czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 48








'' Po wejściu do środka zamknąłem nogą drzwi. Przed sobą zauważyłem ...''




Przed sobą zauważyłem pełno zapalonych świec, które dawały romantyczny nastrój. W kuchni słyszałem krzątającą się Kate. Ja natomiast pobiegłem szybko na górę, aby położyć Amelie do łóżka. Przebrałem ją szybko w piżamkę oraz wróciłem na dół.
Przytuliłem Kate od tyłu. Podskoczyła ze strachu, ale po chwili odwróciła się z zadziornym uśmieszkiem w moją stronę. Patrzyłem cały czas na jej piękne błękitne oczy. Za każdym razem patrząc w nie były tak samo hipnotyzujące. Nie potrafiłem oderwać od nich wzroku.
Wpiłem się zachłannie w jej usta. Zawsze smakowały tak samo, truskawką.
K- Nie, kochanie. Nie rób tego. - mruknęła
L- Ale czego ?
K- No tego co zawsze, patrzysz na mnie tym zniewalająco pięknym spojrzeniem, a później kończy się to na jednym. I to zawsze ja jestem ta słaba.
L- Niestety, ale ostatnio ja nie wytrzymałem.
K- Czyżby chodziło ci o Paryż ? - uśmiechnęła się tryumfalnie
L- Mooże. - przeciągałem
K- Przygotowałam coś dla nas.
L- Co takiego ?
Wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do jadalni. Stół był udekorowany płatkami róż, świecami. Na nim leżało przygotowane przez Kate jedzenie i wino.
K- Mówiłam, że odwdzięczę się wieczorem - szepnęła,  przygryzając na koniec płatek mego ucha
Mój przyjaciel był znacznie pobudzony.
Zasiedliśmy razem do stołu.
K- A Amelie ?
L- Zasnęła u chłopaków.
K- Byliście tam ?
L- Tak, polubiła się z Harry'm, a nawet przez sen mruczała jego imię
K- oo, Harry musiał być w niebo wzięty.
L- Niech tylko dotknie moją córkę - zaśmialiśmy się
Po zjedzonej kolacji z lampkami wina udaliśmy się na kanapę. Dzisiejszego wieczoru pozwoliłem Kate wybierać film, więc oglądaliśmy typowe romansidło. Właściwie to nie przeszkadzało mi ono, wystarczy, że byłem z miłością mojego życia.
Rozchyliłem trochę nogi, a Kate usiadła w moim rozkroku, opierając przy tym głową o mój tors. Po pewnym czasie zacząłem bawić się jej włosami. Zapewne wiedziała do czego dążę. Odłożyłem swój kieliszek na stół, Kate zrobiła po chwili to samo. Zacząłem obdarowywać jej szyję pocałunkami. Za moment odwróciła się w moją stronę, zaczęła przyglądać mi się bardzo uważnie, natomiast ja byłem lekko przerażony oraz zdezorientowany. Nie miałem pojęcia o co może jej chodzić.
K- Już dłużej nie wytrzymam.
Wpiła się zachłannie w moje usta co wywołało u mnie uśmiech przez pocałunek. Wiedziałem, że to ona będzie chciała się 'wykazać', ale nie. Pewne rzeczy niech jednak zostawi dla mnie, tylko i wyłącznie. Uwielbiam je uszczęśliwiać, kocham patrzeć na ich uśmiechnięte twarze, dlatego też będę je rozpieszczał, jak tylko będę mógł.
Zacząłem błądzić dłońmi po jej plecach, ona jednak zaczęła pobudzać mojego kolegę. Nie powiem, ale była świetna. Tylko ona wywoływała u mnie aż takie podniecenie.
Wziąłem ją na ręce, nieco była zdziwiona tym. Przeniosłem nas na łóżko do sypialni.
Tam nie oszczędzałem już niczego. Nie wiadomo kiedy, a leżeliśmy już nadzy. Gdy miałem już w nią wejść usłyszeliśmy czyjś głos, była to Amelie. Na nasze szczęście byliśmy okryci kołdrą, dlatego nie mogła nas zobaczyć nagich.
A- Boję się. - powiedziała stojąc w rogu drzwi
Oderwaliśmy się momentalnie od siebie.
K- Idź kochanie do pokoju, zaraz do ciebie przyjdę.
Kiedy wyszła wybuchnęliśmy śmiechem.
K- Obiecuję, że to dokończymy - musnęła moje usta
Szybko się ubrała, poszła do Amelie, a ja włączyłem w tym czasie plazmę, która wisiała na przeciwko łóżka. Nie wracała od dobrych trzydziestu minut, więc postanowiłem się tam przejść, by zobaczyć jak wygląda sytuacja. Założyłem szybko bokserki i wyszedłem z pokoju.
Tak jak przeczuwałem Kate zasnęła z Amelie. Słodko razem wyglądały. Zrobiłem im zdjęcie telefonem po czym dodałem na twittera.
Pocałowałem córeczkę w czoło, a Kate wziąłem na ręce i przeniosłem do nas na łóżko. Kiedy przytuliłem ją od tyłu  ona się przebudziła.
K- Skarbie, mieliśmy coś dokończyć. - mówiła ledwo żywa
L- Innym razem kochanie, ledwo żyjesz.
K- Obiecałam ci.
L- Nie przejmuj się - zaśmiałem się - A teraz już śpij.
K- Dobrze, dobranoc.
L- Dobranoc - musnąłem jej usta
Kate padła i za chwilę ja również odpłynąłem w krainę Morfeusza.


                                                       * Oczami Kate, ranek *


Obudziłam się wtulona w Louis'a. Miałam lekkie wyrzuty sumienia po wczorajszym. Nie tak to sobie zaplanowałam. Miała być romantyczna kolacja, a później jeszcze coś, ale Amelie się obudziła i bała czegoś. Kompletnie nie wiedziałam co robić dzisiejszego dnia. Wczoraj kiedy oni pojechali do chłopców, ja złożyłam wizytę u Paul'a. Nie mogłam tego tak zostawić.
Gadaliśmy chyba z dwie godziny, ale opłacało się. Załatwiłam im dzisiaj w południe wywiad na żywo w studiu jakiegoś programu. Myślałam, iż pójdę tam w sprawie Louis'a, ale on mi powiedział, że reszta też odeszła. Zdziwiło mnie ich zachowanie. Skoro dowiedziałam się o tamtym, stanęłam w obronie wszystkich. Nie rozumiałam dlaczego kazał wybierać Louis'owi pomiędzy zespołem, a rodziną, ale już jest wszystko ok. Pewnie wybuchnął po tym co zobaczył i dlatego tak powiedział, przynajmniej tak mówił, może niedosłownie, ale bardzo podobnie.
Była dziewiąta. Zwlekłam się z łóżka udając do łazienki. Wzięłam tam szybki prysznic, włosy związałam, ubrałam się w to.  Zadzwoniłam na szybko do Niall'a.
K- Chcę was widzieć za trzydzieści minut u nas i bez żadnego gadania. Jest to bardzo pilne.
N- Cześć, cieszę się, że cię słyszę. Wiesz ..u mnie bardzo dobrze, cieszę się, że pytasz.
K- Niall szybko ! Louis'owi coś się dzieje !
N- Co !? Zaraz będziemy. - rozłączył się
Wiem, nieładnie tak kłamać, ale inaczej słuchałabym jakichś typowych gadek chłopców, a tu liczy się czas. Paul miał tu po nich przyjechać za półtorej godziny. O żadnych kłopotach ze zdrowiem Louis'a nie chciałam nawet słyszeć.
Tak, więc wyszłam z łazienki. Louis nadal smacznie spał. Tak również nie mogło być, bo chłopcy zaraz się mieli zjawić.
Podeszłam do łóżka. Nachyliłam się nad uchem Lou, zaczęłam mu szeptać, aby już wstawał. Nic, kompletnie nic. Zero odzewu. Nie chciałam krzyczeć czy robić innych tego typu rzeczy. Po chwili namysłu postanowiłam obudzić go w dość przyjemny dla mnie jak i dla niego sposób. Położyłam się mu na brzuchu, niestety trochę go przygniotłam moim wielkim cielskiem. Zaczęłam go obdarowywać pocałunkami w usta. Z każdym kolejnym robiłam to bardziej zachłannie. Udawał, że nadal śpi.
K- Wiem, że już nie śpisz kotku.  - szepnęłam seksownie
L- Nie wiem o czym mówisz. - powiedział miejąc nadal zamknięte oczy
K- Wstawaj, zaraz chłopcy przyjdą.
L- Jeszcze coś chcę.
Wiedziałam o co mu chodzi, więc pocałowałam go namiętnie. Uśmiechnął się przez pocałunek po czym oderwałam się od niego.
Przyszykowałam ekspresowo śniadanie. Amelie i Louis zeszli o dziwo bardzo szybko na dół.
Usiedliśmy razem do stołu oraz zaczęliśmy konsumować podane przeze mnie jedzenie.
A- A co wy wczoraj robiliście ?
K- Kiedy kochanie ? - zapytałam głupio
A- No wtedy co przyszłam do was do pokoju.
Louis aż się zadławił jedzeniem kiedy to usłyszał. Zaśmiałam się i poklepałam go po plecach. Gdy już mniej więcej się uspokoił zaczął mówić do naszej córeczki.
L- Wiesz co ..bardzo bolał mnie ząb i mama chciała zobaczyć czy nic mi w niego nie weszło. Rozumiesz ?
A- Tak.
L- Ale będzie lepiej jak zapomnisz o tym i nikomu nic nie powiesz. Po co komu to wiedzieć, no nie ?
A- Dobrze, ale już cię nie boli ?
L- Co ?
A- No ząb !
L- Aaa, nie. Nie boli. - uśmiechnął się
Strasznie chciało mi się z tego śmiać. Miałam lekkie wyrzuty sumienia, że zostaliśmy przyłapani. Mogliśmy zamknąć drzwi od sypialni, no cokolwiek, ale nie, my oczywiście nic nie dopilnowaliśmy.
Po chwili wpadli do nas zdyszani chłopcy.
H- Co mu jest ?! W którym jest szpitalu ?
Teraz już wybuchnęłam śmiechem. Louis patrzył na każdego zdezorientowanie, a chłopcy tymbardziej.
K- Nareszcie jesteście ! - uśmiechnęłam się szeroko do nich
Z- To jemu nic nie jest ?! - zapytał wkurzony wskazując na Lou
Lou- A co ma mi być ?
Liam- Podobno coś ci się działo !
H- Kochanie, jak dobrze, że żyjesz ! - podbiegł do Lou i go przytulił - Wiesz jak się martwiłem !?
Lou- Może mi ktoś wytłumaczyć co tu się do cholery dzieje ?!
K- No musiałam ich tu jakoś ściągnąć, powiedziałam, że coś ci się dzieje - powiedziałam na jednym tchu - Przepraszam kochanie. - spojrzałam na niego
Lou- Wybaczę pod jednym warunkiem.
K -Jakim ?
Rękami wskazał na kolana. Usiadłam grzecznie na nich. Bez słowa tym razem wskazał na usta. Uśmiechnęłam się pod nosem i pocałowałam czule w usta.
Lou- Noo, może być. - zaśmialiśmy się
K- A wy ? Wybaczycie mi ? - zrobiłam minę zbitego psiaka patrząc po kolei na każdego z chłopców
H- Pod jednym warunkiem ... - zrobił tryumfalną minę





__________________________________________________________________
Mam nadzieję, że nie jest bardzo nudny :)
Jeśli u kogoś nie komentuję to przepraszam, ale staram się jak tylko mogę ..tyle, że ja też mam masę nauki, prac domowych i w ogóle ..więc wybaczcie..postaram się to nadrobić nie wiem ..może w weekend ? :)
Kocham Was xx


15 komentarzy:

  1. świetny rozdział , czekam na następny i... I LOVE AMELIE ! <3

    +zapraszam do siebie ^^

    -OomN

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahah mała a jak mądra :D
    haha Harry pewnie chce coś od Amelie :D
    U mnie tak samo, masa nauki i sprawdziany -,-
    Czeeekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahahha Amelie jaka słodka! xd
    rozdział jest suuuuper i też tak sądze, że Harry pewnie będzie chciał coś od małej xd
    czekam na następny! ;*
    pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty ! co taki krótki ?! proszę dodaj jutro następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Amelie ma wyczucie czasu nie powiem :D
    No tak a znając Hazzę to coś wymyśli :D
    rozdział genialany <3


    onlyyouharrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Boję się tego co wymyślił Hazza xdd
    i rozdział wcale nie nudny, ale fantastyczny :D
    czekam na następny <3

    iwanttodieforonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział, zajebisty, czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahahahah jak zwykle musiałaś skończyć w takim momencie :D
    Rozdział super ;*
    Czeka na next <3

    http://karolinatommo99.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. haha wspaniałe. Śmieszne, romantyczne no kurde chcę pisać takie rzezy noo.. Super

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha Amelie jest moim guru :D Rozdział jak zwykle świetny, nie ma o czym gadać. Twoje opowiadania i ty jesteście świetne i już ^^
    Weny <33

    http://sad-beautiful-tragic-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. BOsko!!!!!!!!!!OLA:P

    OdpowiedzUsuń
  12. dlaczego musisz tak zajebiście pisać. no ej no..

    OdpowiedzUsuń
  13. świetne♥nie będę pisała więcej,bo ci wyżej wszystko napisali:D

    agata-zdzisiu.blogspot.com

    youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny.
    Och ta Kate. Nie mogła wymyślić nic innego. Tylko musiała nastraszyć chłopaków, żeby szybko przyjechali.
    Ich zaskoczone miny jak zobaczyli Lou całego.
    No nic czekam na kolejny.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    + Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń