sobota, 2 marca 2013
Rozdział 45
'' Zanim się obejrzałem ona jak gdyby nigdy nic wróciła do koleżanek. Oparłem się rękoma o ogrodzenie placu i przyglądałem się małej. Po chwili podeszła do mnie jakaś kobieta mówiąc :
- ... ''
- Jakie to szlachetne..
L- Nie rozumiem.
- Pan jest Louis'em Tomlinson'em z tego zespołu, tak ?
L- Tak.
- Moja starsza córka ma pana na ścianie.
L- Miłe. - powiedziałem obojętnie - A co jest takiego szlachetnego zrobiłem teraz, bo nie rozumiem ..?
- No, że pomaga pan samotnym matkom
L- Że co ?!
- No przecież Kate jest samotną matką, a pan przecież przyszedł tu z jej córką, Amelie .
L- To chyba wiadome, że na plac zabaw przychodzi się z dziećmi, prawda ?
- To pana dziecko ?
L- A to pani ? - wskazałem na jedno z dzieci, które zaczęło się bić z drugim
Podleciała do tego dziecka, a ja w tym czasie wziąłem stamtąd Amelie. Pożegnała się z koleżankami, jeśli można te dzieciuchy tak nazwać i szliśmy przez chwilę w nieznanym nam kierunku.
L- Głodna ?
A- Tak!
L- Jadłaś już kiedyś pizze ?
A- Nie..
L- To dzisiaj będzie twój pierwszy raz - uśmiechnąłem się do niej
A- Ale super !
L- Tylko mamie można oszczędzić szczegółów z dzisiejszego dnia - puściłem jej oczko
A- Nie pisnę ani słówka.
Udaliśmy się w stronę najbliższej pizzeri. Już nie obchodziło mnie czy jest to jakiś beznadziejny lokal czy też nie, bo strasznie burczało nam w brzuchach.
Gdy weszliśmy do środka pomieszczenia zadzwonił dzwoneczek oznaczający nowych klientów. Amelie trochę się jakby wystraszyła, bo ścisnęła bardziej moją dłoń. Nie było zbyt wiele ludzi, więc mieliśmy dość swobodny wybór zajęcia miejsc do siedzenia.
L- To gdzie siadamy ?
A- Przy oknie.
L- Może tak troszkę dalej od tego okna ?
A- Dobrze.
Zasiedliśmy parę stolików dalej od okna. Po chwili kelnerka złożyła od nas zamówienie. Zamówiłem dużą, zwykłą pizze z serem, gdyż miałem pewne obawy czy Amelie zje inną. Po jakichś dwudziestu minutach mała powiedziała :
A- Długo jeszcze ?
L- oo, już pani idzie.
A- Nareszcie. - na co kelnerka się zaśmiała
L- Dziękujemy.
Zaczęliśmy się obydwoje zajadać. Widać, iż Amelie posmakowało. Nagle zadzwonił do mnie telefon, na wyświetlaczu wyskoczył napis ' Kate <3 ':
K- Heej, gdzie jesteście ?
L- Na placu zabaw, Amelie właśnie jest w piaskownicy z koleżankami.
K- Czyli wcale nie jesteście w pizzeri ?
L- Co ?! - rozłączyła się
W wejściu ujrzałem roześmianą twarz Kate, która kierowała się w naszą stronę. Już za chwilę dosiadła się do nas. Z Amelie patrzyliśmy tylko po sobie.
K- Macie mi coś do powiedzenia ?
A- To był jego pomysł ! - wskazała na mnie
L- Co ?! Teraz na mnie zganiasz ? - zaśmialiśmy się wszyscy
K- Louis, za bardzo ją rozpieszczasz !
L- Od tego jestem - uśmiechnąłem się - W ogóle to co ty sobie myślisz ?! Wpadasz tu, czepiasz się nas, a nawet się nie przywitasz ? - wystawiłem jej język
Ona nie zważając na nic wpiła się zachłannie w moje usta. Amelie zakryła tylko oczy i powiedziała charakterystyczne ' fuuuu ' przez co z Kate zaśmialiśmy się przez pocałunek. Po oderwaniu się od siebie również nasza córeczka dostała od niej całusa.
K- Mogę jeden kawałek ?
L- Nie, nie możesz, wiesz -.-
K- Też cię kocham.
L- Zamówić jeszcze jedną ?
K- Nie, no coś ty. Kto to zje ..
Chciałem żeby Kate się najadła, więc już odpuściłem sobie resztę kawałków. Siedząc i jedząc tam po jakimś czasie Kate powiedziała :
K- Spójrz za siebie - chrząknęła
Odwróciłem się delikatnie oraz ujrzałem paparazzich. Już widziałem te jutrzejsze nagłówki gazet. Oby Paul się nie dowiedział. Co ja gadam ..pewnie będzie pierwszym, który to zobaczy. On nawet nie wie, że mnie nie ma w Londynie.
Po chwili poprosiłem, by Amelie siadła mi na kolanach. Nie chciałem żeby moja córka była rozpoznawana, bo bałem się o nią, a właściwie to bardziej głupich pomysłów ludzi. Siedzieliśmy tyłem do okna. Jeszcze trochę tam posiedzieliśmy oraz wyszliśmy.
L- To co ? Teraz zakupy ? - powiedziałem radośnie
K- Przecież wyjeżdżamy, nie opłaca się robić zakupów
A- Wyjeżdżamy ?
K- Tak, kochanie. Wspominałam ci przecież. Teraz będziemy mieszkać w Londynie.
A- Ty też tam będziesz ? - zapytała mnie z nadzieją w głosie
L- Będę, będę - pocałowałem ją w czoło
Co jakiś czas podchodziły do mnie fanki prosząc o autograf, a nawet zdjęcie z Kate oraz Amelie. Po uzgodnieniu z nimi robiliśmy wspólnie z fankami zdjęcia. Nie chciałem zbytnio ich narażać na problemy spowodowane tymi zdjęciami, więc przeprosiłem pozostałych i poszliśmy do sklepu.
Już po kwadransie byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka oraz braliśmy potrzebne rzeczy. Zakupy zajęły nam około godzinę.
Wracając do domu dostałem telefon od Josh'a.
L- Halo ?
J- Wracaj szybko, najlepiej jeszcze jutro z samego rana.
L- Co się stało ?!
J- Wracaj !
L- Josh ! Powiedz co się dzieje ! - zacząłem krzyczeć do słuchawki
J- Paul przyszedł i chłopcy teraz mu mówią, że poszłeś się przejść.
L- A co on ode mnie chce ?
J- Nie wiem, po prostu kiedy przyszedł to znowu cię nie widział, więc chce wiedzieć co się z tobą dzieje.
L- Dobra, przyjadę jak najszybciej tylko będę mógł.
Przyznam, iż ten telefon trochę mnie zaniepokoił. Obawiałem się, że dowiedział się właśnie o moim pobycie w Birmingham bez jego pozwolenia. Mieliśmy każdy nasz wyjazd objaśniać z nim, ale to był nagły wypadek. Nie mogłem dłużej zwlekać.
K- Louis ? Co się stało ?
L- Muszę wyjechać, jak najszybciej. Mam być w Londynie najpóźniej do jutra rana.
K- Ale o co chodzi ?
L- Paul, chce mnie widzieć.
K- On nic nie wie, że tu jesteś ?!
L- Nie - skrzywiłem trochę minę
A- Obiecałeś, że nie wyjedziesz - zaczęła płakać
L- To nagły przypadek. - przytuliłem ją mocno
K- Jedziemy z tobą.
L- Co ?!
K- Jedziemy z tobą i tak mamy się wyprowadzić za parę dni.
L- Jesteś pewna ?
K- Nigdy nie byłam niczego bardziej pewna.
Przytuliłem je obie oraz obdarowałem całusem w policzek. Skierowaliśmy się do domu. Wzięły pudełka z ich rzeczami, a reszta była gotowa, ponieważ Kate tylko wynajmowała ten dom. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy.
Po kilku godzinach dotarliśmy do Londynu.
K- Jak ja tu dawno nie byłam - zachwycała się widokami za oknem
A- Ile mamo ?
K- Odkąd cię urodziłam.
Przed domem zauważyłem samochód Paul'a. Przeczuwałem najgorsze. Od razu moja mina zrobiła się przerażona. Nie miałem pojęcia co mnie czeka, ale wiedziałem, iż trochę się na mnie wydrze.
Dziewczyny wysiadły z samochodu. Podszedłem do Amelie po czym zaraz kucnąłem przed nią.
L- Za chwilkę poznasz jeszcze trzech wujków i takiego pana, okej ?
A- Dobrze. - uśmiechnęła się słodko, a ja pocałowałem ją w czoło
K- Może nie powinnam tam wchodzić z Amelie ?
L- Żartujesz sobie ?
K- My poczekamy gdzieś, w końcu jest dopiero osiemnasta, może pójdziemy na plac czy coś.
L- Idziecie ze mną i koniec kropka.
Złapałem Amelie za rączkę oraz pognaliśmy do środka. Wchodząc słyszałem ...
_________________________________________________________
hmm ..co on takiego usłyszał ? :D
Dowiecie się w następnym ;)
Przepraszam, że taki krótki, ale chciałam skończyć właśnie W TYM momencie :)
Jeżeli bardzo wam przeszkadza długość to może dodam jutro następny :)
Kocham Was, do następnego xx
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zajebisty. Bardzo podoba mi się twój blok i sposób pisania. Przepraszam że dopiero teraz komentuje ale czytam na telefonie i zaczęłam go czytać jak było z 35 rozdziałów. Pisz szybko i czekam z niecierpliwością na nn . ;)
OdpowiedzUsuńObiecuje że poprawie się z komentowaniem . ;D
UsuńRozdział bardzo fajny i trzyma w napięciu :D
OdpowiedzUsuńZabieram się za poprzednie rozdziały :)
Zapraszam również do komentowania i obserwowania mojego bloga :) http://andletmekissyou00.blogspot.com/
jestem meega ciekawa co wydarzy się w domu, mam nadzieję że mała Amelia dowie się że to jest jej ojciec i nie będzie na niego zła że nic nie powiedział jej, jest malutka, ale dużo rozumie <3
OdpowiedzUsuńOch to słodkie. Serio bardzo mi się podoba. początek świetny, bo aż się śmiałam do monitora. Moim zdaniem nie jest krótki, mnie się podoba. Louis jest fajny tatą. No i co teraz? Paul się dowie czy się nie dowie. Hm...
OdpowiedzUsuńChciałam ci powiedzieć że jest nowy rozdział na Kopciuszku i ten tego zapraszam cię na nowego bloga ; ) http://maybelly-and-i-can-not-stop-loving.blogspot.com/
jeeeju ;c zawsze musisz tak kończyć ;c ?
OdpowiedzUsuńide płakać ;c nie wytrzymam do jutra ! ;c
ale rozdział wspaniały :D <3
iwanttodieforonedirection.blogspot.com
Super!! Dodaj jak najszybciej next! Ciekawe co usłyszał? Boski uwilbiam twoje bloga<3
OdpowiedzUsuńTak!!!!!!!!Tak!!!!!!!!!!Tak!!!!!!!!!Dodaj jutro następny!!!!!!!!!!!!!!!!!Pozdrawiam.Ola:P
OdpowiedzUsuńAAAAAA!!!!!! Nienawidzę Cię, wiesz? Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Teraz przez cały czas będę zmuszona główkować, co mu powiedzieli. No ale nic, rozdział jak zwykle boski, cudny, no, nie będę Ci tu dalej słodzić, wiedz, że kocham Twoje opowiadania i kropka ;P Pisz szybko następny <33
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno - nominowałam Cię do Versatile Blogger :D Więcej szczegółów u mnie: http://la-la-la-la-la-land.blogspot.com/
UsuńCudo *,*
OdpowiedzUsuńczekam na next :*
Wspaniały<-już mi się nudzi pisanie cały czas tego samego:D
OdpowiedzUsuńagata-zdzisiu.blogspot.com
Ej no.
OdpowiedzUsuńCzemu skończyłaś w takim momencie. Jak mogłaś.
Ciekawe co usłyszał.
Ten rozdział jest wspaniały.
Ta rozmowa Lou z tą kobietą.
Ściema Lou o tym, że są na placu zabaw.
No nic czekam na kolejny. Fajnie by było gdyby pojawił się jutro.
Pozdrawiam i życzę weny.
Och kochana cudowny *.*
OdpowiedzUsuńI wiesz co? Poznaj moja litość i cię nie zabije za to że tak skończyła :D czekam do jutra na następny c;
onlyyouharrystyles.blogspot.com
Dodaj jutro bo już nie mogę się doczekać co dalej, rozdział jak zwykle zarąbisty, nawet nie wiem co mam ci pisać, czekam na next, dodawaj szybko, plis :D
OdpowiedzUsuńMega zayeb *_______* Dawaj kolejny rozdział ! ;** Pewnie Lou usłyszał kłótnie o; Żeby Amelie nie była w gazecie, haha ;D
OdpowiedzUsuńWenyy <3333333
http://hateorlovesurvives.blogspot.com/
DLACZEGO MI TO ROBISZ NO?
OdpowiedzUsuńaaaaa! i znowu się jaram! xd ciekawa jestem co będzie dalej i co wydarzy się w domu 1D...
OdpowiedzUsuńale mam nadzieję, że w końcu Lou powie Amelie, że jest jej ojcem *_*
kocham twojego bloga i czekam na następny!
pozdrawiam ;*
To jest świetne *_* !
OdpowiedzUsuń