraszam, iż dopiero teraz to opisałam ... :)
Dziękuję wam za wszystko !! <3
Trochę dziwny rozdział, ale oczami Harry'ego musiałam tak opisać żebyście wiedziały tak jakby skąd on ją kojarzył i takie tam, no i przepraszam, iż dopiero teraz to opisałam ... :)
Dziękuję wam za wszystko !! <3
Kocham Was, do następnego xx
Harry :
Harry :
Wspaniały rozdział. Przepraszam, za krótki komentarz ale zaraz mój komputer wyleci przez okno, więc lecę, ale suuper!
OdpowiedzUsuńŚwietny♥*.*
OdpowiedzUsuńagata-zdzisiu.blogspot.com
youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com
Świetne! Harry to idealny przyjeciel:-) Mam nadzieję że uda mu się jakoś to wszystko odkręcić<3
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nexta!
iamabigtrouble.blogspot.com
Super serio już czekam na kolejny ;) Więc kiedy dodasz ;P
OdpowiedzUsuńBoski *,*
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie ;)
Czekam na next <3
http://karolinatommo99.blogspot.com/
świetny! Alee proosze niech Lena będzie z Harrym ! :D
OdpowiedzUsuńboooooski! Nie spodziewałam się ze to wszystko przez matke Leny :o Czekam na kolejny xd
OdpowiedzUsuń+Zapraszam do mnie ^^
-OomN
Świetny! :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak dalej się to wszystko potoczy. :3
Już nie mogę doczekać się następnego! ;)
No kurczę nie spodziewałam się tego, że listy nie docierały przez mamę Leny. Byłam pewna, że po prostu Louis nie mógł. Zaskoczyłaś mnie - ale przecież za to cię kocham, prawda? <33 :D
OdpowiedzUsuńGeniaalny ten roozdział, no cóż jak zawsze. I wiesz dobrze, że mogłabym tu się rozpisywać i ci marudzić jak to uwielbiam twojego bloga, ale ci tego oszczędzę, kochana < 33
Czekam na nn ! <3
onlyyouharrystyles.blogspot.com
Zayebisty rozdział ! *w* A ta mama Leny była mega wredna ;o PrZecież wiedziała, że Lou i Lena byli najlepszymi przyjaciółmi, a ona na chama nie dawała listów od Louisa >.> Wkurzylam się na nią >.> Ciekawe jak to się potoczy ;o
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Wenyyy <333333
http://hateorlovesurvives.blogspot.com/
świetne to było, ciekawe czemu mama Leny się tak zachowała, czekam na next i podziwiam twój talent :D
OdpowiedzUsuńJa tam jestem ciekawa tej sesji z Mike :D
OdpowiedzUsuńWow tego się nie spodziewałam ! Listy nie docierały ?
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,że wszystko sobie wyjaśnią i będzie dobrze :)
Harry i Lena tez do siebie pasują ! :D
Przepraszam,że nie skomentowałam poprzedniego rozdzziału,wiesz szkoła,nauka i tak w kółko :D
Już nadrabiam :D
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńnie powiem zaskoczyłaś mnie tym, że listy nie dochodziły przez mamę Leny. Ciekawe dlaczego ich nie wysyłała, skoro chyba widziała że jej córka cierpi ;c
no coż.. kocham cię <33 ;D
czekam na nn c:
iwanttodieforonedirection.blogspot.com
Też uwielbiam Starbucks! <3 Standardowe zamówienie: kawa z mlekiem i syropem cynamonowym :D
OdpowiedzUsuńCiekawe opowiadanie! Mam nadzieję, że wszystko między Leną, a Lou się ułoży. Co musiało kierować tą matką... Cóż.
Zapraszam też do siebie,
got-to-be-you.blogspot.com
Informuję cię, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger! Niezbędne info znajdziesz u mnie na samym dole bloga w menu.
OdpowiedzUsuńgot-to-be-you.blogspot.com
Bosko!!!!!OLA:P
OdpowiedzUsuńO jezuu, jakie to jest boskie *.* Kiedy tak sobie czytam Twoje cudne opowiadanie to każdy rozdział jest wspaniały i sądzę, że następny nie będzie się z nim równał, jednak każdy kolejny jest ciekawszy, lepszy i coraz bardziej zarąbisty. Trudno się od tego oderwać i trudno nie uzależnić. I jak jeszcze raz napiszesz, że nie masz talentu itp. to UDUSZĘ!
OdpowiedzUsuńSuper, że trochę się wyjaśniło z tymi listami i że Lou pogada z Leną :D Mam nadzieję, że odnowią kontakt.
No, to tyle ode mnie.
Pozdrawiam i weny życzę <3 ~ Cyziia
http://true-friendship-and-maybe-love.blogspot.com/